Dobry wieczór
Pstrykam amatorsko, kliszą i cyfrą. Oprócz tego chałupniczo robię w fotografii mikroskopowej na nasadce trinokularowej. W tym od wielu lat z powodzeniem robi Pentax K10D z jednego prostego powodu – mierzy światło i potwierdza ostrość z podpiętym byle czym. Chciałem sobie ulepszyć ergonomię roboty i zakupić coś z lajf wiu i odchylanym ekranem. To dla mnie ergonomicznie ogromy skok. Kręcenie filmów też mnie nęci, bo jakkolwiek obecnie robię w materii martwej, to nie wiadomo, czy w przyszłości wejdzie jakaś dynamiczna biologia.
Po długiej lekturze i przemyśleniach z dwóch kandydatów – K-70 i KP – wybrałem KP. Podobnie jak posiadany K10D ten nowy aparat będzie również używany w fotografii „zwykłej”. Bez wątpienia ta zamiana jest ogromnym technologicznie skokiem, co zapewne potwierdzi dalsze użytkowanie, teraz jednak chciałbym z punktu widzenia AMATORA fotografii „zwykłej” opisać wrażenia zmian ERGONOMII cyfrowej techniki fotograficznej na przestrzeni dziesięciu lat, czyli Pentax K10D vs Pentax KP.
Rozmiar i waga.
Pomiary linijką nie przemówią do wyobraźni, bo to są centymetry, bardziej obrazowo można powiedzieć, że K10D to zapaśnik sumo a KP to dobrze odchowany zawodnik zapasów klasycznych. Jest postęp mobilności, KP to lustro, które można mieć prawie zawsze ze sobą – z trzydziestką piątką śmiało mogę go włożyć do teczki, z którą chodzę do roboty a jakiś futerał biodrowy nie urwie paska. Z K10D tego nie zrobię. Do kieszeni kurtki zimowej na upartego można by włożyć KP (zależy jaką kto ma kurtkę), z K10D to już będzie problem.
Waga: K10D (body) 808g, K10D (body + kit) 1081g, KP (body) 653g, KP (body+35mm) 785g.
Pancerność oceniana wzrokowo.
Oczywiście, że K10D na pierwszy rzut oka jest bardziej pancerny, bo.... jest większy. Ma też większą powierzchnię „skóropodobną” bo... jest większy. KP jakiś taki filigranowy, ale po dłuższym macaniu okazuje się, że to złudzenie wynikające z różnicy w rozmiarach. Jakie są różnice wewnętrzne w budowie korpusu, to nie wiadomo po ocenie wzrokowej.
Guzikologia
Ja jestem zwolennikiem konstrukcji takiej, że im więcej fizycznych funkcji wyprowadzonych poza menu ekranowe, tym lepiej. W KP rozbito sterowanie AFem na jedną wajchę i jeden przycisk (reszta jest pewnie w menu), w K10D jest to jedna wajcha. Ogólnie jednak w KP jest mniej przycisków, co zapewne jest rekompensowane programowalnymi pokrętłami – muszę się nauczyć obsługi.
Wajchy w K10D (2szt.) wzbudzają większe zaufanie trwałości, niż (jedna) wajcha w KP.
Malowania przycisków i oznaczeń.
Bez dwóch zdań – K10D rządzi – i wyraźniej i ciekawiej i prawdopodobnie trwalej. Tutaj nowe nie znaczy lepiej.
Chwyt (trzymanie) aparatu.
K10D bardzo dobry, choć macałem bardziej ergonomiczne aparaty marek, których tutaj nie wypada wspominać. W KP mamy trzy wymienialne gripy. Dla mnie akceptowalny jest tylko jeden, nie wiem dla kogo są pozostałe, pewnie dla dzieci i ludzi dorosłych o bardzo małych dłoniach. Do tego gripa trzeba się przyzwyczaić a zajmuje to 15minut. Mówię o opcji chwyt/palec na migawce, dalej jest trochę gorzej.
Wyświetlacze.
Brak górnego wyświetlacza to według mnie bardzo dobre posunięcie projektantów! Jak wiadomo, im więcej źródeł danych, tym operator bardziej głupi (i stąd wiele katastrof lotniczych). Poza tym to (semi) powrót do korzeni – trzymaj aparat przy oku i steruj aparatem! Zaoszczędzoną powierzchnię zagospodarowano dodatkowymi pokrętłami – ergonomicznie dobrze, dizajnersko bardzo dobrze według mnie.
Ale... wyświetlanie danych w wizjerze K10D miażdży wyrazistość tych danych wyświetlanych w KP. A powinno być chyba odwrotnie?
Tylny odchylany wyświetlacz w KP bardzo dobry. Dla mnie zakres odchyłu (góra/dół) wystarczający, rozczarowani mogą być filmowcy/blogerowcy, gdyż wyświetlacz nie odchyla się prawo/lewo. Wada: łapie odciski i brudy raz dwa, trzeba to chyba czymś zabezpieczyć. Ideałem byłoby tak, aby wyświetlacz móc odwrócić tylną ślepą tylną ścianką do przodu, ale tutaj tak nie ma, tak jest chyba w K-70. W K10D wyświetlacz tylny jest pancerny (ma tam jakąś szybę, czy folię) i nie wiem, czy tak było fabrycznie, czy ktoś to zmodyfikował, gdyż aparat kupiłem używany,
Wizjer
Doskonały w obu modelach i nie ma tutaj dyskusji.
Gałkologia.
Jak napisano wcześniej, brak górnego wizjera skłania ku klasycznej technice fotografii, czyli manipulowanie gałkami bez odrywania wzroku od wizjera. Opanowanie tej sztuki może trochę potrwać, szczególnie dla osób z długimi palcami. Cóż, coś za coś, czytaj: stosunkowo mały korpus. Do opanowania jednak, jak myślę.
Gniazda
Gniazdo baterii i gniazdo karty pamięci w KP wzbudza niepokój w porównaniu do K10D. Nie wiem, dlaczego tak to zaprojektowano, oszczędność na tym minimalna. W K10D te metalowe otwieracze wzbudzają zaufanie. W KP na zamknięcie karty jeszcze można położyć l...kę, ale to zamknięcie baterii........ nie wróży dobrze.
Dyskrecja
Nowe technologie dają nowe możliwości. Odchylany ekran i/lub możliwość sterowania tym aparatem poprzez smartfon niewątpliwe będą udogodnieniem w street foto lub fotografowaniu modeli płochliwych.
Praca migawki/napędu lustra
W K10D głośniej i metalicznie, w KP ciszej i głucho, czyli na plus.
Cena zakupu w sierpniu 2021r. wyniosła 3999PLN (body, jeden akumulator, ładowarka, obiektyw SMS Pentax DA 1:2,4 35mm AL, trzy gripy). Info dla celów dokumentalnych.
Jeżeli ten post komuś będzie pomocny, będę zadowolony. Jeżeli moderator uzna za zbędny, proszę usunąć.