teta  Dołączył: 28 Kwi 2006
Co robicie jak macie doła?
W życiu człowieka bywa tak, że są wzloty i upadki. Jak jestesmy na szczytach, to tak jakoś wszystko układa się jak należy, ale jak jesteśmy w dołku, to zawsze mamy pod górkę i nic nas nie cieszy. Czyżby to było tylko moje spostrzeżenie?. Jeśli nie, to piszcie jak tego doła pokonać.
 

TLu  Dołączył: 25 Gru 2006
postaw drabinę i wyłaź z doła po szczeblach
 
teta  Dołączył: 28 Kwi 2006
TLu napisał/a:
postaw drabinę i wyłaź z doła po szczeblach
Tak właśnie trzeba uczynić, ale trzeba też mieć tę drabinę. Czy ktoś wie co może być ową drabiną?
 

Iza  Dołączyła: 01 Paź 2007
teta, właśnie się zastanawialiśmy w niedzielę, czemu nie ma Cię na giełdzie. Trzeba było przyjść na piwko i od razu byłoby lepiej :-D
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
O!

Jako osoba kompetentna w sprawie dolow i kryzysow chetnie sie wypowiem :-) Mam kilkuletnie, ciagle doswiadczenie, wiec wiem o czy mowie.

Jest kilka sposobow:
1. Wyobraz sobie, ze inni maja gorzej.
u mnie nie dziala. Ale czasem jak sobie poczytam jakie problemy maja ludzie, to moje wydaja sie takie tyci, tyci - malusie.
2. Pomysl sobie, ze nigdy nie jest tak zle, aby nie moglo byc jeszcze gorzej.
To u mnie dziala! Gdy niebo wali sie na glowe, mimo wszystko dosc latwo jest sobie wyobrazic, ze to tylko poczatek. Wyobraznia podsyla nam obrazy armagedonu, a my mimo wszystko cieszymy sie, ze spotkalo nas tylko to.
3. Sprawiaj sobie male przyjemnosci, dopieszczaj sie.
Na mnie dzialaly slodycze [bezkarnie objadalam sie nutella!] i maseczki do twarzy - takie jednorazoweczki...
nie polecam zapijania smuteczkow alkoholem - nawet male piwko zazwyczaj powodowalo u mnie gwaltowny spadek nastroju - konczylo sie to szlochaniem w poduszke, uzalaniem sie nad soba [jaka to jestem biedna, jak to jest mi zle], a rano kacem - wrrr...

Oki - przerwa techniczna - burza - zaraz napisze dalej.
 

matth  Dołączył: 21 Kwi 2008
A co to jest doła? ;-)
 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
Re: Co robicie jak macie doła?
teta napisał/a:
Co robicie jak macie doła?


Jak to co? Kasujemy swoje wszystkie posty na forum.
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
Najlepiej działa na mnie wyprawa z przyjaciółmi gdziekolwiek albo jakaś wspólna z nimi praca (najlepiej w ulewie i błocie :D). A jak nie da rady z przyjaciółmi, to wyjazd na działkę (albo do lasu) bez żadnych urządzeń telekomunikacyjnych, pozbieranie/porąbanie drewna i rozpalenie ogniska. Pieczenie prostego jedzenia na ognisku i wpatrywanie się w płomień. Jeżeli zredukuje się myślenie do rzeczy pierwotnych - woda, schronienie, pożywienie, ubranie... wiele rzeczy staje się o wiele prostszych. Można spojrzeć z dystansem na pozornie skomplikowane problemy współczesnego świata. A jeżeli trafi się słoneczna pogoda - przeleżenie kilku godzin na łące z oczami wpatrzonymi w niebo. Jak rzadko na co dzień podnosimy wzrok!

Jeżeli jest jednocześnie kilka problemów, pomaga odsunięcie w myślach na bok wszystkich, poza najpilniejszym i skupienie uwagi na nim tylko.

:-B

[ Dodano: 2009-06-23, 19:27 ]
[rK] napisał/a:
Jak to co? Kasujemy swoje wszystkie posty na forum.


A potrafisz to zrobić po upływie 1440 minut od zamieszczenia posta? :shock:
 
darkduch  Dołączył: 29 Cze 2008
thrackan, skasować (raczej) można , wyedytować nie.

-- A jednak raczej nie.

 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
thrackan napisał/a:
A potrafisz to zrobić po upływie 1440 minut od zamieszczenia posta? :shock:


O! To widze, ze sie zmienilo. Szkoda. Kiedys mi sie fajnie kasowalo.
 
teta  Dołączył: 28 Kwi 2006
Iza, Jaka Ty jesteś kochana, jak to miło usłyszeć, że ktoś odnotował moją nieobecność na giełdzie. Przyznaję, że byłato sytuacja wyjątkowa, ale śpieszę donieść, że w tym czsie byłem w Przemyślu i usiłowałem uwiecznić kilka wnętrz kościołów na slajdach (tak tak, na slajdach, a nie na syfrze :-P ). Z tymi slajdami to tak różnie wyszło, ale ogólnie rzecz biorąc odnotowałem pewien postęp w odniesieniu do roku ubiegłego. Czyżby to ta matówka w kratkę zamontowana do Z1p? :-D
 

deckard  Dołączył: 01 Lut 2008
thrackan, rK wie co mówi bo mówi z doświadczenia :->
 

Iza  Dołączyła: 01 Paź 2007
teta, tak sobie z trefem gadaliśmy co to się musiało wydarzyć, że Cię nie ma i tref stwierdził, że może do Przemyśla pojechałeś :-D

A poza tym w wątku spotkaniowym również ryve zastanawiał się, czemu Cię nie było :-D
 
teta  Dołączył: 28 Kwi 2006
thrackan, To co piszesz o wyjazdach i takich tam innych, to święta prawda, to rzeczywiście działa, ale na chwilę. Czy wiesz co zrobić po powrocie, kiedy to myśli powracają?
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Wszystko zalezy czy to chandra, czy to kryzys emocjonalny.
Jako ze mam chandre czesto [wiecie - kobieta jest zawsze przed, po, albo w trakcie], to nauczylam sie ja rozpoznawac. A sposob na chandre? Prosty - usiasc i przeczekac.
Bo ona przechodzi.
Zawsze.
Czasem wystarczy po prostu sie wyspac porzadnie -i od razu widzimy swiat w lepszych barwach.
A czasem usiasc cierpliwie na tylku, powsluchiwac sie w siebie, poryczec troche - poczekac 2-4 dni - i włala! :-)

Natomiast jesli czujemy, ze cala nasza osobowosc jest p*** na kawaleczki, nasza rownowaga emocjonalna lezy w gruzach, to jest to wiekszy problem... Moze trwac tygodniami, miesiacami, a nawet latami.
Co moge polecic:
- polaryzacja, uporzadkowanie samej siebie - zawsze mi to przypominalo atomy wodoru w czasteczce wody w czasie rezonansu magnetycznego - polaryzuja sie w jednym kierunku, uladzaja sie. To cos w rodzaju zdystansowania sie, spojrzenia z boku.
Praktycznie wyglada to tak, ze wsiadam w golfa i laduje w Bieszczadach - poza sezonem, kiedy szlaki sa zasypane, a w Wolosatem żywego ducha, oprocz paru znajomych, ludzi ktorych kocham i parudziesieciu koni, ktore kocham. Bycie kilka dni samej ze soba dziala rewelacyjnie. Tam sprawy i problemy zyskuja wlasciwych proporcji, latwo oddzielic rzeczy wazne od niewaznych... W moim przypadku kilkugodzinna, samotna droga tez dziala terapeutycznie.

- uswiadomienie sobie, ze cierpienie i smutek sa doswiadczeniami nie danymi kazdemu.
Wiem, ze moze to brzmiec strasznie heretycko, ale warto czasem sie zatrzymac w naszym dole, spojrzec na siebie - i docenic to co przezywamy...
Tak tak...
Wiele razy zadawalam sobie pytanie, czy chcialabym miec "letnie" zycie? Bez skrajnych emocji?
W moim przypadku odpowiedz byla latwa...
I jeszcze jedno wazne pytanie:
"Czy lepiej kogos stracic, czy nie miec kogo tracic?"

Sprobujcie spojrzec na to w ten sposob, ze kazde doswiadczenie ubogaca nasze wnetrze... Rozwija emocjonalnie. Dopelnia nasze czlowieczenstwo. Te doly rowniez - a smiem twierdzic, ze w szczegolnosci doly.

- no i jak dlugo nie jest lepiej - warto sie zwrocic do kogos o pomoc. Niekoniecznie do specjalisty. Czasem jest to ktos, kogo bysmy sie nie spodziewali.
Warto rozmawiac z ludzmi.

Krotko mowiac - temat rzeka :-D
 
luhso  Dołączył: 22 Maj 2008
Cytat
Co robicie jak macie doła?
zdjęcia.
 

MvA  Dołączył: 29 Kwi 2006
[rK] napisał/a:
O! To widze, ze sie zmienilo. Szkoda. Kiedys mi sie fajnie kasowalo.
e tam sie zmienilo. ty nie skasowales postow w takim sensie o jakim thrackan pisze, a po prostu wywaliles ich tresc w kosmos. przynajmniej cos sie dzialo ;-)
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
mygosia, tu większość to faceci. Nasze organizmy inaczej działają.
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Można się z mygosią spotkać ;-) Na mnie najlepiej działają spotkania z ludźmi i sport. W wersji 2 w 1 jest to siatkówka. Czasami ordynuję sobie spacer z ulubioną muzyką na uszach ale nie działa tak dobrze jak ww.
PS. Mój kolega zawsze mawiał: Uśmiechnij się. Jutro będzie gorzej. I często miał rację.
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
E nie...

Jest roznica w tym jacy faceci sa naprawde, a jacy chcieli by byc postrzegani :-D

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach