rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
Takie mam relikty, mogą być?
Pstryknięte dzisiaj.
1.

2.
 
KasiaMagda
[Usunięty]
No super! Lampa naftowa, taką samą mieliśmy, taka nam służyła na działce jak jeszcze nie było prądu. A, mama do dzisiaj twierdzi, że w domu powinna być na wszelki wypadek.
 

Jakaranda  Dołączyła: 28 Maj 2013
rychu - bardzo ładne, piwniczne zdjęcia. Szczególnie drugie mi się podoba. Taką lampę też do niedawna miałam - ale zepsutą. Teraz można kupić repliki za parę zł i wymieniliśmy. Lampa chyba była używana przez wozaków.
Również repliki moździerzy można dostać w różnych rozmiarach.
 

powalos  Dołączył: 20 Kwi 2006
Przy takiej lampie często odrabiałem lekcje w początkach podstawówki. Dość często padała elektryka, która była jeszcze na prąd stały. Na zmienny wymieniono chyba w 58 lub 59 roku ubiegłego wieku. Nawet odbiornik radiowy Telefunkena miał dwie wymienne przetwornice (na przekaźnikach) aby mógł działać.
 
KasiaMagda
[Usunięty]
powalos, przypomniałeś mi jak w dzieciństwie często nie było prądu wieczorami, a w dzień wody i jakoś człowiek żył i nie nudził się. Dzisiaj jakby padła elektryka, telefony i internet, to armagedon, nie wiadomo co ze sobą zrobić, trzeba by było wrócić do czytania książek przy świeczce, a Trzech muszkieterów czytałam pod kołdrą :)

 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
KasiaMagda napisał/a:
Dzisiaj jakby padła elektryka, telefony i internet, to armagedon, nie wiadomo co ze sobą zrobić

Jak to co? - wyż demograficzny!

Lampę naftową w gotowości widziałem ostatnio (ze 12-15 lat temu) w Wojskowej Komendzie Uzupełnień, gdy poszedłem dopełnić jakiejś formalności związanej z wykształceniem.
Ale w latach osiemdziesiątych to chyba nawet jakieś zadanie odrobiłem przy lampie naftowej, w każdym razie zdarzało się, że była potrzebna. I te komunikaty o stopniu zasilania w pierwszym programie PR...
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
Jeszcze mam model w wydaniu salonowym, ale muszę pomyśleć nad aranżacją.
Ale my tu ciągle o lampie. Z motyką nie ma romantycznych wspomnień? :mrgreen:
 

Jakaranda  Dołączyła: 28 Maj 2013
Zdjęcie z motyką jest super - już pochwaliłam. Zastanawiam się czy to z analoga czy z nika. Jeszcze tak dobrze się nie znam, żeby odróżnić.
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
Z NIK-a oczywiście. Zdjęcia powstały bardzo spontanicznie przy okazji małego remontu dachu, jednakże z myślą o Twoim Jakaranda, wątku. Wyglądają na piwniczne, ale są strychowe.
 

Jakaranda  Dołączyła: 28 Maj 2013
rychu - dzięki za odpowiedź. A wątek nie jest mój - jest otwarty, żeby była zabawa dla wszystkich chętnych :-D . Mam trochę starych gratów, ocalonych od wyrzucenia. Jak się trochę odgruzuję, to zacznę wietrzyć moje przydasie.
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
Jeszcze trochę wiochy ;-)
3.
 
KasiaMagda
[Usunięty]
A, do czego służyło takie koło - napisz proszę coś więcej, bo ja nie przypominam sobie żeby takie koło było u mnie w domu :-)
 

Kerebron  Dołączył: 10 Mar 2016
KasiaMagda napisał/a:
A, do czego służyło takie koło

Do łamania kołem. :evilsmile:
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
Takie koło służyło do ujarzmiania niepokornych Byków :evilsmile:


A na poważnie to koło z wozu zaprzęgowego. Dziadek miał bryczkę, jak nie jechał do szynku, to na targ do Mikołowa, a i tak konie wracały same :-D
Na zdjęciu nie widać, ale jest dość duże, no i oryginał, całe drewniane wraz z obręczą. Stolarski majstersztyk.
 
KasiaMagda
[Usunięty]
No właśnie na zdjęciu widać, że duże, na początku myślałam, że to młyńskie koło ale wolałam się zapytać bo za dużo młynów w życiu nie widziałam :evilsmile:

Fajne zdjęcia a właściwie, to co pokazują - tyle wspomnień, zupełnie inna epoka...
 
PiotrK.  Dołączył: 30 Maj 2017
rychu napisał/a:
Stolarski majstersztyk.


Wyrabianiem kół i wozów zajmował się odrębny zawód: kołodziej, nazywany też z niemiecka stelmachem.
Skądinąd obecnie dwa popularne nazwiska w Polsce :)
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
PiotrK. napisał/a:
Wyrabianiem kół i wozów zajmował się odrębny zawód: kołodziej,

Tak, zabrakło mi tego słowa. Niezły fach, jak taka konstrukcja musiała przenosić spore obciążenia dynamiczne.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
U mnie też była taka historia, tylko nie pamiętam, czy (pra)dziadka do domu prowadził koń, czy rower :mrgreen:
 
KasiaMagda
[Usunięty]
Liczydło było, moździerz był, lampa była, koło było. Czas na dzbanki i pierścionki.

Od lewej:
1. dzbanek współczesny
2. dzbanek wiejski na mleko od prawdziwej krowy
3. dzbanek na herbatę, zdaje się Ćmielów



Pierścionek z dawnych lat w oryginalnym opakowaniu.

 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
KasiaMagda napisał/a:
mleko od prawdziwej krowy

:mrgreen:
Foty fajniste, szczególnie jak pokazujesz w połączeniu ze współczesnymi.
Mnie jakieś drobne rzeczy się ostały - filiżanka, sosjerka, reszta została dawno usunięta bezpowrotnie.
Temu pierścionku brakuje chyba ostrości. Kompozycja ładna. Widać kobiecą rękę.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach