Czy jesteś za zmianą języka urzędowego w Polsce na angielski?
Tak
16% Complete
9 (16%)
Nie
81% Complete
43 (81%)
Nie mam zdania
1% Complete
1 (1%)
 

emigrant  Dołączył: 20 Wrz 2006
Czy jesteś za zmianą języka urzędowego w Polsce na angielski
Spotkałem się wiele razy z przypadkami niezrozumienia lub niestosowania polskich słów przez polskich obywateli. Natomiast bardzo chętnie i z całkowitym zrozumieniem stosowali oni zwroty, wyrażenia, czy słowa angielskie.
Przykład z dnia dzisiejszego. Zapytałem sprzedawcę w sklepie komputerowym, czy mają cienkie plastikowe okładki do płyt. Po minie stwierdziłem, że nie bardzo wie, o co mi chodzi. Na półce zauważyłem kompletne płyty, opakowane w poszukiwane przeze mnie okładki - więc wskazałem je. A, chodzi Panu o slimy? Niestety nie mamy. -brzmiała odpowiedź sprzedawcy.
Nasunęło mi to przypuszczenie, czy język polski nie zaczyna być językiem martwym, jak obecnie jest z powszechnie niegdyś rozumianą łaciną.
Czy nie znaczy to też, że można by przyspieszyć ten proces, a nie czekać na powolną śmierć nieprzydatnego języka?
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat, bo przykłady w/w zjawiska na pewno są Wam znane z autopsji?
 

perl  Dołączył: 24 Wrz 2006
A czemu nie ma opcji irlandzki ?
 

emigrant  Dołączył: 20 Wrz 2006
perl, masz na myśli celtycki Gaeilge? ;-)
Raczej mało Polaków go zna.
Nie wziąłem też pod uwagę języka niemieckiego, bo ostatnio jest w odwrocie. Przykład: kto ostatnio mówi o piosence szlagier - popularne słowo w latach przed 60? Tylko hit.
Także nie uwzględniłem francuskiego i rosyjskiego. Alfabet tego ostatniego dla niektórych osób (m.in z Forum) jest tak bliski, jak alfabet indonezyjski.
 

djack  Dołączył: 22 Kwi 2006
emigrant napisał/a:
Nasunęło mi to przypuszczenie, czy język polski nie zaczyna być językiem martwym
Eee tam zaraz martwy. Po prostu się rozwija. Przecież w języku polskim jest mnóstwo wyrazów zapożyczonych z innych jezyków (i to tak dawno, że nikt się już nie zastanawia nad ich pochodzeniem). Pewne wyrazy np. angielskie upowszechniły się do tego stopnia, że po pierwsze wprowadzono zasady ich pisowni i odmiany (np. SMS), a po drugie zastępowanie ich na siłę polskimi okresleniami nie ma sensu (patrz legendarny "zwis męski"). Te podane przez Ciebie "slimy" już zostały odmienione przez sprzedawcę wg polskich zasad i wcale bym się nie zdziwił, gdyby za ileś tam lat pojawiły się w kolejnych wydaniach słowników ortograficznych.
 

emigrant  Dołączył: 20 Wrz 2006
djack, Ale, czy nie byłoby nam wygodniej mówić i pisać po angielsku, niż mieszać 2 języki i zastanawiać się nad gramatyką? A problem polskich znaków diakrytycznych? Czy nie przestałby istnieć? W nazwach własnych - wzorem Niemców możnaby wprowadzić pisownię alternatywną - jak zamiast ü - ue, czy coś w tym rodzaju.
 

dżejpi  Dołączył: 04 Paź 2007
emigrant napisał/a:
chodzi Panu o slimy? Niestety nie mamy. -brzmiała odpowiedź sprzedawcy.
Nasunęło mi to przypuszczenie, czy język polski nie zaczyna być językiem martwym

To może taki "przeciwpałożny" przykład (jak mawiają starożytni amerykanie):
wchodzę do mojego, wiejskiego "supermarkietu" i do buczera mówię:
polisz kielbasa. I, o dziwo nie zaczyna lizać, tylko pyta się ile sobie życzę ...

Nie podejżewam (po kolorze naskórka i specyficznym akcencie), że był na praktyce w środkowej Europie ...

emigrant napisał/a:
przyspieszyć ten proces, a nie czekać na powolną śmierć nieprzydatnego języka?

masz rację, należy walczyć z przejawami "rusycyzmów" ...
...najlepiej wyemigruj ... 8-) :evilsmile:
 
LDevil  Dołączył: 30 Maj 2007
emigrant napisał/a:
Przykład: kto ostatnio mówi o piosence szlagier - popularne słowo w latach przed 60? Tylko hit.
Przyjedź na Śląsk, to usłyszysz :)

[ Dodano: 2008-06-11, 23:56 ]
emigrant napisał/a:
Zapytałem sprzedawcę w sklepie komputerowym, czy mają cienkie plastikowe okładki do płyt. Po minie stwierdziłem, że nie bardzo wie, o co mi chodzi. Na półce zauważyłem kompletne płyty, opakowane w poszukiwane przeze mnie okładki - więc wskazałem je. A, chodzi Panu o slimy?
Tak się niestety składa, że ta branża dość szybko i w dużych ilościach kopiuje słówka z języka angielskiego. No i slim przyjął się jako określenie cienkiego pudełka. Jednak nie wyciągałbym od razu tak drastycznych wniosków jak Ty.
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
:shock: :shock: :shock:

To chyba jakis zart, nie?
:shock:
 

emigrant  Dołączył: 20 Wrz 2006
Widzę, że odzywa się wielu przeciwników. Jednakowoż, czy przy zatrudnianiu na odpowiedzialne stanowisko urzędnicze, czy biznesowe nie pada pytanie o znajomość angielskiego? A kto w takich okolicznościach pyta o znajomość polskiego? W Polsce pracuje na stałe wielu biznesmenów nie znających języka naszego kraju. Czy wyobrażacie sobie podobną sytuację w Anglii?
W/g mnie są to ewidentne przykłady drugorzędności języka polskiego względem angielskiego. I nie ważne, że polski jest przydatny dla kontaktów z mniej wykształconymi osobami.
W cesarstwie austrowęgierskim język niemiecki był urzędowym, ale wcale nie znaczyło to, że każdy poddany musiał nim władać. W urzędach byli bowiem pracownicy, którzy swobonie porozumieli się z miejscową ludnością.

 
dagio  Dołączył: 29 Lis 2006
brakuje opcji:

"łot da fak?"
 

perl  Dołączył: 24 Wrz 2006
djack napisał/a:
(np. SMS)
żeby tylko. To akurat bardzo nowy wyraz.

Kiedys chyba słowo radio było nieodmienialne? ;-)
Teraz juz mozna mówić np. co tam mówią w "radiu", czego sluchasz? -"radia" itd
To takie dosyc proste rzeczy, ale pisze w odniesieniu do "SMS"....

emigrant, tak a'propos tego języka angielskiego, który proponujesz, przypomniało mi się o łacinie....

Kiedyś na necie czytałem bardzo fajny tekst na temat zjednoczonej Europy...

[~9 minut]
ok znalazłem

http://mateusz.pl/wdrodze/nr339/06-wdr.htm
 

dżejpi  Dołączył: 04 Paź 2007
emigrant napisał/a:
szlagier - popularne słowo w latach przed 60

jeżeli miałeś "szczęście" żyć w tych czasach, o których próbujesz pisać - to w tym czasie nazwa "szlagier" znaczyła "popularny muzyczny kawalek (szczegółnie taki "knajpiany)"
W tych latach juz "grały i śpiewały" polskie zespoły i ich "szlagiery" to były w tym czasie "przeboje".
 
LDevil  Dołączył: 30 Maj 2007
dan napisał/a:
To chyba jakis zart, nie?
Biorąc pod uwagę stopień znajomości tego języka w Polsce nie można tego inaczej traktować.

emigrant , język polski ma sporo naleciałości z innych języków i to nie koniecznie z angielskiego. Gdybyś poszedł do sklepu z narzędziami w Katowicach i zapytał czy mają może miarki, to pewnie zobaczyłbyś podobnie zdziwioną minę sprzedawcy. A na pytanie o colsztok odpowiedziałby on od razu.
Jednak nie oznacza to, że w tym rejonie Polski należy wprowadzić urzędowy język niemiecki (chociaż pewnie część mieszkańców byłaby za :mrgreen: ).
 

emigrant  Dołączył: 20 Wrz 2006
perl, Świetny tekst.
Tu fragment o języku:
Cytat
W średniowieczu Europa była bez porównania bardziej zintegrowana niż obecnie. Polak, Węgier i Litwin mogli służyć (i służyli!) w jednej chorągwi — i nie mieli trudności z dogadaniem się, albowiem wszystkich ich ksiądz preceptor wspólnego, europejskiego języka — czyli łaciny — wyuczył. Dzisiaj eurobiurokraci kombinują na wszystkie sposoby, ile ma być języków oficjalnych w Unii Europejskiej, byle tylko nie przyznać, że językiem międzynarodowym jest język angielski. Skutek jest taki, że tych oficjalnych języków jest już kilka, ale każdy Grek, który zechce zrobić poważniejszą karierę w biznesie czy nauce, i tak musi się angielskiego nauczyć, bo nie dostanie pracy nie tylko w Brukseli, ale nawet w ateńskiej knajpie nie będzie mógł być kelnerem. I nic mu nie przyjdzie z gardłowania, że grecki jest jednym z języków Unii.
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
Czy ktos tu bierze pod uwage, ze np. wielu prostym ludziom znajomosc angielskiego jest nie potrzebna do szczescia? A sprawy w urzedach musza zalatwiac, nie?
 

dżejpi  Dołączył: 04 Paź 2007
dagio napisał/a:
brakuje opcji:

"łot da fak?"


nie biezpakoysa, Ty dopiero w "korzeń" rośniesz ...
 
LDevil  Dołączył: 30 Maj 2007
cytat napisał/a:
W średniowieczu Europa była bez porównania bardziej zintegrowana niż obecnie. Polak, Węgier i Litwin mogli służyć (i służyli!) w jednej chorągwi — i nie mieli trudności z dogadaniem się, albowiem wszystkich ich ksiądz preceptor wspólnego, europejskiego języka — czyli łaciny — wyuczył
Obecnie jest tak samo, 5-15% Polaków, Węgrów i Litwinów pewnie dogada się ze sobą po angielsku. Reszcie pozostaje tylko język migowy. A i tak wydaje mi się, że znajomośc łaciny w tamtych czasach w społeczeństwie była raczej mało popularna. Więc przykład od czapy. Niestety podobnych kwiatków jest tam więcej, ale to już OT.
 

Kosmo  Dołączył: 11 Mar 2008
emigrant napisał/a:
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat, bo przykłady w/w zjawiska na pewno są Wam znane z autopsji?

ok 10 lat temu to już były zalążki tego zjawiska...

Mój znajomy, Amerykanin, nauczył się kilku słówek, no i dumny z tego faktu ruszył na ulice Opola w poszukiwaniu przekąski. Pierwsza napotkana budka - mówi:
- Poproszę kanapkę.
- Nie ma kanapek (mówi sprzedawczyni)
- ??? (zdziwiony wskazuje palcem na pokaźny zasób za szybą lady)
- Aaaa, to nie są kanapki, to są sendłicze... (odpowiedziała maksymalnie już zbraniałemu Amerykańcowi uśmiechnięta sprzedawczyni).

:-)
 
LDevil  Dołączył: 30 Maj 2007
dan napisał/a:
Czy ktos tu bierze pod uwage, ze np. wielu prostym ludziom znajomosc angielskiego jest nie potrzebna do szczescia? A sprawy w urzedach musza zalatwiac, nie?
Optymistycznie zakładasz, że po zmianie języka urzędowego, wszyscy urzędnicy nagle zapomną polskiego (to jeszcze jestem sobie w stanie wyobrazić) i zaczną mówić po angielsku (a to już nie bardzo :)).
 

MarWoj  Dołączył: 15 Mar 2007
Wiele lat temu ,gdy próbowano wprowadzić do powszechnego obiegu sztuczny twór,jakim jest esperanto,usłyszałem opinię,ze międzynarodowym językiem,który kiedyś powstanie będzie uproszczony angielski.Czy tego chcemy czy nie,proces ten juz zachodzi.Dla przypomnienia: w różnych okresach historii Europy dominowały różne języki: wspomniana juz łacina,francuski.Swoje "pięć minut" miały tez włoski i niemiecki.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach