matb  Dołączył: 02 Lis 2006
[fotografowie] Kevin Carter
Tak mi się przypomniało:

Kevin Carter Manic Street Preachers

 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
ten głupiec (Varga K.) we wczorajszym Dużym formacie pisał o nim, jako przykładzie bestialstwa mediów. Szkoda że nie dodał iż Carter kilka lat potem wsiadł do samochodu z rurą wydechową skierowaną do środka..
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
To w DFie jest reportaż? Jeszcze nie czytałem. Ale film "The Death of Kevin Carter: Casualty of the Bang Bang Club" polecam. To film nie tylko o fotografii i społecznej roli fotografa, Kevinie Carterze czy Bang Bang Clubie. Swoją drogą - może ktoś przypadkiem ma ten film w swoim archiwum?
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
nie, to nie reportaż, tylko felieton - w sumie zupełnie nie warty uwagi :)

o, a filmu poszukam
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
guerilla napisał/a:
nie, to nie reportaż, tylko felieton - w sumie zupełnie nie warty uwagi :)


Dla tych którym nie chce się szukać, a którzy chcą przekonać się na własne oko:
http://wyborcza.pl/1,9949...akie_fotki.html
 
quasi  Dołączył: 08 Kwi 2008
To, że felieton jest do du…y –> tutaj pełna zgoda, ale pozostawienie i bierne oczekiwanie na śmierć dziecka (sic!) w imię udanej fotografii... Tego nie mogę sobie nawet wyobrazić :!:
guerilla napisał/a:
Szkoda że nie dodał iż Carter kilka lat potem wsiadł do samochodu z rurą wydechową skierowaną do środka..
I o czym ma to świadczyć? Nikt normalny nie zabija, a szanuje cudze oraz własne życie.
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
quasi, taka fotografia i taki styl jej uprawiania to kolonializm w czystej postaci. Carter musiał przypłacić to życiem. To że się zabił pokazało, że nie warto i nie powinno się robić tego typu zdjęć, są szkodliwe i dla fotografa i dla późniejszego widza.

Niestety media nie wyciągneły z tego odpowiedniej lekcji i jeszcze dalej podążyły w stylu i sposobie obrazowania pewnych zagadnień. Skrajna estetyzacja zła, jaką uprawia np. Nachewey, to jest obrazowy bandytyzm po prostu. A ich tłumaczenie, że testimony i w ogóle - jest nieprawdziwe.
 
quasi  Dołączył: 08 Kwi 2008
guerilla napisał/a:
ten głupiec (Varga K.) we wczorajszym Dużym formacie pisał o nim, jako przykładzie bestialstwa mediów. Szkoda że nie dodał iż Carter kilka lat potem wsiadł do samochodu z rurą wydechową skierowaną do środka..

Zmiana tonu :?: Osobiście zinterpretowałem w/w wypowiedź zupełnie inaczej ;-)
No cóż, człowiek omylnym jest.
 
Hihnt  Dołączył: 06 Wrz 2008
Kiedys czytalem, ze z tym zdjeciem, to nie jest tak "fajnie", jak w powszechnej opinii poszlo, czyli dziecko nie tylko nie bylo umierajace i koniec koncow tego dnia nie umarlo, a i rodzina byla obok. Sepy mialy tez cos innego do jedzenia, wiec choc calosc wglada dosyc wstrzasajaco, to realnie nie byla to tak straszna sytuacja.

Co do felietonu... musze sobie kupic obiektyw 5 megapikselowy i to chyba wystarczy.
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
Sprawa jest złożona, nieoczywista i dlatego interesująca ;-)
Jest kilka relacji samego Cartera (trochę się chyba plątającego w zeznaniach), do tego jeszcze jego towarzysza, który sprawę przedstawiał jeszcze inaczej. Zresztą wskazując, że też fotografował tą scenę, ale jego zdjęcia nie stały się tak słynne. Do tego fotoreporterzy mieli zalecenia, aby nie ingerować w takich przypadkach.
No i sprawa kluczowa: z jednej strony przypadek jednego dziecka i "sępa" fotografa, który nie pomógł, z drugiej zaś zdjęcie, które zwróciło oczy świata na problem głodu w Sudanie.
 

Hasek  Dołączył: 07 Lis 2007
Co do zdjecia to wydaje mi sie, ze glownie chodzi o efekt koncowy i to jak ma dzialac na odbiorce, niewazne jest co sie dzialo naprawde, wazne czy ludzie, ktorzy to zobaczyli/zobacza uswiadomia sobie ile zla i cierpienia dzieje sie na swiecie i w jakis nawet najmniejszy sposob zareaguja, zrobia cos z tym...
 
quasi  Dołączył: 08 Kwi 2008
Nie wiem o czym piszecie, naprawdę :!:
Jeśli zobaczyłbym w/w scenę na własne oczy, to pierwsze i co, to pier...bym ptaka
aparatem (krótko mówiąc - skopałbym mu d(u)upsko) oraz nakarmił dzieciaka. Nie jestem w stanie zrozumieć alternatywy. Ciekawe co dla Ciebie zrobił... Sudan - czy już zwrócił Twoją uwagę:?:
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
matb napisał/a:
Jest kilka relacji samego Cartera (trochę się chyba plątającego w zeznaniach), do tego jeszcze jego towarzysza, który sprawę przedstawiał jeszcze inaczej. Zresztą wskazując, że też fotografował tą scenę, ale jego zdjęcia nie stały się tak słynne. Do tego fotoreporterzy mieli zalecenia, aby nie ingerować w takich przypadkach.

Pamiętam taką migawkę z Sarajewa: ranny został fotoreporter, Natychmiast zlecieli się jego "koledzy" po fachu i zamiast mu jakoś pomóc (widać było, że facet zwija się z bólu i coś do nich krzyczy), obstąpili go jak wrony g..no i robili mu zdjęcia. Szok.
Inną sprawę znam z lektury. Konflikt gdzieś w Afryce (chyba). Do oddziału jednej ze stron (rebelianci? rządowi?) przyłącza się fotoreporter. Tolerują jego obecność i pozwalają fotografować swoje akcje. Tortury pojmanych przeciwników również. Facet wysłał swoje zdjęcia na World Press. I tu "chapnęło go zdziwko" bo zdjęcia odrzucili. Argument - wykonanie takich zdjęć pozwala domniemywać, że nie był wyłącznie obserwatorem (podobno nosił broń), a przynajmniej można się było domyślać, że fakt fotografowania "takich rzeczy" jeszcze podsycał bestialstwo, a być może zostało to przeprowadzone specjalnie dla fotografii.

PS- sprawdziłem: Z. Kosidowski "Fotoreporterzy" - Sprawa Baughmanna.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
quasi, a mi sie wydaje, ze ty nie wiesz o czym piszesz. Gdyby to wszystko bylo takie proste, to nie mielibysmy glodu na swiecie. Siedzac sobie w cieplym pokoju z kubkiem kawy przy komputerze, latwo oglaszac takie deklaracje. Nie jestes sobie nawet w stanie wyobrazic takiej sytuacji, wiec nie osadzaj tak pochopnie czlowieka. Przypominam, ze Carter nie byl turysta w Sudanie i to nie byl osobliwy widok, tylko jedna z tysiecy ofiar glodu, na ktory cierpiala wiekszosc populacji Sudanu. OK, pomoglby temu dziecku, a potem nastepnemu i nastepnemu i jeszcze jednemu - kiedy twoim zdaniem moglby przestac pomagac, aby ktos nie nazwal go hiena dziennikarska? Najwiekszym przewiniem Cartera bylo to, ze zobaczyl to na wlasne oczy i ten fakt udokumentowal. To wystarczy, zeby tysiace sedziow, ktorzy nigdy nawet nie zbliza sie do takiej sytuacji, wydalo jednoznaczny wyrok. Mozna dyskutowac o ogolnym aspekcie moralnym fotografowania tragedii ludzkiej, ale mysle, ze zaden z nas nie ma prawa oceniac morlanie czlowieka na podstawie tego jednego zdjecia.
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
dzerry napisał/a:
Największym przewiniem Cartera było to, ze zobaczył to na własne oczy i ten fakt udokumentował.

...I może dlatego skończył, tak jak skończył. Bardzo wysoka cena za oglądanie świata takim, jakim jest.
 
quasi  Dołączył: 08 Kwi 2008
dzerry, zapytam Cię wprost, masz syna - poświęcisz go dla fotografii i nagrody Pulitzera :?:
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
quasi, nie odpowiadam na pytania podszyte demagogia. Carter byl po prostu w pracy. Nie wydaje mi sie, ze myslal wtedy o nagrodzie Pulitzera.
 
quasi  Dołączył: 08 Kwi 2008
dzerry, on nie wiedział o nagrodzie. Ja w swojej pracy również zabijam i jest ok. (No przecież trzymam, jedynie "słuszną i wyznaczoną linię pracodawcy").
 

a_czacha  Dołączył: 04 Wrz 2007
Sprawa nie jest moim zdaniem prosta. Tej góry lodowej nie ogarniemy w naszej dyskusji, bo haczy ona o sprawy głębsze, niż fotografia. Oczywiście można odpędzić sępa, zabandażować komuś nogę itd. Ale czasem jedno zdjęcie nawet szokujące, potrafi zdziałać sporo w dobrym kierunku. Może nawet zaryzykuję stwierdzenie, że więcej, niż odgonienie jednego sępa. Bo pokaże zagadnienie szerzej.
Problem niektórych regionów świata, w tym wypadku Afryki jest głębszy. Ktoś nie pognał sępa, ale czy my jesteśmy gotowi na przykład kupować kartofle z Afryki kilkakrotnie drożej niż z okolic Moniek? Jest to też "odganianie sępa". Uratujemy kogoś od głodu, tylko do ceny kartofli z Afryki trzeba doliczyć bankructwo hodowcy spod Moniek. Dodatkowo spory procent ceny owych nieszczęsnych afrykańskich kartofli pójdzie na korupcję i broń.
Oczywiście jest to spore uproszczenie, ale myślę, że da się to jakoś przełknąć.
Tym bardziej, że jedni obrali sobie za fach fotografię, inni odganianie sępów, chodzi o to, aby fotografowie wskazywali odganiaczom sępów, gdzie jest ich jeszcze trochę do odgonienia.
Ale chyba za bardzo upraszczam...
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Dobra quasi, zalozmy, ze skopales juz dupsko sepowi i 5 nastepnym, nakarmiles dziecko, nie majac oczywiscie zielonego pojecia o tym co takiemu dziecku mozna podac lub nie. No dobra, jednak nie karmisz, bo przeciez nie nosisz jedzenia ze soba. Odprowadzasz dziecka do punktu ONZ, a nastepnie, skoro plynnie poslugujesz sie jednym ze 133 jezykow uzywanych w Sudanie, rozmawiasz z dzieckiem, dzieki czemu, gdy jest juz posilone, mozesz je bezpiecznie odstawic do rodzicow. Potem powtarzasz te procedure dla 346 kolejnych slaniajace sie na nogach dzieci, bo przeciez nie jestes morderca. A co z rodzicami, przeciez tez sa glodni? Im nie pomozesz? Rozumiem, ze podobnie sie zachowujesz, gdy na Nowym Swiecie przechodzisz obok Cyganek zebrzacych zima z niemowlakami rekach?

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach