maser  Dołączył: 15 Lut 2009
Apas, zgoda. Ja też użyłem słów z których wynika że były takie rozwiązania. Trzeba to rozumieć bardziej jako inspirację tamtymi pomysłami. :-)
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
zloty_2000 napisał/a:
Tak czytając i mnie wspominki naszły o ZX Spectrum, Atari 65XE, Atari 128 i Commodore.
Sam miałem zestaw najpierw z magnetofonem później przerobionym na "turbo" a w końcu stałem się szczęśliwym posiadaczem stacji California Access 2001 i to było WOW!

A tak mi się obija... był kiedyś w Polskim Radiu program gdzie nadawali programy.. Pamięta ktoś z Was jak on się nazywał?

Ano było coś takiego, chyba w Rozgłośni Harcerskiej. Tytułu nie wspomnę. Najpierw nadawali normalny sygnał generowany przez poszczegolne kompy z tasmy, ale były jakieś problemy z wczytywaniem. Potem - o ile mnie pamieć nie zawodzi - pojawiły się nowe 'poprawione' algorytmy generowania sygnału dla transmisji radiowej, ale trzeba było takie nagrania wczytywać specjalnym 'loaderem', któy najpierw trzeba było przestukac z jakiegos pisma i nagrać, by potem uruchamiać przed kazdą sesją z nagranym z radia softem.
 
maser  Dołączył: 15 Lut 2009
zloty_2000 napisał/a:
A tak mi się obija... był kiedyś w Polskim Radiu program gdzie nadawali programy.. Pamięta ktoś z Was jak on się nazywał?

Radiokomputer http://www.forum.nostalgia.pl/viewtopic.php?t=4940
 

MixerB  Dołączył: 16 Sty 2010
Gdzieś jeszcze powinienem mieć kasetę magnetofonową (ZxSpectrum) zawierającą zapis pracy magisterskiej pisanej na pożyczonym Atari260ST, a do przetransferowania informacji AtariST->"gumiak" powstał specjalny interface na 8255.
Na pewno miał on więcej drucików niż USB ;-)

M.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
MixerB napisał/a:
Na pewno miał on więcej drucików niż USB
bo pewnie był złączem równoległym, a nie szeregowym jak USB ;-)
 

MixerB  Dołączył: 16 Sty 2010
Opiszonie, jakbyś to widział ;-)
Interface dopięty był do ZXSpectrum i emulował drukarkę, do której "drukował" AtariST (przez port jak najbardziej równoległy!).

Były to czasy, kiedy wymyślało się i robiło różne "patenty". Pewnie dlatego, że w świecie Sinclairów, Atarich, Komód, Amstradów, Meritumów itd nie było jeszcze smyrofonów i innych "ułatwiaczy życia" ;-)
M.

PS
A może lepiej, że nikt tego "czegoś na tyłku gumiaka" ani liczby drucików nie widział - urządzenie pozostało na etapie prototypu więc nie dorobiło się nawet porządnej obudowy ;-)
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
To były czasy...

Starzejemy się, czy to tylko technologia włączyła dopalacz? Postęp ostatnich 30 - 40 lat jest niewyobrażalny dla ówczesnych koderów.
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
Jedno i drugie.
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
tref napisał/a:
To były czasy...

Starzejemy się, czy to tylko technologia włączyła dopalacz? Postęp ostatnich 30 - 40 lat jest niewyobrażalny dla ówczesnych koderów.


Ale ówcześni koderzy to jednak była inna jakość, jak zresztą wszyscy użytkownicy komputerów. Mam wrazenie, że wtedy młodzi ludzie potrafili znacznie więcej, chętniej sie uczyli i szukali rozwiązań problemów - bo przeważnie nie mieli innego wyjscia.
Siedziałem dzisiaj caly dzień przed wypasionym Makiem i sobie rzeźbilem jakiś pięciominutowy, rozbudowany efekcik do filmu w AfterEffect. Wszystko jest takie proste - mam narzedzie o naprawdę olbrzymich mozliwościach, jak czegoś jdnak brakuje - odpalam inne narzędzie i robię to. Ogranicza mnie tylko wyobraźnia: wczoraj narysowałem sobie wymarzoną pracę wirtualnej kamery na scenie 'sklejonej' z ponad 100 zdjęć wysokiej rozdzielczości, z dodanymi efektami swietlnymi, a dzisiaj zwyczajnie to zrobiłem, bez stresu. Potem zapuściłem renderowani, zszedłem do kantyny po herbatę, pogadałem z koleżanką na schodach chwilę i gdy wrociłem do studio - mogłem obejrzeć gotowy efekt: niemożliwą w realnym świecie jazdę kamerową wokół najwyższego szczytu Irlandii. Naniesienie poprawek i powtórny rendering to kwestia kolejnej godziny...
A w latach późnej komuny wydawaliśmy z kolegą nie do ońca legalne pisemko i postanowiliśmy to robić nowocześnie, składając wszystko na dwoch Timexach 2048 z igłową drukarką Seikosha i stacja dyskietek 3 cale. Z gotowych rozwiązań mieliśmy TYLKO prymitywny edytor tekstu (nie wspomnę już nazwy), wszystko, co nam się zapragneło ponad zwykły tekst - musieliśmy napisać sami. I zrobiliśmy - lamanie w szpalty, przelewanie tekstu między tak złamanymi kolumnami, obracanie tekstu, żywą paginę... A żaden z nas nie mial pretensji do bycia 'infomagikiem', żaden nie związał swojej przyszłości z branżą IT...
Ciekaw jestem ilu dzisiejszych użytkowników komputera, gdy nie znajdą gotowego rozwiązania - jest w stanie stworzyć własne? Ja juz nie umiem, przestałem śledzić postęp technologii, przestałem pisać programy dla wprawy, nie znam dobrze skladni najnowszych języków programowania. Ale byl czas, gdy będąc zwykłym hobbystą - potrafiłem z posiadanego sprzetu wycisnąć nawet więcej, niż oficjalna specyfikacja pozwalała :-)
 
maser  Dołączył: 15 Lut 2009
Apas, takie czasy. Teraz trzeba wszystko dać na tacy. Mózg bodźcowany zawsze lepiej się rozwija. Nasze pokolenie bodźcowanie miało, oj miało... :mrgreen:
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Apas napisał/a:
nie znam dobrze skladni najnowszych języków programowania.
nie wystarczy znać samej składni - inaczej dalej robiłbyś w tych nowoczesnych językach to samo co 30 lat temu ;-)

pewnie koderzy potrafili więcej wykrzesać ze sprzętu, bo robili wszystko niskopoziomowo, jednak języki wysokopoziome i ich ekosystemy pozwoliły stworzyć te narzędzia, których dzisiaj używasz

a że nie zawsze wszystko jest dopieszczone ? cóż, jak to powiedział D.Knuth - przedwczesna optymalizacja jest źródłem wszelkiego zła w programowaniu

cóż z tego, że miałem we wcześniejszej pracy takiego magika, co to potrafił wycisnąć z modułu ostatnie poty, że aż koprocesor bokiem wychodził, jak to samo mogło być osiągnięte dołożeniem troszkę (niewiele) większej ilości mocy serwerowej, natomiast w tym samym czasie, inni bardziej zwykli programiści ciągnęli projekt do przodu dostarczając masę potrzebnych funkcjonalności

oczywiście - tacy specjaliści też są potrzebni - ale tam gdzie robi się rzeczy podstawowe - core systemów operacyjnych, kompilatory itp...

D. Knuth - Computer Programming as an Art (1974) napisał/a:
Programmers waste enormous amounts of time thinking about, or worrying about, the speed of noncritical parts of their programs, and these attempts at efficiency actually have a strong negative impact when debugging and maintenance are considered. We should forget about small efficiencies, say about 97% of the time: premature optimization is the root of all evil. Yet we should not pass up our opportunities in that critical 3%.
 
barmiska  Dołączył: 27 Sie 2014
Apas napisał/a:
szukali rozwiązań problemów - bo przeważnie nie mieli innego wyjscia.
To chyba dobrze że już nie mają tych problemów! Nie ma potrzeby żeby je jeszcze raz ktoś rozwiązywał :-)
Ja się cieszę że nie mam problemów moich rodziców czy dziadków (w dowolnej codziennej dziedzinie). Ale mam za to swoje.
Apas napisał/a:
pogadałem z koleżanką na schodach
I jak koleżanka i rozmowa miła, to nie ma co narzekać na brak problemów technicznych :-D
Też lubię "coś rozwiązać", ale cieszy mnie, że mogę to robić na prawie dowolnym poziomie abstrakcji - sprzętowo coś polutować ;-) , są mikrokontolery, jest Arduino, RPi, assembler, C, ale też Python, JS, aplikacje web, jest VisualStudio i Matlab, są CUDA, jest OpenGL ale i Blender i 3DStudio...
Nadal MOŻNA rozwiązywać problemy takie, jakie przed sobą postawimy, a nie tylko takie, jakie stawia przed nami życie. (oo, ale filozofia! :-) )
No i w zasadzie podpisuję się pod postem opiszona
Pzdr.
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
Ja w zasadzie zgadzam się z Opi i z barmiska, ale wydaje mi się (z naciskiem na wydaje, bo żadnej dogłębnej analizy nie przeprowadziłem), że z często programiści poprzestają na językach wysokiego poziomu tam, gdzie jednak jest to część krytyczna.
Jakimś cudem prosty edytor tekstu na Androida zajmuje kilkaset kilobajtów (a czasami i więcej), kiedy to samo, a wręcz więcej miałem na C64 (a tam cała pamieć miała 64kb, z czego kilka było zajęte przez grafikę i rejestry).
Jakimś cudem mam procesor kilkaset razy szybszy niż 10 lat temu a strony internetowe, na których jest Flash powodują takie spowolnienie pracy przeglądarki, że wręcz nie da się pracować. :roll:

Co mi przypomina, że miałem ściągnąć Vivaldi i zobaczyć jak działa. :-P
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Gwiazdor napisał/a:
Co mi przypomina, że miałem ściągnąć Vivaldi i zobaczyć jak działa.
nie rób tego!
programistom aplikacji internetowych nie jest potrzebny kolejny silnik renderujący :-/

Gwiazdor napisał/a:
Jakimś cudem prosty edytor tekstu na Androida zajmuje kilkaset kilobajtów (a czasami i więcej), kiedy to samo, a wręcz więcej miałem na C64 (a tam cała pamieć miała 64kb, z czego kilka było zajęte przez grafikę i rejestry).
no ale żeby ten edytor tekstu zadziałał na androidze, to musi jakieś tam wymagania spełniać - tzn wpisywać się w ekosystem androida, używać bibliotek - na to wszystko zajmuje miejsce

taką cenę płacimy za postęp - wszędzie
patrz na motoryzację - można powiedzieć przecież dokładnie to samo - o stopniu skomplikowania
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
opiszon napisał/a:
no ale żeby ten edytor tekstu zadziałał na androidze, to musi jakieś tam wymagania spełniać - tzn wpisywać się w ekosystem androida, używać bibliotek - na to wszystko zajmuje miejsce
A na komodzie wszystko musiał mieć w tych 64kb. Wszystko, łącznie z obsługą peryferiów, grafiki, czcionkami. Czyli dokładnie to samo to w Androidzie, tylko tam masz to wszystko "na zewnątrz" programu. No ale mniejsza.

opiszon napisał/a:
programistom aplikacji internetowych nie jest potrzebny kolejny silnik renderujący
A co mnie to obchodzi. :-> Jeśli będzie renderował zgodnie z HTML ileśtam to chyba nie będzie nawet zauważalne dla tych co piszą strony?
To jest IMHO choroba dzisiejszych czasów - zamiast poprawić program dopasowuje się do nich kod stron.
opiszon napisał/a:
taką cenę płacimy za postęp - wszędzie
patrz na motoryzację - można powiedzieć przecież dokładnie to samo - o stopniu skomplikowania
Pozwolę się nie zgodzić. W bardziej skomplikowanym aucie masz więcej rzeczy i większe wymagania. W przytoczonym wyżej edytorze tekstu nie widzę żadnej nowej funkcjonalności.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Gwiazdor napisał/a:
A co mnie to obchodzi. Jeśli będzie renderował zgodnie z HTML ileśtam to chyba nie będzie nawet zauważalne dla tych co piszą strony?
ok, właśnie sprawdziłem - Vivaldi jest na Blinku, czyli powinno być ok, ale w takim wypadku nie wiem po co ta przeglądarka

myślałem, że tym projektem wskrzesili Presto
 

MixerB  Dołączył: 16 Sty 2010
 
Cytat
A na komodzie wszystko musiał mieć w tych 64kb.

A w ZX-81 było 2kB RAM na WSZYSTKO (program, "grafikę", zmienne systemowe....) :evilsmile:

M.
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Gwiazdor napisał/a:
Ja w zasadzie zgadzam się z Opi i z barmiska,

Cóż, ja tez się znimi w zasadzie zgadzam, a opinie Opiego uważam wręcz za wyjątkowo trafną i fachową - co w niczym nie zmienia mojej nostalgii za starymi, dobrymi czasami mojej młodości :-)
A na poważnie - wiem, ze zawsze narzeka się na mlode pokolenie, ale ja naprawdę widzę, że nasi natępcy 'dali sobie na luz' intelektualnie. Pracuję ze studentami na niezlej uczelni i jestem przekonany, że największy głąb na moim roku, gdy sam studiowałem po raz pierwszy wiele lat temu w Polsce, dziś robiłby za geniusza i uczelniany diament.
Wiem, że kiedyś, 'za moich czasów' komputery to było hobby, czyli kolokwialnie mowiąc pierd.olec - a dzis to nieodzowny składnik rzeczywistości, nosimy je wciąż przy sobie, na sobie i nie potrafimy napisać listu do dziewczyny bez komputera. I tak jak pierwsi automobiliści byli także mechanikami grzebiącymi stale przy swoich pojazdach, tak dzisiejsi kierowcy podchodzą do auta w kartą w kieszeni i 'magia' dzieje się sama, wszystko ozywa. Podobnie stało się z komputerami - ja pisałem potrzebny mi program, ktory dziś jest składnikiem systemu operacyjnego i dziala w tle, tak, ze nikt nawet nie musi sobie zdawać sprawy z istnienia jakiegokolwiek OSa i zaszytego w nim programu - zwyczajnie potrzebuje wykonać jakąś operację na smartfonie (który wszak jest potęznym mikrokomputerem) i ja wykonuje, nie myśląc o tym nawet. To jest postęp i tak być musi, ale... tęsknię za prostotą dawnych lat. I własnie z tego powdu ów wspomniany Sinclair ma u mnie zapewniona bardzo godna emeryturkę :-) Jak górnik czy inny policjant prawie :-D
 

MixerB  Dołączył: 16 Sty 2010
Apas napisał/a:
Sinclair ma u mnie zapewniona bardzo godna emeryturkę


Nie tylko u Ciebie :-)
M.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach