Szukając inspiracji/informacji o oświetlaniu naprawdę dużych obszarów sztucznym światłem, znalazłem na flickr prawdziwą perełkę - wykonane w 1953 roku nocne zdjęcie lotniskowca USS Antietam, oświetlonego przy pomocy 800 spaleniowych żarówek błyskowych. Biorąc po uwagę, że typowa żarówka spaleniowa miała moc sporo większą od współczesnych lamp błyskowych, to można szacować, że odpowiada to od kilku do kilkunastu tysiącom lamp Pentax 540 FGZ, błyskających pełną mocą.

https://www.flickr.com/ph...ool-flashbulbs/

"Jeśli twoje zdjęcia nie są wystarczająco dobre, to znaczy że nie masz odpowiednio dużego zuuuma"

Ciekawe jakiego wyzwalacza użyli
Bo myślę że nawet w dzisiejszych czasach odpalenie 800 żarówek z takiej odległości mogło by nie być takie oczywiste. Szczegółnie że pewnie nie mieli też wielu "podejść" do zdjęcia...

Pewnie wyzwalali przewodowo z pokładu lotniskowca., a fotograf miał otworzyć migawkę, jak startujący samolot będzie startował i zamknąć po błyśnięciu.

"Les adultes sont déserteurs" - L'enfance, J. Brel
"Dorośli są dezerterami" - L'enfance (Dzieciństwo), J. Brel

No tak, tam ciemno było więc wystarczył odpowiednio długi czas i w tym czasie błysk. Najprostsze rozwiązanie :p a ja już się doszukiwalem jakiś militarnych radiowych albo podczerwonych wyzwalaczy :p

Pewnie "radiowo" tak: na zasadzie, że operator wyzwalacza lamp odliczał fotografowi przez radio sekundy do błysku. Wystarczyło otworzyć migawkę na "jeden" i zamknąć po wszystkim. Tylko się musiał lampowy z samolotem zgrać.

"Les adultes sont déserteurs" - L'enfance, J. Brel
"Dorośli są dezerterami" - L'enfance (Dzieciństwo), J. Brel