jannad  Dołączył: 21 Kwi 2006
Cytat
jannad, czy jesteś pewien, że to koniecznie musi być szkoła muzyczna? Skąd taki wybór?
- jak już pisałem, wybór dziecka.

Cytat
Znaczy jak się ma fortepian, to trzeba się pozbyć i w to miejsce jednak pianino wstawić? ;-)
Tak, fortepian przynieść mi do domu. Wydam pianino :-D

sołtys - na tą chwilę opieram swoje zdanie na opiniach zasłyszanych, może i nie powinnienem na tej podstawie się wypowiadać. Za rok będę mógł coś powiedzieć z autopsji.

Chodzi mi o stosunek teorii do praktyki. O wkuwanie, zgadywanie po nutce utworów na egzaminach.
Dróg jest wiele, to prawda. Niekoniecznie szkoła zrobi z ciebie mistrza, ale na pewno pomaga.

 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
jannad, też nie chciałbym być źle zrozumiany, że odradzam posyłania do muzycznej, po prostu pytam jakie przesłanki za tym stoją - jeśli wybór dziecka to dobrze. Teraz tylko obserwować jaki się rozwija i w jakim kierunku to zmierza :)
 

jannad  Dołączył: 21 Kwi 2006
Masz rację, trzeba być czujnym i szybko reagować aby zapału nie zachamować. Ale to prosto się tylko mówi.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
jannad, z tą teorią, to trochę tak jakbys powiedział, że w podstawówce na na polskim, dzieci chcą pisać powieści, a muszą męczyć się z teorią. Aby czytać nuty z taką biegłością jak litery, trzeba niestety sporo ołowiu do tyłka załadować.
 

Rafaello  Dołączył: 25 Lip 2011
W szkole muzycznej jest jeszcze coś takiego jak umuzykalnienie. Sama gra na pianinie to godzina lekcyjna. Co do porównania prawdziwego pianina i keyboardu w cenach 1500 złotych, to tak jak porównanie prawdziwej kobiety do gumowej lalki:-). Keyboard w tej cenie ma puste klawisze o małej wadze i dodatkowo są węższe. Poważna nauka na takim sprzęcie to robienie sobie krzywdy. O dźwięku i wrażeniach kinestetycznych nie wspominam.
 

deepee  Dołączył: 28 Cze 2011
jannad napisał/a:

Chodzi mi o stosunek teorii do praktyki. O wkuwanie, zgadywanie po nutce utworów na egzaminach.

O ile jeszcze tego nie zrobiłeś, spróbuj zapoznać się bliżej z treściami tej "teorii" i napisz ewentualnie, czego się dowiedziałeś. To nie muszą być bezużyteczne zajęcia. Inna, bardziej oczywista uwaga jest taka, że dużo zależy od prowadzącego/prowadzących.
Sam pamiętam całkiem dobrze swoją "teorię" w szkole I stopnia i z perspektywy czasu uważam, że była co najmniej ok. Owszem, człowiek, który to prowadził, dawał trochę żmudnych ćwiczeń, np. słuchowych (przydatnych w kształceniu muzycznym), ale też potrafił ciekawie przeprowadzić coś w rodzaju wstępu do interpretacji utworów.
 

mr.ra66it  Dołączył: 03 Wrz 2011
Cytat
Sama gra na pianinie to godzina lekcyjna.

Z praktyki (moje starsze właśnie skończyło muzyczną podstawówkę) - zwykle zajęcia z nauczycielem gry na instrumencie to 2x1 godzina / tydzień, do tego codzienne ćwiczenie w domu zależnie od instrumentu con. godzina (trzeba dodać czas na rozegranie się przed właściwym ćwiczeniem, dla fortepianu godzinne ćwiczenie to chyba tylko w pierwszej klasie na początku), co miesiąc tzw. audycje czyli wewnętrzne przesłuchania. Jeżeli chce się osiągnąć coś więcej, to dość szybko do tego należy dodać dodatkowe ćwiczenia i udział w konkursach. Od 5-tej klasy dochodzi nauka gry na drugim instrumencie. Chór, rytmika, kształcenie słuchu i audycje muzyczne to normalne przedmioty obok zwykłego programu podstawówki.
Do tego należy dodać czas na przygotowania do innych występów np. z chórem, udział w nagraniach itd. Oczywiście część wakacji też trzeba poświęcić na ćwiczenia by nie wyjść z wprawy.
 

Benek  Dołączył: 18 Wrz 2008
dzerry napisał/a:
i idiotycznym "domku dla krasnoludka"
W wypadku gry na skrzypcach występuje inny fetysz: "dzióbek delfinka". :mrgreen:

Moim zdaniem najlepszym sposobem zakupu pianina jest przyczajka i sumienne czytanie tablicy ogłoszeniowej w szkole. Drugi sposób to rozpytywanie się wśród nauczyciel i innych rodziców. Każdej jesieni jest naprawdę wielki ruch w interesie - ludzie kończą szkołę / rezygnują z niej i sprzedają instrument. Wtedy kupuje się też większy instrument - gitarę, akordeon, skrzypce, gdy dziecko wyrasta z małego itp. Nauczyciele też często świetnie wiedzą, kto się chce czegoś pozbyć, wystarczy ich spytać.

Ja właśnie korzystając z podpowiedzi jednej z nauczycielki dostałem namiar na kogoś z pianinem. Jej była uczennica skończyła gimnazjum muzyczne i nie chciała już dalej grać. Pojechałem, zobaczyłem, kupiłem. Oczywiście Legnica, ładna, rzadki model z lat 60-tych, pozaokrąglany. Zapłaciłem 2000, sprzęt sprawdził stryj żony, weselny grajek.

Z tego co widzę, to to jesteś jannad z Głogowa. Jeśli chcesz, to mogę dzisiaj rzucić okiem na ogłoszenia w legnickiej szkole. Może coś się znajdzie?

Acha - nie zapominaj, kupując pianino, że trochę grosza będziesz musiał wydać na transport i ewentualnie wniesienie na piętro.

A tak a propos szkoły muzycznej. Mam w niej dwójkę, trzecie pewnie też się do niej wybierze. Z doświadczenia wiem, że jeśli zależy nam, żeby dziecko się umuzykalniło, bawiło graniem, muzykowało, to nie wolno je wysyłać pod żadnym pozorem na fortepian. Wszystko tylko nie to! Nauczyciele fortepianu to bardzo często sadyści :mrgreen: Z każdego chcąc zrobić Zimermana, a dziecko tłucze całymi dniami pasaże i w najlepszym przypadku skazane jest na rolę akompaniamentora. Dzieciaki lubią - i to bardzo - grać w orkiestrze, bo są koledzy, bo jest dużo ludzi, bo się można pośmiać, bo próby są wieczorami, bo jest fajny dyrygent itp itd. A w orkiestrze pianistów niestety brak. Już lepiej perkusja, skrzypce, wiolonczela, flet niż fortepian...

Co do wyboru szkoły muzycznej. Moim zdaniem jeśli dziecko ma dryg do muzyki, a wiele dzieci ma, warto je wysłać. Szkoła muzyczna daje naprawdę dużo. Uczy pewności siebie, radzenia sobie ze stresem. Wyrabia wrażliwość, i to nie tylko muzyczną. Uczy koncentracji i gospodarowania czasem. Pozwala w sensowny sposób zapełnić dziecku wolny czas - którego naprawdę dzieci mają sporo. Wyrabia zdolności manualne. Uczy współpracy z młodszymi i starszymi (dzięki orkiestrze). Ułatwia nawiązywanie kontaktu z innymi. Pozwala na podróżowanie i zwiedzanie wielu fajnych miejsc (przynajmniej w skali regionu). No i last but not least - szkoły muzyczne to bardzo często piękne przestrzenie. W Legnicy szkoła jest w Akademii Rycerskiej. Czerwone dywany, wysokie stropy, zabytkowe żyrandole, dębowa boazeria. Taka przestrzeń kształtuje człowieka inaczej, niż standardowe betonowe korytarze osiedlowych szkół. Tutaj nawet drzwi w kibelkach nie są popisane mazakami. Zazdroszczę moim dzieciom, że mogą chodzić do takiej szkoły, bo ja pobierałem nauki właśnie w takim prl-owskich betonowym gmaszysku na wielkim osiedlu...

P.S. jannad, uważaj przy kupowaniu na pianina sprzedawane na allegro z lokacjami w podlegnickich wsiach, głownie w Lipcach. Jest tam paru takich typków, którzy skupują stare graty w Niemczech i Holandii, całą zimę trzymają w nieogrzewanej szopie, a potem sprzedają. Widziałem to na własne oczy, bo się nawet do tych Lipców pofatygowałem. Pianino ładnie wygląda z zewnątrz, ale jest kompletnie rozstrojone, zawilgocone, czasem pordzewiałe. To sprzęt który nieźle wygląda, ale grać się na nim nie da. Szkoda pieniędzy i czasu.
 

jannad  Dołączył: 21 Kwi 2006
Dzięki Benek za rady. Miałem jechać do Legnicy oglądać ale ostatecznie kupiłem w Głogowie. Kupiłem Legnicę z 89 roku. Na stronie http://arspolonica.ocross.net/ można znaleźć nr seryjny pianina Legnica i zorientować się z którego jest roku. Pianino wizualnie średnio wygląda, ale cena dobra a po remoncie będzie jak nowe (wymiana niektórych młoteczków, regulacje itp). Szukałem też dobrego stroiciela z okolic, ale w szkole muzycznej znalazłem namiary na człowieka z Droszkowa i jestem już umówiony. Allegro i kupno piania -hm, jakoś tego nie czuję. Szukałem w okolicach i się udało. Największą bolączką to jest transport. Niby to takie małe g... ale idzie się ostro spocić. Żeliwna rama dodaje wagi. Ale już stoi w domu. Jeśli ktoś chciałby kupować tanie pianino, to ponoć te rosyjskie do niczego się nie nadają. Teraz po dokładnym oglądnięciu instrumentu, ba nawet wyjęciu storojnicy i zrozumieniu mechaniki do zakupu już specjalista chyba nie byłby potrzebny. Na pewno trzeba zwracać uwagę na pudło rezonansowe aby było bez pęknięć. Kołków raczej ręką się nie sprawdzi bez klucza, ale i tak przeleciałem palcami po nich czy nie są luźne. Struny nie mogą być zardzewiałe. Filc na młoteczkach często trzeba wymieniać, a to jest w usłudze wraz z pierwszym strojeniem.

Wracając do szkoły muzycznej to w Głogowie nie jest taka ładna jak w Legnicy. Szkoły muzycznej nie można porównywać do normalnej, tak jak piszecie. Wymaga ona od dziecka większej dyscypliny i zaangażowania oraz czasu, a także tego co piszesz Benek. Ale to dobrze. W nauce gry trzeba być zdyscyplinowanym, ćwiczyć i ćwiczyć i się uczyć.

Moje dziecko jeździ obecnie 4 dni w tygodni. Ma zajęcia 2x po pół godziny pianina i 2x po 1h 10mniut rytmiki. Taka jak pisałem wybór fortepianu to jej suwerenny wybór, może i na innych instrumentach jest lepiej, nie wiem. Powiem wam tylko że było czworo dzieci kandydujących na jedno miejsce na fortepian, a więc chętnych nie brakowało. Po zakupie pianina na drugi dzień córka tylko otworzyła oczy i już brzedękała :-D

Ale czymże jest nasze hobby przy tym cacku http://www.pianina.pl/inf...na-swiecie.html . ;-)
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Eee... do wystroju mojego salonu by nie pasował. Nie biorę. ;-)
 

Benek  Dołączył: 18 Wrz 2008
jannad, a nie ma w Głogowie dziennej szkoły muzycznej? Dzienna szkoła to fajna sprawa, zaoszczędza sporo czasu.
No i gratuluję zakupu Legnicy. Swoją drogą, szkoda że fabryka padła. Jak widać, robili niezły sprzęt.
 

jannad  Dołączył: 21 Kwi 2006
Benek - co masz na myśli z tą dzienną bo nie rozumiem?
Mieszkam 10km od Głogowa i wcześniej niż po pracy to byłoby nie możliwe dowieźć dziecko.

Gdzieś dzisiaj widziałem w necie zdjęcia porzuconych klawiatur walających się wręcz na podłodze w fabryce. Benek czy do tej fabryki można wejść? Byłby to fajny temat na zdjęcia. Kurcze, wybrałbym się.
 

Benek  Dołączył: 18 Wrz 2008
Dzienna, czyli wysyłasz dziecko do szkoły na ósmą rano, zabierasz o 12-14, w zależności od dnia i klasy. Dziecko ma normalne przedmioty (matma, polski, angielski) a oprócz tego zajęcia muzyczne (rytmika, kształceniu słuchu, gra na instrumencie itp).

Do fabryki z tego co wiem, nie można wejść. Jest tam teraz jakaś hurtownia, magazyn czy coś innego.
 

mr.ra66it  Dołączył: 03 Wrz 2011
Moje uwagi dotyczyły właśnie dziennej szkoły.
Porządek w szkole, zachowanie się dzieciaków (na przerwie zgiełk ale nie słychać nigdzie tego co zwykle zastępuje się dźwiękiem piiiii), podejście, wiedza i zaangażowanie nauczycieli - same plusy. Minusy to ciężka praca (nie wspomniałem poprzednio o egzaminach z gry na instrumencie na koniec każdego semestru), długi dzień dla dzieciaka. Czekanie na lekcję gry na instrumencie po lekcjach nie jest wcale rzadkością (moja drugoklasistka już teraz z tego powodu ma jeden dzień od 8-mej do 16-tej). Do szkoły muzycznej nie idą raczej grupy dzieciaków znające się z podwórka czy placu zabaw a ilość obowiązków ogranicza czas na kontakty towarzyskie - to też raczej minus.
 

Benek  Dołączył: 18 Wrz 2008
To prawda, począwszy od IV klasy nie ma lekko. Kontakty towarzyskie z kumplami i kumpelami z podwórka muszą się nieco ograniczyć, to jasne, ale w dużej mierze rekompensowane to jest przez kontakty ze znajomymi w szkole. Z którymi - jak piszesz - czasem trzeba czekać godzinę-dwie na orkiestrę, lekcję instrumentu itp.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach