automaciek, nie wiem jak w gazowcach, ale w kotłach węglowych jest jedna złota reguła łamana na potegę przez wszystkich januszow, mianowicie: piec o mocy idealnie dopasowanej lub nieco mniejszy. Nigdy nieco większy lub dużo większy. Myśle, ze w gazowcach złota reguła to piec idealnie dopasowany.
Z przeliczeń mocy jest tak: stare domy nieocieplane potrzeba w najgorszych dniach zimy 140-100 watt energi na m2, ocieplone domy starej konstrukcji to w najgorszym wypadku 100-70 watt na m2. Nowoczesne domy pasywne to zapotrzebowanie na ciepło na poziomie niższym niz 60 watt na m2, a czasami schodzą do 40. Krótko mówiąc 100metrowy dom starej generacji(w takim mieszkam i nigdy nie ocieplę) w zimie potrzebuje pieca o mocy od 10do 14 kw. I przy kotle na paliwa stałe broń Boże większy. Przeliczenie mocy dla kotła gazowego odbywa sie tak samo, czyli mnoży metraż przez zapotrzebowanie na energię dla jednego metra.
Zakładając, ze kocioł gazowy moze pracować efektywnie przy niskich temperaturach czynnika grzewczego śmiem twierdzić, ze dobrze byłoby miec nieco większy kocioł. Ale nie o 100 czy 50 procent. Wystarczy 20 procent większy i taki kocioł bedzie bardzo ładnie pracował na niskich temperaturach rzędu 45 stopni w układzie na wyjściu.
[ Dodano: 2016-11-21, 18:21 ]
Acha, przy założeniu, ze ma to pracować grawitacyjnie ważne sa przekroje rur. Jesli bedą małe, zapomnij o skutecznym przepływie cieczy, potrzebna bedzie pompka. Stare rury, duże przekroje nie sluza kotłów gazowym. W kotle gazowym liczy sie szybka reakcja na podgrzewanie, czyli jak najmńiejsza ilosc czynnika grzewczego. Im więcej litrów tym wyższe i tak z założenia rachunki
[ Dodano: 2016-11-21, 18:24 ]
No ijeszcze jedno, ja nie widziałem instalacji opartej o kocioł gazowy bez pompy obiegowej w układzie otwartym. Moim zdaniem to jest niemożliwe.