M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Ilford Delta 400/W.T.
Cytat
Po co Ci statyw bracie czyli...



Powoli zbliżamy się do końca cyklu opisującego wszystkie czarno-białe „czterysetki", dostępne na naszym rynku. Na deser zostawiłem sobie omówienie filmów, które mają dla mnie znaczenie szczególne. Przyszła pora na negatyw llford Delta 400. To pierwszy film o czułości 400 ASA, który pozwolił mi na robienie dobrych zdjęć, nawet gdy nie miałem ze sobą statywu (mówimy tu oczywiście o epoce „po Fotopanie HL'). Dopóki nie skorzystałem z Delty 400, nie próbowałem nawet myśleć o powiększaniu zdjęć powstających na filmach 25-100 ASA, bez użycia statywu.

Myślałem sobie: choć ręce zbytnio mi jeszcze nie drżą (a przynajmniej taką mam nadzieję), nie wierzę, bym mógł utrzymać aparat tak, by zrobić ostre zdjęcie „z ręki" przy czasach ekspozycji rzędu 1/30 -1/60 s, a filmy o czułości 200 i więcej dają niestety zbyt duże ziarno.
I dopiero pierwsze próby powiększania zdjęć wykonanych na Delcie 400 pokazały, że da się wyprodukować drobnoziarnistą czterysetkę, którą można normalnie naświetlać i wywoływać. Skąd ostatnia uwaga? Przypomnijmy sobie czasy, w jakich debiutowała Delta 400. Było to kilka lat po premierze Kodaka T-Maxa. Filmy z kryształami T okazały się rzeczywiście przełomowe — problemem była ich mała tolerancja na warunki naświetlania i obróbki. Wszystkie wersje klasyczne są pod tym względem dużo mniej wymagające. Nowoczesne filmy llforda charakteryzują się nieco inną budową kryształów niż T-Maxy. Po pierwsze, ich kryształy mają troszkę większą „grubość" (co teoretycznie powinno dawać większe ziarno);
po drugie, składają się z trzech różnie zbudowanych warstw: pierwsza ma dbać o odpowiednią czułość, druga o właściwy kontrast odwzorowania, trzecia z kolei o szybkość wywoływania. W praktyce działa to tak, że łatwiej nauczyć się wywoływać llforda niż Kodaka, Wszyscy uważali, że po wprowadzeniu T-Maxów llford straci pozycję potentata. Zwłaszcza że opracowanie nowych filmów zajęło ładnych kilka lat. Teraz jednak widać, że przez ten czas llford stworzył filmy pozbawione wad T-Maxów.

Delta 400 jest emulsją najbardziej tolerancyjną na warunki naświetlania spośród „nowoczesnych" filmów. Moim zdaniem, najlepiej naświetlać ją jak film o czułości 200-400 ASA, ale znam takich, którzy z powodzeniem ją forsują. Nawet llford w swoich ulotkach podaje czasy wywołania Delty naświetlanej jak film o czułości ISO 3200/36°. Ilość szczegółów w cieniach nie jest wtedy taka jak przy nieznacznym prześwietleniu, ale nadal da się zrobić przyzwoite odbitki. Wywoływania Delty trzeba się nauczyć — to znaczy najlepiej przeprowadzić własne próby. Trzeba jednak podkreślić podstawową zaletę tego filmu — trudniej niż w przypadku T-Maxa otrzymać tu „czarne światła". Jak wiadomo, jedną z podstawowych zalet filmów z kryształami T miał być długi prostoliniowy odcinek krzywej charakterystycznej. Niestety, to co ładnie wygląda na wykresie, nie sprawdziło się „w realu".

Każdy, kto próbował zrobić odbitkę przedstawiającą jasne chmury z nieznacznie przewołanego negatywu T-Max 100 lub 400, wie o czym mówię. Ilford zaprojek­tował swój film nieco inaczej — jego krzywa charakte­rystyczna przypomina filmy klasyczne. Na odbitkach łatwiej uzyskać szczegóły w światłach. Drugim krokiem llforda było wprowadzenie na rynek wraz z filmami Delta nowego papieru. Ilford Multigrade IV to papier o obniżonym kontraście świateł. Dzięki temu łatwiej otrzymać „trudne" odbitki. Nie na darmo pierwsze reklamy tego papieru przedstawiały cyrkowca zionącego ogniem. O zaletach Delty przekonałem się podczas wycieczki do jednej z dwóch europejskich kolonii flamingów. Użycie statywu jest tam niemożliwe. Jak widać na odbitce, naświetlany jak El 800 Ilford ma małe ziarno i sporą ostrość, a na zdjęciu zrobionym praktycznie pod słońce da się dość łatwo otrzymać szczegóły w najjaśniejszych partiach obrazu.
Podsumowując: Ilford Delta 400 to jeden z najnowocześniejszych (zwłaszcza po „face liftingu" emulsji w 2002 roku) filmów na rynku. Nie ma w nim może elementu nieprzewidywalnej „iskry bożej", którą znajdziemy w HP5 czy Neopanie. Jeśli jednak poświęcimy kilka chwil na przeprowadzenie testów dotyczących wywołania, będziemy mieli w ręku doskonałe narzędzie pozwalające na otrzymanie powtarzalnych wyników na najwyższym poziomie. Zgodnie z wielowiekową tradycją: zachęcam do prób.

Wojtek Tkaczyński/pozytyw 2004
 

pyciar  Dołączył: 29 Cze 2007
kupię go gdzieś w krakowie po przystępnej cenie? jeszcze nigdy nie założyłem do analoga kliszy którą sam mógłbym wywołać - kiedyś trzeba spróbować a z opisy wygląda że to w miarę "tolerancyjny" materiał
 

siudym  Dołączył: 18 Lip 2011
No w/w opinia zdecydowala o kupnie. Mialem je pod nosem u jednego fotografa, nieco zastanawialem sie czy brac, zobaczymy co wyjdzie. Cena dobra, terminowe, szerokie 120 - 13.50,- byly trzy ostatnie. Zerkajac na ceny na allegro - nie przeplacilem :)

[ Dodano: 2012-06-17, 16:48 ]



Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach