Otóż nie ma takiego wątku, a warto się wymienić doświadczeniem w tym pozornie łatwym temacie. Pozornie, ponieważ doczyszczenie optyki bez jej uszkodzenia czasami jest niełatwym zadaniem. Ponieważ użytkuję optykę od wielu lat zebrało się nieco doświadczenia, wpadek i dobrych zwyczajów. Chciałbym się podzielić tym doświadczeniem w nadziei, że u większości przednia soczewka zajaśnieje feerią krystalicznych barw od powłok przeciwodblaskowych.
Stosowałem już różne płyny do optyki. I zaraz je trochę omówię. Stosowałem też różne ściereczki i materiały papierowe czy papieropochodne - tez omówię.
Płyny:
Izopropanol - wyłącznie idealnie czysty, a więc najdroższy. Wszelkie gorszego sortu izopropanole niestety pozostawiają smugi. Jeśli chodzi o łatwość czyszczenia - nie jest łatwo, ponieważ alkohol paruje w mgnieniu oka. Często miałem sytuacje takie, że po przetarciu zwilżoną chusteczką izopropanolem pozostawała matowa smuga. I tak w kółko. Najłatwiej tę smugę było usunąć czystą suchą ściereczką, ale kosztem docisku. Wniosek: idzie, ale nie jest to najłatwiejsze, stoi pod znakiem zapytania kwestia wielokrotnego przecierania suchą ściereczką czy chusteczką.
Płyn do mycia monitorów - różnych producentów. Raczej się nie nadaje ze względu na stosowane w składzie środki antymagnetyczne. Na szkłach pozostaje widoczna warstwa tych środków.
Płyny do mycia szyb - różnych producentów. W zależności od jakości płynu otrzymujemy od średnich do bardzo dobrych efektów rozpuszczania brudu, najczęściej tłuszczu. Płyny w przeciwieństwie do izopropanolu nie powodują po kilkunastu dniach dziwnego matowego nalotu. Taki nalot tylko zdarzał mi się przy stosowaniu izopropanolu. Wracając do płynów. W składzie mają środki, które bardzo ładnie rozpuszczają tłuszcz, poza tym nie parują szybko, więc czyszczenie jest komfortowe i dokładne, bez konieczności wielokrotnego potarzania czynności przecierania soczewki. Z płynów mogę polecić clin, lidlowski, mr muscle i najlepszy płyn forever, bijący wszystko co miałem i używałem - markowy płyn do czyszczenia powierzchni szklanych od karchera. Są dwa typy. Ja używam rozrobionego koncentratu. Koncentrat rozrabiam w wodzie destylowanej. Kupuje się go w 4 saszetkach, w których jest żółty koncentrat. Skuteczność czyszczenia, wygoda, szybkość przeprowadzonej operacji, efekty i utrzymanie efektu - nie do pobicia.
W kwestiach smużenia płynów warto sprawdzać efekty na szybach w oknach. Jeśli płyn jest dobry, to na drugi dzień po myciu okien nie ma smug.
Materiały do czyszczenia.
Bawełna - stare koszulki bawełniane. Mogą być. Trochę to upierdliwy materiał, ale na biedę może być. Trzeba mieć pewność, że nie zawierają w składzie domieszek wełny, która jest ostra jak brzytwa dla powłok.
Ściereczki do okularów - te co używałem się nie nadają. Pozostawiają dziwny nalot, jakąś powłokę, prawdopodobnie "antyfog". Poza tym często w kwestii delikatności pozostawiają wiele do życzenia.
Specjalistyczne chusteczki do czyszczenia optyki - ze względu na swoją cenę mają minus - chusteczkę powinno się wyrzucić po jednokrotnym przetarciu szkła. Pojawia się wtedy zgrzyt - bo droga, to szkoda wyrzucić. A przecież zebrany przez nią pył czy tłuszcz często nie tylko uniemożliwiają dokładne wyczyszczenie optyki, ale też w przypadku pyłu ładnie szlifują powłoki.
Specjalistyczne ściereczki materiałowe tzw. mikrofibry i tym podobne - świeża i tylko na raz. Tak bym to opisał. Taka ściereczka jest jak akumulator pyłu i tłuszczu. Im dłużej używasz tym jej właściwości brudzące i niszczące optykę są coraz większe. Stanowczo nie polecam! Zostawić do czyszczenia korpusów aparatów i korpusów obiektywów. Do szkieł nie stosować. Wypranie ich powoduje, że robią się sztywne i tez nigdy nie usunie się do końca chemii do prania. Efekty czyszczenia są nieciekawe, a samo czyszczenie jest długotrwałe i męczące, dodać warto, że totalne niechlujstwo może spowodować, iż bardzo szybko porysujemy powłoki.
Wysokiej klasy miękkie chusteczki higieniczne - najlepsze i najtańsze rozwiązanie, w połączeniu oczywiście z płynami czyszczącymi. W połączeniu z rozcieńczonym płynem karchera - po prostu czyszczenie to igraszka i przyjemność. Efekt? Szkła czyste jak z fabryki. Jak rozpoznać dobrej jakości chusteczki? Sama miękkość to nie wszystko. Są różni producenci - mają też różne wyroby. Dobra do czyszczenia chusteczka po pierwsze po nawilżeniu nie przedziera się natychmiastowo, i po drugie bardzo mało pyli. Jej struktura jest zwarta. Taka chusteczka nie jest najbardziej ze wszystkich miękka, ale zalety w postaci małego pylenia są nie do przecenienia. Trudno mi wskazać jednoznacznego zwycięzcę w kategorii chusteczki, na chwilę obecną używam chusteczki alouette pakowane po 100 szt w kartoniku dostępnę w Rossmannie.
Gdyby rozdzielić jeszcze na wielowarstwowość to spotkałem się z bardzo dobrymi dwuwarstwowymi i średnimi trójwarstwowymi. A więc warstwy nijak się mają do ich jakości.
Kiepskiej jakości chusteczki higieniczne - charakteryzują się podwyższoną szorstkością i twardością, jak i sporym pyleniem. Generalnie nie uszkodzą od razu powłok, ale ich ciągłe stosowanie stawiam pod znakiem zapytania.
[/b]Mam też patent, który chcę sprzedać - jak czyścić? No więc na każdą soczewę przeznaczam trzy miękkie wielowarstwowe chusteczki higieniczne. Płyn rozpylam atomizerem
zawsze na chusteczki. Pierwsza otrzymuje największą dawkę - podwójną. Taką mokrutką przecieram szkło dokładnie jeden raz. I do kosza. Druga chusteczka otrzymuje jednokrotną dawkę rozpylonego płynu. Taką delikatnie wilgotną chusteczką zbieram naddatki płynu z soczewki i resztki brudu. Znów do kosza. Trzecią chusteczką na sucho delikatnie pozbywam się włókien chusteczkowych pozostawionych gdzieniegdzie na szkle.
Połączenie chusteczek i płynu karchera powoduje, że cała czynność przebiega skutecznie, bez męki z niedomytymi szkłami, bez nachodzących nalotów po krótkim czasie. Używanie delikatnych i miękkich chusteczek higienicznych do czyszczenia optyki z punktu widzenia ekonomii, bezpieczeństwa i jakości w czyszczeniu jest po prostu najlepsze.
Tamronowskie BBAR po czyszczeniu