Pentagram  Dołączył: 21 Wrz 2006
jak to?! dla mnie bez dwóch schabów nie ma obiadu!!!!! :>
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Mnie osobiście żadne diety, które wpędzaja organizm w stan przewlekłej ketozy nie podchodzą.
Uważam, ze najważniejszą rzeczą w doborze diety jest zdrowy rozsądek i jeślibym juz miała wybrać jakiś konkretny sposób odżywiania, to kierowałabym sie tym co jadła moja babcia, która jak na razie ma 83lata i czuje się świetnie. Naukowcy jak widać zbyt często zmieniaja zdanie. Co więcej - żeby takie badania miały sens powinny być przeprowadzone przez wiele, wiele lat na dużej liczbie osobników.

Ale i tak chyba najważniejsze jest to: "Trzeba też odżywianie dostosować do siebie, a nie siebie do odżywiania." Nie ma diety idealnej dla wszystkich.
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
Pentagram, no to prawidłowo - schab dobry ;-)
mygosia napisał/a:
Uważam, ze najważniejszą rzeczą w doborze diety jest zdrowy rozsądek

to jest podstawą "diety optymalnej" :)
mygosia napisał/a:
kierowałabym się tym co jadła moja babcia, która jak na razie ma 83lata i czuje się świetnie

szczerze powiedziawszy to "dieta optymalna" jest dietą kierującą się tym co jadła prapraprapraprapraprababcia Twojej babci, bo to co jemy teraz jest zbyt krótkim czasem, aby człowiek się na to przestawił dokumentnie a prapraprapra nie jedli zbóż, ziemniaków, cukierków, tortów, i różnych takich rzeczy, bo nie znali uprawy rolii tylko przede wszystkim to co dała im natura czyli niestety w dużej mierze mięcho w różnej postaci (aczkolwiek żywienie optymalne nie wyklucza warzyw, bo w nich również są wartości, ale raczej nie poleca owoców, bo one składają się w większej mierze z cukrów, a żeby organizm skorzystał z witamin w nich zawartach musiałby ich zjeść ... no nie dałby rady) ii niestety przez dość spory okres czasu człowiek tym właśnie sie odżywiał, ale nie dlatego, że miał na to ochotę tylko wtedy jeszcze odżywiał sie tym przede wszystkim co było mu do życia potrzebne i co dawało mu przetrwanie. Musi sporo wody upłynąć, aby dla organizmu naszego było zdrowe to co jemy teraz, a w wiązku z tym, że teraz niestety to co kupujemy w sklepach w większości ma w sobie więcej chemii niż jedzenia to pewnie nigdy się to nie stanie. To co możemy zrobić to starać się odżywiać tym co dobre, to co ma dużo wartości do życia potrzebnych i tym czym odżywiał się gatunek ludzki przez najdłuższy okres jego istnienia. Dlatego żywienie optymalne (podreślam, że to nie jest dieta tylko styl odżywiania tak jak wegetarianizm nie jest dietą) jest raczej nastawione na to co jadł człowiek wtedy kiedy jeszcze potrafił rozeznać co jest mu do życia potrzebne a nie to na co miał po prostu ochotę.

mygosia napisał/a:
Co więcej - żeby takie badania miały sens powinny być przeprowadzone przez wiele, wiele lat na dużej liczbie osobników.

polecam Ci jednak zerknąć do internetu aby poznać historię tego odżywiania, bo ten styl żywienia jest właśnie badany przez wiele, wiele lat na dużej liczbie osobników. Oczywiście jak wszystko ma swoich przeciwników, którzy mają swoje argumenty. Niestety ogólnie ludzi straszy się cholesterolem i tłustymi potrawami natomiast specjaliści od diety optymalnej zbierając te wszystkie badania nad tym do kupy i wnosząc przy tym również swoje badania doszli do wniosku, że (upraszczając nieco) cholesterol i tłuszcz jest zły jeśli spożywa się przy tym dużo węglowodanów, bo z nich rodzi się wszystko to co złe a co przypisywano tłuszczowi i cholesterolowi.
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Ale zauważ Sołtys jedną rzecz: ludzie tysiące lat temu [a więc w czasach kiedy jedli głównie to co upolowali] żyli przeciętnie 25-30lat. Jakoś do mnie bardziej przemawia moja babcia - czuję sie z nią bliżej genetycznie, niż jakąś hipotetyczną przodkinią.
Poza tym - dzisiejsze mięso mało ma wspólnego z tym co łapali 'jaskiniowcy'.
Wszelkie diety opierające się głównie na białku i tłuszczu wpędzją organizm w stan ketozy. Oczywiście specjaliści od tych diet [czy też stylów życia] mówią, że to normalne, ale takie zdanie kłóci się z moim lekarskim [bądź co bądź] światopoglądem.
No i na koniec - nie narzekam na nadmiar przyjemności w życiu i nie mogłabym sobie odmówić słodyczy, czekolady, kogla mogla i ptysiów z bitą śmietną :-) Życie jest za krótkie na umartwianie się - tym bardziej, że nie wiadomo ile tak naprawde nam go zostało ;-)
 
danpe_
[Usunięty]
Ja widzę 2 problemy:
1) skąd brać dobre jakościowo mięcho, wiadomo co teraz w sklepach sprzedają. 50% to mięso i tłuszcz a drugie 50% to chemia.

2) ktoś mi kiedyś o tej diecie opowiadał i tam chyba nabiał sięteż spożywało, niestety ja go nie trawię.
 

cotti  Dołączyła: 20 Kwi 2006
no tak, a wczoraj przeczytałam, że lekarze najbardziej skłaniają się ku diecie mórz południowych oraz Moint... (oj, no jakieś nazwisko na M - absolutnie nie mam pamięci do skomplikowanych nazw)

skłaniam się ku opcji zdroworozsądkowej - organizm sam domaga się tego, co potrzebuje, jeśli potrafimy się "wsłuchać", jest w porządku. Mam ochotę na czekoladę - ok, ale nie spałaszuję 2 tabliczek od razu ;-) . Nie ma jednej optymalnej diety, bo każdy jest inny, przecież bywały nawet diety oparte na grupach krwi... ;-)
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
mygosia napisał/a:
Ale zauważ Sołtys jedną rzecz: ludzie tysiące lat temu [a więc w czasach kiedy jedli głównie to co upolowali] żyli przeciętnie 25-30lat.

w 99.99% wiedziałem, że pojawi się ten argument :mrgreen: ja tam się nie znam i nie studiowałem tego zagadnienia, ale nie wydaje mi się, że tylko odżywianie miało na to wpływ .. może też to, że spali w jaskiniach, nie chodzili do lekaży itp. itd.

mygosia napisał/a:
Poza tym - dzisiejsze mięso mało ma wspólnego z tym co łapali 'jaskiniowcy'.

u nas to niestety w większości prawda, bo mięcho kupujemy w supermarketach czy innych podonych, ale jeśli się dobrze poszuka to można też znaleźć mniejszych, lokalnych, prywatnych chodowców, gdzie kurka sobie normalnie biega po trawce, świnka tapla w błocie, a krówka na trawce (z francuksa) "sie pasie" [edit: to ciekawe napisałem sie bez e z ogonkiem a poprawiło na z ogonkiem a e z ogonkiem w tym wyrażeniu zabija jego sen :roll: ] jak u mojego wspólolaktora w rodzinie świnkę utuczyli .. och, smak w marketach niespotykany .. a najlepsze jedzonko jakie do tej pory jadłem to zdecydowanie na Ukrainie w polskiej miejscowości Łanowice - po prostu nieziemski, niespotykany smak słodkiej śmietany, duszonych ziemniaczków ... ii 70% bimbru gdzie jeden kieliszek musiałem na 4 razy a oni tak na raz ii dziwili się, że coś nam słabo wchodzi ... chociaż o tyle dobrze, że pili z kieliszków :shock:

mygosia napisał/a:
Wszelkie diety opierające się głównie na białku i tłuszczu wpędzją organizm w stan ketozy.

szczerze powiedziawszy nie wiem co to jest za stan :roll: .... troche poszperałem w google ii jak widzę jest ten stan czasami przydatny i np. że w diecie kopenhadzkiej jest się w tym stanie przez cały czas czyli 14dni i nikt od tego nie umiera

mygosia napisał/a:
No i na koniec - nie narzekam na nadmiar przyjemności w życiu i nie mogłabym sobie odmówić słodyczy, czekolady, kogla mogla i ptysiów z bitą śmietną

no ii słusznie ... jeśli tylko to nie będzie Twoim jedynym pokarmem :shock: ;-)

danpe_ napisał/a:
ktoś mi kiedyś o tej diecie opowiadał i tam chyba nabiał sięteż spożywało, niestety ja go nie trawię.

się spożywało albo nie spożywało - to nie jest dieta, w której masz wyznaczone konkretne dania na każdy dzień tygodnia. Po prostu jeśli nie trawisz nabiału to go nie jesz o tyle, ale jeśli trawisz to wg tej diety lepsza jest śmietana "kremówka" 37% (a przy tym zdeeeeecydowanie smaczniejsza od odtłuszczonej .. mm .. można ją jeść do deserów bez cukru ... ale jeśli się troche ominie przepisy i ubije taką kremówkę z cukrem pudrem do kawusi .. ii jeszcze na dno filiżanki doda cukru trzcinowego .. ii ten cukier podpali ... ii dobrą kawusie zaparzy w kawiarce .. ii zaleje się tą kawą ten palony cukier .. ii doda (elektroda) tej ubitej śmietanki ... mmmm .. jak to mawia znajomy: "buty zdjąć, palce lizać" :mrgreen: )

cotti: aa tak, tak - tak zwane środowisko jest baaardzo przeciwne "dobrej diecie" no bo co to za interes jeśli pacjenci będą zdrowi ii nie będą musieli do nich przychodzić albo przynajmniej zdecydowanie rzadziej i płacić za wizyty ii kupować lekarstw. Jak wspomniałem "dobra dieta" ma swoje wady ii nie wszystko zastępuje ii jeśli nie podchodzi się do nie jak do "diety cud" to jest ok. Dlatego dla mnie to nie jest dieta tylko po prostu styl odżywiania ii choć osobiście nie stosuje tej diety tylko raczej degustuje produkty w tej "diecie" polecane (ii naprawde są smaczne ii naprawde nie wymagają wyrzeczeń ii naprawde czuje się po nich świetnie, lekko a jednocześnie naprawde nie trzeba zjeść dużo aby się najeść ii naprawde przez zdecydowanie dłuższy okres czasu nie czuję głodu niż po tym co jem tradycyjnie .. oczywiście są wyjątki jak we wszystkim)
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
sołtys napisał/a:
70% bimbru gdzie jeden kieliszek musiałem na 4 razy a oni tak na raz
Bo to trzba na wdechu. Wtedy przejdzie na raz. Pomijam stan "The day after".
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
zorzyk napisał/a:
Bo to trzba na wdechu. Wtedy przejdzie na raz. Pomijam stan "The day after".

wiesz, jak najczęściej spożywanym alkoholem są wiśnie w czekoladzie to człowiek może nie znać takich trików :mrgreen:
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Cytat
Bo to trzba na wdechu.

Zgadza się. Technika jest następująca:
1. Nie wąchać! (częsty błąd początkujących zawodników)
2. Na wdechu.
 

Jarek Dabrowski  Dołączył: 20 Kwi 2006
bEEf napisał/a:
Cytat
Bo to trzba na wdechu.

Zgadza się. Technika jest następująca:
1. Nie wąchać! (częsty błąd początkujących zawodników)
Co wy za świństwa pijacie? Na karbidzie pędzone? :)
Dobra księżycówka nie śmierdzi - w każdym bądź razie dużo mniej niż zwykła wódka.
 

Zdano  Dołączył: 23 Paź 2006
Jarek Dabrowski napisał/a:
Dobra księżycówka nie śmierdzi

Z tego co wiem to taką dobrą w Twoich okolicach pędzą, raz miałem okazję spróbować :roll:
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Jarek Dabrowski, z tym wąchaniem to ogólnie trunki wysokoprocentowe - chodzi o zapach alkoholu. Wąchanie kielicha przed konsumpcją nie pomaga :-)
 

Jarek Dabrowski  Dołączył: 20 Kwi 2006
Zdano napisał/a:
Z tego co wiem to taką dobrą w Twoich okolicach pędzą
Na Brooklynie? ;-)

A serio, to podejrzewam, że chodzi Co o Polmos Puszcza Knyszyńska S.A.

Ja za to miałem okazję testować Xenogona z okolic Piotrkowa Trybunalskiego - na miodzie pędzony. Rewelacja.

[ Dodano: 2007-04-27, 14:53 ]
bEEf napisał/a:
Wąchanie kielicha przed konsumpcją nie pomaga
Powiedz to psom.
 

Zdano  Dołączył: 23 Paź 2006
Jarek Dabrowski napisał/a:
chodzi Co o Polmos Puszcza Knyszyńska S.A

Nie wiem czy to ma coś wspólnego z Polmosem, ale po doprawieniu przez mego wujka czymś tam piło się to jak kompot chociaż paliło się na łyzce.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach