dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
mygosia napisał/a:
Oooo.... bynajmniej!
mygosia, skupiajac sie na samym efekcie, co jest lepszego w zdjeciach z filmu, poza tym, ze sa na filmie? Jesli chodzi o zdjecia czarno-biale, to moze i faktycznie, dobrze zrobiona cz-b odbitka jest poza zasiegiem cyfry, ale w kolorze? Zeskanowany slajd albo negatyw wyglada dosc mizernie w porownaniu z cyfra.

dz.
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Ech... Zacytuję się:

Cytat
Chodziło mi to, że jeśli zdjęcia są: "gładsze, mniej ziarniste, ostrzejsze" to wcale nie znaczy, że są lepsze.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
No tak, ale to juz dyskutowanie o gustach ;-) Obiektywnie, zdjecia z cyfry sa "ladniejsze". Tez lubie ziarno, ale ziarno na kolorowym portrecie dziecka na przyklad jednak kiepsko wyglada.

Dla mnie zdjecia z filmu sa lepsze tylko dlatego, ze sa wlasnie z filmu. Ale gdy po raz kolejny musze plamkowac skan albo meczyc sie z odwracaniem kolorow z negatywu, to mi sie juz po prostu nie chce.

Inna bajka to slajdy na scianie. Tyle, ze ja robie takie slajdy, ze oprocz mnie, malo kto by je w ogole chcial ogladac :-P

dz.
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
dzerry napisał/a:
Tyle, ze ja robie takie slajdy, ze oprocz mnie, malo kto by je w ogole chcial ogladac
Śmiało, następny weekend... nie odpowiedziałeś! Znowu :-|
 

cypis  Dołączył: 18 Gru 2006
dla mnie klisza,w ogóle fotografia analogowa, to nie tyle kwestia estetyki, co dyscypliny (o czym zresztą nie raz tu pisano). Jak brałem na miesiąc wakacji 4 filmy, prawie nie było przypadkowych kadrów (w ogóle mam wrażenie, że najlepsze zdjęcia robiłem jakieś 18 lat temu). Teraz jak w tydzień natrzaskam cyfrą 600 zdjęć, to często sam się sobie dziwię, po co i jak źle. Najgorsze, że to trudne do opanowania. Nawet RAWowanie nie pomaga za bardzo, bo z drugiej strony lubię sam moment robienia zdjęcia bez względu na to, co fotografuję. Ech, gdyby choć nie było tego LCD z tyłu ;-)
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
cypis napisał/a:
Ech, gdyby choć nie było tego LCD z tyłu

No to musieliby podniesc rozpietosc tonalna matrycy, bo jak sie pomiar pomyli, to mozna stracic swiatla albo cienie.
 

cypis  Dołączył: 18 Gru 2006
tak se biadolę, choć przecież kocham swoją KaSetkę i cieszę się, że fotografia cyfrowa stała się dostępna dla prawie każdego i tak jakościowo (jeśli idzie o obraz wypluwany przez aparat) niezła :-P A że nie wymusza dyscypliny, to może i lepiej, o ile uda mi się w końcu znaleźć tę dyscyplinę w sobie, bez technologiczno-finansowego przymusu. ;-)
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
Ja jestem taki dziwny, co się w zasadzie przesiadł z cyfry z powrotem na filmy. Z kilku powodów. Robienie analogiem ma w sobie takie "coś", czego nie odczuwam pstrykając cyfrą. Robienie zdjęć analogiem wymusza lepszą fotografię - trzeba myśleć, bo filmu szkoda, nawet jak kosztował 61gr za rolkę ;-) A po sesji z cyfrą miałem po prostu dość wywalania do kubła 3/4 zrzutu z karty od razu do kubła. Zresztą do tej pory mi na dysku zalegają gigabajty niewywołanych RAWów ;-) W końcu jak sobie takiego slajda rzucę na ścianę to.... to trzeba po prostu zobaczyć.
I dalej mi się wydaje, że robienie zdjęć B/W na cyfrze to taki trochę gwałt na fotografii. I jak oglądam takie wypieszczone, "wygolone" fotki B/W z cyfry, bez ziarna, z "walniętą" tonalnością to jakoś tak... smutno?
No i teraz bez większego żalu kasetkę koleżance małżonce, albo do pstrykania "na szybko".
 
Długi  Dołączył: 16 Sty 2008
matb napisał/a:
Robienie zdjęć analogiem wymusza lepszą fotografię - trzeba myśleć, bo filmu szkoda, nawet jak kosztował 61gr za rolkę

Dokładnie, dlatego ciężko było mi się rozstawać z moją trochę zapomnianą Minoltą 9xi. Naszczęście naskładałem i mogę kupić k10 bez upłynniania mojego analoga :-D
matb napisał/a:
W końcu jak sobie takiego slajda rzucę na ścianę to.... to trzeba po prostu zobaczyć.

... i można sobie tak siedzieć i patrzeć. Jednak slaj to slajd. Niestety technika idzie naprzód i w końcu przejdziemy z analogami do muzeum.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Długi napisał/a:
Niestety technika idzie naprzód i w końcu przejdziemy z analogami do muzeum.
He he he he. Do muzeum to ja moge sie najwyzej przejsc ma malarstwo flamandzkie do Narodowego ;-)

Nawet jesli dozyjesz sedziwego wieku, to tego raczej nie doczekasz.

dz.
 

PiotruśP  Dołączył: 09 Sty 2007
dzerry napisał/a:
Ale gdy po raz kolejny musze plamkowac skan albo meczyc sie z odwracaniem kolorow z negatywu, to mi sie juz po prostu nie chce.
dzerry, to kup cyfrę ... wtedy będziesz narzekał na rozpiętość tonalną cyfranek :-) ;-) .

Długi napisał/a:
... w końcu przejdziemy z analogami do muzeum.
Bluźnisz facet :-P , ale wybaczam, bo sam też tak kiedyś myślałem :). Pobędziesz trochę na tym forum to Cię naprostujemy :).
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Cytat
Ja jestem taki dziwny, co się w zasadzie przesiadł z cyfry z powrotem na filmy.

A bo Ty jeden ;-)
PiotruśP napisał/a:
Bluźnisz facet , ale wybaczam, bo sam też tak kiedyś myślałem :). Pobędziesz trochę na tym forum to Cię naprostujemy :).

Forum zmiena :-)
 
Eroll  Dołączył: 23 Sty 2008
Dzięki za rady. Trochę źle mnie co poniektórzy zrozumieli. Nie przeskakuję z analoga na cyfrę. Tak naprawdę wcześniej bawiłem się cyfrówką (kompaktem), potem kupiłem analoga, a obecnie potrzebuję lustrzanki cyfrowej, co nie oznacza, że rezygnuję z tradycji.
 

gebi  Dołączył: 05 Maj 2006
cypis napisał/a:
Ech, gdyby choć nie było tego LCD z tyłu ;-)

Spoko cypis. Mam dla Ciebie świetną radę. Kupujesz rolkę taśmy izolacyjnej i czarną farbę w spray-u. Oklejasz cały aparat taśmą, oprócz wyświetlacza. Spray-em zamalowujesz cały wyświetlacz. Taśmę zostawiasz - żaden żul nie zorientuje się jakiej marki aparat masz przy sobie - bezcenne!
A jak będziesz chciał wiedzieć jakie zdjęcie Ci wyszło, a nie będziesz mieć dostępu do komputera to bawisz się w "zdrapkę" - zawsze wygrywasz! :lol:
Ja po prostu widzę same korzyści takiego rozwiązania. :->
 

a_czacha  Dołączył: 04 Wrz 2007
Przepraszam, że się wtrącę, ale jakoś tak czytam i czytam i nie bardzo rozumię sensu tych cierpień młodego Wertera. Jak chcesz robić zdjęcia, to je będziesz robił tym czy innym aparatem. Jak jesteś pisarzem, to napiszesz dobrą powieść piórem, długopisem czy zapałką maczaną w... no atramencie chociażby. U mnie na półce stoją Canon 300d, canon 5, nikony analogowe i jakaś zorka. Półka się nie zawaliła, mieszczą sie na niej również Takumary w dużej ilości. Jak mam humor, to pstrykam na kliszy, jak nastrój to na cyfrze (częściej). Wydaje mi się, że często sięgając po coś (w sensie ogólnym) szukamy jakiegoś uzasadnienia na siłę dobudowując filozofię swojego postępowania. Bo ktoś nam powie, "że to nie tak, co prawda zdjęcia robisz dobre i ładne, ale sprzęt posiadasz nieprofesjonalny". Co za głupota. Jak zdjęcia są dobre, to są dobre. Jak chcesz je robić, to masz do tego prawo, jak chcesz robić czymś, nawet pentaxem 110, to je rób - i koniec. Kup tańszy aparat cyfrowy, nawet używany, porób zdjęcia, jak ci podpasuje - ok, jak nie to sprzedaj i wróć do analoga, co za problem? A jak jeszcze pokażesz wyniki swojej pracy - to wszystkim wyjdzie na dobre. Ot co!
 

Bronek  Dołączył: 04 Wrz 2006
a_czacha, jedno zastrzeżenie - niektórymi aparatami trudniej zrobić dobre zdjęcie, bo mają maciupką matrycę albo mocno ingerują w obraz. Co nie znaczy że się nie da - ale po co się męczyć?
 

a_czacha  Dołączył: 04 Wrz 2007
Owszem, mają, ale ja nie o tym pisałem. Trudno mi by było fotografować pudełkiem od zapałek, ale są ludzie nie wyobrażający sobie innego sposobu fotografowania. Poszukajcie w sieci jak nie wierzycie. A zdjęcia niektórych są rewelacyjne. To skrajny przykład, ale chodziło mi o to, że w którymś momencie należy przestać myśleć i mówić o konieczności nauczenia się pływania tylko wejść do wody - że się posłużę taką metaforą. Podobnie jest z fotografią z grubsza rzecz biorąc.
A w ogóle, co ja tak dziś się rozpisałem? No nie wiem co mnie naszło...
 
ps1441  Dołączył: 27 Paź 2006
dzerry napisał/a:
No tak, ale to juz dyskutowanie o gustach ;-) Obiektywnie, zdjecia z cyfry sa "ladniejsze". Tez lubie ziarno, ale ziarno na kolorowym portrecie dziecka na przyklad jednak kiepsko wyglada.

Dla mnie zdjecia z filmu sa lepsze tylko dlatego, ze sa wlasnie z filmu. Ale gdy po raz kolejny musze plamkowac skan albo meczyc sie z odwracaniem kolorow z negatywu, to mi sie juz po prostu nie chce.

Inna bajka to slajdy na scianie. Tyle, ze ja robie takie slajdy, ze oprocz mnie, malo kto by je w ogole chcial ogladac :-P

dz.


No właśnie. TO się robi dyskusja o wyższości Świąt Bożego narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy. Jeden woli cyfrę, drugi analoga. Dla mnie największą wagą analogowej fotografii zawsze było, to że często się mi zdarzało, że jakieś fajne zdjęcie wyszło nieostre lub poruszone i nie dawało się wrócić w to samo miejsce i poprawić (lub sytuacja już nie istniała). A nie sposób robić 30 klatek tego samego ujęcia. W cyfrze robię kilka. Podglądam, czy w miarę wyszło (przede wszystkim ostrość) i jest fajnie :-) . No i oczywiście koszty. Odbitki robię tylko z tych, które mi odpowiadają. To są póki co główne i niepodważalne zalety cyfry. Wszystko inne jest kwestią gustu i upodobań.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach