mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
tref napisał/a:
Dzerry jest najlepszy

No ba!

Mówiłam to juz 2 miesiące temu :-P

tref napisał/a:
na dodatek mamy takie samo zdanie

Trefelku masz u mnie plusa.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
mygosia napisał/a:
Trefelku masz u mnie plusa.

Chciałem nieśmiało zauważyć, że ja też mam takie samo zdanie, jak Dzerry.
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
tref napisał/a:
Normalną praktyką kiedyś było, że człowiek piszący coś dla szerszej publiki potrafił się wysłowić prawidłowo w języku, w jakim pisał... A potem dzieci mają wymówkę na klasówce, że błędy powinna poprawiać pani sprawdzająca tekst


Nieprawda, od lat 30 tych zeszłego wieku praktyką powszechną w magazynach i innych gazetach jest to, że za błędy odpowiada edytor/korektor/researcher. Tak jest rozłożona odpowiedzielaność i po to zatrudnia się tam od tego ludzi ,po prostu. Bo błędy każdemu mogą się zdarzyć,a nie można stawiać równości między pisarzem (np.Kapuściński czy inny dbający o jakość słowa) a dziennikarzem jakimkolwiek.
 

Rumpel  Dołączył: 08 Lut 2007
Wiecie co - powiem Wam jedno. Nie mam zamiaru Martyny bronić w kontekście NG.
Chcę tylko podkreślić jeden, nie znany może wszystkim wątek , jak to Martyna zaczynała karierę dziennikarską.
W latach 90 ruch motocyklowy zaczął rozwijać skrzydła, zaczęła pojawiać się fachowa prasa, ale praktycznie tylko Świat Motocykli się liczył. Wiadomo, światek motocyklowy w większości zdominowany jest przez facetów.
I nagle na to męskie podwórko wtargnęła kobieta. Ba , zaczęła pisać świetne felietony do tego miesięcznika. Był to powiew równouprawnienia w tym świadku - ot inne spojrzenie. Piękna kobieta, jeździ 100 konnym ścigaczem i do tego pisze konkretnie. To było lata temu, ale ona wtedy pokazała "jaja" . Znalazła się w męskim świecie i pokazała pazurki . Za to ją cenię, a jakieś przywary typu Aktimel i inne uśmieszki uważam wobec powyższego po prostu nie na miejscu.
Nie często staję publicznie w obronie kobiety, nie żebym gburem był ;-) - ale uważam, że w tym przypadku jestem zobowiązany.
A co do kompetencji bycia redaktorem - nie wypowiadam się, nie mi to oceniać.
 

darius_Er  Dołączył: 29 Sie 2006
piotrecius napisał/a:
ekstremalnych wypraw rowerowych i trafiłem na stronę człowieka (też Polak!), który jako pierwszy (i chyba dotąd jedyny) przejechał samotnie rowerem najbardziej morderczy szlak (blisko 2000km piachu, soli i skał) przez australijską pustynię.


W kontekscie ekstremalnych wypraw jest to rewelacyjny wyczyn; czytalem krotki artykul w NG TRAVELLER o tym wyczynie, i dzieki za strone bo po artykule czulem niedosyt.

Apropo NG Traveller czesto wydaje mi sie ciekawszy od NG.

W sumie M.W. ima sie wielu spraw, a jak wiadomo nie mozna byc we wszystkim najlepszym.
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
największy minus National Geographic to to,że granty na wyprawy różne i badania dają od doktora wzwyż..

a mi się nie chce robić doktoratu,wcale mnie to nie zbliży do tematów którymi chciałbym się zajmować i które prawdopodobnie sprzedały by się dobrze w NG :)
 
zhenis  Dołączył: 02 Sie 2007
wymagania, jak wymagania... mozna z kolei podyskutowac nad tym, jak nudno jest robic doktorat w Polsce, ale to inna bajka...
a masz publikacje?
 

marichi25  Dołączył: 08 Paź 2006
Ej, nie przesadzacie tu trochę...? National Geographic to nie jest jakaś biblia, ani świętość, co najwyżej źródło wiedzy o świecie. Naprawdę trzeba być Bóg Wie Jakim Podróżnikiem aby je redagować??

Wstawienie Martyny na naczelnego to oczywisty zabieg marketingowy - ot, jest osobą rozpoznawalną i kojarzoną z wyprawami (Misja Martyna oraz odpowiednio nagłośnione Dakar i Everest zrobiły swoje), więc magazyn stara się przyciągnąć nowych czytelników za pomocą znanej twarzy - stary zabieg marketingowy (a i jakże lepszy PR). Nie sądzę, żeby rzeczywista praca redaktorska spoczywała w całości na barkach MW.

Ale swoją drogą, z mojej strony duży RESPECT dla Martyny za to co zrobiła. Wszyscy z was, którzy piszą, że przejechać Dakar czy wejść na Everest to betka, kwestia pieniędzy etc. chyba nie wiedzą co piszą. Fakt, że są firmy wprowadzające na Everest czy sponsorzy gotowi wystawić znaną twarz w Dakarze, znacznie ułatwia organizację, ale nie oznacza, że te wyzwania stają się dziecinadą. Tym bardziej dla kobiety. Ilu z was, gdyby miało mozliwość pozyskania kasy, weszłoby na Everest?

Mnie też śmieszą te wszystkie Aktimele i reklamy naczelnej NG, ale taki jest marketing, a MW potrafi się sprzedać, żeby zrealizować swoje marzenia. I co, z zazdrości trzeba jej dowalić...?

Pozdrówka! :-B

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach