fuen  Dołączył: 13 Lis 2012
Primus vs. Optimus
Pytanie do turystów :)
Stoję przed wyborem kuchenki na paliwa płynne i to kolejna dziedzina, w której panuje klęska urodzaju.

Ma być solidnie, bezawaryjnie i w miarę bezobsługowo w sensie serwisu i w kontekście kiepskich paliw dostępnych w większości krajów byłego ZSRR, więc postawię na sprawdzone marki, no i bez przesadnej rozrzutności. Rozważam Primusa (Multifuel ex lub Omnifuel), Optimusa (tutaj do wyboru Nova lub Nova+), ewentualnie MSR (WhisperLite International).
Jeśli miał ktoś do czynienia z tymi produktami, to chętnie przeczytam opinie i porady.
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
Może spróbuj czegoś takiego, bardzo przystępna relacja jakości do ceny: https://vimeo.com/64726512
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
Ale to forum foto... 8-)
Lepiej przejrzyj zasoby ngt.pl albo outdoor.org.pl :-)
 

laaval  Dołączył: 07 Paź 2011
greentrek napisał/a:
Ale to forum foto...
Nie na takie pytania udzielano tu odpowiedzi :-)
 

Marooned  Dołączył: 14 Paź 2006
greentrek napisał/a:
Ale to forum foto... 8-)
Zdziwiłbyś się co się pojawia w szybkich pytaniach ;-)
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
Zauważyłem :mrgreen: ... ale jednak na forach stricte turystyczno-gadżetowych łatwiej będzie o odpowiedź
 

laaval  Dołączył: 07 Paź 2011
greentrek, Twoja odpowiedź wskazująca miejsca dokładniejszych poszukiwań to też odpowiedź i to całkiem pomocna :-)
 

fuen  Dołączył: 13 Lis 2012
Po lekturze ngt mam mętlik, którego miałem nadzieję się tu pozbyć. Na tym drugim jestem poza kółkami wzajemnej adoracji, więc na odpowiedź nie mam za bardzo co liczyć ;-)
Póki co i kierując się kolorem, skłaniam się ku optimusowi :-)
 
MCsubi  Dołączył: 27 Paź 2009
fuen, Primus ogólną pancernością, niezawodnością i dostępem do części (przynajmniej w Szwecji :mrgreen: ) z łatwością pokonuje MSR.
Optimusa nigdy nie miałem.
Niestety kupując benzynówkę musisz przywyknąć, że twoje ubrania, ręce i plecak będą cuchnąć po żulersku, do tego narażasz się w najlepszym razie na opalenie grzywki, a w najgorszym - zaczadzenie w namiocie. Bez przerwy będziesz miał sadzę i mazut za paznokciami od przepychania dysz i czyszczenia iglic.

Ze względu na rozgrzewanie kuchenki i marną sprawność, w rzeczywistości będziesz potrzebował 2x więcej benzyny, niż gazu.

Jeżeli myślisz o Rosji, to polecam kupić tzw. ruską kostkę, czyli kuchenkę benzynową zamykaną w puszce. Kosztuje grosze. Po zakupie nalezy wykręcić dławicę i dorobić kilkanaście uszczelek, najlepiej z samochodowego EPDM, ponieważ fabryczne starczają na kilka - kilkanaście gotowań. Nigdy nie stawaj ani nie układaj plecaka lub namiotu na linii strzału z zaworu bezpieczeństwa (płomień ma tak ok. 150 cm,w namiocie wypala dziurę fi 3m). Ale będzie bez przesadnej rozrzutności :mrgreen:

Jakby co - pytaj. Używałem tego ciulstwa do upadku komunizmu :evilsmile:
 

fuen  Dołączył: 13 Lis 2012
Hhehe, wiedziałem, że tu szybciej się czegoś dowiem ;-)

Opalenie grzywki mi nie grozi, od dość dawna nie posiadam. Uwarunkowanie genetyczne.

Za to benzynówkę już mam, ale to chiński wynalazek i po dwóch intensywnych sezonach zawodzi w różny sposób i w dziwnych momentach, stąd decyzja o zakupie czegoś pewniejszego. Kuchenkę wożę ją koszyku na bidon, więc ciuchy nie śmierdzą, za to dłonie czasem tak, nagar też się zdarza ;-) Na rękach oczywiście.
Ruska kostka (którą dostałem jako prymusa) jest jeszcze bardziej zawodna niż to coś, a naprawianie jej zgrabiałymi paluchami to średnia przyjemność. Ale za to adrenalina jest, no bo czy zadziała...?

Sam mogę sobie na takie ryzyko pozwolić, ale z ducie z niewiastą wolę dbać o spokój jej ducha.

Optimusa miałem na kilkudniowym wyjeździe i jedyne, czego się obawiam, to trwałość uszczelek przy bagnecie, Primus budzi obawy ze względu na mój brak systematyczności - boję się, że zapomnę o nasączaniu tłoczka.
 
MCsubi  Dołączył: 27 Paź 2009
No to przekażmy sobie błysk pokoju!

W ruskiej kostce psuje się tylko ta jedyna uszczelka - reszta to technika rozpalania.

W skrócie: odpalasz po dwukrotnym rozgrzaniu benzyną z podkładki, na początek bez osłonki. Musi zagadać! Gdy już pojawiły się gazy EPI ja nadal woziłem na zimowe biwaki ruską kostkę ze względu na większy wygar na mrozie.

Znasz Borde Kocher? Na rower nie ma nic lepszego (jeżeli musi być benzyna).
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
fuen napisał/a:
Ruska kostka (którą dostałem jako prymusa)

W rzeczywistości to jest Primus, skopiowany z odpowiednią finezją 8-)
Jest prosty jak konstrukcja cepa i tam rzeczywiście nie bardzo ma się co psuć, czyścić dyszę i wymieniać uszczelkę - that's all. Z drugiej strony może warto rozważyć kuchenki wielopaliwowe - w Europie gaz, w świecie benzyna albo raczej nafta.
Rady są fachowe - MCsubi to "aktywista" NGT ;-)
 
MCsubi  Dołączył: 27 Paź 2009
greentrek napisał/a:
Rady są fachowe - MCsubi to "aktywista" NGT


A broń mnieBoże przed tą metroseksualną ekipą, która spacer w Beskid Wyspowy nazywa wyprawą :mrgreen: :mrgreen:

[ Dodano: 2013-11-26, 23:23 ]
A benzynówki jednak najrozsądniej używać na benzynie ekstrakcyjnej - na nafcie wydajność jest mniejsza, na ON dodatkowo dym, a spirytusu szkoda.
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
MCsubi napisał/a:
benzynówki jednak najrozsądniej używać na benzynie ekstrakcyjnej - na nafcie wydajność jest mniejsza

Ale naftę dostaniesz w najbardziej zapadłym kącie Azji, tubylcy na tym gotują... zawsze to lepiej niż suszone łajno :evilsmile:
MCsubi napisał/a:
metroseksualną ekipą

Ciekawe, kiedyś się chciałem z nimi wybrać na jakiś Zlot ale jakoś nigdy się nie składało... ale po tym co piszesz to trochę strach :mrgreen:
 
MCsubi  Dołączył: 27 Paź 2009
Racja, wg ADR i jakiśtam azjatyckich odpowiedników nie ma takich restrykcji w transporcie nafty, więc rzeczywiście oni tam nawet grzejniki mają na naftę.

Ale w Rosji bez problemu kupisz ekstrakcyjną jako rozpuszczalnik. Równie łatwo można też kupić gaz :mrgreen:
 

fuen  Dołączył: 13 Lis 2012
Ja tam paliłem głównie benzyną, solarki mi nie chcieli nalać, uważali, że się nie nadaje do takich kuchenek ;-)




W tym roku widziałem tylko jeden punkt z gazem, za to w ubiegłym było tego na kopy, w ubiegłym też kupowałem świetne paliwo ze stacji socar, na kórym kuchenka paliła, jak nigdy. Za to w tym roku kupiłem litr paliwa, po którym musiałem w końcu palnik czyścić dotem :-P
 

kesek  Dołączył: 06 Wrz 2006
Mam już 5-6 lat omnifuela, będzie już z szósty rok. Niezbyt intensywnie używana, kilka razy w sezonie. Totalnie bezproblemowa. Palę ekstrakcyjną i benzyną. Jak chcę dłużej palić na zbiorniku to mieszam benzynę z naftą albo ropą w stosunku 2+1. Żadnej konserwacji, żadnych wymian uszczelek, żadnego czyszczenia. Jak się zabrudzi to palę trochę ekstrakcyjną i jest czysta. Maszynka po prostu działa. Chociaż może powiniem coś zrobić, sprawdzić?

Na zapachy plecaka są sposoby, najlepiej porządnie wypalać paliwo z wężyka przed schowaniem kuchenki. Nie odczuwam jakoś specjalnie dokuczliwie zapachu benzyny, szczególnie takiej z stacji. Z ekstrakcyjną to już gorzej.
 
Grzechotnik  Dołączył: 27 Paź 2008
Bierz Primusa.
Porządna konstrukcja, odpowiednia moc, realnie podana a nie z sufitu, nigdy żadnych problemów zarówno z gazowymi jak i wielopalnikowymi modelami. No i to co najważniejsze, dostęp do części w Szwecji nawet do modeli sprzed wielu lat jest absolutnie bezproblemowy.
 

mcgyver  Dołączył: 08 Lis 2006
A ja stosuję prosty wynalazek zwany "wulkanem" czyli wysoki czajnik z kominem w środku, w którym pali się tzw. bele czym, a najlepiej szyszkami i drobnymi patykami. Waży toto 550 gram, można zagotować dobre pół litra wody. Czasem problematyczne ale zadziwiająco się sprawdziło szczególnie na Kaukazie. Jak pojechaliśmy go Gruzji większą ekipą okazało się, że w Tbilisi trudno znaleźć gaz do palników. Spieszyło nam się w góry więc przez tydzień 14 osób żyło na bodajże jednym palniku i tym moim wulkanie. Bywało, że i 7-8 litrów gotowałem na tym wieczorem. Prymusa chłopaki mieli ale się chyba zapchał, na prawdę trzeba o toto dbać. Za to do tegoż wulkana dało się nazbierać jakiś drobnych gałązek nawet na 2500 m. npm. a jak byliśmy na 3200 to jeszcze resztką tych gałązek i benzyny zagotowało się ze 2 litry wody. Ustrojstwo szczególnie wydajne jak się już rozhula więc na więcej osób jak znalazł i lekkie.
Żeby było zabawniej dodam, że w jak wróciliśmy to okazało się, że w hostelu [Why not - polecam, bardzo dużo Polaków] można było dostać gratis gaz, który zostawiali ludzie wracający już do kraju. Wady - trzeba się trochę pobawić z tym, mile widziane suche paliwo i iskry lecą w górę więc wypalenia na polarze raczej pewne - mój jest tak stary, że się nie przejmowałem ;)

[ Dodano: 2013-11-30, 12:57 ]
greentrek napisał/a:
ale jednak na forach stricte turystyczno-gadżetowych łatwiej będzie o odpowiedź
niby do wszystkiego jest inne forum ale więcej tam gadżeciarzy niż prawdziwych praktyków i milion stron na dany temat.. Jak chcę się czegoś dowiedzieć to od razu walę na forum Pentaksa - dlaczego? - tu jest największe nagromadzenie rozsądnych ludzi na megabajt kwadratowy danych! :-B :mrgreen:
 

fuen  Dołączył: 13 Lis 2012
mcgyver napisał/a:
A ja stosuję prosty wynalazek zwany "wulkanem" czyli wysoki czajnik z kominem w środku, w którym pali się tzw. bele czym, a najlepiej szyszkami i drobnymi patykami.


A da się w tym przygotować makaron z pesto albo ugotować pyry?

Byłem w sobotę we Wrocławiu pooglądać relacje z podróży rowerowych. Po małym wywiadzie:
- primus i optimus to w sumie jedna firma, w Optimusie pękają uszczelki, w Primusie łatwo uszkodzić tłoczek pompki,
- msr kiepsko sprawuje się z paliwami niskiej jakości,
- Japończycy kupują kuchenki kovea
Ogólnie nadal nie mam jasności...

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach