jannad  Dołączył: 21 Kwi 2006
Pianino dla szkolniaka
Córka rozpoczyna naukę w szkole muzycznej i jest potrzeba zakupienia pianina. Jestem zielony w tym temacie ja program na kółeczku Pentaxa. Może ktoś z was doradzi na co zwracać uwagę przy zakupie, co polecacie, itd. Wstępnie zastanaiawam się nad Legnicą, wiem już że te o wysokości 1m to nie bardzo. Budżet to do max. 1500zł.
 
brykiet  Dołączyła: 24 Kwi 2009
Bardzo trudno doradzać w takiej sprawie. Skoro, jak twierdzisz, jesteś zielony w temacie, najlepiej byłoby, gdybyś zawarł znajomość np. z konserwatorem-stroicielem, który zajmuje się instrumentami szkolnymi. Przejrzałam trochę stron i ofert na aukcjach i niestety ciężko Ci będzie znaleźć coś sensownego za deklarowany budżet :-( Poza tym musiałbyś obejrzeć instrument z kimś fachowym przed zakupem, bo opisy nie są wystarczająco miarodajne. Wydaje mi się, że można poszperać w różnych ogłoszeniach internetowych, szkolnych, itp., ale i tak sam nie będziesz w stanie ocenić instrumentu i możesz łatwo wlecieć na minę "tanie pianino do małego remontu", gdzie koszt takowego może wielokrotnie przekroczyć planowany budżet. Zdecydowanie potrzebny Ci fachowy rzeczoznawca. Od siebie mogę dodać, że przy zakupie dla mnie najważniejszym kryterium byłby dźwięk instrumentu, do tego dobrze by było, gdyby klawiatura nie była "gumowa", czyli miała wyraźne oparcie (ciężko to nazwać) i jednocześnie łatwo się odzywała. Stare instrumenty mają według mnie ładniejszy dźwięk, ale bywają "trudniejsze" do grania, często mają minimalnie szersze i bardziej kanciaste klawisze, za to efekty są naprawdę dużo ładniejsze, co w początkowym stadium nauki będzie miało znaczenie dla domowników ;-) Poza tym dobrze, żeby tzw. płyta nie była ruszona w jakikolwiek sposób, choć zdarza się, że to nie jest duży problem. Wysokość instrumentu to znowu kwestia dźwięku - większa skrzynka brzmi lepiej.
Podsumowując całe to gadanie - poszukaj pomocy u kogoś, kto się tym zajmuje i spokojnie czegoś poszukajcie; początkowe ćwiczenie można chyba będzie jakoś zorganizować chociażby w szkole, przynajmniej kiedyś tak bywało, tym bardziej, że dla Córki poza nowością będzie to też konieczność przyzwyczajenia się do nowej pracy związanej z pewnym dyskomfortem fizycznym, a to nie jest zbyt proste i przyjemne, przynajmniej na początku.
No to się nagadałam na tematy zawodowe :-D
Pozdrawiam i życzę powodzenia i wytrwałości i dużej tolerancji dla ciężko pracującego Dziecka
 

Rafaello  Dołączył: 25 Lip 2011
Legnica to dobry wybór. 1500 złotych jednak to na pianino, które kosztuje 8000 - 14000 to trochę mało. Pamiętaj, że to jest też mebel i chyba nie będziesz patrzył na Legnicę tzw. szkolną. Za 1500 złotych będzie bardzo ciężko kupić coś w dobrym stanie. Moim zdaniem to warto zainwestować więcej bo jest to inwestycja na wiele lat. Nie jest to jakiś aparat, który za tydzień kosztuje 500 złotych mniej, a po jakimś czasie oddajesz za skrzynkę wódki. To instrument, który będzie używany wiele lat.
 
brykiet  Dołączyła: 24 Kwi 2009
jannad
jeśli już spróbujesz podwyższyć limit finansowy, to wybierz raczej chociażby Zimmermanna - można trafić w cenie podobnej do Legnicy z korzyścią dla jakości, albo jeśli całkiem zaszalejesz, to ze współczesnych super jest klasyczna japońska Yamaha - nie dość, że znakomicie gra, to jeszcze wygląda stosownie... choć tak naprawdę najlepiej wygląda salonowy krótki fortepian ;-)
 

SeizeThePicture  Dołączył: 07 Lis 2009
A to pianino to ma być mebel jednak, czy jakiś skromny normalny elektryk?
 
brykiet  Dołączyła: 24 Kwi 2009
do nauki w szkole muzycznej to mebel jednak :-)
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
Jak mebel, to fortepian lepiej. Pianino to tylko taki kompromisowy substytut fortepianu. DO tego nieporęczny i mało praktyczny. Więc czemu nie dobry keybord? Serio pytam, bo się nie znam. W domu mam tylko jakiegoś Wagnera, co od dawna nie może się na stroiciela doczekać. Niemniej jak się dzieciaki dosiądą to błogosławię, że chociaż perkusja jest elektryczna i na słuchawkach młodzież ćwiczy ;-)
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
matb napisał/a:
Więc czemu nie dobry keybord?

Jeśli ktoś się uczy na fortepianie/pianinie zagra na każdym keybordzie, natomiast jeśli ktoś się uczy grać na keybordzie, z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że będzie miał problemy z grą na fortepianie/pianinie. Chodzi o odpowiednie ukształtowanie, wyrobienie, ułożenie rąk, a ZWŁASZCZA jeśli ktoś ma się uczyć w szkole muzycznej - niestety tutaj nie ma żadnych kompromisów. Jeśli ktoś sobie chce poplumkać dla przyjemności, starczy keyboard, ale trzeba mieć świadomość, że to dosłownie kaleczy ręce. Wiem to na swoim przykładzie i mam potwierdzenie od Kuby Stankiewicza - jednego z najlepszych jazzowych pianistów w Polsce, który prowadził kiedyś otwarte warsztaty w okolicy i mówił m.in. również o tym.
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
To chyba zależy od klasy klawiszy, bo takiej Yamaha Clavinova nie nazwałbym kaleczącej ręce.
 

anatol1  Dołączył: 18 Cze 2009
Nie chodzi o to, że przy Yamaszce krew z paluchów sika, ale o pamięć manualną palców,
dłoni i całej reszty grajka. Tu jest pies pogrzebany.
 

laaval  Dołączył: 07 Paź 2011
Kurde sam mam w domu Legnicę (nietrafiny pomysł mżonki, która w młodości chciała zostać pianistką) i teraz stoi jako mebel. Nawet nie wiem ile toto jest warte. Mam nadzieję, że pewnego pięknego dnia po prostu zniknie, bo jakoś nie widzę, żeby wśród domowników zapłonął duch muzyka :-)

Fakt faktem, słyszałem od znajomej nauczycielki ze szkoły muzycznej (która uczy gry na flecie, ale sama w szkole muzycznej jako drugi instrument miała fortepian) to co napisał sołtys.
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
romeoad, Yamaha Clavinova to wg Ciebie keyboard?
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Z pianinami cyfrowymi jest inny problem. W szkole muzycznej po prostu musisz mieć w domu prawdziwe pianino i to wymaganie jest jasno wyrażane w momencie zapisu do szkoły - w naszej szkole, żeby nie było niedomówień, napisano wprost, że nawet najlepsze pianino cyfrowe nie wchodzi w rachubę. Tylko mebel. W naszej krótkiej przygodzie z podstawówką, wstyd się przyznać, ale ściemnialiśmy trochę - mamy wlaśnie Yamahę Clavinova. Zdecydowaliśmy, że kupimy mebel, jeśli młody przeżyje rok i przejdzie do drugiej klasy. Niestety, a może stety, w połowie drugiego semestru poddaliśmy się.

Clavinova ma co prawda takie same klawisze jak prawdziwe pianino, mechanicznie też się podobnie zachowuje, jednak problem polega na tym, że dźwięk jest ZAWSZE taki sam. Fakt, te pianina bardzo starają się udawać prawdziwe - dźwięk zmienia się w zależności od siły i szybkośći uderzenie, nie tylko dynamicznie, ale też zmienia sie w akcencie, itd, ale to jednak dźwięk sztuczny, któremu brakuje wszystkich niuansów dźwięku akustycznego. Jak nam tłumaczono, to ma spore znaczenie nie tylko w zaawansowanej edukacji, ale także w pocztkującej - dzieci podświadomie nudzą się powtarzalnością dźwięku z pianina cyfrowego.
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
Właśnie - to co napisał dzerry. I jeszcze dodam - to są niuanse w brzmieniu, które wychodzą na pewnym etapie nauki - raczej nie zauważalne i niesłyszalne dla laików czy początkujących. Ale na pewnym etapie różnice, choć czasami bardzo subtelne, jednak zauważalne i po prostu robiące dużą różnice.

W przypadku "żywego" instrumentu ma się wrażenie swoistego "dotykania" wydobywanego dźwięku pod każdym względem - im lepszy instrument tym ten dotyk jest subtelniejszy, możliwość muzycznej wypowiedzi jest pełniejsza, możliwość kształtowania dźwięku, a wprost pisząc przeniesienia emocji poprzez klawiaturę. W przypadku instrumentów jak Clavinova itp. to tak jak jak napisał dzerry - naciskanie klawiszy jest tylko włączaniem nagranego w studio dźwiękowego sampla.

Moje podejście do instrumentów wynika z podejścia do muzyki i poszukując instrumentu dla dziecka trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie - jaki jest cel posyłania dziecka do szkoły muzycznej ORAZ jaka jest chęć/wyobraźnia dziecka jeśli chodzi o grę na instrumencie.

I jeszcze dodam od siebie, bo ostatnio grywam ze świetnymi muzykami, uczniami szkół muzycznych - wybitni wykonawcy, znający świetnie instrument ALE, no właśnie, tutaj pojawia się największy zarzut jaki mam do nauczania muzyki w szkołach muzycznych w naszym krauj - one kształtują świetnych wykonawców, którzy jednak jak się okazuje w większości wypadków, nie potrafią sami tworzyć, kształtować, improwizować, przenosić SWOICH myśli, emocji, wypowiadać się muzycznie. Potrafią genialnie odgrywać i interpretować cudze myśli i emocje zapisane przez kogoś w nutach pod kierownictwem wyobraźni, intuicji, myśli i emocji profesorów. Szkoły muzyczne przy samozaparciu uczniów mogą z każdego zrobić świetnego operatora instrumentu, ale moim zdaniem wpierw trzeba mieć tę elementarną muzyczną wyobraźnię, żeby nie stać się tylko świetnym wykonawcą cudzych dzieł, ale aby doskonaląc oczywiście niezbędną technikę gry potrafić opowiadać muzyką o sobie, swoich uczuciach i emocjach - to wg mnie jest sedno muzyki....

... ale ja się nie znam :-)
 

laaval  Dołączył: 07 Paź 2011
sołtys, to o czym piszesz jest generalnie problemem polskiej edukacji. Ktoś kiedyś mi powiedział, że człowiek jest mądry do momentu rozpoczęcia edukacji. Coś w tym jest. W szkołach uczy się rozwiązywania testów i owszem zdarzają się przypadki nauczycieli, którzy chcą nauczyć czegoś więcej, ale ten gatunek powoli wymiera
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
My zrezygnowalismy ze szkloly, bo fortepian to najwieksza konserwa w systemie edukacji muzycznej. Na wejściu zakłada się, że każdy uczeń to potencjalny Blechacz. Rozmawiając z nauczycielką prowadzącą, czułem sie jakbym rozmawiał z trenerem karate syna. Mowa była tylko i wyłącznie o palcach, nadgarstku, postawie i idiotycznym "domku dla krasnoludka". Syn byl bliski znienawidzenia muzyki jako takiej. To była muzyczna wieczorowa - rozmawialiśmy z nauczycielką wielokrotnie - przekonywaliśmy ją, że ani syn, anu my jako rodzina, nie mam predyspozycji do wykształcenia wirtuoza - czy naprawdę nie można założyć, że kształcimy sprawnego i osłuchanego pianistę na poziomie podstawowym? Usłyszeliśmy, że nie. Zresztą po tej rozmowie i tak już byliśmy spaleni. Bardzo źle wspominam ten epizod w naszym życiu rodzinnym.

Co ciekawe, w innych instrumentach nie jest tak źle. Wiem z to z rozmów z rodzicami i obserwacji zwykłych relacji nauczciel-uczeń na korytarzach w szkole.
 

jannad  Dołączył: 21 Kwi 2006
Rafaello i brykiet - dzięki za rady. Chcę wybrać się ze stroicielem na zakup pianina, lepiej tak jak piszecie zapłacić za ekspertyzę niż się potem drapać po głowie. Dlaczego tak mały budżet? hmm. Jendak w przypadku gdy dziecko zaczyna edukację jest spore ryzyko że się jej nie spodoba. Co prawda to był córki nie wymuszony wybór ta szkoła muzyczna i to pianino, a więc szanse na powodzenie rosną. Się zobaczy, będzie OKI to i będzie lepsze pianino. Na tą chwilę i tak budżet nagnę bo się okazuje że oprócz strojenia zawsze dochodzi jakiś mały remont.

Musi być mebel, tak jak pisze dzerry. Pani nauczycielka stwierdziła że ma być pianino i koniec. To jest warunek, a podczas przesłuchania zadano pytanie czy kupimy. Jest miejsce, będzie mebel.

Z tego co zacząłem się interesować to chyba szkoły muzyczne jakieś zgnuśniałe są. Dzieci chcą grać, a wciska im się teorię. Co prawda nie w pierwszych klasach, lecz później.

Cytat
trzeba mieć tę elementarną muzyczną wyobraźnię, żeby nie stać się tylko świetnym wykonawcą cudzych dzieł, ale aby doskonaląc oczywiście niezbędną technikę gry potrafić opowiadać muzyką o sobie, swoich uczuciach i emocjach - to wg mnie jest sedno muzyki....
może właśnie szkoły muzyczne wręcz odwrotnie, podcinają skrzydełka?
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
jannad napisał/a:
może właśnie szkoły muzyczne wręcz odwrotnie, podcinają skrzydełka?

W większości problemem jest taśmowo-masowe podejście takie same dla wszystkich uczniów, nie zważające na predyspozycje, zainteresowania, rozwijanie osobistej wrażliwości. Inna sprawa jest taka, że jest pewna grupa uczniów, która nie ma predyspozycji, zainteresowań i wrażliwości. Oczywiście czasami bez względu na wszystko trzeba tłuc nudne, bezpciowe ćwiczenia jeśli chcemy osiągnąć jakiś poziom, ale wszystko zależy do czego na tej muzycznej drodze zmierzamy.

jannad, czy jesteś pewien, że to koniecznie musi być szkoła muzyczna? Skąd taki wybór?

 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
jannad napisał/a:
Pani nauczycielka stwierdziła że ma być pianino i koniec.
Znaczy jak się ma fortepian, to trzeba się pozbyć i w to miejsce jednak pianino wstawić? ;-)
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
jannad napisał/a:
Dzieci chcą grać, a wciska im się teorię.

Oj, tutaj wiesz - sądzisz, że piłkarze tylko i wyłącznie rozgrywają mecze? Tutaj podobnie jak w sumie ze wszystkim - nie da się pójść na skróty chyba, że (albo nawet jeśli) jest się wybitnie wrodzono-uzdolnionym talentem. Jest cała masa uzdolnionych samouków - wszystko zależy od konkretnej osoby, predyspozycji, wrażliwości, itd. Pytanie brzmi - po co chcemy się uczyć, czy chcemy, żeby nasze dziecko się uczyło - bo ma takie zainteresowania, bo bardzo chce, czy przyczyny są inne?

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach