szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
skaarj napisał/a:
Czy dałeś testdiskowi czas na przeanalizowanie całego dysku porządnie?

Próbowałem z Deeper Search, ale bez skutku.
Jeszcze się nie poddałem,
 

Zbynio  Dołączył: 07 Maj 2007
szpajchel, może Cię pocieszy, ale też sobie namieszałem i też Deeper Search bez skutku. ;-)
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Zbynio, no nie wiem... Też współczuję. Część danych odnalazłem w kopiach zapasowych (ufff....), teraz będę się zastanawiał przez długi czas co utraciłem i kiedy to może mi być potrzebne.
Jedno jest pewne, mam teraz mniej do sprzątania i archiwizowania :lol:
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Wygląda na to, że chyba odzyskam część danych. Razem z testdiskiem jest PhotoRec, który odzyskuje znacznie więcej niż tylko zdjęcia i od razu zabrał się do roboty. Będę miał dużo sieczki do przeglądnięcia, ale przynajmniej jest co przeglądać.
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Bry! Potrzebuję jakiejś przeglądarki zdjęć w której jest możliwość podglądu "stykówki" i zmiany położenia zdjęć wobec siebie. Coś takiego jak Picasa, tylko pod Linuksa.
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
Enzo napisał/a:
Bry! Potrzebuję jakiejś przeglądarki zdjęć w której jest możliwość podglądu "stykówki" i zmiany położenia zdjęć wobec siebie. Coś takiego jak Picasa, tylko pod Linuksa.
Jak jeszcze używałem systemu macOS (zwanego wtedy OS X), to świetnie dawał radę IrfanView odpalany przy użyciu Wine. Jeśli masz jakiś dobry soft z Windowsa, to sprawdź jak da sobie radę pod Linuksem z użyciem tego znakomitego nie-emulatora. Szybkość działania Irfana przez Wine była bez zarzutu.
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Kytutr napisał/a:
IrfanView odpalany przy użyciu Wine

Tym sposobem zainstaluję sobie Picasę... Nie ma niczego "natywnego"?
 

Zbynio  Dołączył: 07 Maj 2007
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Zamiast pracy zdalnej, przez TTY, czeka mnie dziś bardzo lokalna praca. Chyba fizycznie padł mi dysk/dyski. Już nie pamiętam, jak to miałem podłączone - nie zaglądałem do wnętrza mojej linuksowej stacji od... rety, nie pamiętam :shock:

[ Dodano: 2020-02-26, 08:46 ]
To sobie wszystko przypomnę ;-)

[ Dodano: 2020-02-28, 14:16 ]
Dowiedziałem, że miałem tam dwudyskową macierz RAID. Maszyna wróciła do pracy, największym problemem okazało się nawiązanie z nią połączenia przez SSH - przeszkadzało stałe IP. Ile się dowiedziałem o konfiguracji serwera ssh i firewalla, to moje i nie żałuję ani minuty :-)
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Musiałem sobie przypomnieć polecenie screen i jego opcje.
Przy okazji znalazłem to:
Cytat
Since I started using lainux in 1998, I have ALWAYS logged in ROOT on tty1 and [ME] on tty3. That way, I can run a long admin task as ROOT and ctrl alt F3 to [ME]s X session to continue while ROOT works on his task.

Also, if an unscrupulous Indian company takes over my session, claiming it has magical info from Microsoft regarding viruses, I can ctrl alt F1 to get ROOT to kill the browser hosting the Indian company’s process.

:-D

A tak w ogóle, to muszę sobie założyć zeszyt do linuksa. To jest dobre miejsce, by spytać:
Co polecacie?[/b]
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
szpajchel napisał/a:
muszę sobie założyć zeszyt do linuksa. To jest dobre miejsce, by spytać:
Co polecacie?

Chyba każdy market ma sporą ofertę, ewentualnie Empik w serduszka albo różowe kucyki Pony :evilsmile:
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Cytat
Chyba każdy market ma sporą ofertę, ewentualnie Empik w serduszka albo różowe kucyki Pony

Zapisuję tę propozycję, czekam na dalsze :-P
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
szpajchel napisał/a:

A tak w ogóle, to muszę sobie założyć zeszyt do linuksa. To jest dobre miejsce, by spytać:
Co polecacie?[/b]

No jak zeszyt ma być do Linuksa, to tylko w sweterki :-D

Tak przy okazji - byłem parę dni w Londynowie służbowo i już pierwszego dnia konferencji dopadła mnie pewna wściekle ruda jak wiewióra, która uznała, że zrobi się jednak nieco bardziej na czerwono, czterdziestoletnia Angielka z grupy MAS (Married but Acting Singiel) imieniem Shantale. Nie jestem raczej wzorcem męskiej urody i seksapilu, ale pani w desperacji mnie wytargetowała, bo po pierwsze nie noszę obrączki (choć jestem żonaty), po drugie oceniła mnie na swój przedział wiekowy (biedaczka rąbnęła się o dekadę i spory przebieg...) oraz byłem, zdaje się, jedynym Polakiem w dość międzynarodowej grupie, co w jakiś perwersyjny sposób wydało jej się intrygujące... No więc ględziła mi o swojej pracy i zasypywała kretyńskimi pytaniami przez całą poranną sesję, potem przysiadła się na lunchu i przeszła do fazy o cudownej, dziewięcioletniej córeczce, fatalnym mężu, z którym jest w separacji i syndromie wypalania zawodowego, na co (wszystko razem - córeczkę, męża i wypalenie) najlepszym rozwiązaniem będzie jakiś nowy związek... Ponieważ w tym momencie zapaliły mi się czerwone lampki na całej konsoli, wchodząc na popołudniową sesję ostentacyjnie wyciągnąłem laptopa (choć nie był mi do niczego potrzebny), rozłożyłem wszelkie znalezione w torbie papiery wokół niego (wliczajac najnowszy numer 'Practical Fishkeeping', co było raczej mało związane z tematem konferencji i powodem mojej bytności tamże, ale czego się nie robi dla dobrego kamuflażu), i przyjąwszy postawę typu 'to bardzo interesujące, co mówisz, ale niestety mam cholernie dużo pracy' - próbowałem się jakoś zdrzemnąć. Niestety, już po chwili przewiesiła mi się przez ramie (standardowe szczucie cyckiem) i wpatrzona w ekran mojego laptopa z wystartowanym Mintem zapytała: co to? Mówię, że Linux. A ona na to: 'wow, to ty jesteś jak ONI?!' - i oczy jej zapłonęły. 'Kto - oni?' - spytałem lekko zaskoczony. 'No jak Jobs, albo Zuckenberg' - odparła, a na twarzy miała wypisane: bierz mnie tu i teraz, chcę urodzić twoje dziecko!!!!!
Odparłem, że nie do końca jestem jak Jobs, całkowicie nie jak Zuckenberg, bo nikt mi nic nie ucinał, jak byłem niemowlęciem, a do tego mam żonę, czworo dzieci, dwa psy i kredyt za dom... Podziałało, pani zniknęła jak sen jak złoty... no, bardziej miedziany.
Wniosek - jak trzeba, to na Linuksa wciąż można wyrwać laski. Wprawdzie mocno zdesperowane, ale zawsze :-D
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Jak na Linuxa, to rzeczywiście desperatki.

Idę o zakład że jakbyś tam miał FreeBSD to efekt byłby ten sam :-P
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
opiszon napisał/a:
Jak na Linuxa, to rzeczywiście desperatki.

Idę o zakład że jakbyś tam miał FreeBSD to efekt byłby ten sam :-P

Chyba masz rację - już z samego faktu, że przyssała się akurat do MNIE wynika, że musiała być mocno zdesperowana :-D - Linux był jedynie dopełnieniem szaleństwa...
A z FreeBSD próbował oddziaływać na kobiety, nawet zdesperowane, nie będę - nie jestem pruderyjny, ale to chyba jednak by było zbyt perwersyjne :evilsmile: :mrgreen:
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Apas, właśnie to miałem napisać-FreeBSD desperatkom może kojarzyć się tylko z jednym - furtą do świata nowych, fascynujących doznań. Jeśli nie teraz, to kiedy?
A o sweterkach pomyślę :-D
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Ja lecę na BeOS.

Jacyś chętni?
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
mygosia napisał/a:
Ja lecę na BeOS.

Jacyś chętni?

Jesteś zatem niezwykle wymagająca wobec potencjalnego partnera - nie wiem, czy ktokolwiek będzie w stanie AŻ TAK się poświecić dla związku...
:mrgreen:
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
FreeBSD - to główny temat nowego czytadła dla Grażynek p.t. "30 dystrybucji Linuxa"
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
opiszon napisał/a:
FreeBSD - to główny temat nowego czytadła dla Grażynek p.t. "30 dystrybucji Linuxa"


'Jak zadowolić kobietę używając jedynie CLI'. Wiem, trochę dwuznaczne z tym cli... :mrgreen: , ale gdyby tytuł brzmiał 'Jak zadowolić kobietę używając tylko Terminala', to panie mogłyby pomyśleć, że chodzi o terminal płatniczy, z pomocą którego, tak na marginesie, potrzeby pań zaspokaja się dość łatwo, aczkolwiek bywa to bolesne...
:evilsmile:

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach