Pioter  Dołączył: 18 Cze 2007
Witam
Zastanawiam się który z antagonistów lub protagonistów fotografii Cartera lub Nachwaya zabierający głos w tym wątku sprzeda jakąś swoją zabawkę (np. nową cyfrową lustrzaneczkę) i otrzymane pieniądze prześlę np. tu żeby faktycznie pomóc i uratować komuś życie. Sorry ale taka gadka jest bez sensu. Kłębi mi się w głowie masa myśli, sam mam dwóch małych synów, pracuję w szkole itp., ale nie mam w sobie mimo wszystko siły moralnej, żeby oceniać twórców takich fotografii, po prostu nie mam.
Piotr
 

Żaba  Dołączył: 08 Cze 2006
Tak trochę na temat.
Nie tak dawno w Chinach fotograf uwiecznił na zdjęciu upadek człowieka, który jadąc na rowerze w deszczu trafił w wielką dziurę w jezdni ukrytą pod wodą ("efektowny" fikołek przez kierownicę).
Fotograf twierdził, że chciał tym zdjęciem zwrócić uwagę na fatalny stan dróg.

No i zaczęła się jazda, bo pojawiły się głosy oburzenia (również te oficjalne), ze fotograf to sęp, który czekał aż wydarzy się nieszczęście żeby zrobić zdjęcie. Wiedział o dziurze w jezdni i nie ostrzegł rowerzysty lecz czekał by sfotografować cudze nieszczęście i naraził człowieka na poważne urazy.

Wydaje mi się, że temat do dyskusji podobny, a łatwiejszy bo nie tak ekstremalny i nie budzący aż tak skrajnych emocji jak zdjęci pokazane na początku wątku.
 

czaszka  Dołączył: 19 Paź 2009
pomijając kulisy tego zdjęcia, których nie znam, warto odpowiedzieć sobie na pytanie : czy będąc na miejscu Cartera zrobił byś to zdjęcie ?
ja chyba tak
 
j+  Dołączył: 01 Sty 2008
Przecież ten sęp póki co nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla dzieciaka - ot, uruchamia u nas ciąg skojarzeń, przez co powoduje oburzenie/zainteresowanie tematem/etc.
*puf*

 
quasi  Dołączył: 08 Kwi 2008
Nie dobra dzerry, i nie wciągaj mnie w ideologiczne pier...nie. To jest bardzo proste. Możesz pomóc - pomóż.
j+, "Nie chcąc spłoszyć ptaka, fotograf w bezruchu fotografował scenę i czekał, aż sęp rozłoży skrzydła. Nie doczekał się."
http://lanooz.net/446
 
j+  Dołączył: 01 Sty 2008
quasi, nie widzę związku pomiędzy cytatem (czyim?), a tym co napisałem.
*puf*

 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
quasi napisał/a:
Możesz pomóc - pomóż.


quasi napisał/a:
ideologiczne pier...nie.


Poza tym uwazaj na słowa, quasi.
RAZ.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
quasi napisał/a:
dzerry, zapytam Cię wprost, masz syna - poświęcisz go dla fotografii i nagrody Pulitzera :?:


quasi napisał/a:
nie wciągaj mnie w ideologiczne pier...nie.

Poza tym, ze jestes zabawny, to widze, ze latwo Ci przychodzi ocenianie ludzi po skrawkach informacji. A jak mnie ocenisz za to zdjecie?

 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Najlepsze w tej dyskusji jest to, ze kazdy sobie wyobraza co czul fotoreporter i co byscie zrobili na jego miejscu.

A sprobujcie spojrzec na to oczami tego dziecka. I zastanowcie sie, czy bylaby dla was roznica, jakby ten fotograf by wam pomogl.

Myslac ogolnie o swiecie czesto zapominamy o czlowieku. Dla swiata/Sudanu to zadna roznica, czy to dziecko umrze, czy nie.
Ale dla tego dziecka ta roznica jest kolosalna.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
mygosia, ale przeciez to pytanie mozesz zadac w kontekscie kazdego jednego zdjecia zrobionego cierpiacemu czlowiekowi w strefie glodu. Nie wydaje mi sie, zeby ktos zapominal w tej dyskusji o dziewczynce. To jest tylko kadr, subiektywny wycinek rzeczywistosci. Z drugiej strony ta sytuacja wtygladalaby zupelnie inaczej. Sep nie rozszarpal dziecka i nie wydaje mi sie, zeby na to w ogole sie zanosilo. To wszystko wyobraznia odbiorcy. A najgorsze w tym wszystkim jest to, ze tak temu dziecku i 30 000 innych codziennie umierajcych z glodu i zaniedbania, nikt z nas nie bylby w stanie pomoc, nawet gdybysmy znalezli sie z nimi w tej chwili twarza w twarz.

To zdjecie stalo sie symbolem problemu glodu w Afryce i w znacznym stopniu przyczynilo sie do wzrostu swiadmosci. Swiadomosc to pierwszy krok, zeby cokolwiek zmieniac.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
dzerry napisał/a:
A najgorsze w tym wszystkim jest to, ze tak temu dziecku i 30 000 innych codziennie umierajcych z glodu i zaniedbania, nikt z nas nie bylby w stanie pomoc, nawet gdybysmy znalezli sie z nimi w tej chwili twarza w twarz.

To zdjecie stalo sie symbolem problemu glodu w Afryce i w znacznym stopniu przyczynilo sie do wzrostu swiadmosci. Swiadomosc to pierwszy krok, zeby cokolwiek zmieniac.
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
Fajnie się dyskutuje podchodząc do problemu powierzchownie, opierając się na spłyconych odniesieniach z jakiegoś felietonu czy blogu. Zresztą ta sprawa oprócz kwestii etycznej ma wiele innych, moim zdaniem dużo ciekawszych aspektów. A tu taki link, gdzie nieco szczegółów o CK i "tym zdjęciu" się znajdzie: http://www.thisisyesterday.com/ints/KCarter.html
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
No Panowie! wpłacać na UNICEF. To najszybsza forma pomocy, możliwa nawet podczas siedzenia przed komputerem z kubkiem kawy.

http://www.unicef.pl/
 

darius_Er  Dołączył: 29 Sie 2006
guerilla napisał/a:
nie warto i nie powinno się robić tego typu zdjęć, są szkodliwe i dla fotografa i dla późniejszego widza.


Dlaczego ? Bo pokazują jak wygląda świat w XXI wieku w kraju, ktory jest poza setką najbogatszych krajów świata ?

Pomógł na tyle na ile mógł i potrafił: po ukazaniu sie zdjecia w NYT zrobiono zbiórkę pieniędzy. Podobnie pracują pielęgniarze Czerwonego Krzyża /ONZ/: jedzą dobrze, a pomagają głodującym Afrykanom: nie można mieć do nich pretensji, że nie głodują razem z tymi którym pomagają :!:

[ Dodano: 2009-11-22, 13:03 ]
dzerry napisał/a:
Swiadomosc to pierwszy krok, zeby cokolwiek zmieniac.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
za pomoca zywnosci, ktora wyrzuca sie do kosza w Europie i USA, moznaby uratowac przed glodem co najmniej wszystkich mieszkancow Afryki.
ludzie to jednak sa nic nie warci...

tak sie zastanawiam - czy gdyby nie takie zdjecia, to ktokolwiek pomyslalby nad losem ludzi w Afryce.
zamiast oceniac fotografa zastanowmy sie dlaczego i jakie reakcje wywoluje w NAS ogladanie takiego zdjecia. no i jakie wnioski, a przede wszystkim czyny beda tego efektem.
 

fotostopowicz  Dołączył: 06 Lut 2009
tatsuo_ki napisał/a:
za pomoca zywnosci, ktora wyrzuca sie do kosza w Europie i USA, moznaby uratowac przed glodem co najmniej wszystkich mieszkancow Afryki.

tak, lecz po większej części żywność ta jest przechwytywana przez grupę watażków bądź wszelakich grup zbrojnych i to oni rozdzielają tę żywność wedle swoich praw. Co wiąże się z tym, że ci najbardziej potrzebujący rzadko kiedy dostają swoją porcję
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
tatsuo_ki napisał/a:
za pomoca zywnosci, ktora wyrzuca sie do kosza w Europie i USA, moznaby uratowac przed glodem co najmniej wszystkich mieszkancow Afryki.


Wishful thinking. Pomysl o koszcie transportu i konserwacji. Raptem okazuje się że do kurczaka musisz dopłacić 30$... Może jeszcze wodę tam wozic? :roll:

Poza tym sprawa wędki i ryby: miliony ludzi było wystarczająco długo karmione bezpośrednią pomocą międzynarodową, że porzuciło ziemię - która wyjałowiała - i zgromadziło się wokół miast biernie oczekując dostaw...

Zreszta, ciężki temat i zaminowany. Miałem się nie odzywać... :-|
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
fotostopowicz, to juz jest zupelnie kolejna sprawa, z ktorej swietnie zdaje sobie sprawe. chcialem tylko zwrocic uwage, ze juz obecnie dysponujemy srodkami umozliwiajacymi zazegnanie kleski glodu na swiecie. Po czesci brakuje odpowiedniej dozy determinacji spoleczenstw tzw. cywilizowanej czesci globu.
to, ze sensowna dystrybucja zywnosci jest wlasciwie niemozliwa, to jest kolejny problem, z ktorym "cywilizowane" kraje powinny umiec sobie poradzic. owszem, bardzo trudny, zlozony i wielopoziomowy, ale do cholery wyslalismy ludzi na ksiezyc, a nie potrafimy uratowac glodujacych?
to jest taki problem - wrocilem ze sklepu, okazalo sie, ze kupilem o 1 chleb za duzo. poniewaz jestem zblazowanym, rozleniwionym konsumpcjonista, do glowy przychodzi mi tylko taki wybor: wyrzucic od razu, wyrzucic jak sie zepsuje, albo wyrzucic przez balkon z 10 pietra, bo tam na dole sa jacys glodujacy. tylko nie bardzo przez balkon wyrzucac, bo zlapie najsilniejszy i wcale najbardziej potrzebujacy nie dostanie.
jest inne rozwiazanie, wymagajace X nakladu myslenia i Y nakladu pracy i srodkow- wyjsc z domu i dac odpowiedniej osobie do reki.
teraz pomnozmy wszystko przez powiedzmy 10 000 000 i otrzymujemy problem glodujacej Afryki. 10 000 000 bochenkow nadwyzki, 100 000 000 pieter do pokonania, 10 000 000 X nakladow logistycznych oraz najwazniejsze 10 000 000 Y nakladu pracy i srodkow (przede wszystkim finansowych).
niby liczby duze, ale tez Europejczykow na spolke z Amerykanami tak malo znowu nie ma...
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
tatsuo_ki napisał/a:
Po czesci brakuje odpowiedniej dozy determinacji spoleczenstw tzw. cywilizowanej czesci globu.
to, ze sensowna dystrybucja zywnosci jest wlasciwie niemozliwa


Bezpośrednia dystrybucja żywności jest:

1. Technicznie niemożliwa bądź zupełnie nieopłacalna
2. Szkodliwa (!)

Nie pomyślałeś że dużo łatwiej NIE KUPIĆ tego chleba, a pieniądze przeznaczyć na rozwój powiedzmy infrastruktury afrykańskiego kraju? Kupno pompy? Ziarna pod zasiewy? Do tego nie trzeba wielkiej determinacji, tylko świadomości i dobrej woli.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
alkos, o ile co do kosztu transportu i konserwacji sie nie zgodze, bo przeciez kupa zarcia idzie i tak z zagranicy (vide chociazby truskawki z Chin, ktore kilka lat temu lepiej schodzily w polskich sklepach niz krajowe, bo byly tansze... ). daloby sie to tak logistycznie rozegrac, zeby jedzenie zamiast na wysypiskach konczylo w zoladkach Afrykanow...
o tyle z argumentem wedki i ryby sie po czesci zgodze. dajac cos gotowego oducza sie ludzi od dbania o siebie i przede wszystkim od odpowiedzialnosci za siebie i tych, za ktorych odpowiedzialni byc powinnismy. zgodze sie po czesci, bo na przyklad dobrym rozwiazaniem, moim zdaniem oczywiscie, byloby zrezygnowanie przez spoleczenstwo z nawyku wydawania zbyt duzych pieniedzy na jedzenie, ktore i tak sie pozniej wyrzuci (czyli po prostu wiecej myslec przy kupowaniu), a wszystkie pieniadze, ktore by sie zaoszczedzilo przeznaczac na sensowne programy pomocy.
jestem szczerym i nieugietym piewca twierdzenia, ze ludzkosc jako caly gatunek ma juz mozliwosci uporania sie ze skrajnymi plagami, takimi jak głod czy bieda. kwestia jest jedynie w rozpasaniu i rozleniwieniu grup, ktore jak na ironie lubia byc nazywane elitami... byc moze finansowymi, bo raczej nie intelektualnymi...

[ Dodano: 2009-11-23, 01:30 ]
alkos, jak widac zgadzamy sie w calej rozciaglosci... :D
moze tylko za duzo gadalem na temat tego rozdawania jedzenia... :D

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach