Penteusz  Dołączył: 27 Mar 2012
Prawie.
Zszedłem jednak na manowce i zostałem II puzonem w orkiestrze :mrgreen:
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Penteusz napisał/a:
zostałem II puzonem w orkiestrze

To chyba bezpieczna pozycja - nienarażona na bezpośredni gniew dyrygenta.
 

Penteusz  Dołączył: 27 Mar 2012
Oczywiście. Siedzi się na końcu. Przechlapane to mają trąbki i inne trąby, bo siedzą z uszami tuż u wylotu tej głośnej strony puzonu :evilsmile:
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Czy Mała Mi nie mogłaby zabrać ze sobą kilku odbitek celem przerzucenia ich przez północną granicę na wymianę?
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
Szpajchel, Mała Mi nie jest głupia. Po co jej problemy z celnikami?
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
To się prosto załatwia - trzeba mieć wśród tych odbitek gołą babę na straty.
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Tylko która się zgodzi leżeć goła w bagażniku, wiedząc, jaki los ją czeka?
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Stratowanie gołej baby jest karalne. Minister Sprawiedliwości ostrzega!
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
Całe swoje bagaże zapakowali na ręczny wózek i zawieźli do przystani. Spieszyli się, żeby móc wypłynąć przed nocą. Tatuś Muminka rozdzielił wachty i rozdał wszystkim po łyżce lekarstwa na chorobę morską, które tak naprawdę stanowiła owa tinktura, którą tak zachwiała Paszczakiem. Nic innego nie miał pod ręką, więc musiał improwizować. Na skutek nieporozumień przy obsadzaniu koi odcumowali tuż po tym, jak słońce skryło się za horyzontem.

Trzymając się linii brzegowej obrali kurs na południe. Żaglówka pruła raźnie do przodu, nie zważając na bryzę, która mogłaby zepchnąć ich na otwarte morze. Żagle mieli opuszczone, na rufie radośnie pyrkotał silnik, na który rok wcześniej cała rodzina złożyła się ze swoich oszczędności i zamówiła go w katalogu wysyłkowym. Noc minęła spokojnie, więc rano załoga zjadła z apetytem pierwsze śniadanie na morzu. Jedynie Mała Mi, która skończyła wachtę o 8 rano, podziękowała za tosty ze smażonym boczkiem i poszła spać.

Przejmujący po niej stery Muminek tak długo rzucał pokruszony chleb towarzyszącym im w żegludze morświnom, aż te zirytowane zaczęły wyskakiwać w powietrze i z impetem wpadać do wody przed dziobem, tak aby go ochlapać. Kiedy już solidnie przemókł, dotarło do niego, że te morskie ssaki nie jedzą pieczywa i rzucił im na odczepnego kilka plasterków boczków. Stado natychmiast zajęło się swoim łupem i do samego Leningradu już ich więcej nie zobaczyli.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Stał oparty o kiosk, gdy usłyszał za sobą:
- Już czas, wyruszyli.
Marko Ramius dogasił papierosa i postawił kołnierz płaszcza.
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
Szpajchel, no przecież gdybym tylko chciał, to moi ukradzeni Tove Jansson bohaterowie płynęliby okrętem podwodnym, a Mała Mi miałaby stopień miczmana :-)
 

Zbynio  Dołączył: 07 Maj 2007
Kytutr napisał/a:
Szpajchel, no przecież gdybym tylko chciał, to moi ukradzeni Tove Jansson bohaterowie płynęliby okrętem podwodnym, a Mała Mi miałaby stopień miczmana :-)
I kwas pruski w żołądku zamiast solnego, by strawić smażony boczek przed snem. ;-)
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Kytutr napisał/a:
gdybym tylko chciał, to moi ukradzeni Tove Jansson bohaterowie płynęliby okrętem podwodnym

Racja, ale czy wtedy ominęliby blokadę Bałtyku przez Marynarkę Wojenną CSRS?

[ Dodano: 2019-02-20, 14:09 ]
W oczekiwaniu na dalsze wieści z Wyprawy postanowiłem wprowadzić się w stosowny nastrój.
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
Samego Leningradu też nie zobaczyli. Wszystko dlatego, że trzeciego dnia rejsu Mała Mi opowiedziała przy obiedzie, na który składały się odgrzane przez Mamusię Muminka klopsiki ze słoika, skąd się wzięła włoska potrawa polpette di carne di scimmia. A było to tak:

W XVI wieku kilku obrotnych kupców z Werony zaczyna zaopatrywać morskie wyprawy w klopsiki ze słoika. Interes kręci się dobrze, ale wrodzona chciwość przedsiębiorców każe im otworzyć za miastem hodowlę małp, które (jak każdemu obrotnemu kupcowi wiadomo) można karmić "po kosztach" skórkami chleba i ogryzkami. Zajmuje się tym jeden rozgarnięty młodzieniec: ma się rozumieć wtajemniczony, zobowiązany do milczenia i z obiecanymi udziałami w zyskach. Po pewnym czasie zauważa, że pewne osobniki są bystrzejsze od innych, więc organizuje coś w rodzaju małpiej matury. Te z nich, które nie dają sobie rady z pisaniem, zamieniają się w klopsiki w pierwszej kolejności. Po pewnym czasie wyłania się grupa całkiem nieźle piszących małp, które oprócz dodatkowej porcji ogryzków mobilizuje do szlifowania literackiego stylu wizja kotła i słoików, które czekają na napełnienie. Kiedy materiału jest już dość, młodzieniec przewiązuje pergaminy sznurkiem i daje drapaka do Anglii, po czym publikuje małpie rękopisy pod przybranym nazwiskiem.

Po tej opowieści reszta załogi zostawia na talerzach niedojedzone klopsiki, popada w przygnębienie i przestaje pełnić wachty. Niesterowana przez nikogo żaglówka jedynie cudem wylądowała podczas gęstej mgły na plaży na północnej stronie estońskiej wyspy Saaremaa. Losy całej wyprawy zawisły na włosku.

[ Dodano: 2020-07-08, 19:33 ]
No hej. Muminki od jakiegoś czasu są w postaci audiobooka i mają ciąg dalszy przygód:
https://www.youtube.com/p...Lfdewdxqpohhotd
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
No hej. Muminki od jakiegoś czasu są w postaci audiobooka i mają ciąg dalszy przygód:
https://www.youtube.com/p...Lfdewdxqpohhotd
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Kytutr, Super! Ale dlaczego nie czyta JE Autor?
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
szpajchel napisał/a:
Kytutr, Super! Ale dlaczego nie czyta JE Autor?
Dziękuję za miłe słowo. Autor pisze, nie czyta ;-) Może na jakimś pentaksowym spotkaniu będę czytał do snu niepublikowane odcinki.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach