Tomaszttr  Dołączył: 23 Lut 2007
Moje przygody z K10D. Tylko dla dorosłych.
Ponieważ jest niedziela, jestem w pracy na dyżurze, wszystko cacy gra.
Tak sobie pomyślałem, że podzielę się z Wami swoimi przemyśleniami na temat. Ponieważ lubię się dzielić, z drobnymi wyjątkami – żona, aparat, HI-FI, mieszkanie, samochód, koty, pieniądze, książki, płyty CD, DVD, garderoba. Zatem najchętniej dzielę się przemyśleniami.
Niedawno stałem się jego szczęśliwym posiadaczem. Ale musze stwierdzić, że chyba powoli się starzeję albo inaczej, w końcu dojrzałem emocjonalnie.
Jakiś czas temu dostałbym prawie zawału jadąc do sklepu po taki aparat, już nie wspominając o ceremonii rozpakowywania odbywającej się w domu.
A teraz? Owszem troszkę ręce mi się telepały, nawet się odrobinę spociły, ale gdzie te wrażenia?
No dobra, zrobiłem Was.
Mało się nie piiiiiiiib z wrażenia.

Part one. W samo południe

Kładę dwa pudełka na stoliku przy sofie, zapakowany korpus i kit. W powietrzu coś wisi… napięcie prawdopodobnie. Dopiero w domu dociera do mnie, że go mam. W sklepie oględziny, rozmowy ze sprzedawcą itd. czar lekko pryska, ale tu, w domu czeka pojedynek, a potem nagroda lub porażka.
Rozpakowuje kit.
Ładny, czarny z fajowską zieloną obwódką i IF. Czadowo. Zdejmuję dekielek.
Piękna, czyściutka soczeweczka w moim obiektywuku do mojego aparaciku. Czuję, że popadam w lekką paranoję, ale co tam, niech pochłonie mnie baz reszty. A to dopiero początek. Nie ważnie jak ostrzy. Pewnie całkiem nieźle, jak u Pentxa.
Teraz korpus. Otwieram pudełko. A tam jakoby skrzynia ze skarbem, która po otwarciu czarem zawartości znalazcę swego odurza ( niezłe, co?)
Wstaję, drepczę po piwko.
Chwila zastanowienia, a jak mi się wyleje na to wszystko?
Zdajecie sobie z tego sprawę? W takiej chwili zrezygnować z piwa!? Zamykam lodówkę, rzucam wyzywające spojrzenie na otwarte pudełko.
Kusi, woła do mnie – Rozpakuj mnie do końca. Boisz się…
Never! – krzyczę. Błyskawicznym ruchem otwieram lodówkę, sięgam po piwo. Kolejnym jakże sprawnym ruchem łapię za otwieracz. Syyykk, kapsel wiruje w powietrzu niczym moneta, zanim opada na podłogę, ja już jestem przy nim…
Nie pokonasz mnie… – pomyślałem – Rozpakuje cię, złożę do kupy i wydrę z ciebie wszelkie tajemnice, jakie kryjesz!
Wyciągam z folii korpus. Metalowe gniazdo mocowania obiektywu błysnęło w słońcu. Jednak nie na długo, bowiem nie takie jest jego przeznaczenie. Chwilę później, niczym zatraceni w uniesieniu kochankowie, korpus łączy się z obiektywem – lub niczym zapaśnicy w żelaznym uścisku. Wersję proszę sobie wybrać samemu..
Nagle niebo pociemniało, zawirowało. Wiatr zimny, jakoby spojrzenie naszego ministra od szkoły, zerwał się i zdmuchnął ze stołu gwarancję korpusu. Dostaje gęsiej skorki.
Pogrywasz ze mną? – przemyka mi przez głowę.
Mrok przeszywają błyskawice, a wśród grzmotów daje się słyszeć jęki technodemonów ( taki specjalny rodzaj demonów, które irytują się, kiedy składamy ledwo co zakupione zabawki do kupy, bez większych problemów)
Wtem moje ręce strzelają w górę w geście zwycięstwa, a w jednej z nich trzymam jego, K10D plus kit. Wszystko trzęsię się i nagle uspokaja.
Próba stabilizatora matrycy – pomyślałem.
Kiedy pył opadał, a słońce przeganiało swym światłem mrok, powoli z zamętu wyłania się moja postać. Dumnie siedzę na sofie, śmiejąc się szyderczo.
A teraz… - otarłem pot z czoła – A teraz… przeczytam instrukcję. Ale najpierw wsadzę ci… (mniej odporni mogą czytać - zainstaLuję)
K10D spojrzał na mnie błagalnie – Mówisz o baterii…
I o karcie. – odparłem.
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Ładnie to napisałeś :mrgreen: To możesz teraz drugie :-B znaczy, jak wrócisz do domu z dyżuru ;-)
 

Żaba  Dołączył: 08 Cze 2006
Gratulacje, nowego nabytku i talentu pisarskiego. :-B
 

Alfx  Dołączył: 25 Sty 2007
"Noremalnie" siadłem se z wrażenia ;-)
 

Kuszelas  Dołączył: 12 Lis 2006
No, ja to, na szczęście, już wcześniej siedziałem . . . . . . :mrgreen:
Gratki. I zadowolenia z zakupu. Oby dobre światło podążało za tobą. :-B :-B :-B
 

tomecki  Dołączył: 22 Kwi 2006
Tomaszttr, aż się boję pomyśleć co było jak kupowałeś samochód :-P
Gratulacje sprzętu i talentu pisarskiego.
 

emigrant  Dołączył: 20 Wrz 2006
tomecki napisał/a:
Tomaszttr, aż się boję pomyśleć co było jak kupowałeś samochód
A tam samochód :-| ...
Co to było, jak zdejmowałeś suknię ślubną ;-) :?:

Wielu podobnych uniesień co dzień :!: , jak weźmiesz ją (kadyszkę) w ramiona tj. palce i jak najmniej sprzeczek życzy Ci
emigrant.
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
emigrant napisał/a:
Co to było, jak zdejmowałeś suknię ślubną ;-) :?:

Jedno jest pewne - do lodówki wtedy nie chodził :lol:
 

Tomaszttr  Dołączył: 23 Lut 2007
emigrant napisał/a:
Co to było, jak zdejmowałeś suknię ślubną


Ekhem... ja byłem w garniturze! 8-)
 

tapirek  Dołączył: 14 Wrz 2006
Ja jak kupowałem swoją K10D w Media Markt w Krakowie to później jechałem do domu ulicą Opolską i w okolicy przebudowywanej estakady był nieziemski korek, w którym stałem chyba półŧorej godziny a na pobliskim rozgrzebisku (czyt. placu budowy) panowało takie dziwne poruszenie. W końcu przejechałem jakoś i dotarłem do domu i miałem podobne doznania jak autor wątku...

I tutaj epilog.

Wieczorem dowiedziałem się, że ten korek (większy niż zwykle) był bo podobno przy kopaniu dołu w ziemi na budowie znaleźli 400kg niewybuch z II wojny...

Kurde... taka okazja na zdjęcie lotnicze mnie ominęła...
 

Samp  Dołączył: 23 Kwi 2006
Ja jak kupiłem K10D, to wziąłem taksówkę. Jeśli rozpusta, to na całego! :-D
 

piotr_luk  Dołączył: 14 Kwi 2007
Re: Moje przygody z K10D. Tylko dla dorosłych.
Tomaszttr napisał/a:
(...) Wyciągam z folii korpus (...).

Tego samego dnia??? Kiedyś kupiłem dużego fiata (miał chyba 6 lat) i na tylnej kanapie piękną lśniącą folię pod kocem.
 

dpodlejski  Dołączył: 23 Kwi 2006
Re: Moje przygody z K10D. Tylko dla dorosłych.
Było ją zostawić, mógłbyś pchnąć go na allegro z opisem "z oryginalną folią z tyłu" :evilsmile:
 

Crudo  Dołączyła: 09 Kwi 2007
Uważajcie panowie - "od kadyszki", do zadyszki :-D

BTW niemniejszych emocji, potrafi dostarczyć Zenit.

Bez urazy :-B
 

pi.wa  Dołączył: 20 Kwi 2006
A mnie tam sie wydaje ze kolega Tomaszttr potrzebuje pomocy specjalisty - moze kolegi lub kolezanki z dyzuru. Ludkowie czy jak kupujecie nowy czajnik to tez od razu chce sie wam pic (herbate)? Emocje ok ale owe literackie popisy zostawilbym i zadedykowal moze bardziej malzonce lub cos tak jakos.....? Choc nie upieram sie zyjemy w XXI wieku i sam juz powoli gubie sie co powinno budzic najwieksza emocje....Pozdrawiam i zycze milego dotykania miekkiej okleiny gumowej w Twojej K10D... ;-)
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
eee tam pi.wa, Tomaszttr dał wyraz temu, co wielu z nas (a na pewno autor tego postu 8-) ) doświadczył/doświadcza/będzie doświadczał w bliższej lub dalszej przyszłości :mrgreen: I to zdrowe i prawidłowe! Emocje, panie, emocje... Nawet wieszcz pisał kiedyś: "odpowiednie dać rzeczy słowo", takoż się stało 8-)
 

Meggido  Dołączył: 05 Mar 2007
Tomaszttr, no ja chyba śnię... wariAt przez duże A. Ale takich nie brakuje tu.
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Tomaszttr napisał/a:
W powietrzu coś wisi… napięcie prawdopodobnie.
ściema jakaś :mrgreen: u mnie zwykle wisi "pewna doza nieśmiałości". :-P
Tomaszttr napisał/a:
Wstaję, drepczę po piwko.
Chwila zastanowienia, a jak mi się wyleje na to wszystko?
Zdajecie sobie z tego sprawę? W takiej chwili zrezygnować z piwa!? Zamykam lodówkę, rzucam wyzywające spojrzenie na otwarte pudełko.
bezpodstawne obawy, uszczelniany korpus kadyszki nie uroni ani kropli złotego trunku. :mrgreen:
tapirek napisał/a:
Wieczorem dowiedziałem się, że ten korek (większy niż zwykle) był bo podobno przy kopaniu dołu w ziemi na budowie znaleźli 400kg niewybuch z II wojny...

Kurde... taka okazja na zdjęcie lotnicze mnie ominęła...
taa, chyba na zdjęcia "z lotu ptaka" 8-)

piotr_luk napisał/a:
Kiedyś kupiłem dużego fiata (miał chyba 6 lat) i na tylnej kanapie piękną lśniącą folię pod kocem.
dpodlejski napisał/a:
Było ją zostawić, mógłbyś pchnąć go na allegro z opisem "z oryginalną folią z tyłu" :evilsmile:
liczą się tylko folie na spodzie :-P

zorzyk napisał/a:
Nawet wieszcz pisał kiedyś: "odpowiednie dać rzeczy słowo", takoż się stało
a wcześniej powiadano: Polacy nie gęsi i swój język mają :mrgreen:

Tomaszttr, gratuluję zakupu. Miłej zabawy.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Cytat
Polacy nie gęsi i swój język mają

Te, panie polonista:
"(...) iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają".
Chodzi o "gęsi język", a nie o porównanie Polaków do gęsi. W tamtych czasach obowiązującą l.mn. od "gęś" było "gęsie".

No. To się już pomądrzyłem, to teraz czas spać, dobranoc ;-)

[ Dodano: 2007-04-16, 00:40 ]
Oczywiście nie "gęsię", tylko "gęsi.e", ale głupi skrypt, co staropolszczyzny nie zna, musiał mi poprawić :-P
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
sponsorem wieczoru jest highland whisky superior blend [apap nie pomógł na przeziębienie, więc sięgam po inne środki] 8-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach