jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
  Kim jesteś człowieku z aparatem?
Etykiety nie wyjaśniają wszystkiego, ale bez nich funkcjonować się nie da. Łatka zdobi pierś, czasem jednak przysłania zbyt wiele. Język jednak bardzo silnie wpływa na rzeczywistość. Stąd ten temat. Od tego jak siebie nazywamy i jak nazywają nas inni, co nieco zależy.

Oczywiście typologii osób parających się fotografią nie brakuje. Ja zajmę się wycinkiem tematu.

Na warsztat weźmy wpierw dwa przeciwne, lecz równie skompromitowane (czy też zniekształcone) terminy.

Fotografik. Twór spopularyzowany przez Jana Bułhaka, którego program fotografii artystycznej (w kontrze do fotografii rzemieślniczej) na lata zdeterminował rozwój fotografii. Fotografik, czyli artysta fotograf wierny nurtowi piktorializmu. Oczywiście z czasem fotografia polska odeszła od tego nurtu, niemniej etykieta została, a jego reliktem wciąż pozostaje skrót ZPAF (Związek Polskich Artystów Fotografików). Oczywiście w żadnym innym języku fotografik nie występuje. Podobnie jak inteligent.

Korzenie tej etykiety, jak i praktyka powojenna sprawiła, że reportaż i fotografia dokumentalna wiele ścieżek wychodzić musiała, by dostąpić miana fotografiki. Oczywiście daremny ten trud, jak i przeterminowana otwartość ZPAF. Bo kto z dzisiejszych fotografów chciałby być nazywany fotografikiem? To brzmi nie lepiej niż Szarmancki Łoś Pederasta.

Fotoamator. To z kolei przykład powolnej erozji znaczeniowej. Miłośnicy fotografii, których nie brakowało w czasach minionych, zaopatrzonych w polskie, radzieckie lub NRD-owskie wynalazki, klecący mini-ciemnie, zakładający kluby miłośników, etc., etc. Fotoamator lubił robić zdjęcia, lubił się pod tym kątem rozwijać, robił coś z niczego, lecz najważniejsze - on się na tym znał.

Dziś amator, to ten który na niczym się nie zna. Jestem tylko amatorem, pisze wielu zadających pytania na forum. Amatorem, czyli nic nie umiem, znam tylko zielony program. Tymczasem moim zdaniem amator, to nie przeciwieństwo zawodowca, przynajmniej nie tam, gdzie szukamy tego przeciwieństwa. Amator i zawodowiec mogą być przecież na tym samym poziomie technicznym. Amator nie musi, jednak wyróżnia go to, że robi to wszystko dla przyjemności. Zawodowiec robi to dla pieniędzy (wiem, wiem, upraszczam).

Na placu boju zostały dwa terminy: fotograf i fotografujący. Z uporem maniaka wracam do słów Brooksa Jensena, który nawołuje w swej książce do traktowania słowa "fotograf" czasownikowo.

I tak jak nigdy nie pozwoliłbym nazwać siebie fotografikiem, bo potraktowałbym to jak obrazę, tak wzbraniałbym się przed nazywaniem siebie fotografem. Fotograf to dla mnie twór skończony. Stała rola. A ja wolę być fotografującym miłośnikiem. W ruchu, rozwoju, bez cokołu. Bo w fotografii najprzyjemniejsze jest robienie, a nie zajmowanie miejsca.

A Wy kim jesteście?
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
jorge.martinez napisał/a:
Szarmancki Łoś Pederasta


Ten kawal osacza mnie ostatnio pok dobrywieczor.

Dzisiaj dwoch panow zatrzymalo mnie dzisiaj zadajac wyjasnien. Powiedzialem: jestem fotografem. Zabrzmialo mi sztucznie i bez sensu.

Wiec dodalem: tak sobie robie zdjecia, dla siebie. Juz duzo lepiej.

Na ten moment wole byc czlowiekiem ktory tak sobie robi zdjecia niz zadnym foto*.
 

rbucz  Dołączył: 01 Gru 2006
Re: Kim jesteś człowieku z aparatem?
jorge.martinez napisał/a:
A Wy kim jesteście?
Za Brombą:
"gdy fruwam jestem fruwaczem,
gdy biegam jestem biegaczem,
a tak naprawdę jestem grzdaczem"
a ja jestem sobie pstrykaczem :-P

 

idzi  Dołączył: 24 Paź 2010
Mam aparat,całkiem niezły dla większości,dla mnie kosmos .Tym jestem, mam aparat ,początek drogi bez wymierzonego celu.Przyjdzie czas,że cel wyznaczęi,osiągnę ,powiem umiem zrobić zdjęcie z efektem jaki założyłem.Wtedy będę amatorem.

 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Po angielsku mi lepiej brzmi. Do dziś pamiętam dokument z Mermelsteinem w roli głównej, jak tam sobie chodzi, opowiada, robi zdjęcia 9.11 i kończy: I'm a photographer.

Ale wydaje mi się, że w ustach amerykanów to wszystko lepiej brzmi: np. kej ten di.

Musisz zatem alkosie poćwiczyć akcent.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
jorge.martinez napisał/a:
A Wy kim jesteście?

Ja? ja czasem zdjęcia robię, mimo że nie umiem... i mam aparat.
jorge.martinez napisał/a:
Dziś amator

strasznie to słowo zmieniło swoje znaczenie. Dziś brzmi tak pogardliwie. A może warto właśnie pierwotne znaczenie tego słowa wyciągnąć na pierwszy plan?
 

amatorek  Dołączył: 16 Mar 2011
Re: Kim jesteś człowieku z aparatem?
jorge.martinez napisał/a:
Bo w fotografii najprzyjemniejsze jest robienie, a nie zajmowanie miejsca.


A już myślałem, że tylko jak tak myślę.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Arti napisał/a:
strasznie to słowo zmieniło swoje znaczenie
to też chyba zależy od kontekstu

bo jak powiesz - jestem amatorem fotografii, to pomyślą - chodzi i pstryka lampą wbudowaną

ale jak powiesz - jestem amatorem kobiecej urody - to tylko zagwiżdżą z podziwieniem ;-)
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
jorge.martinez napisał/a:
Musisz zatem alkosie poćwiczyć akcent.


Juz lece.
 

fotostopowicz  Dołączył: 06 Lut 2009
jorge.martinez napisał/a:
A Wy kim jesteście?

Jestem włóczykijem z aparatem w ręku :mrgreen:
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Jestem obserwatorem. Ale kiedy zapytają mnie na ulicy, po co i dlaczego fotografuję to, żeby uniknąć elaboratów mówię, że lubię robić zdjęcia - i to wszystko. Czasem dodaję, że fascynują mnie ludzie i ich zachowania.

Nie lubię, jak się o mnie mówi, że jestem fotografem. Równie dobrze mógłbym być wibratorem albo transformatorem (szanownemu ogółowi pozwolę wymyśleć, którą opcję faworyzuję).
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Terminologia jest ważna, to jak nas widzą, tak nas widzą. Czy jakoś tak.

Ludzie mają różne obrazy ludzie parających się fotografią. Jak słusznie zauważył opiszon istnieje ryzyko pomylonego desygnatu.

Ktoś zapyta, Ty odpowiesz, on pomyśli:

Jestem amatorem | Definicja przytoczona przez opiszona, słowem lama
Jestem fotografikiem | Napuszony artysta pokryty pajęczyną
Jestem fotografem | Pewnie robi śluby lub zdjęcia legitymacyjne
Jestem fotografem ulicznym | Robi śmieszne zdjęcia żuli
Jestem fotografem mody | O, pewnie co dzień to z inną

Jak tu wymknąć się szufladkom?

[ Dodano: 2012-02-20, 12:38 ]
wojtekk napisał/a:
Nie lubię, jak się o mnie mówi, że jestem fotografem. Równie dobrze mógłbym być wibratorem albo transformatorem (szanownemu ogółowi pozwolę wymyśleć, którą opcję faworyzuję).


Ja lubię być ventilatorem.
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Problem znika częściowo, kiedy człek zamiast zastanawiać się, jak to się samemu zaszufladkować zajmie się intuicyjnym fotografowaniem sprawiającym mu przyjemność... Dużo z tych ograniczeń nakładamy sobie sami, bo nasza podświadomość musi nakazywać nam jakiś cel (w tym wypadku przyporządkowanie do profesji czy grupy społecznej) - nie umiemy tak po prostu robić czegoś w tej chwili, dla przyjemności. Musimy być częścią czegoś większego. Ludzka psychika to kanałek :)
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Muszę się bardziej wczytać w odniesienia Zen do fotografii. Olałem dyskusję, która toczyła się na forum. Za to niedawno przeczytałem artykuł na ten temat i mimo, że miejscami to wszystko strasznie dęte, to samo podejście może być wyzwalające, szczególnie w kwestii etykiet i samoograniczeń.

Jestem fotografem Zen | Olaboga!
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Zen i fotografia idą ogromnie blisko ze sobą. Mam sporo przemyśleń na temat takiej właśnie zenologii czy cholera wie czego w odniesieniu do fotografii, może wysmażę posta...
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
Ludzie, ja się Was boję. Co ten Pentax robi z ludźmi? ;-)

Sam siebie, o ile ktoś mocno dopytuje, nazywam fotoamatorem. A co on z tego rozumie? Wolałbym zamiast gadać, pokazywać innym swoje albumy.
Aha, najpierw trzeba je zrobić... :->
 

radekone  Dołączył: 20 Maj 2009
Zamaist amator można mówić fotograficzyna.

Jak ktoś o mnie mówi pan jest fotografem?! To najczęściej uśmiecham się i zmieniam temat, bo cokolwiek powiesz to jest to dziwnie odbierane i więcej z tego zamoty, a tak niech sobie myślą jak chcą, o ile w tym rozumieniu jest pewna forma prostolinijnego szacunku do zajęcia a nie nadęcia.
Zresztą jest różnica, gdy ktoś zagaduje jak robisz zdjęcia na ulicy a gdy ma to miejsce z jakiejś konkretnej okazji i np. jestem tam jedyny. Wtedy ma to jakieś uzasadnienie.

Poza tym to ja tylko fotografuję.

A może zenografuję?
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Jestem "techniczny" i problemy filozoficzne po głowie mi się raczej nie pałętają.
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Jestem fotografomanem | Coś jak Paulo Coelho?
 

Iza  Dołączyła: 01 Paź 2007
Najgorsze jest to, że jak ktoś ma lustrzankę, to ludzie często szufladkują go jako profi, a jak robi na kliszy to artysta. A ja mam lustrzankę na kliszę, bo przejęłam po tacie Zenita, potem zamieniłam go na ME (bo był dla mnie wygodniejszy), a jeszcze później na P30t (bo ME się zepsuł) i w sumie to fotografuję tak jak nasi rodzice: wycieczki, spotkania rodzinne, landszafciki. A cyfry do tej pory nie nauczyłam się porządnie używać.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach