tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
[fotografowie] William Klein
ze specjalną dedykacją dla wszystkich dewotów i purytan intelektualnych lubujących się w fetyszyzującym, dziko rozkosznym a nader wszystko bezproduktywnym roztrząsaniu gdzie kończy się fotografia, a zaczyna grafika, gdzie stoi malarstwo, a po której stronie fotografia, gdzie przebiega granica między środkami wyrazu godnymi a niegodnymi fotografii...
a niech się zesrają z bezsilności*...

http://www.youtube.com/wa...feature=related

* forma jak i treść przekazu w pełni zamierzona, głownie ze względy na treści zawarte w filmie. dotrwajcie do końca, zrozumiecie obcesowość...
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Klein to geniusz. Ten materiał widziałem już kiedyś - warto obejrzeć. Dziwię się, że nikt więcej nic nie napisał...

William na prezydenta ;D
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Najwazniejszy cytat z Kleina to "Fuck it!". Te wszystkie dysputy, o ktorych pisze tasuo to tak naprawde przykrywka dla niemocy i przecietnosci. Prawda jest taka, ze 99,99% uzytkownikow tego i innych tego typu społeczności, jak bysmy nie napinali pośladów, to i tak nie zrobimy wiele więcej ponad dobrej jakości kserówki, bo nasze umysły tkwią w tysiącach konwenasów, odruchów Pawłowa i utartych schematach postępowania. Ta prawda nie tyczy sie tylko fotografii, nawet nie tylko sztuki, ale każdej jednej dziedziny życia, od zwykłej rozmowy poczynając na drodze życiowej kończąc. Czy mozna cos z tym zrobic? Swiadomość to pierwszy krok, ale tak naprawdę dalej jest juz tylko zgryzota. Po 35 latach zycie, patrzac z czysto osobistej perspektywy, uwazam, ze albo z tym sie rodzisz, albo idziesz w tlumie, co najwyzej podskakujac co pare metrow, zeby rozejrzec sie dookola. Rozgladajmy sie, bo to zawsze lepsze niz plecy nastepnego w tlumie.
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
dzerry napisał/a:
Najwazniejszy cytat z Kleina to "Fuck it!". [...]


Pięknie napisane. Ja mówię po prostu, że trzeba sikać pod wiatr tak, jak każe Ci serducho, olewając konwenanse. I wtedy jest szansa, że ujrzymy to światełko, że dostaniemy kopa... Och, fajnie by było. :)
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
wojtekk napisał/a:
Ten materiał widziałem już kiedyś - warto obejrzeć

całego Kleina warto obejrzeć... ;-)

wojtekk napisał/a:
Dziwię się, że nikt więcej nic nie napisał...

ja się niestety nie dziwię...

[ wyedytowano: 2010-09-07, 01:25 - po wypowiedzi teo
[...]-nic istotnego, zresztą jak ktoś musi, to jest w cytacie xrog-a...

/*----------------------
żeby więcej osób zrozumiało, tutaj takie na szybko tłumaczenie ze słuchu słów Kleina:

więc oto jest kobieta z papierosem w ręku i żadengo światła, tylko świece... coś w tym jest... ziarno, itd. ... raczej nie pomyslałbyś o zrobieniu go, ale o co mi chodzi... no co mogłeś zrobić?
miałem styl robienia zdjęć... styl, który powstał z konieczności... wiesz... miałem aparat z dwoma obiektywami i kiedy chciałem zrobić tam zdjęcie, cóż... pieprzyć to... wypierdyknę to w ciemni...

oto salon fryzjerski... i fryzjer, czarny fryzjer... pomalował salon na lawendowo... żeby się wyróżnić [nie mam pewności czy dobrze rozumiem mamrotanie Kleina :oops: ]... najśmieszniejsze, że zdjęcie, gdy zostało opublikowane... hehe jakkolwiek... wycięli murzyna...

już w wieku 12-13 lat byłem przekonany, że zostanę malarzem mieszkającym w Paryżu ... istniała możliwość pójścia do studia "Felą Eżer" [akurat tego jednego gościa nie znam]... tak naprawdę nie było żadnego wyboru... wszyscy myśleliśmy, że skończymy w galeriach, wystawach, będziemy sławni... ale on powiedział, to wszystko bycze gówno [bullshit-uznałem, że akurat tutaj tłumaczenie dosłowne będzie na miejscu]...

o, a tu Fellini, Dolce Vita właśnie miało premierę... mówię, chcesz być na moim zdjęciu?... no i przychodzi pozować ze swoją dziewczyną... dzwonię do niego do hotelu... mówię, hej, słuchaj, właśnie zrobiłem album o Nowym Jorku [albo ze zdjęć z Fellinim, cholera znowu mamrocze tak, że nie jestem pewien, czy dobrze słyszę] chciałbym Ci go pokazać, chciałbym Ci go dać... odpowiedział: w porządku, wpadnij do mnie o 4. ... Fellini powiedział: mógłbyś być moim asystentem! ... hahaha... taak!? eee...obrzucasz mnie byczym gównem [prawda, że piękne są te dosłowne tłumaczenia?]... ale i tak przyjadę do Rzymu!...

Muhammad Ali... kochałem go... bardzo się zbliżyliśmy... zanim jeszcze ktokolwiek był nim zainteresowany... wszyscy nienawidzili go, kiedy robiłem film, bo wszyscy chcieli oglądać, jak dostaje bęcki [a co mi tam... trochę infantylizmu dla rozładowania napięcia] i przegrywa...
[teraz Ali coś tam pokrzykuje ze swoim sekundantem... coś o królu, o braku zarostu, mistrzostwie itp. ...]

drugiego dnia w Paryżu spotkałem najpiękniejszą kobietę na Świecie... i powiedziałem: co robisz dziś wieczorem?... i byliśmy razem przez 50 lat...

miałem wystawę mojej fotografii abstrakcyjnej na jednym z tych festiwali sztuki tu w Paryżu, gdy otrzymałem telefon od Alexandra Libermana, który był dyrektorem artystycznym Vogue'a i dużo więcej niż tylko nim... zapytał się, czy nie chciałbym pracować dla Vogue...
wiesz... gdy robi się zdjęcie mody, zawsze dookoła jest mnóstwo ludzi... wszyscy są radośni i uśmiechnięci itd. ... tutaj nikt nie wiedział, że wybielę im twarze... pomaluję po zdjęciu... zrobiłem zdjęcie i ich wymalowałem...

cała idea używania aparatu, pracy z aparatem, to było to, co wydawało się, że chciałem robić... to było w moim studio... malowałem coś geometrycznego, z mocnymi krawędziami i wtedy odkryłem, co można robić z aparatem tam, na ulicy...

fotografia wydawała mi się czymś magicznym...

to był program... wieczorny program satyryczny... bardzo śmieszny... bardzo polityczny... mamy tam Putina... Chirac'a ... tak pełen gówna... tu Bush... jeszcze bardziej pełen gówna... a to jest Rambo... wiesz, wtedy symbol Ameryki...

nie robiłem zdjęć mody już 35 lat... nienawidziłem świata mody... ludzi mody... nienawidziłem wszystkich... poza dziewczynami... nigdy nie wyrywałem modelek [wybaczcie, tłumaczę na szybko]... zawsze byłem superwierny żonie... przez cały czas... [blush] [znaczy: się zarumienił]

nie znosiłem tej sytuacji, całej parodii, tego, że ludzie nie mają nic, że ludzie mają wszystko...

ulica '46 to było coś... to było miejsce, gdzie naprawdę się wkopałem...
to jest Times Square... Myszka Miki King Kong... cały ten syf... peep show... Myszka Miki przejmuje nad tym wszystkim kontrolę... tzn. rozumiesz, powklejałem to wszystko...

zrobiłem film, nie wiem, czy widziałeś, nazywał się "Broadway by Light"... był o elektrycznych szyldach reklamowych, jeden z pierwszych pop-filmów... jednym z moich rzeczy o typografii... dadaistyczne pomieszanie informacji z ogłoszeń z poprzedniego tygodnia, z tego tygodnia, z przyszłego tygodnia... wszystko skumulowane i ludzie w tym żyli!... w tym świecie obłąkańczej typografii... kochałem to...

każdy fotograf na świecie, kiedy wybiera zdjęcia ze stykówki, stawia czerwone znaki wokół nich, wykreśla coś z nich... pomyślałem sobie, ze może mógłbym to wykorzystać na wystawie... nowy sposób na pokazanie zdjęć na wystawie...

mówiłem tym ludziom "stójcie, zrobię wam zdjęcie" i ci ludzie myśleli, że to normalne... czemu nie?... ta sytuacja, żeby pistolet wycelować w głowę dziecka, jego uśmiech, trzymające ręce, te dziewczyny obok uśmiechnięte, te buty i dżinsy... to było dla mnie jak objawienie, jak wizja... to się właśnie dzieje... to jest Nowy Jork...

Piep.rzyć ich wszystkich!...

tyle na temat filozofii fotografii...
-----------------*/

[...]. :roll:
w sumie dzerry już to lepiej ujął wyżej...

[ Dodano: 2010-09-07, 00:01

dzerry napisał/a:
Najwazniejszy cytat z Kleina to "Fuck it!"

"Fuck'em all!", "Fuck'em all!!!"... w tym wypadku to jest nawet głębsze niż zwykłe "fuck it"...

dzerry napisał/a:
Ta prawda nie tyczy sie tylko fotografii, nawet nie tylko sztuki, ale każdej jednej dziedziny życia, od zwykłej rozmowy poczynając na drodze życiowej kończąc. Czy mozna cos z tym zrobic? Swiadomość to pierwszy krok, ale tak naprawdę dalej jest juz tylko zgryzota. Po 35 latach zycie, patrzac z czysto osobistej perspektywy, uwazam, ze albo z tym sie rodzisz, albo idziesz w tlumie, co najwyzej podskakujac co pare metrow, zeby rozejrzec sie dookola.

o kurcze... ależ się odnajduję w tych słowach... :shock:

 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
tatsuo_ki napisał/a:

wojtekk napisał/a:
Dziwię się, że nikt więcej nic nie napisał...

ja się niestety nie dziwię...

choć nie ukrywam, że miałem nadzieję, iż ktoś z lubiących komentować prace pokazywane w fotoprezentacjach słowami "ale to już bardziej grafika niż fotografia" wstanie i zakrzyknie: "lubieżniku! plugawcze! szatański pomiocie! opluwasz nas i podstawy naszej fotograficznej egzystencji! swoimi nieudolnymi próbami godzenia w fundamenty naszych poglądów ośmieszasz siebie i sobie podobnych! a tak w ogóle, to pokaż lepsze foty!"


Oj, tatsuo_ki, ty chyba lubisz jak jest "dym" na forum. Po co tak prowokować? Czy tu jest kuźnia artystycznych kadr? Kto będzie artystą, ten będzie.
I raczej nie za sprawą mielenia ozorem.
 
Yura  Dołączył: 03 Kwi 2010
wojtekk napisał/a:
Dziwię się, że nikt więcej nic nie napisał...

tatsuo_ki napisał/a:
tak ogólnie, to pewnie nikt się za bardzo tutaj wypowiadać nie będzie

Bo wrzesień jest, dajcie się ludziom do egzaminów przygotować, a nie jakieś prowokacyjne filmy propagować :-P
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
[ wyedytowano: 2010-09-07, 01:25 - po wypowiedzi teo
[...]-nic istotnego...

 
teo  Dołączył: 15 Mar 2010
dzerry napisał/a:
Najwazniejszy cytat z Kleina to "Fuck it!". Te wszystkie dysputy, o ktorych pisze tasuo to tak naprawde przykrywka dla niemocy i przecietnosci.

Jak ta powyżej. Kropka. Nad ypsylonem.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
teo, masz trochę rację... :oops: ... już się poprawiam...


[ wyedytowano: 2010-09-07, 21:25]
patrząc na twoje dalsze wypowiedzi, stwierdzam, że jednak nie masz racji. głosy broniące użytkowników przed kontaktem z dyskusjami o fotografii na forum Pentaxa należy tępić z całą stanowczością!
jak się nie podoba poziom dyskusji, po prostu opuść wątek... najlepiej po angielsku...

 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
To nie prowokacja, to stymulacja! Dym... Tego dymu jest za mało. Wielu naszych znajomych (i my sami też, a przynajmniej ja - i to często) kisi się słodko w swoim bajorku i ma głęboko w nosie rzeczy ciekawsze, niż 'Świat wg. Kiepskich' (czy jakieś inne goowno, które teraz akurat grają) czy test obiektywów na Optycznych. Jesteśmy zbyt zmęczeni, znudzeni, zaspani; świat fotografii kończy się dla nas na gadżetach. Cieszę się, że możemy porozmawiać o fotografii i podejściu takim, jak Kleina. Chciałbym widzieć tego rodzaju dyskusji więcej...
 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
wojtekk napisał/a:
To nie prowokacja, to stymulacja! Dym... Tego dymu jest za mało.
(...)
Jesteśmy zbyt zmęczeni, znudzeni, zaspani; świat fotografii kończy się dla nas na gadżetach.


Bo kij o nazwie "fuck it" ma dwa końce. ;-)
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
xrog napisał/a:
Bo kij o nazwie "fuck it" ma dwa końce. ;-)


Problem się zaczyna, jak to Kazik S śpiewał, kiedy 'znajdziesz taki kończący trzecim końcem' ;D
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Jeden koniec zawsze jest w mrowisku...

A tak na temat:
Coś mi ten luz i dystans pachnie doświadczeniem i wiekiem, a nie tylko immanentną swobodą myślową wielkiego artysty.

Słowem: artysta tak czy tak spinać się musi. Może ściemniać że coś mu wyszło prosto i łatwo i w ogóle od poczatku tak chciał. Ale proces twórczy to jednak katorga, tak samo jak katorgą jest łamanie opór społczeństwa, środowiska czy czego tam jeszcze.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
Cytat
Jeden koniec zawsze jest w mrowisku...

no i mnie zdemaskowałeś...

jorge.martinez napisał/a:
tak samo jak katorgą jest łamanie oporu społczeństwa, środowiska czy czego tam jeszcze

no właśnie łamanie owego kija na garbie uśpionych umysłów...

jorge.martinez napisał/a:
Coś mi ten luz i dystans pachnie doświadczeniem i wiekiem, a nie tylko immanentną swobodą myślową wielkiego artysty.

dystans był od zawsze, luz przyszedł z wiekiem...

[ Dodano: 2010-09-07, 11:06 ]
jorge.martinez napisał/a:
Słowem: artysta tak czy tak spinać się musi

ja bym to trochę inaczej nazwał... artysta musi swoje przecierpieć... spinanie się to tylko jeden z rodzajów doświadczeń, które przechodzi człowiek w procesie twórczym...

 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
tatsuo_ki napisał/a:
ja bym to trochę inaczej nazwał... artysta musi swoje przecierpieć... spinanie się to tylko jeden z rodzajów doświadczeń, które przechodzi człowiek w procesie twórczym...


Dlatego nie dziwię się, gdy większość stoi jednak w opozycji do tego typu postaw, bo robi zdjęcia dla przyjemności, a nie po to by cierpieć katusze.
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
jorge.martinez napisał/a:
Dlatego nie dziwię się, gdy większość stoi jednak w opozycji do tego typu postaw, bo robi zdjęcia dla przyjemności, a nie po to by cierpieć katusze.


Rzecz w tym, że dla większości przyjemność jest wyjątkowo jednopłaszczyznowa i nie powiązana z przyjemnością poznania samego siebie.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
jorge.martinez napisał/a:
bo robi zdjęcia dla przyjemności, a nie po to by cierpieć katusze

raz, to co powiedział wojtekk,
dwa, imnho każdy artysta, tak jak jest w pewnym sensie egocentrykiem, tak i w pewnym sensie jest masochistą...
no i trzy - powiązane z raz - to jest też kwestia wyboru - czy zatrzymuję się na etapie prostych przyjemności, czy podejmuję się przejścia przez gehennę dla osiągnięcia większego dobra...
dzerry już powiedział - albo się z tym rodzisz, albo oglądasz plecy...
no i jeszcze na koniec taka myśl z wczoraj, a propos innego wątku - niepotrzebnie mieszamy fotografię z elektroniką użytkową... ta większość, o której mówisz, to są tak naprawdę konsumenci, to są użytkownicy właśnie elektroniki użytkowej. oni Fotografii, ani nawet fotografii nie robią, oni robią po prostu zdjęcia. Gdy dyskusja jest w wątku o Williamie Kleinie, właściwie nie powinniśmy mówić o ludziach, którzy używają aparatu tylko dla przyjemności... nie ta liga...
oczywiście zaraz przyleci jakiś obrońca UU* i zacznie jojczyć, że przecież nie każdy musi być artystą :roll: ...


*Uciśnionych Użytkowników
 
teo  Dołączył: 15 Mar 2010
tatsuo_ki,
 

karmazyniello  Dołączył: 05 Lut 2008
William to dla mnie nowość.
Facet cokolwiek robi, robi to z tak niebywałą lekkością, z jaką ja na przykład smażę rano jajecznicę na maśle :mrgreen:
Patrząc na jego zdjęcia z ulicy przypuszczam że zasady fotografowania miał w głębokim poważaniu i musiał mieć z tego co robił dużo radochy.
Co było jego koniem napędowym, proces tworzenia czy efekty pracy :?:

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach