MacRayers  Dołączył: 07 Wrz 2008
[recenzja] Fuji X100 - recenzja
Info: Ze względu na brak na naszym forum działu RECENZJE, postanowiłem nie wklejać tego posta do tematu X100. Jeżeli jednak ktoś z kolorowych uzna, że tak jest lepiej - to oczywiście nia mam nic przeciwko. Wolałbym jednak, by w tym poście dyskusja dotyczyła rzeczy poruszonych w opisie.
Pozdr.


Hate & love X 100 , czyli kilka zdań o Fuji X100.

W związku z tym, że od przeszło miesiąca używam Fuji X100, chciałbym podzielić się wrażeniami. Nie jestem zawodowym testerem, więc ten opis należy traktować jako subiektywne zdanie fotoamatora. Nie będzie też to „test” w stylu optycznych.pl, bo po pierwsze – nie ma takiej wiedzy, po drugie – nie mam możliwości technicznych by taki test zrobić, po trzecie – takich testów jest już sporo. Poniższy wpis to zbiór moich uwag i przemyśleń dotyczących tego (przecież niezbyt taniego) sprzętu. Być może potencjalny kupiec widząc zalety czy wady rozważy czy jest to aparat dla niego i nie wpędzi się w maliny, albo nie będzie tracił czasu na szukanie innego sprzętu.


1. Poszukiwanie

W związku z tym, że ostatnimi czasy często muszę poruszać się z setką tobołków typu pożywienie dla rocznego dziecka, pieluchy, ubranka, wózek, nosidełko, doszedłem do wniosku, że warto do świetnego K-5 dokupić coś lekkiego. Moja uwaga skierowana była zarówno na micro 4/3 (OM-D), Canona GX-1, Sigmę DP2 czy choćby Samsunga serii NX.
Najbardziej interesował mnie OM-D – podoba mi się do tej pory. Niemniej doszedłem do wniosku, że nie będę budował drugiego systemu. Samsung dla mnie był/jest sporą niewiadomą chociażby z racji dostępności sprzętu i również wymaga inwestycji w obiektywy. Poza tym, szykowały się nowe modele, a mi nie chciało się czekać na ich pojawienie się na rynku. Całkiem nieźle wyglądał Canon GX-1, ale jakoś nie po drodze mi z tym systemem (a przecież mam dużą styczność z 5DMkII). Sigma dawała świetny obrazek, ale słabła na wysokich ISO. Przyzwyczajony będąc do ISO6400 z K-5, sprawdziłem ile robię zdjęć na ISO1600 i więcej. U mnie wyszło przeszło 50%. Sigma zatem odpadła.
W pewnym momencie dotarłem do testu X100 i doszedłem do wniosku, że wszystko fajnie, ale ogniskowa mi chyba nie będzie leżeć. Wypożyczyłem od Micha FA*24 by zaznajomić się bliżej z takimi kątami, ale to nie dało definitywnej odpowiedzi. O tym, co zmieniło się gdy odkryłem co daje ta ogniskowa napisałem w tym poście - http://pentax.org.pl/viewtopic.php?t=40766
Decyzja jednak zapadła i postawiłem na X100. Obaw miałem sporo, bo uwag do aparatu w testach i opiniach jest bardzo dużo. Które zatem okazały się dla mnie istotne, a które w ogóle mi nie przeszkadzają ?

2. Pierwsze chwile


Fot. 1 Widok aparatu. Zdjęcie z serwisu fujifilm.com
Zamówiłem i odebrałem pudełko (3600,00 zł). Czarne, gustowne, będące niejako zapowiedzią, że producent chce przez samo już opakowanie przekazać czytelny sygnał: ten sprzęt jest najwyższej klasy. Na tym etapie, nic nie zakłóca tego przekazu. Jeszcze lepiej jest, gdy pudełko zostaje otwarte. Pojawiają się dwa mniejsze pudełka – jedno z oprogramowaniem, okablowaniem i dokumentacją – drugie wyglądające na obitą skóropodobnym materiałem szkatułkę. Po jej otwarciu na atłasowym podłożu leży srebrne X100. Przyznam, że robi to niesamowite wrażenie. Srebrny kolor kontrastujący z czarnym atłasem zlewającym się ze skóropodobną okleiną – naprawdę dobry marketingowy ruch. Wszystkie pokrętła są dobrze widoczne i wyglądają imponująco. Wyciągając aparat i oglądając go ze wszystkich stron dotarło do mnie, dlaczego tył nie jest tak eksponowany. Po prostu wg mojej opinii to wizualnie najsłabsza część. Przede wszystkim przyciski: o ile boczne umieszczone z lewej strony korpusu wyglądają porządnie, to przełącznik pod kompensacją ekspozycji (spełniający dość ważne funkcje, o których napiszę w dalszej części) wygląda.... tandetnie. Naprawdę tandetnie. Wystający plastikowy cypek, który oprócz domyślnego prowadzenia na boki oraz wciskania nie wiadomo czemu potrafi również przesuwać się w górę i dół jakby ktoś czegoś nie dokręcił. Element ten jest przecież umiejscowiony na aluminiowej części, więc zamiast atłasu w pudełku FujiFilm powinno wg mnie również wykonać go z aluminium.
Poniżej jest jeszcze jeden obszar – obrotowe kółko, które może nie wygląda najgorzej, ale jego funkcjonalność (o czym później) jest bardzo słaba. Jeszcze niżej mamy do dyspozycji przyciski RAW oraz DISP/BACK.

Fot. 2 Basia o poranku, f/2.0, 1/75s, ISO3200

Pomiędzy przyciskami umieszczony jest ekran LCD, który nie wygląda najgorzej i w sumie niczym się nie wyróżnia – o funkcjonalności tego elementu napiszę parę słów niżej.
Czymś, co szybko rzuca się w oczy jest na pewno wizjer. Umieszczony z lewej części obudowany jest gumową, czarną uszczelką (nie plastikiem jak czasami można było przeczytać na naszym forum). Z jego prawej strony znajdują się czujniki zbliżeniowe, które wyłączają/przełączają obraz w zależności czy zbliżymy do niego oko czy też nie. Można oczywiście tę funkcję ustawić inaczej, ale tak jest domyślnie. Z lewej strony wizjera umieszczona jest korekcja dioptrii pozwalająca dla osób z wadą wzroku skorygować widoczny obraz (na marginesie – nie mam bladego pojęcia, dlaczego Panowie z FujiFilm usunęli też jakże ważny element z modelu X-Pro1 i proszą o dodatkowy datek pieniężny za tę funkcjonalność.)
Od góry w oczy rzuca się napis przedstawiający model i logo (jak mniemam) zastosowanego obiektywu Fujinon. Następnie do dyspozycji jest gorąca stopka dla zewnętrznej lampy i tutaj... znowu wpadka producenta. W pudełku nie znajdziemy zaślepki na sanki. Nie mam pojęcia dlaczego jej nie ma, ale wolałbym jednak mieć ją do dyspozycji. Idąc dalej od lewej strony, za stopką widoczne jest pokrętło czasu – od trybu A do trybu Bulb. Zarówno ten element jak i pokrętło korekty ekspozycji są świetnie wykonane i chodzą z właściwym oporem. Szkoda, że rozpiętość kompensacji ogranicza się od -2 do +2. Pomiędzy nimi umieszczony jest wyzwalacz, który to posiada wpust na wkręcenie wężyka sterującego wyzwalaczem. Świetna sprawa. Oprócz tej funkcji wyzwalacz posiada włącznik aparatu. Ostatnim przyciskiem jest programowalny Fn, pozwalający na przypisanie różnych funkcji (domyślnie jest to ISO). Od wersji 1.21 można również programować przycisk RAW – ale o tych funkcjach napiszę później.


Fot. 3 Tomasz po pracy, f/5.6, 1/80s, ISO640

Przednia ścianka zawiera ciekawie rozwiązany element przełączania trybu pracy wizjera (EVF/OVF). Przełącznik nawiązuje wyglądem do samowyzwalaczy znanych z aparatów analogowych. Wykonany jest z aluminium i działa porządnie (dlaczego tak samo nie jest wykonany wspomniany przełącznik na tylnej ściance ?). Warto dodać, że obok umieszczone jest LEDowe światło wspomagające pracę autofokusa, wbudowana lampa błyskowa (o której parę słów napisałem poniżej) oraz mikrofon. Najwięcej miejsca, co zrozumiałem zajmuje obiektyw. Zbudowany jest solidnie, z dobrze przylegającą zatyczką. Obiektyw składa się z dwóch pierścieni wyglądem nawiązującym do starszych obiektywów. Pierwszy ring wskazuje przesłonę (od 2.0 do trybu A), drugi natomiast (teoretycznie) steruje ostrością. Skoki pomiędzy przysłonami są pełne, ale dzięki nieszczęsnemu plastikowemu przełącznikowi z tyłu, podczas robienia zdjęcia można wybierać tryby pośrednie ze skokiem 1/3. Napisałem teoretycznie steruje ostrością, gdyż rozwiązanie to nie ma nic wspólnego z tym, co można spotkać np. w obiektywach FA, gdyż pierścień ostrości (jak i cała mechanika w tym również zmiana przysłony) jest w pełni elektroniczna co jest niestety fatalnym rozwiązaniem.. Dlaczego tak uważam – również parę słów napisałem poniżej. Warto dodać, że obiektyw ten zawiera wbudowany filtr ND8 i migawkę, co jest zarówno sporą zaletą jak i wadą. Zaletą – bo można kreatywnie wykorzystać filtr, wadą, że czas pracy migawki uzależniony jest od ustalonej przesłony (wynika to z konstrukcji i zasady działania migawki centralnej). Wada nie leży w samej tej cesze a tym, że nie można ustawić automatycznego włączenia filtra gdy prześwietlenie obrazu jest większe niż np. dany stopień EV.

Fot. 3.5 Już niedługo... - jpg z aparatu

Zdarzyło mi się – co prezentowałem w jednym z wątków – prześwietlić w ten sposób parę klatek, ale dzięki jakości pracy w „światłach” udało się wszystko doprowadzić do porządku podczas obróbki. Brakuje również skali odległości ostrzenia oraz wielkość GO (ale to wynika już z konstrukcji samego obiektywu i tego, że parametry te są widoczne na wyświetlaczu – czy to z tyłu na ekranie, czy to w trybie EVF/OVF). Niemniej dla osób strzelających „z biodra” może być to utrudnienie. Wbudowanie migawki w obiektyw daje jednak bardzo dużą zaletę – możliwość synchronizacji do 1/2000 sekundy co otwiera przed operatorem bardzo duże możliwości.
Z prawej strony aparatu znajduje się zatrzaskowa klapka, pod którą ukryte jest złącze mini HDMI oraz USB działające także jako wyjście PAL/NTSC. Sama klapka wykonana jest z bardzo sztywnego plastiku nawiązującego fakturą do skóropodobnego wykończenia. Nie można nic zarzucić kulturze pracy, natomiast wydaje mi się, że jej wyłamanie to kwestia jednego upadku na bok (gdy będzie oczywiście uchylona). O rozwiązaniach zastosowanych w np. K-5 nie ma mowy. Jest gorzej (elastyczne gumy kontra sztywny plastik).
Z lewej strony aparatu znajduje się pionowy przełącznik trybu pracy AF: MF, AF-S, AF-C. Działa z dobrym oporem i łatwo można wyczuć jego pracę. Umiejscowienie jednak tego przełącznika z boku może powodować, że przy wyciąganiu z futerału zmieniony zostanie tryb pracy (zdarzyło mi się to raz). Myślę więc, że lepszy rozwiązaniem byłoby zastosowanie mechanizmu jaki wykorzystany został w X-Pro1, czyli obrotowego przełącznika na przedniej ściance.
Dół aparatu kryje głośniczek, mocowanie statywu oraz komorę na baterię i kartę pamięci. Tutaj znowu można znaleźć parę błędów. Po pierwsze bateria wystarczy na robienie ok 300-400 zdjęć (w zależności czy korzystamy dużo z EVF, czy mamy włączony tryb szybkiego uruchamiania etc.) Warto więc zainwestować (na szczęście niedużo) w 2-3 dodatkowe baterie. Problemu z ich wymianą nie ma, gdy aparat trzymamy w rękach. Gorzej, gdy aparat jest na statywie. Otwór mocujący jest umieszczony dość blisko zaślepki na baterię (zresztą plastikowej i posrebrzanej). Nie da się wymienić baterii bez demontowania uchwytu. To spore wg mojej oceny ograniczenie. Chciałbym też wspomnieć, że przed aktualizacją firmware do 1.21, X100 lubił złapać „guru meditation”, czyli zawiesić się. Rozwiązaniem jest wyciągnięcie baterii, co przy zamontowanym statywie może doprowadzić operatora do niemałej furii. Na szczęście od 1.21 zwisy praktycznie przestały mieć znaczenie i nie występują. Tutaj od razu dodam, że jestem pod sporym wrażeniem pracy inżynierów, którzy wydając nowe wersje firmware praktycznie odmienili aparat, że spokojnie można byłoby go określić (trzymając się naszej pentaksowej nomenklatury) jako X100Super. Po przeszło roku od pojawienia się aparatu na rynku nadal wychodzą udoskonalenia co naprawdę bardzo dobrze świadczy o wsparciu.


fot. 4 Rowerzysta, f/8.0, 1/80s, ISO800

Ostatnią rzeczą jaką chciałbym tutaj poruszyć do dołączone do aparatu wyposażenie. O braku zaślepki na sanki wspomniałem. Chciałbym dodać tylko, że nie dostajemy w zestawie dwóch ważnych rzeczy oraz jedną, której mógłby producent nie dawać: po pierwsze osłony na obiektyw (a jest to przy robieniu zdjęć przy ostrym świetle KONIECZNE, bo uprzedzając opis tego aspektu dodam, że żaden obiektyw tak nie „flarował” jak właśnie ten w X100) oraz przejściówki na mocowanie filtrów. Każdy z tych elementów został słono wyceniony przez Panów z FujiFilm. Na szczęście przyjaciele z PCR już tematem się zajęli i można znaleźć świetnie wykonane zamienniki w bardzo rozsądnych cenach i... kolorach (aluminium i czarny). Tego zatem nie znajdziemy, natomiast dostajemy coś, co w pierwszej chwili potraktowałem jako smycz a okazało się... paskiem na szyję. Powiem szczerze – tak tandetnego, źle wykonanego, wąskiego i ogólnie ohydnego paska dawno nie widziałem. Założyłem go na jeden dzień i szybko go zdjąłem. Jest jak pisałem dość wąski, co powoduje, że wcale nie lekki aparat (z baterią i kartą blisko 500g) zaczyna po dłuższej wycieczce wżynać w szyję. W miejsce oryginalnego paska zastosowałem stary, sprawdzony pentaksowy z ME-F'a. Zastanawiam się, czy tego oryginalnego paska nie wysłać do siedziby FujiFilm z adnotacją, by jego trwałość wypróbował na sobie konstruktor. Do aparatu dostajemy również ładowarkę, okablowanie, instrukcję oraz płytę z oprogramowaniem. Tutaj również chcę wyrazić swoje niezadowolenie – jakość pracy w przebrandowanym SilkyPix na Maku była i nadal jest katorgą. Profil X100 jest na szczęście dostępny w AppleRAW – a co za tym idzie w Aperture3. Korzystanie jednak z zewnętrznego narzędzia nie daje nam dostępu do możliwości wywoływania z RAWów jpg'ów symulujących film (Provia, Astia, Velvia, BW), co jest dużą stratą, gdyż jakość tych symulacji jest naprawdę świetna.

Fot. 4.5 Zaloty - jpg z aparatu

Podsumowując, ten dość spory opis budowy aparatu już pokazuje coś, co określa ten aparat i powtarza się również w dalszych sekcjach: brak konsekwencji oraz połączenie świetnych rozwiązań z totalnymi niewypałami. Czasami mam wrażenie, że aparat ten budowały dwie ekipy: jedna świetna - godna japońskich inżynierów, druga - kończąca swoje prace podczas i po tsunami. Nie znajduję innego wytłumaczenia.
Love:
waga
ogólna jakość wykonania (aluminium, skóropodobne, chropowate wykończenie)
przednia ścianka
przełącznik pracy wizjera
jasny wizjer lunetkowy
precyzyjne koła zmiany czasu i korekty ekspozycji
klarowny wyświetlacz LCD
programowalne przyciski Fn i RAW
jakość opakowania
wpust dla wężyka wyzwalacza czasowego
wbudowany filtr ND8
migawka centralna i możliwość synchronizacji z lampami do 1/2000s
dużo zmian firmware/udoskonaleń, ciągłe wsparcie aparatu przez producenta

Hate:
przełącznik z tyłu pod kołem ekspozycji
brak zaślepki na sanki dla lampy zewnętrznej
źle rozwiązane miejsce na montaż statywu (albo źle rozwiązane miejsce na baterię/kartę)
złe umiejscowienie przełącznika trybów pracy autofokusa
brak w zestawie osłonki przeciwsłonecznej, przejściówki na filtry oraz ich wysokie ceny
„pasek” w zestawie
oprogramowanie firmowe


fot. 5 Basia o poranku #8,

2. Obsługa, wizjer i autofokus


Po włączeniu aparatu pomyślałem, że coś mu się stało. Dlaczego? Otóż standardowy rozruch (bez włączonej opcji szybkiego uruchamiania, która konsumuje trochę więcej energii) na firmware dostarczonym z aparatem (1.01) trwa wieki. Coś koło 4 sekund. Po wgraniu 1.21 i ustawieniu opcji szybkiego uruchamiania sytuacja drastycznie się zmienia – aparat praktycznie jest dostępny od momentu włączenia. Warto dodać, że można ustawić czas, gdy aparat idzie w stan „uśpienia”, z którego można go wywołać naciskając przez ok 0.5 sekundy spust migawki. Specyfiką aparatu jest też to, że mając ustawiony wizjer EVF aparat uruchamia się dłużej.
Jak zatem działa sterowanie i jakie dostępne są tryby ? Tutaj chciałbym podkreślić plusy zastosowanego rozwiązania – nawiązujące wprost do rozwiązań analogowych. Dostępne tryby:
pełen automat: ustawiamy pokrętło czasu na A, pierścień na obiektywie również na A i dajemy np. AutoISO (określamy górną granicę, możliwość ustawienia do ISO3200; dolną granicę – niestety minimum to 200 - ustawiamy podając minimalną wartość ISO w stosownej zakładce, niestety w innym miejscu niż funkcja AutoISO...)
priorytet przysłony: kółko czasu na A, pierścień ostrości na żądany; tutaj warto dodać, że możemy wykorzystać - dzięki nieszczęsnemu tylnemu przełącznikowi o którym pisałem powyżej - wartości pośrednie, ale tylko w granicach pomiędzy pełnymi przysłonami ze skokiem 1/3 tzn. jeżeli na ringu obiektywu ustawimy przysłonę np. f/4 to przy pomocy przełącznika możemy zmienić jej wartość tzn. przesuwając w lewo na f/4.5, f/5.0, przesuwając w prawo na f/3.6 i f/3.2, ustawienie manualne ISO lub AutoISO
priorytet czasu: obiektyw na A, kółko czasu na żądaną wartość, ISO lub AutoISO
ustawienia manualne: dowolna kombinacja czasu, przysłony i ISO (standardowo regulacja ISO podpięta jest pod przycisk Fn i również odbywa się ze skokiem 1/3).

Fot 5.5 Bramy nieba, czyli 100%JP - jpg z puszki, symulacja Velvia

Łatwość przechodzenia między trybami jest naprawdę godna uwagi. Dla osób robiących zdjęcia np. MZ-5n (którego bardzo bardzo lubię) jest to szybka i bezbolesna przesiadka. Sterowanie ekspozycją jest naprawdę godne pochwały!

Fot. 6 Pomoc domowa – jpg z aparatu


Parę słów napisać chciałbym również o sterowaniu pozostałymi funkcjami aparatu. O ile producent świetnie wywiązał się opisanych powyżej zadań, o tyle sama obsługa nie jest już taka dobra. Główną przyczyną jest fatalnie w mojej ocenie zaprojektowane kółko sterujące (zmienione na szczęście w X-Pro1). Otóż w trybie robienia zdjęć kółko pracuje jak wybierak i pozwala np. na zmianę pracy na tryb macro, włączenie lampy, zmianę balansu bieli oraz opcję pracy aparatu (zdjęcie, zdjęcia seryjne, bracketingi różnego typu, panorama, filmowanie etc.) Byłoby wszystko OK, gdyby nie to, że by przyspieszyć wybór (zamiast czekać 2 sekundu) należy wcisnąć OK, który to przycisk znajduję się w środku kółka i jest bardzo bardzo mały. Do tego jest zagłębiony i próba trafienia w niego (na początku przynajmniej) bez wybrania czegoś innego z wybieraka jest praktycznie niemożliwa. Po drugie, będąc w trybie robienia zdjęć wybierając i trzymając z lewej strony przycisk AE nieszczęsnym kółkiem zmieniamy ustawienia światłomierza. Tak samo zmieniamy punkt ostrości – naciskamy przycisk AF i kręcimy kółkiem lub korzystamy z kierunków wybieraka. Na szczęście tutaj nie musimy niczego zatwierdzać przyciskiem OK – zwolnienie przycisku z lewej strony traktowane jest jako docelowy wybór. Niemniej, w mojej ocenie połączenie funkcji wybieraka z kółkiem oraz umieszczenie wewnątrz przycisku OK to dość duże utrudnienie. Są na szczęście triki, które pozwalają szybciej wybrać daną funkcję (szczególnie macro, które wykorzystywane jest do robienia zdjęć obiektu poniżej 80cm, by uniknąć błędu paralaksy wynikającej z konstrukcji wizjera OVF). Wystarczy dwa razy wybrać pole wybieraka macro i już tryb jest włączony. Będąc przy omawianiu przycisków warto dodać, że od wersji 1.21 programowalne stały się dwa: zarówno Fn jak i RAW. Pod każdy z nich można podpiąć różne funkcje: tryb symulacji filmu, filtr ND, tryb AF, wybranie jednego z 3 programowalnych profili, tryb filmowania, podgląd głębi pola, samowyzwalacz, czułość ISO, rozmiar czy też jakość zdjęcia oraz zakres dynamiczny). Omawiając te funkcje chciałbym zwrócić uwagę na jeden ważny aspekt, który jest wielkim plusem tego aparatu: tryb dyskretny. Nie wchodząc w szczegóły takie jak możliwość ustawienia głośności i typu dźwięku migawki (???) czy też trybu pracy lampy błyskowej, włączenie trybu dyskretnego zamienia aparat w idealne narzędzie do fotografii ulicznej. Lampa jest wyłączana, tak samo ledowe wsparcie ostrzenia oraz znika całkowicie dźwięk migawki. Aparat staje się bezgłośny. Funkcję można aktywować z menu, ale również – co jest kolejnym plusem – bardzo szybko poprzez sekundowe przytrzymanie przycisku DISP/BACK.

Fot. 7 Nad jeziorem – jpg z aparatu

Ostatnim elementem w tej sekcji jaki chciałbym poruszyć to możliwość ustawienia minimalnego czasu z jakim chcemy robić zdjęcie. Świetna rzecz, gdyż biorąc pod uwagę brak stabilizacji, ta funkcja staje się bardzo pomocna. Warto dodać, że jest bardzo dobrze wspierana przez AutoISO, które choć nie posiada możliwości ustawienia priorytetu jak w K-5 (Slow, Normal, Fast) traktuje użytkownika bardzo rozsądnie tzn. ISO wchodzi na wyższy poziom dopiero wtedy, gdyby aparat musiał zejść z czasem poniżej wskazanej granicy. Dzięki takiemu działaniu można bez obaw (ale z zachowaniem starej szkoły chwytania aparatu i ułożenia łokci na klatce) robić zdjęcia bez poruszenia. Działa to naprawdę wyśmienicie i tym bardziej nie mogę zrozumieć dlaczego w modelu X-Pro1 funkcja ustawienia minimalnego czasu została usunięta.

Love:
sterowanie podstawowymi funkcjami ekspozycji
wyzwalacz migawki bez odczuwalnego opóźnienia (szczególnie w trybie manualnym)
szybkie uruchamianie oraz wybudzanie sprzętu (od wersji 1.21)
sterowanie wartościami pomiędzy przysłonami z tyłu korpusu
sporo hintów (sztuczek), które znacznie ułatwiają prace
dwa programowalne przyciski funkcyjne oraz mnogość opcji jakie można pod nie podłączyć
tryb dyskretny
porządnie działający tryb AutoISO
możliwość określenia minimalnego czasu naświetlania


Hate:
fatalnie zaprojektowane kółko połączone z wybierakiem i potwierdzeniem
ikonografia niektórych opcji np. pracy światłomierza wyświetlana w trybie OVF (bardzo zbliżone ikony, trudno rozpoznać właściwą włączoną)
brak natywnego ISO100


Fot. 8 Zamknięte – jpg prosto z aparatu

Wizjer
Na temat tego nowego rozwiązania napisano już wiele – nie chcę powielać informacji, które można sobie znaleźć samemu. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na kilka aspektów. Przede wszystkim nigdy wcześniej nie pracowałem z dalmierzami. Czytałem o zasadach pracy, plusach i minusach. Jak więc wygląda to w X100? Otóż wg mojej oceny oparcie optycznego wizjera o rozwiązanie zwane mądrze odwróconą lunetą Galileusza daje bardzo jasny obraz. Na ten obraz w trybie OVF można „rzucić” dodatkowe informacje (coś jak tryb HUD w samolotach i samochodach). Przede wszystkim widzimy ramkę zdjęcia, która jest mniejsza niż cały widoczny obszar i pozwala zorientować się czy nic nie wystaje poza kadr oraz pomóc przy robieniu dynamicznych zdjęć. Po kilkunastu dniach korzystania z tego wizjera, poczułem, że brakuje mi czegoś takiego w K-5 (oczywiście, technicznie jest to niemożliwe). Dodatkowo możemy włączyć wyświetlanie różnych pomocnych informacji - w tym bieżącego histogramu, poziomicę, różne siatki kadrowania (trójpodział, siatka 24 oraz kadrowanie HD). Wyświetlane też mogą być informacje dotyczące kompensacji ekspozycji, trybu pracy autofokusa, ustawiona przesłona etc. Czymś co jeszcze odróżnia ten obraz od znanego choćby z lustrzanek to wyświetlany na dole ekranu pasek ze skalą odległości (od 0 do 10 metrów/nieskończoności), który pokazuje odległość do obiektu oraz zaznacza stosownym kolorem głębię ostrości. Świetne rozwiązanie, gdyby nie jedno ALE. Dość istotne zresztą. Otóż prawdą jest, że obiektyw 23mm da kąty widzenia jak 35 na małym obrazku, jednak przy zachowaniu GO z 23. Niestety pasek sugeruje, że dostajemy GO z 35, co jest dużym błędem wg mnie – szczególnie gdy ktoś próbuje znaleźć hiperfokalną...

Fot. 9 Basia #43

Omawiając wizjer chciałbym dodać jeszcze parę informacji. Po pierwsze jakość EVF jest w pełni akceptowalna, ale osobiście preferuję OVF. Różnice pomiędzy tymi trybami to nie tylko kwestia obrazu ale także np. punktów AF. W optycznym do dyspozycji mamy 25 (5x5) i są one nieskalowalne co do wielkości, natomiast w trybie elektronicznym jest ich 49 (7x7) i przy pomocy wymienianego już „nieszczęsnego” plastikowego przełącznika można sterować ich wielkością (5 stopni wielkości). Rozwiązanie to jest bardzo skuteczne, gdy korzystamy z trybu macro – mamy do dyspozycji o wiele większą precyzję. Niestety nie można określać aktywnych pól autofokusa (tak by np. z siatki 5x5 włączyć tylko 5 i przechodzić pomiędzy nimi). Uważam, że byłaby to przydatna funkcjonalność.
Chcąc nie chcąc jako wizjer można potraktować też ekran LCD – wciskając przycisk View/Mode możemy wybrać czy chcemy obraz mieć na LCD czy na wizjerze czy też ma być to zależne od tego czy przykładamy oko do wizjera. To dobra funkcja, gdyż można całkowicie wyłączyć wykorzystanie LCD i pracować tylko i wyłącznie przez wizjer – włącznie z obsługą menu, przeglądaniem zdjęć etc. Przy pomocy drugiego przycisku – Disp/Back możemy określać jakie funkcje chcemy widoczne mieć w wizjerze/ekranie LCD, przy czym mając poprzez funkcję View/Mode ustawiony ekran LCD możemy wybrać dodatkowe tryby tylko dla LCD takie jak wyświetlacz info, tryb LiveView czy też LiveView z nałożonym różnymi dostępnymi opcjami. Dużo tego – od wyboru do koloru.
Love:
hybrydowy wizjer, szczególnie tryb OVF
„dalmierzowa” ramka i styl pracy w OVF
możliwość personalizacji wyświetlanych informacji (włącznie z trybem optycznym)
poziomica
dobrze rozmieszczone punkty AF
możliwość pracy tylko i wyłącznie przez wizjer optyczny (wyłączenie LCD)
możliwość ustawiania wielkości punktu AF w trybie EVF
histogram pokazujący „na żywo” wykres (nawet w trybie optycznym)

Hate:
źle działający pasek wskazujący DOF
brak możliwości ustawiania i wyboru aktywnych punktów AF
mała czytelność niektórych ikon (szczególnie przy pracy w OVF)


Fot. 10 Rosnę

Autofokus
Myśląć X100 od razu nasuwa się pytanie jak to jest naprawdę z tym systemem ustawiania ostrości. Napiszę krótko – przepaść między wersją 1.01 a 1.21 Dzięki ostatnim poprawkom AF ostrzy porządnie i pewnie. Nie jest to co prawda szybkość K-5, ale jest wystarczająco sprawnie. Pamiętać jednak należy, że robiąc zdjęcia obiektowi znajdującemu się poniżej 80cm należy włączyć tryb macro. Tryb ten wymusza pracę przez EVF i jest znacznie wolniejszy. Nie znajdziemy też niczego na wzór pułapki ostrości znanej z choćby pentaksów. Dodam tylko kilka słów o trybie AF-C. Działa ona w miarę poprawnie, poza jedną wadą: punkt ostrości ustawiany jest na centrum. Szkoda, że nie jest utrzymywany ten wskazany wcześniej przez użytkownika. Pisząc o działaniu autofokusa nie sposób nie odnieść się do trybu „manualnego”, gdzie ostrość ustawiamy ręcznie. Niestety, korzystając z tej funkcji w sposób standardowy można szybko dojść do wniosku, że to jest chyba najsłabsza forma współdziałania z aparatem. Standardowo – czyli opierając się o pracę pierścienia ostrości. W X100 pierścień jest w pełni elektroniczny i jest to wg mnie niedopracowane rozwiązanie. Przede wszystkim ilość obrotów pomiędzy skrajnymi położeniami wynosi przeszło 7 (słownie siedem), chociaż co ciekawe ilość obrotów może być mniejsza w lepszych warunkach oświetleniowych (taka ciekawostka). Próba ręcznego przeostrzenia z np. 2 metrów na 10 jest karkołomnym wyzwaniem. Po drugie, tryb ten poprzez wsparcie nieszczęsnej elektroniki działa skokowo (tzn. najpierw kręcimy, po chwili pracuje mechanika przesuwająca soczewki, następnie dostajemy obraz – oczywiście jedynym sensownym trybem jest wykorzystanie EVF). Na szczęście, pomiędzy kolejnymi wersjami firmware producent dorzucił wsparcie pozwalające wykorzystać przycisk AFL/AEL jako tryb doostrzenia automatycznego. Dzięki temu, można szybko złapać ostrość (bez kręcenia) i dalej (już wtedy precyzyjnie) doostrzyć ręcznie. Poza tym, tryb manualny nie daje (póki co) takich możliwości jak choćby focus peeking. Do dyspozycji (po naciśnięcu „nieszczęsnego” opisywanego już powyżej ale jak widać często wykorzystywanego kierunkowego przycisku vel „cypka”) mamy jedynie spory zoom, który pozwala dość precyzyjnie ustawić ostrość. Chciałbym tutaj podzielić się taką moją dygresją: system AF nie jest wolny. Jest bardzo szybki (pod pojęciem AF mam na myśli prędkość z jaką „łapana” jest ostrość po tym, gdy soczewki są już na właściwym miejscu). Problem leży moim zdaniem w elektronicznej konstrukcji obiektywu. Dlaczego tak uważam? Otóż dla przykładu: robiąc zdjęcia K-5 z np. FA43 w trybie AF-S i ustawiając obraz na np. 4 metrach, ostrość po zwolnieniu migawki pozostaje na ustawionej odległości. Ponowne naciśnięcie przycisku ustawienia ostrości skutkuje natychmiastowym jej potwierdzeniem. W X100 jest inaczej – za każdym razem soczewki zaczynają przesuw lewo/prawo i wskazują ostrość nijako od nowa (wynika to pewnie z faktu, że AF nie jest fazowy a kontrastowy). Działanie można przyspieszyć nie czekając na potwierdzenie ostrości (zielona ramka) – wystarczy nacisnąć wyzwalacz do samego końca (soczewki przesuną się i zdjęcie zostaje robione od razu po wyostrzeniu – pisałem o tej metodzie w wątku o X100; okazuje się, że działa to wyśmienicie również na X-Pro1).

Fot. 10.5 Na spacerze - jpg z aparatu, symulacja Provia

Zachowanie X100 tym bardziej irytuje w trybie manualnym – ostrość po doostrzeniu przy AFL/AEL na szczęście zostaje we wskazanym miejscu i można ręcznie przeostrzać. Gdybyśmy jednak chcieli diametralnie zmienić odległość np. z owych 4 metrów na 10 to naciskając przycisk AFL/AEL (bo ręcznie jak pisałem nie ma co mierzyć się z pierścieniem ostrości)... soczewki zaczynają pomiar lewo/prawo i po właściwym określeniu kierunku przemieszczają się. Moim zdaniem gdyby pozwolić soczewkom przesuwać się szybciej, to problem szybkości byłby rozwiązany. Myślę jednak, że wymagałoby to większej mocy procesora, bo biorąc pod uwagę typ ustawiania ostrości (kontrastowy), ilość danych spływających do procesora jest optymalna i nie ma co liczyć na jej zwiększenie. Być może właśnie dlatego w trybie OVF AF działa szybciej niż w EVF (moc wykorzystywana jest jedynie na ustawienie ostrości a nie na dodatkową obsługę EVF). Być może się mylę, ale takie mam wrażenie. Na pocieszenie zostaje jedynie to, że najbliższy wg mojej oceny konkurent czyli Leica X1 ma znacznie wolniejszy AF-S. Nawet X2 (info z optycznych) również pozostaje w tyle w tym zakresie. Nie wiem jak to w Leice wygląda w trybie manualnym, ale zakładam, że nie można zrobić tego gorzej niż w X100.

Fot. 11 … - jpg z aparatu

Tryb seryjny opisany został w wielu lepszych testach i biorąc pod uwagę fakt, że okazyjnie z niego korzystam, nie mam za dużo do dodania.
Love:
praca AF-S w trybie optycznym (od wersji 1.21)
wsparcie dla trybu manualnego (automatyczne ostrzenie poprzez AFL/AEL)
bardzo mały „lag shutter” (opóźnienie pracy wyzwalacza) – szczególnie w trybie manualnym

Hate:
ustawianie ostrości w punkcie centralnym przy AF-C
wolniejsza praca AF-S w trybie EVF
elektroniczny pierścień ostrości
metoda szukania ostrości (przesuwanie soczewek i tempo ich przebiegu)
„metodologia” pracy w trybie manualnym

Fot. 11.3 Paluszki, jpg z aparatu

3. Zdjęcia

Wszystkie wcześniejsze sekcje dotyczyły samego aparatu jako urządzenia. W tej części chciałbym podzielić się wrażeniami z jakości obrazowania jakie daje X100. Przyznam od razu, że jest to najmocniejszy punkt produktu.
Nie zamierzam wrzucać tablic testowych, badać abberacji, winietowania – to wszystko można sobie znaleźć w innych miejscach. Kiedy zrobiłem pierwsze zdjęcia X100 to przyznam, że oniemiałem.
Przede wszystkim – kolorystyka. Z żadnego aparatu jakim robiłem zdjęcia kolory nie były tak świetne. Szczególnie chodzi mi o kolor skóry. Bez względu na oświetlenie w większości wypadków nie wymaga on korekty.
Po drugie – możliwości wyboru (symulacji) filmów. Nie wiem co tam Panowie z FujiFilm zrobili, ale poza lekkim przesaturowaniem koloru zielonego w symulacji Velvii zdjęcia wyglądają bardzo „analogowo”. Astia świetnie nadaje się do portretów, Velvia – krajobrazu a Provia (ustawiona standardowo) – praktycznie do wszystkiego. Nie byłem z początku zadowolony z trybu BW jaki oferował ten aparat, ale spore możliwości tuningu (tony jasne/ciemne, ilość koloru, filtry R, G, Y) pozwalają ustawić zdjęcie tak, by można było nie sięgać do wywoływarki RAW. Przyznam, że X100 to pierwszy i na razie jedyny aparat, w którym robiąc zdjęcia RAW+JPG, nie przesiaduję nad RAWami w (90% przypadków), tylko biorę to co maszyna dała w formie JPG. Poza tym, jakość RAW-a (albo sposób jego naświetlenia) pozwala na bardzo przyjemną obróbkę. W jednym z postów pokazałem, ile kryje się w światłach - spokojnie można wyciągać do 3-3,5EV. W cieniach jest już gorzej (poziom jaki ustawił K-5 to Everest) – myślę, że do 1,5-2EV można wyciągać. Moja konkluzja jest taka – w X100 naświetlać na cienie, w K-5 na światła. Dodam też, że w K-5 miewam czasami problemy z kanałem czerwonym (jakby „przepalał”), co przy konwersji do BW bywa trochę niebezpieczne i wymaga znacznie więcej pracy. X100 działa tutaj wyśmienicie.


Po trzecie – jakość na wysokich ISO. Spokojnie można ustawić górną granicę dla AutoISO, czyli 3200. Szum jest porównywalny z K-5 a do tego ma bardzo miłą strukturę. Jestem naprawdę pod niemałym wrażeniem.
Po czwarte – pomiar światłomierza jest o wiele bardziej inteligentny niż w K-5 (szczególnie matrycowy). Działa o wiele pewniej i w prawie 100% daje zadowalające efekty.
Po piąte – wbudowana lampa. Tak, nie żartuję. Lampka waląca na wprost zachowuje się fenomenalnie i często zamiast brać blendę wykorzystuję ją by doświetliła obiekt. Obraz nie jest zbytnio „wypłaszczany” i całość korelowana jest z tym co dzieje się w tle. W mojej ocenie wygląda to bardzo naturalnie (o wiele wiele lepiej niż HSS w Pentaksie). Warto bym dodał, że X100 to świetna maszyna dla strobbystów – migawka centralna pozwala na synchronizację do 1/2000 sekundy! Pamiętać jedynie należy, że mój zachwyt być może wynika w zasadzie z doświadczeń z lampami w Pentaksie (w Canonie nie korzystam z nich wcale). Rodzi się pytanie – co by było gdyby w stopkę włożyć pentaksową 540-tkę ? Działa wyśmienicie z automatyką lampy. Robinie zdjęć na 1/1000 i przysłonie f/2 to ciekawe doświadczenie. Załączam poniżej parę przykładowych zdjęć robionych dla tego testu w domu – na zewnątrz jeszcze tego nie próbowałem – ale efekty jakie można osiągać w tym zakresie są niesamowite.


Fot. 11.5 Światłocień - jpg z aparatu
Po szóste – jakość generowanego obrazu w zakresie szczegółów. Już przysłona f/2 daje ostre obrazy. Przymknięcie do f/4 – f/8 daje niesamowitą ilość szczegółów – szczególnie w centrum. Boki są słabsze, ale naprawdę w pełni akceptowalne i dające zadowolenie. Biorąc pod uwagę rozmiar obiektywu - w porównaniu do FA*24 - można być pod niesamowitym wrażeniem – w mojej ocenie X100 jest o wiele lepsze optycznie w zakresie ostrości i szczegółowości zdjęć.
Po siódme – uniwersalna ogniskowa.
Abberacji, dystorsji czy też astygmatyzmu na poziomie dającym się zauważyć nie stwierdziłem. Winieta na f/2-f/4 jest, ale nie ukrywam, że osobiście często ją dodaję do zdjęć, więc mi nie przeszkadza. Od przysłony f/5.6 staje się praktycznie niezauważalna.

Fot. 11 Rowery

Warto dodać, że robiąc zdjęcia można korzystać z wielu ciekawych funkcji – w tym panoramy (120 lub 180 stopni), czy też przeróżnego rodzaju bracketingu. O ile większość z nich jest znana (ISO, EV) o tyle jedna jest charakterystyczna – robienie zdjęć z bracketingiem symulacji filmów (Provia, Astia, Velvia). Działa to naprawdę dobrze, natomiast i tutaj producent nie omieszkał dać „większe uprawnienia” drugiemu zespołowi inżynierów. Chodzi o to, że robiąc zdjęcia w bracketingu dostajemy wynikowe 3 zdjęcia jpg z symulacją filmów, ale ktoś zapomniał o tym, że plik RAW również powinien być zapisany. Pomimo ustawienia RAW lub też RAW+jpg, włączenie bracketingu daje wynikowo jedynie pliki JPG. To spory minus moim zdaniem.
Warto też napisać parę słów o balansie bieli. Zachowuje się wyśmienicie i jest konsekwentny (tzn. nie mamy czegoś takiego jak bywa w K-5, gdzie seria zdjęć potrafi dać różną temperaturę). Natomiast brakuje mi możliwości określenia poziomu korekcji światła żarowego (w K-5 jest to genialne i działa bardzo dobrze).
Do tej ogólnej beczki miodu, dodam też łyżkę dziegciu. Flary. Miałem dość dużo obiektywów w swoich rękach, ale żaden nie dawał tak „pięknych” flar jak Fujinon. Tym bardziej dla mnie niezrozumiały jest brak osłony na obiektyw w zestawie (który to jak czytałem praktycznie niweluje ten problem ostatecznie). O ile zdjęcia nie tracą kontrastu o tyle wielka flara potrafi niestety zepsuć ujęcie. Nie trzeba nawet się zbytnio wysilać. Jeżeli Szanowny Kolega espresso (ukłony) narzekał na to zjawisko w zoomach typu DA*50-135, to przy tym obiektywie doznałby porażenia. Na nic zdają się super-hiper-ekstra powłoki, gdy wystarczy mieć silne źródło światła na obrysie zdjęcia.
Love:
kolorystyka (szczególnie tony skóry)
symulacje filmów na wysokim poziomie
„analogowy” wygląd zdjęć
jakość ISO
fenomenalna jakość jpg
świetnie działający światłomierz
przewidywalny i bezbłędny w działaniu balans bieli
jakość obrazu – szczególnie od f/4
uniwersalna ogniskowa
zakres naświetlania w „światłach”
jakość pracy wbudowanej lampy (nie sądziłem, że kiedyś będę chwalił pracę wbudowanej lampy)
synchronizacja z lampą do 1/2000s
znikoma abberacja, dystorsja czy też astygmatyzm
współpraca z lampą FGZ-540 (w trybie automatyki lampy lub manualnym; P-TTL oczywiście nie działa)

Hate:
brak natywnego ISO100 (przynajmniej)
łatwość uzyskania flar (bez założonej osłony, która nie jest dawana w zestawie)
widoczne winietowanie do f/4 (dla mnie to zaleta, ale nie każdy to lubi)
ostre łapanie flar


Fot. 12 S-hell

Podsumowanie
Mając nadzieję, że chociaż 10% czytelników nie zasnęło do tej pory, postaram się krótko podsumować ten aparat. Jak już stwierdziłem X100 to połączenie świetnych rozwiązań z wieloma błędami lub niedopracowaniami. Źle wykonany przełącznik, tandetny pasek, miejsce na montaż statywu czy elektroniczny pierścień ostrości – to kilka z wielu przytoczonych słabych punktów. Dodać należy, że lepiej korzystać z najszybszych dostępnych kart SD – w innym przypadku zapis trwa nieprzyzwoicie długo. Użytkownikom makówek przypomnę jedynie, by wkładając kartę do czytnika zablokowali ją, gdyż nasz nieszczęsny system (a dokładnie Spotlight) potrafi dopisywać na karcie ukryte pliki i katalogi, przez co karta po powrocie do aparatu wydłuża niemiłosiernie czas uruchomienia go (nawet do 15 sekund).

Fot. 12.5 Windows

To wszystko jednak staje się mało istotne, gdy dostaje się finalnie to – co wg mnie najistotniejsze – czyli zdjęcie. Korzystając z AF-S w trybie OVF aparat pozwala skupić się w pełni na przyjemności jaką daje robienie zdjęć. Powiem więcej – od czasu bliższego zaprzyjaźnienia się z X100, wypożyczyłem K-5 z limitedami. Czy X100 to lepszy aparat ? W niektórych aspektach być może tak, w wielu na pewno nie. To przede wszystkim INNY APARAT z INNĄ FILOZOFIĄ PRACY. Robienie zdjęć X100 daje mi o wiele większą radość. Nie umiem tego po prostu opisać, ale ten aparat potrafi zgrać się z użytkownikiem w pełni i robienie zdjęć tym sprzętem staje się jakby bardziej intymne. O ile z K-5 wychodziłem zazwyczaj na tzw. sesję, o tyle X100 mam cały czas przy sobie – w drodze do pracy, w sklepie, kawiarni – po prostu wszędzie jest pod ręką. Mając x100 fotografuję częściej, ale robię mniej zdjęć. Z większej ilości jestem też zadowolony. Czy poleciłbym ten aparat? Nie. Nie polecam go nikomu, bo ten sprzęt jest jak pole minowe. Dla mnie jest świetnym rozwiązaniem, ale mam świadomość ile w nim jest słabych punktów. Z niektórymi idzie spokojnie żyć, inne mogą spowodować, że X100 zostanie znienawidzony. Trzymając się porównania do innego mojego hobby – motoryzacji, X100 jest niczym Alfa Romeo. Może nie jest doskonała, może nie wszystko jest przemyślane, ale kiedy siada się za kółkiem i pokonuje kilometry, człowiek czuje niezmierną radość. Niektórzy jednak potrzebują czegoś mniej kapryśnego i wybierają Skodę – auto za rozsądniejszą cenę, które zawiezie nas z punktu A do punktu B. Tylko, czy będąc pasjonatem o to w tym wszystkim chodzi, by spokojnie dojechać do danego miejsca, czy by mieć przyjemność z każdego pokonywanego kilometra ? Uważam więc, że FujiFilm dużo nie brakowało by stworzyć aparat, który przejdzie do historii i stanie się tak wyczekiwanym przez wielu cyfrowym Contaksem. Plusem jest to, że FujiFilm słucha tego, co mówią użytkownicy i wiele z wpadek zostało naprawionych w formie firmware. Liczę więc na to, że X200 spełni moje oczekiwania, gdyż dla mnie X100 ma zaczątki ducha – niczym „Cuore Sportivo” w Alfie - którego ciężko odnaleźć w dzisiejszym zdigitalizowanym świecie. Może więc FujiFilm – jak w latach 30-tych AlfaRomeo - wystawi maszyny, które jak równy z równym będą ściagały się ze „Srebrnymi Strzałami” fotograficznego światka. Mam tylko nadzieję, że nie skończy się to jak w firmie z nadgryzionym jabłkiem, gdzie na pytanie dotyczące błędów otrzymywano podobno odpowiedź - „it's not a bug, it's feature!”
Dziękuję za poświęcony czas, przepraszam za błędy, które na pewno się wkradły. Mam jednak nadzieję, że choć trochę pomogłem swoją osobistą recenzją X100.


Fot12. Próba z lampą FGZ-540 – czas synchronizacji 1/2000, przysłona 2.0, ISO200 - jpg z aparatu
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Fot 2, 3 i 5 to jpg z puszki? czy RAW'y obrabiane?

Dobry tekst :-B :-B :-B
 
badacz  Dołączył: 03 Maj 2012
Kawał dobrej roboty.
 

MacRayers  Dołączył: 07 Wrz 2008
espresso napisał/a:
4. Nie wiem dlaczego przeszkadza Ci brak zaślepki na sanki

Jakoś tak wolałbym mieć zaślepkę. Do K-5 dali i nawet z niej korzystam, więc... może przełożę do X100.

alekw napisał/a:
Fot 2, 3 i 5 to jpg z puszki? czy RAW'y obrabiane?

Obrabiane w Aperture. Tam gdzie jpg z puszki to dodawałem informację.

Dzięki wszystkim za opinie.
 

denvi  Dołączył: 09 Lis 2008
MacRayers, :-B
Kawał tekstu, kiedyś próbowałem napisać licencjat... jakoś mniej mi wyszło. :oops:
Widać, że sprzęt Ci służy, kilka naprawdę świetnych fotek.
Dobra robota, no to jeszcze raz :-B ;-)
 

amatorek  Dołączył: 16 Mar 2011
MacRayers, bardzo sensowna recenzja. Ten aparat faktycznie potrafi wzbudzać u właściciela skrajne emocje. Jest jeszcze jeden element, który dla potencjalnego nabywcy sprzętu Fujifilm może być istotny - spadek wartości używanego. W ciągu ok. roku wynosi on prawie 50%.
 

tomekkarol  Dołączył: 17 Sty 2010
MacRayers, przeonałeś mnie znacznie suteczniej niż markteing Fuji, zgłoś się do nich po prowizje ;-) . Recenzja bardzo wyważona, dokładna, znakomicie ilustrowana, czytałem jak dobrą powieść kryminalną. Widać, że miałeś dość czasu by się ze sprzętem dograć, znasz jego mocne i słabe strony i potrafisz o nich napisać. Wielki plus za dystans do sprzętu i brak "talibanizmu". :-B się należy.

A tak offtopując to dział recenzje nie jest złym pomysłem.
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
amatorek napisał/a:
spadek wartości używanego

Czyli bezproblemowo powinienem znaleźć roczny X100 za 1700-1800? Gdzie one się chowają?
 
andi  Dołączył: 11 Wrz 2009
Arek, test naprawde robi wrazenie! Do tego stopnia, ze nie bylem w stanie
przeczytac calosci tak dlugi... Ale zdjecia rewelacyjne moim zdaniem.
Mam jeszcze jedno pytanie - w trakcie manualnego ostrzenia aparat
(podobno) zmienia przeslone, takze to co widac na live view nie ma sie
nijak do twojego wyboru przeslony i w sumie ostrzenie manualne
nie ma sensu. Czy na serio tak jest? Czy jest tez tak w X-Pro1?
 

amatorek  Dołączył: 16 Mar 2011
romeoad, roczny aparat to taki ,który został kupiony rok temu. Wtedy nowy kosztował ok. 4500. Dzisiaj roczny kupisz go za ok. 2200- 2300 czyli 50%.
 
jungli
[Usunięty]
MacRayers,

swietne foty i chyba jeszcze lepsza recka
dzieki

pozdroofka
 

Eldred  Dołączył: 16 Paź 2007
MacRayers, fajny tekst i zdjęcia :-) :-B

Zapomniałeś chyba dodać że w trybie jpg jest dostępne iso 100 (nie jest natywne ale zawsze coś ;-) )
I szkoda że nie wrzuciłeś jakiejś panoramy bo świetnie wychodzą, a aparat sam je składa, o czym też warto wspomnieć. Do tego mogą być poziome jak i pionowe LINK

[ Dodano: 2012-05-14, 11:05 ]
Jasiek Matacz, no właśnie mnie ten pasek pasuje, używam go od początku już parę miesięcy i nigdy mi się nic nie wżynało.. (może trochę zmiękł po jakimś czasie? bo z początku jest bardzo sztywny więc może sprawiać toporne wrażenie)
 

MacRayers  Dołączył: 07 Wrz 2008
amatorek napisał/a:
Jest jeszcze jeden element, który dla potencjalnego nabywcy sprzętu Fujifilm może być istotny - spadek wartości używanego. W ciągu ok. roku wynosi on prawie 50%.

Piotrze, szczerze mówiąc rzadko patrzę na wartość rezydualną - większe dla mnie ma znaczenie jak dany sprzęt się sprawuje. Niemniej, dla niektórych osób może być to istotne, gdyż X100 to nie Leica i wraz z upływem czasu wartość sprzętu spada a nie rośnie.

Jasiek Matacz napisał/a:
A pasek wąski bo aparat pewnie nawiązuje do Fiedów a one miały jeszcze węższy
Być może tak jest, niemniej uważam, że dla tego aparatu najlepszym rozwiązaniem jest kabura i pasek na nadgarstek.

Eldred napisał/a:
Zapomniałeś chyba dodać że w trybie jpg jest dostępne iso 100 (nie jest natywne ale zawsze coś )

Łukasz, takie ISO100 - jak przecież wiesz - to można sobie szybko wywołać z RAW-a. Wolałbym działkę niżej kosztem górnego zakresu.

tomekkarol napisał/a:
MacRayers, przeonałeś mnie znacznie suteczniej niż markteing Fuji, zgłoś się do nich po prowizje

Dzięki Bogu nie muszę być na prowizji żadnej firmy. Po prostu starałem się możliwie najrzetelniej opisać ten aparat, bo czasami można wyczytać różne dziwne rzeczy. Niemniej, X100 to raczej świadomy wybór. Ciekaw jestem Twoich wrażeń - mam nadzieję, ze się nimi podzielisz (warto zajrzeć na blog Piotrka/amatorka - można znaleźć tam bardzo dużo ciekawych opisów - nie tylko X100).

andi napisał/a:
Mam jeszcze jedno pytanie - w trakcie manualnego ostrzenia aparat
(podobno) zmienia przeslone, takze to co widac na live view nie ma sie
nijak do twojego wyboru przeslony i w sumie ostrzenie manualne
nie ma sensu. Czy na serio tak jest? Czy jest tez tak w X-Pro1?

Andrzeju, sprawdzę to. W trybie OVF i tak nie widać tego co się dzieje z przysłoną (opieram się zazwyczaj na histogramie). Trybu EVF nie wykorzystuję - ale mogę to sprawdzić i dam znać.

Dziękuję wszystkim za miłe słowa.
 

krzpob  Dołączył: 17 Lis 2009
amatorek, pokaż aukcję z rocznym X00 za 2300 :-D
 

MacRayers  Dołączył: 07 Wrz 2008
Cytat
Nie wycinajmy exifów

Napiszmy fo flickra - exify zostają tylko przy największych rozmiarach; z mniejszych wycina sam flickr....
 
Kfan  Dołączył: 02 Mar 2007
Odnośnie X100 itp moje stanowisko jest znane - największa wada to to, że aparat jest drogi i nie można wymieniać obiektywu.
Generalnie zakup czegoś takiego jest na zasadzie "mam lustrzankę zamiast kupić do niej stałkę ekw. 35 mm kupię X100".
Jeżeli to ma by JEDYNY aparat to niestety lipa bo jedna stałka ogranicza margines zastosowań dosyć mocno. Taka decyzja musi być podjęta naprawdę świadomie.
Reszta wad to pikuś.

Fuji wypuściło X1 Pro i już można zmieniac obiektywy hurra ale.. niestety, cena studzi zapał skutecznie.
Pozostaje mieć nadzieję, że wypuszczą wersję X1 Pro dla ubogich no ale co jeśłi nawet to co z tego skoro optyka kosztuje kosmicznie drogo?

Niemniej szacun za poświęcony czas i taką pasjonacką recenzję dla autora.
Pomimo różnic w poglądach na temat umiem docenić to że ktoś to robi z zamiłowania.
:-B :-B :-B
 

MacRayers  Dołączył: 07 Wrz 2008
Kfan, wszystko zależy od tego, do czego porównujemy X100. Moim zdaniem należy porównać do Leiki X1/X2. Na plus dla X100 jest cena (50% przeszło mniej), hybrydowy viewfinder (w X1 tylko LCD, w X2 dołączany monitorek), wbudowany filtr ND, symulacje filmów i jaśniejsze szkło (2.8 w Leice, 2.0 w X100). Tryb manualny zapewnie na plus w Leice. Patrząc z tej perespektywy, Fuji cenę skalkulowało dość dobrze. Czy sprzęt jest wart tych pieniędzy - to inna sprawa i każdy musi ocenić to sam.

Kfan napisał/a:
Fuji wypuściło X1 Pro i już można zmieniac obiektywy hurra ale.. niestety, cena studzi zapał skutecznie.
Pozostaje mieć nadzieję, że wypuszczą wersję X1 Pro dla ubogich no ale co jeśłi nawet to co z tego skoro optyka kosztuje kosmicznie drogo?

Znowu moim zdaniem trzeba do czegoś to przyrównać. X-Pro1 nie da się (pomimo marketingu) przyrównywać do Leiki M8/M9. Do lustrzanek ? Prędzej, ale to inna filozofia pracy (naprawdę, różnicę robi OVF). Samo body kosztuje ile kosztuje i problem nie leży wg mnie w cenie, tylko w tym, że brakuje jednego małego elementu: focus peekingu dla manualnego ostrzenia z innymi obiektywami. Nawet jeśli FujiFilm będzie trzymało się obiektywów sterowanych fly-by-wire (co jest dla mnie wadą) to ta funkcja ostrzenia manualnego załatwiła by wszystko (są przejściówki na bagnet K).
Co do cen obiektywów: naprawdę uważam, że są bardzo wyważone (by nie napisać dosyć atrakcyjne). 30/1.4 za 2600 ? Po tyle to można znaleźć SMC Pentax FA 30/2.0 (swoją drogą bardzo dobre szkło, ale ktoś na głowę upadł z cenami na rynku wtórnym). Dla m4/3 Panasonic/Leika 25/1.4 kosztuje podobne pieniądze... 18/2.0 - również cenowo OK w mojej opinii. Zobacz, ile kosztuje Limited 15/4.0 czy szkła innych producentów. O Leice nawet nie wspominam. Bez względu na system - dobra optyka kosztuje.

Kfan napisał/a:
Pomimo różnic w poglądach na temat umiem docenić to że ktoś to robi z zamiłowania.

Dzięki.
 
Kfan  Dołączył: 02 Mar 2007
MacRayers napisał/a:
Znowu moim zdaniem trzeba do czegoś to przyrównać. X-Pro1 nie da się (pomimo marketingu) przyrównywać do Leiki M8/M9. Do lustrzanek ? Prędzej, ale to inna filozofia pracy (naprawdę, różnicę robi OVF). Samo body kosztuje ile kosztuje i problem nie leży wg mnie w cenie, tylko w tym, że brakuje jednego małego elementu: focus peekingu dla manualnego ostrzenia z innymi obiektywami. Nawet jeśli FujiFilm będzie trzymało się obiektywów sterowanych fly-by-wire (co jest dla mnie wadą) to ta funkcja ostrzenia manualnego załatwiła by wszystko (są przejściówki na bagnet K)..


Czyli chciałbyś miec parę funkcji z Sony ;-)

Co do fly-by-wire to mam nxie specjalnie nie widzę, zeby to miało jakieś wady w stosunku do gwintu poza tym, ze nie mam skali odległości i zakresu GO na obiektywie.
No ale z drugiej strony w dobie dokładnego AF systempowe szkła nie musza mieć takiego ficzera aczkolwiek NX60/F2,8 macro i 85/1,4 już nie są napędzane fbw...
F. peaking byłby przydatny ze szkłami manualnymi no i tu kluczem do sukcesu jest ADAPTER ze stykami.
Można taki skonstruować ale nikt nie chce. Do NXa np. ktoś zrobił działające samoróbki do Canona. Skoro majsterkowcz w stylu Adam Słodowy lub Mc Gyver może takie coś zrobić to i fabryka pewnie też no ale wiadomo amatorzy staroci nie kupiliby nowych systemówek.

MacRayers napisał/a:
Co do cen obiektywów: naprawdę uważam, że są bardzo wyważone (by nie napisać dosyć atrakcyjne). 30/1.4 za 2600 ? Po tyle to można znaleźć SMC Pentax FA 30/2.0 (swoją drogą bardzo dobre szkło, ale ktoś na głowę upadł z cenami na rynku wtórnym)..

No ale z drugiej strony taka Sigma 30/1,4 może jakoś kosztować sporo mniej...
Poza tym dlaczego nie ma za wiele szkieł specjalizowanych na APS-C mniejszych bądź jasniejszych? Po co na przykład mam kupować słój dżemu pełnoklatkowy do małego korpusu?
Dla mnie takie ceny są zaporowe wręcz science fiction i powodują, że wyobrażam sobie nieziemsko cudne zdjęcia z tak drogich obiektywów.
Patrzę na pierwszy lepszy test drukuję porównuję i ... zastanawiam się dlaczego te ceny
są takie wysokie? Cudów jakoś nie ma w stosunku do mojej "stałki za stówkę".

MacRayers napisał/a:

Dla m4/3 Panasonic/Leika 25/1.4 kosztuje podobne pieniądze... 18/2.0 - również cenowo OK w mojej opinii. Zobacz, ile kosztuje Limited 15/4.0 czy szkła innych producentów. O Leice nawet nie wspominam. Bez względu na system - dobra optyka kosztuje.


Z m4/3 to sprawa jest taka, że tyle co koszyuje 25/1,4 winien kosztować 25/F1,0!!.
Ten system już na starcie robi klientów w balona nawet kity do aparatów daje tej samej jasności co w APS-C a winien dawać 2/3EV jaśniej na dzień dobry.

W kompaktach z kolei takie coś jak np wyjątkowy Samsung EX1 F1,8 (dla 24 mm) -2,4 (dla 72 mm) to też winien być standard tymczasem to są kompakty premium a te z kolei winny się cechowac optyką o jasności F1-F2 przy zoomach.
Można takie zrobić ale kto wtedy kupi lustzrankę EL z kitem?
(Z racji że ten "wyjątkowo" jasny kompakt kosztuje obecnie poniżej 1 tys. PLN chyba sobie go kupię na backup i do zadań specjalnych jak duża GO w kiepskim świetle.)

Jeżeli optyka ma tyle kosztować to naprawdę ograniczy się ona dla rynku Pro ,bo amatorzy nie są skłonni tyle płacić za stałki.
Wielu skłania się do hybryd typu Fuji X-S1 zoom 26x 24-624 mm albo Panasonic FZ-150 itp. - na monitorze obraz 2 MP zdolny uzyskać w baardzo dobrej jakości a wydruk na 300dpi też nie tragedia.
Co mają zrobic ci bardziej wymagający ale niezbyt skłonnido wydawania majątku na hobby?
Która firma jest dla nich przyjazna?
Ja to sobie przanalizowałem dlatego wszedłem w NX bo tu kupię najwięcej obiektywów całkiem przyzwoitych. W końcu Schneider & Kreuzenag spod ogona sroce nie wyszli...
Korpus? Jak komputer podlega ciągłej wymianie i to jest w przypadku X100 juz niemożliwe ja księ posuje zestarzeje moralnie trzeba myśleć o nowym aparacie w całości.
W zasadzie osobom myślącym o zakupie aparatu za taką kwotę radzę tą kwestię rozważyć jako nadrzędną zwłaszcza jeśli to miałby być jedyny posiadany aparat.
Inaczej popatrzymy na ten, sprzęt kiedy mamy do dyspozycji alternatywę w postaci lustrzanki a inaczej jak nie mamy nic.
Inne sprawy, które przedstawiłes funkcjonalność zdjęcia itd są w zasadzie podobne - kolory to fotoszop każdy lubi inne - przykład rawc hallenge a w kwestii ergonomii funkcji każdy ma jakieś wady i zalety - ten ma to nie ma tamtego itd.
Kluczem jest dobra optyka na któą nas stać - ona jest priorytetem.
Potem dopiero można myśleć czy aparat ma mieć wizjer taki czy siaki. czy nie mieć go wcale, czy ma być duży czy mały itd.
Jednymy słowy nie zrozumiem, że ktoś woli np. K-5 z kitem niż K-r z czymś lepszym.

Jako argument podałeś to, że przy X100 nie musisz kupować obiektywów do drugiego systemu.
IMO to mylne pojęcie bo korpus z wymienną optyką też można używać tylko z jednym obiektywem ale przecież nie trzeba. Jak natomiast przyjdzie ochota / potrzeba to zamienię ekw. 46 na 30 albo na 24 mm przy czym w odóżnieniu np odo X-Pro1 wciąż będę mógł upchnąc aparat w kieszeni i to jest ta subtelna różnica - przy czym i tak zmieszczę sie w niższym budżecie od X100...

Wszyscy skupiają sie na tych szumach mtf-ach DR zapominając o tym, że aparat mały wycieczkowy nie może mieć przypiętego słoja po ogórkach! Vide NEX-5 + kit...itp.
Owszem wyjątkowo i świadomie nie ma przeszkód jako substytut lustrzanki w marginalnych zastosowaniach (też do NXa dopinam kita i 50-200) ale jego główną cechą funkcjonalną jest bycie w kieszeni z zapiętą stałką o wybranej ogniskowej i gotowość do robienia zdjęć kiedy zajdzie potrzeba kiedy lustrzanka lub duży obiektyw leży w torbie w domu.
Póki co takie płaskie małe i jasne stałki dla bezlusterkowców APS-C mamy zaledwie 5 z czego 3 są od Samsunga (1 Pentax i 1 Sony).

Byłoby idealnie dla fanów dalmmierzowców jakby Samsung wypuścił do nich korpus z OVW (albo Fuji wypuściło tańszy korpus i optykę o bardziej realnych cenach itp.)
Jakieś plotki coś tam mówiłuy o modelu retro więc kto wie?
Ja preferuję EVF przyzwyczaiłem się, no ale jak to już jest różne mamy upodobania.
Ktoś woli auto komfortowe a ktoś inny szybkie i twarde jak taczki prawda?
 

MacRayers  Dołączył: 07 Wrz 2008
Eh... masz inne potrzeby, inne wartości, inne podejście do fotografowania - bez urazy, ale jeździsz przysłowiową Skodą. Nie oznacza to, że coś nie tak, ale ja nie umiem Ci tego wytłumaczyć - nie potrafię wszystkiego li tylko przeliczać na zasadzie ilość linii w MTF na ilość złotówek.
Tak, Samsung to chyba najtańszy do skompletowania zestaw (raczej był, bo ceny nowych modeli są średniorynkowe). No i bez urazy co z tego ? Skody też są rozsądnym zakupem, tak samo jak farba jedynka, komputery Acer, pralki Polar, telewizory Samsunga, zestawy kina domowego SONY, wino Carlo Rosii (chyba przegiąłem, bo tego to bym winem nie nazwał...) etc. Tak jak pisałem - mi zależy na czymś więcej niż proste przemieszczanie się z punktu A do B. Tobie zależy by było tanio - rozumiem. Ale nie rób z innych osób uwstecznionych, którzy przepłacają bo dali nabrać się na marketing. To nie o marketing chodzi, ale to inny temat.
Nie kontynuujmy tego, bo znowu będzie coś, czego chciałbym uniknąć. :-B

 

denvi  Dołączył: 09 Lis 2008
Kfan, są ludzie, którzy potrafią docenić ile roboty MacRayers włożył w tą recenzję i raczej nie będą reagować na twoje trollowanie. Nie będą robić tu śmietnika. Wystarczą do tego i tak już zasyfione, wątki dotyczące serii X.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach