matb  Dołączył: 02 Lis 2006
Kasownik zacny. Jak byłem małą dziewczynką to woziłem plik skasowanych biletów MPK. I w tramwaju czy autobusie rzut oka na układ bolców, który widać w dziurkach a potem sprawdzanie, czy odpowiedni bilet już mam. ZTCP to bolec obrócony pionowo robił dziurę, a poziomo nie.
 

DeTe  Dołączył: 14 Maj 2008
matb napisał/a:
ZTCP to bolec obrócony pionowo robił dziurę, a poziomo nie.

Bolec w pozycji poziomej też zrobi dziurę tylko trzeba trochę inaczej biodrami popracować.
 

Marooned  Dołączył: 14 Paź 2006
matb, w naszych nie było widać, więc albo trzeba było skasować kawałek kartki i porównać, albo równie popularny sposób kasowania na tyle lekko, by nie przedziurawić biletu a tylko zrobić wypukłości. Wieść głosiła, że ludziska prasowali potem bilety.
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
Pamiętam, że podobno był dawniej w Berlinie taki polski patent na bilety. Że przed skasowaniem smarowało się je mydłem czy czymś takim. A po podróży ścierało ten smar - razem z odbitym na bilecie stemplem kasownika. No, ale tam nie dziurkowało.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
w poznaniu jakiś czas temu wystarczyło kupić bilet w automacie - te są na takim śliskim kartoniku, a niektóre kasowniki drukują termicznie

miałem kiedyś tak, że w kieszeni mi się "odbicie" całe starło z biletu
dobrze że nie było kontroli, ale przynajmniej miałem jeden bilet gratis :-D
 

zipzip  Dołączył: 06 Sty 2010
A pamięta ktoś takie coś:
http://www.google.pl/imgr...ved=0CC4Q9QEwAQ

[ Dodano: 2013-11-26, 23:01 ]
Odpowiednio wygięta szprycha rowerowa dawała radę :oops:
 

Masaho  Dołączył: 31 Sie 2008
 

Marooned  Dołączył: 14 Paź 2006
Masaho napisał/a:
U nas były takie
Dokładnie te. To ich się nie dociskało by wyprasować bilet.
Potem weszły dobijane od dołu 2x większe.
 

Masaho  Dołączył: 31 Sie 2008
To tych większych nie miałem okazji oglądać. Od razu po tych małych wprowadzili "buźki", które pracowały jeszcze do całkiem niedawna.
http://www.google.pl/imgr...ved=0CDoQ9QEwAg
 

Pentagram  Dołączył: 21 Wrz 2006
Ja chyba ten kasownik najbardziej zapamiętałem:
 

Jarek Dabrowski  Dołączył: 20 Kwi 2006
Ja najbardziej zapamiętałem z lat 80-tych taki:



obrazek z http://retro.pewex.pl/471709

I bilety 10-przejazdowe, po każdym skasowaniu chowające się coraz mniej do takiego kasownika.
O takie:


obrazek z http://www.swiatowy.org/bilety/1991/1991.html
 

ZbyszekB  Dołączył: 27 Wrz 2010
Masaho napisał/a:
To tych większych nie miałem okazji oglądać. Od razu po tych małych wprowadzili "buźki", które pracowały jeszcze do całkiem niedawna.




Aktualnie pracuję w firmie która je produkowała. :mrgreen:
 

gezeb  Dołączył: 26 Maj 2007
Jarek Dabrowski napisał/a:
Ja najbardziej zapamiętałem z lat 80-tych taki:l

Zawsze mnie zastanawiało do czego ludziska tych kulek potrzebowali , korale z tego robili ?
 
radek_m  Dołączył: 21 Lis 2007



ja z Warszawy pamiętam jeszcze ten model, który wycinał dziury jak dziurkacz. Potem zastąpione stopniowo przez te "kciukowe" (zdjęcie jest już wyżej).

ps. zdjęie zaczerpnięte z KM-forum
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
To ja może zapodam jeszcze raz mój osobisty kasownik (to chyba on sprowokował wydzielenie osobnego wątku) - oto okaz wrocławski:



[ Dodano: 2013-11-27, 11:38 ]
ZbyszekB napisał/a:
Aktualnie pracuję w firmie która je produkowała. :mrgreen:


Wasze kasowniki są nawet w Bratysławie :-)
 

radekone  Dołączył: 20 Maj 2009
Też mam w domu kasownik taki jak z linka Masaho, nie wiem nawet skąd..

matb napisał/a:
Pamiętam, że podobno był dawniej w Berlinie taki polski patent na bilety. Że przed skasowaniem smarowało się je mydłem czy czymś takim. A po podróży ścierało ten smar - razem z odbitym na bilecie stemplem kasownika. No, ale tam nie dziurkowało.

Taki domowy recykling to był kiedyś powszechny patent na znaczki pocztowe w latach 90', z tym że używało się kleju biurowego. Internet wtedy funkcjonował poprzez pocztę, czyli nagrywało się coś na dyskietki, pisało maila, po czym również się go nagrywało i na pocztę. Jako że przeciętny nastolatek nie miał kasy na kilka, kilkanaście, a czasem i więcej listów w tygodniu, trzeba było sobie jakoś radzić. Koledzy odsyłali znaczki w kolejnym liście, później odmaczanie w misce, suszenie - przy odpowiednim traktowaniu taki znaczek mógł zostać użyty 5-10 razy. Kto pamięta 'demoscenę', ten wie o czym mówię.
 

ZbyszekB  Dołączył: 27 Wrz 2010
Kytutr napisał/a:
ZbyszekB napisał/a:
Aktualnie pracuję w firmie która je produkowała. :mrgreen:

Wasze kasowniki są nawet w Bratysławie :-)

I w wielu innych miastach Europy. ;-)

radekone napisał/a:
Też mam w domu kasownik taki jak z linka Masaho, nie wiem nawet skąd..
Pewnie z jakiegoś autobusu. :evilsmile:
 

badworm  Dołączył: 21 Lut 2009
Jarek Dabrowski napisał/a:

I bilety 10-przejazdowe, po każdym skasowaniu chowające się coraz mniej do takiego kasownika.


Podobne bilety 10-przejazdowe (a właściwie 10-strefowe) jeszcze kilka lat temu były w użyciu w Danii. Kasownik odcinał kolejne kwadraciki na pasku z brzegu oraz stemplował datę.
 

Marooned  Dołączył: 14 Paź 2006
W San Francisco są takie, że kierowca odrywa kawałek biletu na odpowiedniej godzinie.. czasem jak mu się krzywo oderwie, to mamy extra np. 2h na jazdę na danym bilecie :-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach