PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
M.K napisał/a:
Amator picia alkoholu - o człowieku lubiącym zaglądać do kieliszka. Amator rajdowiec - o człowieku, ktory pędzi na oślep. Amator w odniesieniu do zawodu - inaczej partacz. Oczywiście słownikowe pojęcie przytoczone przez Bakulika jest właściwym zrozumieniem, lecz sprzed lat.

Pozwolę się nie zgodzić.
Słowo amatorszczyzna (również amatorka) jest negatywne, ale nie przez element amatora - po prostu te słowa mają wydźwięk negatywny, bo tak się ich używa - w negatywnym kontekście.
Co do innych zastosowań amatora - słowo to ma wydźwięk negatywny, jeśli mu taki nadasz.
Amator picia alkoholu jest negatywny, ponieważ generalnie picie alkoholu bywa przedstawiane negatywnie - przeciwstawić możesz mu amatora zdrowego odżywiania, który odbierany będzie bardzo pozytywnie. Jeśli jesteśmy już przy konsumpcji to możesz też użyć amatora bez żadnego nacechowania - ja mogę być amatorem truskawek a Ty malin i w stosunku do żadnego z nas nie będzie to stwierdzenie ani pozytywne, ani negatywne.
Amatora rajdowca odczuwamy negatywnie, ponieważ prasa używa tego terminu na ogół przy okazji opisywaniu wypadku. Jeśli usłyszymy czy przeczytamy to w kontekście rajdu dla amatorów, to żadnej negatywności w tym pojęciu nie będzie. Ot, ścigają się amatorzy czyli ludzie, dla których ściganie nie jest środkiem zarabiania na życie.
Amator w połączeniu z jakimkolwiek zawodem oznacza osobę która zajmuje się tym niezarobkowo, ale nie ma negatywnego nacechowania. Rzeźbiarz amator może robić piękne rzeźby a mechanik amator może wcale nie gorzej zadbać o silnik samochodu niż zawodowy.

Natomiast negatywne zabarwienie ma "amator" użyty samodzielnie. Oznacza osobę, która robi/zrobiła coś źle. "Drzwi są zawieszone krzywo, bo wieszał je jakiś amator". Ale jest to zupełnie inny przypadek niż amator w złożeniu z jakimś zawodem.

M.K napisał/a:
Amator w odniesieniu do zawodu - inaczej partacz.

Z tym się już całkowicie zrobić nie mogę. Amator to ktoś, kto daną rzeczą zajmuje się niezarobkowo dla przyjemności. Partacz to ktoś, kto zajmuje się zarobkowo i robi to źle. (Dawniej słowo partacz oznaczało osobę, która zajmuje się pracą rzemieślniczą nie należąc do stosownego cechu - w domyśle przynależność do cechu miała gwarantować prawidłową jakość usługi.)
 

mh2012  Dołączył: 05 Wrz 2012
KasiaMagda napisał/a:
a ja jestem skromnym miłośnikiem i pasjonatem jedzenia :-D




Amatorska ilustracja profesjonalnego podejścia do tematu.

Z poprzednich postów wyłania się możliwość pewnej strukturalizacji (czy w ogóle jest takie słowo?) i systematyzacji znaczeniowej używanych poprzednio pojęć (a przynajmniej niektórych):

# pstrykacz - czasami z dodatkiem niedzielny; to dla niego marketingowcy z wielu firm przygotowywali hasła typu "wyceluj i naciśnij (jeden) przycisk" i wymuszali na inżynierach uproszczenia skomplikowanego procesu prawidłowego naświetlenia materiału światłoczułego (kliszy lub matrycy); można założyć, że pstrykaczami jest 99% użytkowników aparatów w smartfonach i 95% właścicieli aparatów fotograficznych; niektórzy z tej drugiej grupy mają ambicje artystyczne, co oznacza, że potencjalnie są zdolni do wykonania "zdjęcia z duszą"; najbliższy znaczeniowo terminowi "amator"...

# fotografik - członek ZPAF; niezależnie od tego czy tak o sobie myśli; albo ma legitymację i dyplom albo tylko legitymację; zazwyczaj ma w "dorobku" wystawę lub wydany album; nawet jeśli nie przyznaje się do tego to w głębi duszy uważa, że co najmniej jedno zdjęcie jego autorstwa jest genialne; fotografik nie "robi" zdjęć - on "realizuje projekt" albo "pracuje nad kolejnym cyklem";

# fotograf - prawie to samo co fotografik, ale bez legitymacji ZPAF; może zamiast niej posiadać zaświadczenie o ukończeniu diecezjalnego kursu prawidłowego zachowania się podczas różnych uroczystości kościelnych; albo już ma przychody ze swojej działalności albo usilnie dąży w tym kierunku;

Inne określenia (amator, profesjonalista, pasjonat, itp) muszą poczekać. Dzisiaj nie mam czasu.
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
M.K napisał/a:
jestem amatorem odchudzania w negatywnym znaczeniu

Widzę, że masz niezły zgryz z tymi negatywami. Musiałeś przejść niezłą ciemniową traumę :mrgreen:
 

matkus  Dołączył: 12 Lip 2016
szpajchel napisał/a:
To tak jak ja, nie mam profesjonalnych wyników, ale wynik jest już dwucyfrowy.

U mnie też. 0,1 kg. Ale to może być błąd pomiaru lub waga jedzenia wewnątrz mnie.
 

modrzew  Dołączył: 07 Gru 2008
Schodząc z diety i wracając do tematu - IMHO pejoratywne znaczenie słowa amator rozpowszechniło się całkiem niedawno, m.in. dzięki internetowi i forom dyskusyjnym/portalom społecznościowym ;-)
Chyba każdy widział i zna te tematy w stylu "Pomoc dla amatora", "Jaki aparat dla amatora", Jestem amatorem, co wybrać?". Z treści czy sposobu rozwinięcia (lub nierozwinięcia) tematu w pierwszym poście zazwyczaj wychodzi, że ktoś kompletnie nie ma pojęcia co chciałby i czego oczekuje i najchętniej jakby po raz enty ktoś mu wyłożył kawę na ławę, powiedział, coś wytłumaczył, specjalnie dla niego. Podobnie podpisy pod zdjęciami "Amatorski pstryk", "Aaa, takie tam amatorskie", itp. To ma z kolei na celu powstrzymanie ewentualnych oglądających od nadmiernej krytyki, bo przecież autor uprzedził że jest "tylko amatorem", a zdjęcie to "tylko pstryk". Stąd kolejny kamyczek do ogródka i totalna dewaluacja znaczenia słowa amator. Od miłośnika (w domyśle kogoś, kto wie co robi, zna się na czymś, tyle że robi to hobbystycznie) do zwykłej "ofiary", która często nawet pomyśleć sama nie umie, nie wspominając o samodzielnym znalezieniu informacji na temat, którym rzekomo się interesuje...
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
....i nie wierze, ze słowo amator znow nabierze wlasciwego sensu. Musielibysmy zacząć czytać książki jako ogół, wyłączyć telefony, zamknąć konta na Facebooku itp itd.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
W którymś kabarecie (Laskowik i Smoleń) dawno temu (licząc miarą współczesnej młodzieży): ...dawniej normą był ogół, a nie margines...
Ja w każdym razie mam zamiar nauczyć dziecko znaczenia słowa amator.
No i jest jeszcze amator tragiczny:
https://www.youtube.com/watch?v=jh6W8oYy7cY
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Ciekawe zjawisko można zaobserwować, przeglądając tytuły książek o fotografii. Kilka przykładów sprzed lat: Pracownia fotoamatora, Fotografia w praktyce amatorskiej, Być fotoamatorem, Lampa błyskowa w fotografii amatorskiej, Amatorski klub fotograficzny, Praktyczny kurs fotografii amatorskiej, Fotografia barwna dla amatorów, Film amatorski bez błędów, Poradnik filmowca amatora etc. A dzisiaj: Profesjonalna fotografia ślubna, Photoshop. Profesjonalny retusz i fotomontaż, Profesjonalna fotografia cyfrowa, Akty Fotografia cyfrowa dla profesjonalistów, Skanowanie cyfrowe dla profesjonalistów, Fotografuj cyfrowo jak profesjonalista itd. Widocznie kiedyś zawodowiec wszystko wiedział, a uczyć trzeba było amatorów, a dzisiaj jest na odwrót…
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Wtedy w książkach było więcej treści niż obrazków, a dziś jest na odwrót.
Teraz nawet patelnia jest profesjonalna.
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
Świeży anons z twarzoksiążki:
"doradźcie jaki aparat wybrać jako pierwszą lustrzankę do celów prywatnych ale żeby zdjęcia wyglądały profesjonalnie?"
O czym tu dewagować?
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Trzeba odpowiedzieć - aparat mózgowy.
 

Rivelv  Dołączył: 17 Sie 2008
czarny najlepiej :)
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
bakulik, ależ to wychwyciłes! Nigdy nie zwróciłem na to uwagi. Jest dokładnie jak mówisz z tymi tytułami. Choć wniosek nasuwa mi sie inny: obejrzyj książkę i bądź profesjonalista. Z cała pewnością mamy do czynienia ze spłaszczeniem językowym. Dzisiaj słowa nie maja znaczenia. Ale to juz inny temat.
 
KasiaMagda
[Usunięty]
M.K napisał/a:
mamy do czynienia ze spłaszczeniem językowym. Dzisiaj słowa nie maja znaczenia.


W pewnym sensie tak, bo np słowo profesjonalizm, które powinno być używane do określenia wykonywanej profesji albo wyjątkowych umiejętności jest używane powszechnie w celach reklamowania usług, bo tak lepiej brzmi, lepiej działa na podświadomość. Jeśli mam do wyboru dwie opcje jakiegoś montażu, to przyciągnie mnie oferta, w której jest słowo profesjonalizm ale tak na prawdę, to chwyt marketingowy. Zmierzam do tego co napisałam wcześniej, że dla mnie "coś" musi weryfikować ten profesjonalizm, nie Facebooke czy jakaś pani w sklepie, która mi mówi, że profesjonalnie dobiera staniki, tylko właśnie "papier": studia, kurs, szkolenie, praktyka, certyfikat, dyplom, wygrany konkurs itd. i tego będę się trzymać, również w odniesieniu do fotografii.

 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
KasiaMagda, Dobieram staniki bez papierów
 
KasiaMagda
[Usunięty]
rychu, to, znaczy - prawdziwa mężczyzna :-)
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
rychu, ale masz ciepłe ręce, co?
Bo jeśli nie toś amator.
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Dobieranie się do stanika to nie to samo, co dobieranie staników. ;-)
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
rychu jak ma zimne ręce to proponuje mniejsze rozmiary, jak ma ciepłe to na odwrót. Ważne, by w tej usłudze badać przedmiot zainteresowań metodą brajla.
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
Widzę żeście amatorzy, sami macanci :mrgreen: tu trzeba finezji, perfekcyjnego ujęcia,* czegoś ponad zwykłe złapanie za cycki. ;-)
*Nie mylić z molestowaniem.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach