jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
  [dyskusja] Inwestycja w aparat na sesję z modelką w ramach p
Do założenia tego wątku zainspirowały mnie komentarze kilku osób z naszego forum oraz własne spostrzeżenia.

Intuicje łączy jedna zasadnicza rzecz: mamy oto amatora fotografii, czy po prostu amatora (o języku amatorów, który ma charakter deprecjonujący własne działania w polu fotografii podyskutujemy kiedyś w innym wątku), który do opisu swoich hobbystycznych postaw stosuje kategorie pochodzące ze świata profesjonalistów.

Tytuł wątku nie jest przypadkowy: Inwestycja w aparat na sesję z modelką w ramach projektu.

Nie raz spotkałem się z wypowiedziami użytkowników, którzy mówią, że inwestują w jakiś obiektyw lub lampę, albo pytają w którą warto inwestować. Zastanawiam się wtedy czemu ma służyć ta inwestycja. Jakiego wzrostu, jakiego zysku? A może się mylę? Może hobby (zostawmy na razie ciągoty amatorów do zarabiania na swojej fotografii) da się opisywać w kategoriach przepływu kapitału?

A ileż to spacerów z aparatem i córką/dziewczyną/żoną/konkubiną przeradza się w sesję a towarzyszka w modelkę. Czy każdy wydarzenie polegające na robieniu zdjęć portretowych musi się nazywać sesją, a każdy spacer po polach plenerem?

Aspirujący amatorzy fotografii mają inne ulubione słówko: projekt. Wiemy że projekty mają artyści, wiemy że projekty mają project managerowie w korporacjach, wiemy też to to kalka językowa, bo projekt to proces ani jego efekt lecz jego schemat, plan lub zamiar, pomysł. Czy zdjęcia w ramach projektu są jakieś lepsze niż zdjęcia amatora bez projektu?

A może ja i pozostali czepiamy się?*
No i może przychodzą Wam inne przykłady zjawiska, o którym piszę? Zapraszam do dyskusji.

*To pytanie retoryczne, proszę na nie nie odpowiadać :-P
 

Tequila  Dołączyła: 12 Cze 2010
jorge.martinez napisał/a:
Czy każdy wydarzenie polegające na robieniu zdjęć portretowych musi się nazywać sesją, a każdy spacer po polach plenerem?


Ja wiem jedno: jak się ma okazję być na prawdziwej sesji (takiej z asystentami, stylizacją, wizażem, toną sprzetu, planem działania i poprzedzoną naprawdę dużymi przygotowaniami) to na swoje wyjście z aparatem, dwoma obiektywami i modelką patrzy się troszkę inaczej;)
Ale tak, nadal to dla mnie sesja i plener:P
 

edghaar  Dołączył: 10 Lut 2011
"Zainwestowałem w sprzęt" to taka bardzo ładna formułka dająca poczucie, że kupienie obiektywu jest czymś więcej niż po prostu wydaniem kolejnych grubych pieniędzy na hobby. Przecież lepiej sobie wmówić, że to inwestycja, która przyniesie profit w postaci lepszych zdjęc (albo przynajmniej dłuższej stopki na forum :p ) niż otwarcie przyznać, że to czysty kaprys.
 

radekone  Dołączył: 20 Maj 2009
Ja zasugerowałbym inwestycję w wolny czas i w dobrą prognozę pogody tak, aby wyjść na 'sesję' w ładnym świetle. Wtedy inwestycja w kita wystarczy i nikt nie odróżni czy to pętax czy kanon z wielką klatką. Zakładając oczywiście, że ktoś umie używać aparatu.
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Kaprys, inwestycja... Niewiele współczesnych metod kreacji pozwala tak tanio (relatywnie) na:

1) poczucie się twórcą
2) obejrzenie gołego cyca za darmo (w przypadku facetów) albo poznania potencjalnej dziewczyny i, przynajmniej na początku, zasłanianie się 'pięknem' (dopiero potem człowiek czai, o co w tym chodzi i dorośleje) - to aplikuję do amatorskiej fotografii męskiej ;D
3) nadaniu strumieniowi jakiejś tam, choćby znikomej, kreatywności kierunku poprzez 'projekty'

To wszystko prowadzi do tego, że człek czuje się wartościowy, podziwiany, przede wszystkim zaś - zauważony. Po czasie mu w głowie wprawdzie zakwita, że cały ten internetowy poklask jest kupkę warty, ale to kwestia ewolucji, drogi, a nie celu.

A na aparat babek się nie wyrywa, bo one już dobrze wiedzą, o co loto.

Wiadomo, że jak coś możemy uargumentować z sensem, to sens mieć musi, nie? :D

A terminologia, cóż, lubimy być poważni na siłę, to piszemy o projektach, inwestycjach... Tak naprawdę zaś albo robimy coś fajnego, albo nie. I do tego się to sprowadza :D
 

BAN paradziqs  Dołączył: 05 Sie 2009
a czemu nie pozwalac na taka terminologie, niech sobie kazdy kto chce dopisze do nazwiska slowo "photography"... jesli ktos z tym poczuje sie lepiej to czemu mu to odbierac..
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
paradziqs napisał/a:
a czemu nie pozwalac na taka terminologie, niech sobie kazdy kto chce dopisze do nazwiska slowo "photography"... jesli ktos z tym poczuje sie lepiej to czemu mu to odbierac..


Zgadzam się! Resztę załatwi ewolucja. Każdy do jakichś tam wniosków wcześniej czy później i tak dojdzie, a prawdziwej fotografii to i tak nie zaszkodzi, bo na forach internetowych jej mało. Co ma być, to samo wyjdzie :)
 

BAN paradziqs  Dołączył: 05 Sie 2009
Kasia Cichopek tez podobno jest aktorka..
 

komisarz  Dołączył: 09 Maj 2011
wojtekk napisał/a:
Niewiele współczesnych metod kreacji pozwala tak tanio (relatywnie) na:


Nie do końca rozumiem (tak, wiem, jestem gupi) czy "zgadzasz się" (fragment następnego wpisu) z pobłażaniem czy szczerze, ale mniejsza o to. Cytowany przeze mnie fragment świetnie oddaje część motywów, dla których robię zdjęcia - dlatego, że coś "tworzę". Oczywiście, wiem (naprawdę), że w moim przypadku jest twórczość przez małe "t", "robię albumowe" przecież, naprawdę, nie mam pretensji do artyzmu. Jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu był w podstawówce, gdy zrobiłem sam dużą i prawie profesjonalną budę dla psa - bo coś "stworzyłem", i o takie "tworzenie" mi idzie.

Ja nie inwestuję w obiektywy, po prostu lubię zabawki :-) , dla mnie "sesja" jest wtedy, gdy idę w "plener" tylko po to by robić zdjęcia, choć z reguły nie bardzo różni się to od zwykłego spaceru. He, he, mam też projekt - obecni trochę zarzucony - tytuł "Kasia i mama" obliczony na lata :-) - wszystko w ramach albumowości i rodzinnego pstrykania.

Niech każdy używa słownictwa jakie chce, a "po owocach ich poznacie".
 

mcgyver  Dołączył: 08 Lis 2006
jorge.martinez napisał/a:
Czy każdy wydarzenie polegające na robieniu zdjęć portretowych musi się nazywać sesją, a każdy spacer po polach plenerem?
No cóż, w Lublinie plenery odbywamy w ogródkach :-B
 

komisarz  Dołączył: 09 Maj 2011
Dodam jeszcze, że "projekty" i "sesje", rozumiane jako zaaranżowane okazje do robienia zdjęć, inne niż "u cioci na imieninach" pozwalają na wykonywanie bardziej przemyślanych i potencjalnie bardziej wartościowych zdjęć (bo poprzedzone są przemyśleniami) i dają dodatkową radość z robienia zdjęć

[ Dodano: 2012-12-11, 18:42 ]
trochę motam, ale "język myślom kłamie"
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
ale przecież można powiedzieć

umówiłem się z dziewczyną na robienie zdjęć, bo mam pewien pomysł
zamiast
ustawiłem sesję fotograficzną z modelką w ramach mojego projektu
 

komisarz  Dołączył: 09 Maj 2011
opiszon, jeżeli to do mnie, to nie tylko się zgadzam, ale nawet tak mówię, w poprzednich postach cudzysłowy same mi wchodziły pod palce, bo te słowa mi nie pasowały. Nawet na komputerze, w archiwum (w ramach osobowości anankastycznej) mam katalog "sesje" z uśmieszkiem, bo w odniesieniu do moich zdjęć to słowo mnie śmieszy.
 

Dada  Dołączył: 01 Mar 2007
opiszon,ale zauważ łaskawie, że drugą wersję swojej wypowiedzi możesz zaserwować własnej małżonce bez problemów, a z pierwszą byłbym baaardzo ostrożny. :-P
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
paradziqs napisał/a:
niech sobie kazdy kto chce dopisze do nazwiska slowo "photography"
O, to, to.

Znam osoby, które na FB wpisują sobie, że niby pracują w Imię Nazwisko Photography, mimo że wiem, iż nigdy nie sprzedały swojego zdjęcia.

Ale na razie zostawmy temat ciągot zarobkowych. Zostawmy sobie to na deser.

A nie sądzicie że amator goniący za sesjami, modelkami, projektami i inwestycjami tracą przyjemność i naturalność swojego hobby, traktując to jako pogoń jakąś, wyścig, rywalizację na długość kuśki, udowadnianie czegoś sobie i innym?
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Dada, oj tam, przesadzasz - dziewczyna/kobieta - nie musi oznaczać wcale "mojej x" tylko dowolną osobniczkę płci przeciwnej - zresztą mam wrażenie, że każda żona wolałaby żeby jej mąż w wolnym czasie spotykał się po prostu z dziewczynami/kobietami a nie z "modelkami" ;-)

jorge.martinez napisał/a:
A nie sądzicie że amator goniący za sesjami, modelkami, projektami i inwestycjami tracą przyjemność i naturalność swojego hobby, traktując to jako pogoń jakąś, wyścig, rywalizację na długość kuśki, udowadnianie czegoś sobie i innym?
tak, mam takie wrażenie
no ale - to zależy jak komu dyga łodyga
może potrzeba nowych podniet

[ Dodano: 2012-12-11, 19:08 ]
komisarz, to tak ogólnie było (choć mnie zapłodniłeś fermentem ;-) )
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
opiszon napisał/a:
mam wrażenie, że każda żona wolałaby żeby jej mąż w wolnym czasie spotykał się po prostu z dziewczynami/kobietami a nie z "modelkami"
Szczególnie te, które czytały "Autobiografię" Newtona czy widziały "Powiększenie".
 

komisarz  Dołączył: 09 Maj 2011
jorge.martinez napisał/a:
A nie sądzicie że amator goniący za sesjami, modelkami, projektami i inwestycjami tracą przyjemność i naturalność swojego hobby, traktując to jako pogoń jakąś, wyścig, rywalizację na długość kuśki, udowadnianie czegoś sobie i innym?


Chyba jedyną możliwą odpowiedzia jest, że w takiej sytuacji amator MOŻE stracić przyjemność itd, ale przecież wcale nie musi.

Z drugiej strony zauważyłem u siebie:
1. w "złych" warunkach oświetleniowych nie chcę robić zdjęć bo "nie wyjdą" (wcześniej robiłem zawsze jak coś ciekawego się działo)
2. coraz mniej moich zdjęć mi się podoba (wcześniej bardzo dużo, teraz jak oglądam stare, to aż się ich wstydzę, ale nie wiem czy to dobrze, może właśnie straciłem tą radość, na rzecz poprawności technicznej i pędu do "ponadczasowości" :-) . Pamiętam jak w liceum (15-20 lat temu) gdy oddawałem fotografowi zdjęcia do wywołania to mówiłem, żeby wywołał mi nawet te, które "nie wyszly", często były dla mnie najlepsze.

jorge.martinez, może i masz rację? Może dążenie do perfekcji (u mnie) zabiło kupę zdjęć, które nie powstały "bo jestem ahtystą?"
 

Dada  Dołączył: 01 Mar 2007
opiszon napisał/a:
tak, mam takie wrażenie
A ja nawet pewność. Ale pocieszę Was, że z wiekiem (akurat to mogę stwierdzić autorytatywnie) to przechodzi. W pewnym wieku zwisać zaczyna dążenie do "ahtyzmu" i ciągoty do zostania uznanym za wybitnego i docenianego fotografa i tfurcę, a wzrasta chęć na frajdę, zabawę i ogólnie fun z tego co się robi. (dotyczy nie tylko foto)
 

BAN paradziqs  Dołączył: 05 Sie 2009
jorge.martinez napisał/a:
Znam osoby, które na FB wpisują sobie, że niby pracują w Imię Nazwisko Photography, mimo że wiem, iż nigdy nie sprzedały swojego zdjęcia.


hm... no coz..
mozna miec firme, mozna ja nazwac jak sie chce, ale czy sie cos sprzeda czy nie.. no to juz inna kwestia..

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach