ADestroyer  Dołączył: 16 Cze 2010
Najważniejszy utwór muzyczny – nie mam takowego podobnie jak najważniejszej książki, najważniejszego filmu i paru innych najważniejszych rzeczy. W moim wypadku wszystko zależy od pory roku, godziny, temperatury, ciśnienia, nastroju, humoru, no i od tego która nogą wstałem byłem rano. :oops:
Niemniej Zeppów sobie zawsze chętnie i w praktycznie każdych okolicznościach przyrody przyłoić lubię. :roll:
 

DeTe  Dołączył: 14 Maj 2008
pszczołowaty napisał/a:
King Crimson - Starless

Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to King Crimson właśnie :-D
Ale jak chciałem doprecyzować i zacząłem szukać w pamięci tego jednego jedynego tytułu to wygrzebałem Persephone - Wishbone Ash :mrgreen:
Choć serce mi się kroiło czy nie wybrać jednak Parents - Budgie czy też July morning - Uriah Heep :roll:
Zostaję jednak przy tym pierwszym.
 

papcio  Dołączył: 20 Kwi 2006
Benek napisał/a:
The Sisters of Mercy Lucretia my reflection


:-B
 
kachnmar  Dołączył: 29 Mar 2008
joy division love will tear us apart
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
Dla mnie bezapelacyjnie Nick Cave & The Bad Seeds - Right Now I'm A-Roaming
 

komisarz  Dołączył: 09 Maj 2011
Nie da się jednego, chyba, że tego czego słuchasz w tej chwili. Tym bardziej, że do topu wszechczasów należą zarówno utwory, które lubimy bo są fajne/dobre i te, które się dobrze kojarzą. pamiętam jak chyba pod koniec liceum usłyszałem "Dmuchawce, latawce" i przypomniało mi się wręcz organoleptycznie dzieciństwo u dziadków, bo tam to pierwszy raz słyszałem. Zatem "kojarzeniowo"

- "Crazy Mary" Pearl Jam (A jej było na imię Magda :-) )
- "Sonata księżycowa" Beethovena (A jej było na imię Ola :-) )

[ Dodano: 2013-07-01, 23:52 ]
(W razie czego szybko dodam jeszcze "Wonderful Tonight", a jej był ona imię moja żona) :-)

[ Dodano: 2013-07-01, 23:56 ]
Znowu paliłem i przypomniało mi się "Adagio for Strings" S. Barbera (chyba), czyli "najsmutniejsza melodia świata", użyta między innymi jako motyw przewodni w "Plutonie"

[ Dodano: 2013-07-02, 00:01 ]
na drugim papierosku przypomniało mi się mistrzowstwo świata jeżeli idzie o muzykę z pozytywnymi skojarzeniami - Kolędy w wykonaniu Ireny Santor :-)


A tak podsumowując, to śmiem twierdzić, że nie da się.

I jeszcze coś takiego: http://www.rollingstone.c...l-time-20110407
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
komisarz napisał/a:
"Dmuchawce, latawce" i przypomniało mi się wręcz organoleptycznie dzieciństwo u dziadków

Ooo tak - "dmuchawce latawce" = dzieciństwo. Bardzo silne wspomnienie. Jak teleport do tamtych czasów.
 

komisarz  Dołączył: 09 Maj 2011
bEEf, Co ciekawe, bardzo ważne jest, żeby takich piosenek/utworów nie słuchać za często.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Pewnie. Jak pierwszy raz usłyszałem radio "złote przeboje" to miałem pełny odlot. A po dwóch dniach dość.

[ Dodano: 2013-07-02, 00:10 ]
komisarz napisał/a:
A tak podsumowując, to śmiem twierdzić, że nie da się.

No nie wiem. Dla mnie to był pierwszy strzał, zero wątpliwości. Czyli jednak coś musi w tym być :)
komisarz napisał/a:
I jeszcze coś takiego: http://www.rollingstone.c...l-time-20110407

"Mój" kawałek na 9-tym ;)
 

komisarz  Dołączył: 09 Maj 2011
Hm, co ciekawe, pierwszy który znam od deski do deski (łącznie z graniem na gitarze) to też 9.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Jeden najważniejszy. Trudna sprawa. Nie da się. A jeśli już, to standard, który wiele ma twarzy. Jak dla mnie St. James Infirmary Blues. W wersji Armstronga ten głos... Albo ze skatem Caba Callowaya... U Vana Morrisona piękny dialog między saksofonem a trąbką w podejściu tradycyjnym... U Claptona lekko i na gitarowo... Choć nie wiem czy spokojniejsze riffy w wersji nagranej przez Joe Cockera nie pasują mi tu bardziej... Animalsi - ponuro i psychodelicznie... Doorsi po doorsowemu... White Stripes - dość nieortodoksyjnie... Dr House, pardon, Hugh Laurie - intro jakieś takie moim zdaniem przekombinowane, potem jest fajniej, ale jednak wolę aranżacje, w których wokal bardziej dominuje nad instrumentami. Maleńczuk... Nie jestem przekonany, brakuje mi tu uczucia, ale nasz, to trzeba wspomnieć. No i „Dziadek” J. Porębskiego - muzycznie podejście tradycyjne, tylko piosenka o czym innym. No i wiele innych wykonań.
To taki mój "Jeden, by wszystkie zgromadzić".
 

pszczołowaty  Dołączył: 07 Gru 2009
a_czacha będzie miał rewelacyjną składankę :)
 

zipzip  Dołączył: 06 Sty 2010
pszczołowaty napisał/a:
Czy zastanawialiście się nad tym, który godny byłby zająć to pierwsze miejsce na podium

Ciągle się zastanawiam - wiem, już oddałem głos, ale gdy słyszę ABBA - Thank You For The Music.
Gdy w czasach ich świetności zachwycałem się tym zespołem, koledzy znacząco stukali się w czaszkę.
Moim zdaniem czas pokazał, że ABBA nie była jedno sezonowym wybrykiem. No i to ich rewelacyjne dopasowanie barwy głosu do linii melodycznej.
Zmieniam zdanie - nie Chick Corea - La Fiesta, ale właśnie ABBA - Thank You For The Music.

Pewnie za jakiś czas znowu zmienię zdanie.
 

pszczołowaty  Dołączył: 07 Gru 2009
a ja jeszcze zastanawiałem się dzidzią Purpli i nocami Moody Blues, ale swojej pierwszej pozycji nie zmieniam :) kto jeszcze zmienia? ;)
 

PiotrB.  Dołączył: 19 Kwi 2006
A ja tradycjonalista jestem. Uwielbiam i nigdy nie znudzi mi sie posluchac Franka Sinatry "My Way"... http://www.youtube.com/watch?v=IXr59ZKaVTI
No i nie moge powstrzymac sie jeszcze przed jednym....
Louis Armstrong " What a wonderful world"
http://www.youtube.com/watch?v=E2VCwBzGdPM
 

jannad  Dołączył: 21 Kwi 2006
Oj, jest tego za dużo aby wybrać ten jeden. Tak na siłę to Jane's Addiction - Three Days.

http://www.youtube.com/watch?v=SmvG2GZ3S7o
 

BAN paradziqs  Dołączył: 05 Sie 2009
Napewno troszkę ich było..
Nirvana - smells like teen spirit
Pearl Jam - Alive
Dezerter - Ku Przyszłości

To takie typy "na szybko"
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
dzerry napisał/a:
Chyba trza by wydzielić jakiś wątek "Nostalgia za grundżem"

Done ;)
http://pentax.org.pl/viewtopic.php?p=1074735
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
zipzip napisał/a:
ale właśnie ABBA
Jak ABBA, to ważnym utworem jest "Staying Alive" gdyż nagrany jest w tempie w okolicach 100 uderzeń na minutę, a w takim należy prawidłowo przeprowadzać ręczną resuscytację. Tak się podobno w USAch uczy, zamiast podawać w uciskach na minutę, co mało kto dobrze utrafi. Oczywiście są też inne znane utwory, które się nadają, ale nucenie np. "Another One Bites The Dust" w czasie reanimowania mogłoby się spotkać z dezaprobatą świadków zdarzenia...
(przepraszam za taki tam offtop)
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
PiotrR napisał/a:
Jak ABBA, to ważnym utworem jest "Staying Alive"

A to nie Bee Gees? ;-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach