bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
opiszon napisał/a:
można czytać w ciemno

W ciemno nie, bo się wzrok pasuje, lepiej przy świetle.
A książka dodana do listy lektur, dzięki.
 

galex  Dołączył: 02 Cze 2006
opiszon napisał/a:
Jak Ota Pavel to pewnie można czytać w ciemno...


Mimo, że niespecjalnie interesują się sportem, na pewno przeczytam. Wędkarstwo zupełnie mnie nie kręci, a Śmierć pięknych saren pochłonąłem z wielkim zainteresowaniem.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Cytat
W ciemno nie, bo się wzrok pasuje,
Podobno się bardziej męczy, ale nie psuje.
 

skaarj  Dołączył: 18 Mar 2016
Carlo Rovelli - Helgoland

Dla wszystkich, którzy przeszli kurs zaawansowanej matmy i fizyki i w zasadzie niespecjalnie wiedzieli o co chodzi w fizyce kwantowej :)
Dla pozostałych jako luźna opowieść jak powstawała współczesna fizyka...


https://ksiegarnia.pwn.pl/Helgoland,914098196,p.html
 

Iza  Dołączyła: 01 Paź 2007
skaarj, dzięki, chętnie poczytam. Może jakoś powoli ta kwantowa układanka poskłada się w całość.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
"Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku" Zbigniewa Rokity.
Autor dostał za nią w zeszłym roku nagrodę znanego producenta obuwia sportowego ;) , co powinno być lepszą rekomendacją od mojej. Ja jestem w połowie i muszę powiedzieć, że fascynująco pokazuje charakter śląskości w kontekście historii ostatnich stu kilkudziesięciu lat. Przy tym całkiem lekko napisane.
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
PiotrR napisał/a:
"Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku" Zbigniewa Rokity.
Kupiłem razem z książką "Puchar od Pana Boga" i dopiero zacząłem lekturę :-)
Pewnie kupowaliśmy w tej samej księgarni ;-)
 

Iza  Dołączyła: 01 Paź 2007
PiotrR napisał/a:
"Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku" Zbigniewa Rokity.
Tak, potwierdzam. Bardzo ciekawa książka, szczególnie w połączeniu z "Czarnym ogrodem" Małgorzaty Szejnert. Różnie napisane, z różnych punktów widzenia, więc łatwiej spróbować zrozumieć, o co chodzi z tym Śląskiem :-P
 

koralik  Dołączyła: 16 Sty 2009
Jacek Hołub "Beze mnie jesteś nikim. Przemoc w polskich domach"

Bardzo dobry reportaż. Nie jest to łatwa lektura. Kilka razy otwierał mi się nóż w kieszeni i nie dotyczyło to w większości samych przemocowców a systemu pomocowego który nie działa. W książce poruszono wiele tematów. Naprawdę warto przeczytać.
 

apemantus  Dołączył: 08 Maj 2013
Jesienią nabyłem "Dziennik ilustrowany 1954" L. Tyrmanda. Niedawno skończyłem czytać, ale wciąż "siedzi mi "w głowie. Zadziwia mnie jak trafne były Jego oceny współczesnych "osobistosci". Opisuje bez nienawiści ich swerwilizm. Korzyści dla których zostali bezwarunkowymi pochlebcami zbrodniczego systemu. Jak próbują tłumaczyć swoje zaangażowanie, a nawet usiłują Tyrmanda "nawracać". Z tych opisów (pomijam kilkoro przyjaciół, jak Kisielewski, Herbert i inni) trochę " broni" się Kałużyński, ale czyni to z pozycji cynika "Ja się sprzedaję za pieniądze – obruszył się Kałużyński z godnością – a nie za miejsce stojące w komunistycznym Panteonie. Niech pan mnie nie miesza z arywistami, ja uprawiam najstarszą profesję. Oni wrzeszczą, wywijają czerwonymi płachtami i maczugami deklaracji w druku. Ja się uśmiecham i inkasuję."
Sam Tyrmand, chciał ocalić w sobie właśnie przyzwoitość, co kosztowało Go ubóstwo i troskę o przeżycie kazdego kolejnego dnia:
Kilka dni pisałem scenariusz z Hanki, mojej starej noweli, dla łódzkiej szkoły filmowej. Dziś skończyłem, sumienie mam czyste i wizje pieniędzy przed oczyma duszy. To prosta historyjka i nie wiadomo czemu wzrusza: o młodej pływaczce, która ma za sobą talent, a przeciw sobie zasadzki życia i użycia. W końcu przegrywa wielką stawkę, ale wszyscy ją kochają i można się domyślać, że kiedyś wygra. być może, że kierownicy literaccy w biurze scenariuszowym Szkoły zażądają ode mnie, abym"ocalil" Hankę przy pomocy ideologicznego przełomu i dał jej wygrać 100 metrów stylem dowolnym, ponieważ w ostatniej chwili wstąpiła do ZMP, ale przeróbek nie będzie. Nie będzie, rzecz jasna i forsy, poza zaliczką, o ile ja nie zgodzę się na przeróbki. Obowiązuje dzis w komunizmie jedno przykazanie, wcale nie rownorzędne z pozostałymi dziewięcioma, i brzmi:nie kłamać! Nie bedziesz kłamał, nie przystąpisz do klubu kłamstw, w którym wygodne fotele, wykwintne jadło i porozumiewawcze wyrafinowanie rozgrzeszają, dają rangę subtelnego "cognoscelente" , tego, kto wie, jak jest naprawdę, i nic sobie z tego nie robi, a więc jest lepszy, mądrzejszy, zamożniejszy, swobodniejszy, koneser eleganckiego, wybrednego cwaniactwa. Za wszelką cenę nie kłamać, nie dac się skusić zaszczytem miejsca w drużynie kłamców, która nieustannie zwycieża - w gazetach, na kongresach, w nagrodach literackich, w wyścigu do przydziału mieszkań! Nie kłamać, nie klamać, nie kłamać"
Ale nie wszystko w Dzienniku jest aż tak poważne. Są fragmenty, przy których brzuch mnie rozbolał ze smiechu. Jest sporo o relacjach z "Bogną", są opisy Warszawy i kapitalne niekiedy fotografie. Miasta i ludzi. Zdięcia zajmują przeważnie całą stronę, co "zabiera" trochę treści (ksiązka obejmuje ledwie trzy pierwsze miesiące 1954, a ma ponad 600 stron). Naprawdę polecam, nie będzie to czas stracony.
 

Koteki  Dołączył: 21 Paź 2007
Curzio Malaparte - "Kaputt"

Bardzo mocna rzecz – piękna i odpychająca. Konwencja reportażu, ale z całą masą zmyśleń. Niejednoznaczna postać autora, który mówiąc krótko, wygląda na skrajnego koniunkturalistę, zmieniającego poglądy w zależności skąd wieje wiatr. Ale zarazem niesamowite pióro. Jeśli chcecie zakosztować mieszanki apokaliptycznej wizji II Wojny Światowej, czarnego humoru, zapachu gnijących ciał zwierząt zderzonego z aromatem wykwintnych dań, serwowanych choćby na kolacyjce u Hansa Franka – polecam. Język, opisy i nawiązania powodują, że może się ta książka wydawać nieco „erudycyjna”, czy mówiąc wprost - męcząca, ale jestem pewien, że parę scen was zmrozi, jak choćby ta mroźna, nomen omen, scena z końmi, z cytatu na okładce.

Kilka historii dzieje się w Polsce. A o Polakach autor ma dobre mniemanie.

 
Blesso  Dołączył: 24 Wrz 2007
Niektóre rozdziały tej książki mogłyby być rozwinięciem nagłówków dzisiejszych gazet.
Warto a może nawet trzeba ją przeczytać - "Czerwony głód" - Anne Applebaum .

Nie wiem czy przeczytam książkę o której tak wspaniale ROZMAWIAJĄ ze sobą Michał Nogaś i Mateusz Pakuła czyli "Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję ".
Chyba nie dam rady.
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/50039/wiersze-zebrane

Co myśli Pan Cogito o piekle

Najniższy krąg piekła. Wbrew powszechnej opinii nie zamieszkują go ani
despoci, ani matkobójcy, ani także ci, którzy chodzą za ciałem innych.
Jest to azyl artystów pełen luster, instrumentów i obrazów. Na pierwszy rzut
oka najbardziej komfortowy dział infernalny, bez smoły, ognia i tortur
fizycznych.

Cały rok odbywają się tutaj konkursy, festiwale i koncerty. Nie ma pełni
sezonu. Pełnia jest permanentna i niemal absolutna. Co kwartał powstają
nowe kierunki i nic, jak się zdaje, nie jest w stanie zahamować
triumfalnego pochodu awangardy.

Belzebub kocha sztukę. Chełpi się, że jego chóry, jego poeci i jego
malarze przewyższają już prawie niebieskich. Kto ma lepszą sztukę, ma
lepszy rząd - to jasne. Niedługo będą się mogli zmierzyć na Festiwalu Dwu
Światów. I wtedy zobaczymy, co zostanie z Dantego, Fra Angelico i Bacha.

Belzebub popiera sztukę. Zapewnia swym artystom spokój, dobre
wyżywienie i absolutną izolację od piekielnego życia.
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/113225/89-wierszy

Kamyk

Kamyk jest stworzeniem
doskonałym
wypełniony dokładnie
kamiennym sensem
o zapachu który niczego nie przypomina
niczego nie płoszy nie budzi pożądania
jego zapał i chłód
są słuszne i pełne godności
czuję ciężki wyrzut
kiedy go trzymam w dłoni
i ciało jego szlachetne
przenika fałszywe ciepło
– Kamyki nie dają się oswoić
do końca będą na nas patrzeć
okiem spokojnym bardzo jasnym
 

apemantus  Dołączył: 08 Maj 2013
Herbert był człowiekiem najwyższej próby. To co pisał, też takie było.
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat


Olga Tokarczuk: literatura nie jest dla idiotów

Powiedzmy sobie szczerze – literatura nie jest dla idiotów. Ja nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów, żeby czytać książki, trzeba mieć jakieś kompetencje, wrażliwość pewną, rozeznanie w kulturze. Książki, które piszemy, są gdzieś zawieszone, zawsze się z czymś wiążą.

Nie wierzę, że przyjdzie czytelnik, który kompletnie nic nie wie i nagle się zatopi w jakąś literaturę i przeżyje tam katharsis. Więc piszę swoje książki dla ludzi inteligentnych, którzy myślą, którzy czują, którzy mają jakąś wrażliwość. Uważam, że moi czytelnicy są gdzieś do mnie podobni. Piszę do swoich krajanów.
https://lubimyczytac.pl/teksty-olgi-tokarczuk-nie-dla-idiotow-goraca-dyskusja-po-ostrej-wypowiedzi-noblistki-o-czytelnikach
 

marfalc  Dołączył: 08 Sty 2010
Dla bojących się wojny w Polsce
" Spokojnie o wojnie " Jarosława Wolskiego.
Przeczytałem ją w parę godzin . Potrafi uspokoić.
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
"Nie zdążę" Olgi Gitkiewicz, czyli obraz komunikacji publicznej w Polsce.
Przeczytałem ją w podróży w opóźnionym pociągu. Potrafi wk...
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/97106/twarz-co-widziala-wszystkie-konce-swiata

Artysta

Wieczoru pewnego w jego duszy zrodziło się pragnienie stworzenia posągu "Radość, która trwa chwilę". I w świat wyruszył na poszukiwanie brązu,
bo myśli swoje wyrażać umiał tylko w brązie.
Ale cały brąz całego świata zniknął był, i nigdzie na świecie całym znaleźć go nie było można prócz jednego brązowego posągu "Smutku, który trwa życie całe".
Otóż on sam, własnymi rękami, stworzył był ten posąg i ustawił na grobie jedynej istoty, którą kochał w życiu. Na grobie istoty tak bardzo kochanej
ustawił to dzieło swoje na znak miłości, która nie przechodzi, i smutku, który trwa wiecznie.
I na całym świecie nie było innego brązu, jeno brąz tego posągu.
I wziął posąg przez siebie stworzony, i wrzucił go w ogień, aby go stopić.I z posągu "Smutku, który trwa życie całe", stworzył posąg "Radość, która trwa chwilę"
 

cotti  Dołączyła: 20 Kwi 2006


Mężczyzna imieniem Ove - miły oddech od tego pędzącego świata. Niezależnie czy widzieliście już nakręcony na podstawie książki szwedzki film (z 2015 r.) czy chcecie zdążyć przed wersją amerykańsko-szwedzką (w Polsce w kinach w styczniu 2023 r.) - warto sięgnąć - pozycja napisana lekko, wartko, a w sumie o rzeczach najistotniejszych.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach