Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Enzo - przeczytaj podlinkowany tekst i dyskusję jeszcze raz, proszę. Nie chodzi o nazwy ani marudzenie, że czasy ciezkie, to oczywiste. Chodzi o to, że poczytny tygodnik uznał, a inny poczyt portal przedrukował, że ze wszystkich LEGALNYCH wydatków posła na reprezentacje akurat wydatki na profesjonalny serwis fotograficzny uznano za skandalicznie zbędne. Nie na kanpaki, nie na stronę www - ale akurat na zapłatę za pracę jakiegoś naszego kolegi po fachu. Nie chozi przecież o zdjęcia - dziennikarze, ktorzy napisali te teksty przecież mają gdzieś na stronach redakcyjnych umieszczone SWOJE zdjęcia w celach promocji, to powszechny zwyczaj. Więc nie o foty idzie ale o fakt, że posłanka śmiała za nie ZAPŁACIĆ.

[ Dodano: 2014-01-24, 08:33 ]
Ataman napisał/a:
rzygać mi się chce,jak czytam: "ministra". Że babie się we łbie poprzewracało i tak se wymyśliła, to chyba nie obliguje nas (myślę) normalnych do powielania tego dziwoląga słowotwórczego


Zgadzam się. Jako mąż wspaniałej żony i ojciec dwóch cudownych, mądrych córek jestem gorącym zwolennikiem pełnej rowności dla kobiet, w życiu zawodowym, politycznym i rodzinnym. Jednak kiedy środek cięzkości dyskusji feministycznej sprowadza się do modyfikacji języka i powstaja ministry, premiery, prezydenty, fotogafy i piloty - to mnie to osobiscie smieszy. Jesli używam tej formy, to tylko dla podkreślenia jej absurdalności.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
Nie rozumiem reakcji na poprzedniej stronie. Zalinkowany artykuł nie jest koronnym dowodem w sprawie przeciw, tylko po prostu jednym z przejawów większej tendencji. Prawdopodobnie każdy, kto prowadzi jakikolwiek biznes, spoktał się/spotyka się na co dzień z klientem, który jest wielce zdziwiony, że coś kosztuje.
Ale za to raczej nie każdy spotyka się z ciągłym podważaniem podstaw i powodów istnienia danego zawodu.
Inna sprawa, że w dużym stopniu fotografowie są sobie sami winni, bo są jak szewcy w czasach butów z Chin. Albo zmienisz model biznesowy, albo zdychasz oburzonym na świat.

Ale to wszystko i tak nie zmienia faktu, że to nie jest fajne, kiedy piszą (gdziekolwiek, gdzie ludzie to później czytają), że na fotografa to oburzający wydatek. Bo to owszem napędza spiralę, że na fotografa to najwyżej przy weselu trzeba dać.

Popatrzcie na USA. Chociaż jako państwo i system nie są wcale lepsi od Rosji, czy Korei Północnej (tylko inni), to jednak ich lubimy bardziej (albo mniej nie lubimy). Zastanawialiście się, czego to zasługa (m.in. rzecz jasna)?
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
tatsuo_ki napisał/a:
Ale to wszystko i tak nie zmienia faktu, że to nie jest fajne, kiedy piszą (gdziekolwiek, gdzie ludzie to później czytają), że na fotografa to oburzający wydatek. Bo to owszem napędza spiralę, że na fotografa to najwyżej przy weselu trzeba dać.

Całkiem niedawno pamiętam, że przez media przetoczyło się oburzenie, że jakaś inna ministra wydawała jakieś pieniądze na fryzjera, jeszcze niedawniej sukienki premierowej szerzyły oburzenie, ilość alkoholu zakupionego przez kancelarię prezydenta itp itd. Jakoś nadal nie widzę tu deprecjacji zawodu fryzjera chociażby. Naprawdę większym chyba problemem jest sam sposób pisania tego typu artykułów, w których możesz tak naprawdę podmieniać zależnie od potrzeb słowo fotki na kanapki, wódeczkę czy fryzurki. Nie ważne na co, ważne że wydała. Tym razem trafiło na "fotki". Zresztą w tekście artykułu już się nie pojawiają fotki, a "obsługa fotograficzna". A tytuł to właśnie taka leciutka manipulacja, jak te samochody co to mieli rozdawać na Pl. Czerwonym.
 

mh2012  Dołączył: 05 Wrz 2012
Dla mnie to jest jeden z przykładów, że dziennikarz pisze to, co (w mniemaniu jego lub redaktora) chcą czytać czytelnicy. I pisze takim językiem, żeby ci czytelnicy zrozumieli.
Dlatego "fotki". Dlatego podkreślanie tego, że "wydała"...

Wierszówka została zapłacona i nikt nie spyta "dlaczego?" bo nie została zapłacona "z pieniędzy podatników".

Nie jestem zawodowym fotografem, nie otrzymuję honorariów za moje "fotki" ale widzę tu dużą zbieżność z innymi informacjami prasowymi chociażby dotyczącymi rynku pracy - tam według dziennikarzy działają krwiożerczy przedsiębiorcy, wykorzystywani pracownicy oraz "pośredniaki" nie potrafiące zaoferować bezrobotnym żadnej pomocy.
I każdy dziennikarz obrazi się śmiertelnie jeśli ktokolwiek nazwie go "dziennikarzyną" lub "pismakiem" ale sam z łam gazety (lub internetu) grzmi o "pośredniakach", "cwanych przedsiębiorcach" i marnotrawieniu funduszy pochodzących z podatków.
Co jest a co nie jest marnotrawieniem - zależy od kontekstu.
Ale zawsze im bardziej czarno-biało tym "lepiej".
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Arti napisał/a:

Całkiem niedawno pamiętam, że przez media przetoczyło się oburzenie, że jakaś inna ministra wydawała jakieś pieniądze na fryzjera, jeszcze niedawniej sukienki premierowej szerzyły oburzenie, ilość alkoholu zakupionego przez kancelarię prezydenta itp itd.


NO tak, ale fryzura polityka nie jest elementem nizbędnym do jego pracy, "używa" jej także prywatnie. Podobnie sukienka. Alkohol? No to już kwestia, czy były rzeczywiste potrzeby...

Tymczasem zdjęcia dokumentujące pracę polityka, wykonane na oficjalna strone webową tegoz polityka - to IMHO inna sprawa. Owszem, to promocja, ale promocja jest elementem systemu konunikacji z wyborcami. Fotka z wizyty posła na jakiejś lokalnej imprezie jest autopromicją, ale jest też dowodem, że poseł tam byl i robił to, co do niego nalezy. Papieze, prezydenci USA, szefowie rządów - mają słuzby prasowe, a tym fotograficzne. Skoro poseł nie utrzymuje fotografa przez cały czas, ale WYNAJMUJE go w miarę potrzeb - to czemu (zapytam po raz kolejny) płacenie za te uslugi ma bulwersować?
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
Apas napisał/a:
NO tak, ale fryzura polityka nie jest elementem nizbędnym do jego pracy, "używa" jej także prywatnie. Podobnie sukienka. Alkohol? No to już kwestia, czy były rzeczywiste potrzeby...

Ale właśnie stanąłeś po drugiej stronie swojej barykady!
Fryzura, jest jakimś tam elementem wizerunku, więc ktoś uznał, że jednak nie do końca taka prywatna. Zresztą jak się potem komunikować zdjęciami z wyborcą jak na zdjęciach fryz jak rabarbar rażony piorunem. Sukienki też podobno były na oficjalne reprezentowanie kraju... Alkohol na oficjalne spotkania z "lampką wina".
I widzisz sam zresztą. Dla Ciebie, te elementy nie są aż tak ważne, a dla kogoś innego okazały się zdjęcia mniej ważne. I teraz możemy się zacząć sprzeczać czy wg nas te zdjęcia, fryzury itp. są aż tak niezbędnym elementem prowadzenia działalności i wykonywania obowiązków, czy tylko elementem autopromocji samej osoby. Ale z góry mówię, mi się nie chce.
I nadal uważam, że zareagowałeś strasznie przesadnie.
Kurcze, kiedyś też chyba ktoś gdzieś krzyczał, że rachunki za telefon gdzieś były za wysokie, czy że na jakieś hotline ktoś dzwonił z "państwowego" telefonu. Nie pamiętam szczegółów, ale jakoś nadal jako człowiek żyjący z tego że ktoś gdzieś dzwoni i ściąga m.in. gołe baby w internecie jakoś nie odczuwam tego jako deprecjonowanie mojej profesji a oburzać się będę jeśli kolejny urzędnik przyłapany będzie na takim działaniu.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
W sumie to się jeszcze raz zastanowiłem nad całością i rzeczywiście, ten artykuł bardziej pokazuje upadek i deprecjację zawodu dziennikarza, niż jakiegokolwiek innego.

Co do fryzjera i sukienek, to polityk jednak wystawia świadectwo całemu narodowi, więc mnie osobiście oburza, jak premierowa ma kieckę w napisy "sexy".

Wbrew pozorom i obiegowym opiniom jesteśmy bardzo bogatym narodem i stać nas na to, by nasi reprezentanci byli naprawdę reprezentacyjni i nie robili wiochy przynajmniej od strony wizualnej.
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Arti, prezydent Obama sam płaci za swoje garnitury, sam płaci za swoje wakacja na Hawajach. Ale fotografów oficjalnych zatrudnia Biały Dom. Polityk ZANIM zostanie wybrany winien umieć się ubrać odpowiednio, uczesać, ogolić czy tam wydepilować :evilsmile: . Gdy już zostanie wybrany, obejmie funkcję - winien zwyczajnie trzymać standard swej zewnętrznej aparycji - bo skoro mógł płacić za swe garnitury gdy starał się o publiczna posadę, czemu podatnik ma płacić, gdy już polityk tę posadę ma? Tu, oczywiście, mozna zrobic WYJĄTEK dla tych, którzy reprezentują kraj w sposób oczywisty (prezydent, premier), ale to kwestia dla ustawodawcy.
Gdy ten sam polityk, będąc babcia czy dziadiem, chce sobie zrobić portret z wnukiem - niech idzie do fotografa i zapłaci prywatnie. Ale gdy jedzie służbowo na spotkanie, którego przebieg chce zilustrować na oficjalnej stronie www, będacej elementem jego/jej komunikacji z wyborcami - to czemu fakt opłacenia fotografa budzi zdziwienie. czemu fakt, że twórca owej strony dostał kasę za napisanie kodu - tego zdziwienia nie wzbudza?
Mam wrażenie, że mówimy o dwu róznych sprawach - ty generalnie o zasadności płacenia przez podatnika za wydatki polityka, ja zaś o tym, że w przypadku, gdy to płacenie jest LEGALNE i uzasadnione wykonana konkretna pracą, fakt opłacenia akurat fotografa wzbudza protest pismakow.
 

izbkp  Dołączył: 15 Gru 2008
Apas, To nie jest proste. Prezydent USA to jednocześnie wizerunek USA. Obama zanim został prezydentem ubierał się we włoskie (Zegna) garnitury. Od kiedy został prezydentem USA to ubiera się w konkretne garnitury konkretnej amerykańskiej firmy z Chicago, buty konkretnej firmy z Chicago i nosi zegarek, który dostał w prezencie od swojej ochrony. U nas zdaje się tylko jeden premier spróbował korzystać z polskiego samochodu ;P

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach