Yalin  Dołączył: 04 Sie 2007
Dzień z życia fotografa...
[znalezione na forum Nikona]

Z ostatniego weekendu.
Mój wieloletni przyjaciel poprosił mnie o uwiecznienie dnia jego ślubu.
Mimo moich oporów dałem sie przekonać.
Sobota rano. Zjawiam się o 8 licząc na uwiecznienie czasu przygotowań panny i pana młodego, a potem ich drogi do ołtarza.
Teściowa (przyszła wówczas jeszcze) kolegi popędziła mnie nie dając nawet szans na zagadanie z przyjacielem.
Kolega telefonu nie odbierał. Wiadomo.
Miałem być o 14 pod kościołem.
Pięć godzin zwiedzania "Pierdziszkowa dolnego". Wydałem 30 zł na gazety w kiosku co by z nudów nie paść.
Jestem 30 min wcześniej.
W koncu zjawia się orszak w akompaniamencie klaksonów.
Kumpel macha mi ręką tylko i zamienia kilka słów z jakimś gościem wskazując na mnie.
Gość podchodzi do mnie, chwyta za ramię i prowadzi przed wejście do świątyni krzycząc jednocześnie mi do ucha(zaczęły grać organy)
- Panie filmujesz pan wszystko od początku, gości w ławkach po kolei i...
-Fotografuję, chyba-wtrącam,
-Jakie tam fotografuję? Film Pan kręcisz i to w trymiga bo już się szykują.
Wyjmuje powoli moje D3 i pokazuję mówiąc.
-Mam tylko aparat.
-Ooo...to świetnie to filmuj pan.
-Przecież mówię że aparat mam, a nie kamerę.
Gość robi "karpia".
-No ale można tym film kręcić co?
-Nie nie można-spokojnie odpowiadam, ubawiony już lekko.
Zbiera się kilku gapiów.
-Pokaż pan, toć nawet moim telefonem można. A tym to juz napewno.
Bierze puszkę w łapy razem z 70-200 patrzy się tępo przez kilka sekund i oddaje bez słowa.
Na chwilę nieruchomieje, po czym ożywia się nagle.
Woła jakiegoś szczyla, zabiera mu aparat wielkości pudełka papierosów i mi wręcza.
-No jak już pan przyjechałeś to sie przydasz.
-Ze co tym mam zdjęcia robić? Obracam w palcach srebrne pudełko.
-Jeeezu skąd pan żeś jest? Film pan będziesz kręcił. O tu się naciska i jedziemy. Tylko żeby wszyscy goście byli.
I oddala się prawie biegiem.
Orszak już wchodzi do kościoła.
A ja stoję jak baran z jakimś Casio w jednym ręku i swoim D3 na ramienu.
Szczyl któremu zabrano aparacik stoi koło mnie wgapiony w moją puszkę.
-Mogę pokręcić z panem?-pyta.
-Możesz sam- odpowiadam oddając mu aparacik.
-Eeee.. nie mogę dziadzio nakrzyczy na mnie, ale ja pomogę.
Koniec końców łaziłem między ławkami z włączonym Casio, a szczyl zaraz za mną filmował swoim telefonem.
Zdjęcia zrobiłem pod koniec mszy.

A na weselu to dopiero się działo, ale to temat na osobny post.

[cd]

Widzę że, o dziwo, kogoś interesuje sprawozdanie z typowego wesela wiejskiego.
No to proszę.
Zaraz po mszy i zaślubinach, przy składaniu życzeń próbowałem sie pożegnać taktownie z państwem młodych.
Słaby ze mnie weselnik, mało co piję, a i tancerz ze mnie żaden, więc wesela to nie imprezy dla mnie.
Jednak Rafał (pan młody) zwinął mnie na bok i oświadczył że jak nie zostanę to koniec naszej (przeszło 30-letniej) przyjaźni.
Jeśli nawet żartował, to po sobie nie dał poznać.
Tak więc wylądowałem w restauracji-hotelu "U Haliny".
Mimo mojego sceptycznego podejścia, oględnie mówiąc, do tego typu przybytków, wszystko było całkiem gustownie urządzone. A i kelnerki niczego sobie.
Chleb, sól itp nie ma co opisywać każdy kto był ( a kto nie był?) wie jak to wygląda.
Dali mi przynajmniej cyknąć kilka fotek. I to nie kompaktem.
Po czym teściowa, według tylko jej znanego klucza, zaczęła rozsadzać towarzystwo po stołach.
Acha zapomniałam nadmienić że szyczyl ( kto dzis daje dziecku Henryk?) od Casio nie odstępował mnie na krok. A właściwie mojej torby ze sprzętem foto.
Miało to swoją zaletę bo na ochotnika targał ją za mną.
W każdym razie mamuśka posadziła mnie z nim i jego kolesiami ( średnia wieku z 15 lat). Na przeciwko jakiś babsztyl besztający swojego męża za rozglądanie się za kelnerkami.
Jako że impreza słabo się rozkręcała, dzieciarnia gadała o deskorolkach, a babsztyl z drugiej strony stołu siedział naburmuszony na współmałżonka i nie wyrażał najmniejszej chęci konwersacji to z nudów wyjąłem puszkę i zacząłem wstępną selekcję zdjęć.
I to był błąd. Chopaki jak zobaczyli aparat (a właściwie dwa, bo przezornie zawsze biorę D200) odrazu mieli do mnie 100 pytań. W dodatku przekrzykiwali się jeden przez drugiego wzbudzając zainteresowanie całej, jeszcze cichej, sali.
Na dodatek Henio, ni z tego ni z owego, wydarł się na całe gardło że moja torba jest warta więcej niż fura jego starego. Wiozłem go z koscioła samochodem i jakoś tak mi sie wymskło kiedy pytał czy może ponosić torbę. Zrobiłem to aby go uczulić co by jej nie upuścił.
Oczywiście "stary" Heńka od razu do nas podszedł. W dodatku z kolegami.
Zacząłem coś tam tłumaczyć że żartowałem, a wogóle to elektronika tak szybko tanieje że dziś pewnie to warte z "pińcet" złotych.
Tatuś nie wydał się jednak przekonany.
-Taaak-mówi-więcej niż moje Audi ( A4 tak na oko z 2000r 19 tdi) to niby co potrafi ten aparat?
-No zdjęcia robi, jak to aparat- starałem się rozładować napięcie.
-Dobra, dobra nie bądź pan taki zabawny po se flaki ze śmiechu powyrywamy. To co on umie że taki drogi? Może ze złota jest?
Na sali prawie zupełna cisza.
-Yyyy... -inteligentnie odpowiedziałem.
Na to odzywa się jeden z kolegów tatusia.
-A mój to rozpoznaje automatycznie twarze i robi zdjęcia w podczerwieni.
Jakiś dzieciak z mojego stolika dodaje:
-No, a mój to można upuścić z 2 metrów na beton i nic mu się nie stanie. A ten z ilu można?
Chętnie bym upuśćił wówczas, ale Henia i to z 10.
Inny jeszcze.
-A ja widziałem taki co można nim zdjęcia pod wodą robić.
I jeszcze kilka głosów chwalących Fuji, Sony i różne inne cuda technicznej fotografii.
Tatuś jednak nadal patrzy na mnie oczekując odpowiedzi i najwyraźniej napałając się moim zażenowaniem.
-To jak pochwalisz się koleś w końcu czy będziesz opowiadał nadal dzieciakom farmazony?
I wypalam pierwsze co mi do łba przychodzi.
-To dość drogi sprzęt, bo ma pełną klatkę i nie szumi do ISO 6400.
Konsternacja. Najwyraźniej wszyscy czekają na ciąg dalszy, a ja nie ma pojęcia co powiedzieć.
Pierwszy odzyskuje rezon kolega tatusia.
-Patrzcie jaki się profesor znalazł, a może po ludzku byś cos powiedział? Choć Rysiu, szkoda gadać a wódka stygnie.
Dawno nie poczułem takiej sympatii do bliźniego.
Towarzystwo się odwróciło i zostałem sam na sam z gówniarstwem wokoło.

Nie minęła nawet pierwsza godzina wesela. Nie moglem doczekać się następnych.

CDN, ale nie obiecuję, bo Rafał ma mieszane uczucia co do relacji z jego wesela.

 

dybon  Dołączył: 05 Gru 2007
W sumie przykra sprawa.
Ale twój błąd że poddałeś się presji otoczenia.
Trza było mieć cały czas napuszoną minę, w ogóle nie rozmawiać z gośćmi, tylko "PROSZĘ MI NIE PRZESZKADZAĆ W PRACY", i robić swoje. Głośno informować buraków (bo jak się okazało na buraczanym weselu byłeś) że mają się odsunąć z kadru itp.
Następny błąd to zasiąście z gośćmi, jako wyrobnik lepiej było zasiąść z obsługą i orkiestrą, nikt by się nie czepiał i ponarzekać na hołotę by można było.
Ogólnie szkoda nerw na taką imprezę.
Łączę się w bólu.
 

oc  Dołączył: 29 Kwi 2008
Niestety, ale potrafię to sobie wyobrazić.



edit
Nie jestem na bierząco z forum nikona....

 

Hakro  Dołączył: 25 Gru 2007
panowie powyżej - ale to jest
Cytat
Znalezione na forum Nikona

;-)

co do samej historyjki.. nie wiem, czytając to wydaje mi się trochę wykombinowana. taki zbieg okoliczności że nagle wszyscy uczepili się D3, że filmów nie kręci, że coś tam.. no nie wiem :-P
jeśli jednak prawdziwa - ehh szkoda gadać. takie czasy :-/
 

kamakar  Dołączył: 28 Lut 2008
dybon napisał/a:
Głośno informować buraków (bo jak się okazało na buraczanym weselu byłeś) że mają się odsunąć z kadru itp.

dybon napisał/a:
i ponarzekać na hołotę by można było

dybon, Siakieś kompleksy?
Ja właśnie wróciłem z "buraczanego" wesela i co tu dużo mówić, ubawiłem się lepiej niż na niejednym "nieburaczanym" - może dlatego że sam jestem "burakiem" :?:
Zdjęć to ja za dużo nie zrobiłem, bo kadr mi się jakoś strasznie krzywił :mrgreen:
PS
Dla mnie prawdziwe "buractwo" to brak szacunku dla innych ludzi, Panie dybon
 

powalos  Dołączył: 20 Kwi 2006
kamakar :-B :-B :-B
 

kamakar  Dołączył: 28 Lut 2008
powalos, oj przyda się :-B :-B :-B Bo głowa jakoś tak... Czyżbym słyszał eskadrę helikopterów :?: :mrgreen:
 

MvA  Dołączył: 29 Kwi 2006
kamakar, a ci goscie weselni to tego fotowyroba szacunkiem wielkim niczym giewont:-)
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
A ja się przestaję dziwić ludziom że coraz mniej rozumieją z tego postępu technologicznego. Ostatnio zajrzałem do nowego CHIPa (?) i z ichniejszej recenzji nowej lustrzanki Canona możnaby wywnioskować że podstawą dobrej lustrzanki jest Live View. To już nie MPixele :?:
 
256mb  Dołączył: 26 Maj 2008
Fajna taka torba z D200 i D3. Jeśli chodzi o zdjęcia w kościele, mają wprowadzić przepis, że wstęp do kościoła z aparatem będzie tylko dla posiadaczy pozwolenia z kurii. Będzie można je otrzymać po zdaniu specjalnego egzaminu.
 

nemo  Dołączył: 21 Wrz 2007
256mb napisał/a:
wstęp do kościoła z aparatem będzie tylko dla posiadaczy pozwolenia z kurii.
chyba już tak jest. Przynajmniej na śląsku.
 
Mar_G  Dołączył: 29 Mar 2008
Cytat
256mb napisał/a:
wstęp do kościoła z aparatem będzie tylko dla posiadaczy pozwolenia z kurii.
chyba już tak jest. Przynajmniej na śląsku.

Pozwolenie z kurii.... Prawda jest taka, że trzeba dać w łape proboszczowi na parafii i żadnego pozwolenia nie musisz mieć ;-)
 

nemo  Dołączył: 21 Wrz 2007
Marcinjg napisał/a:
trzeba dać w łape proboszczowi
tylko po co? Jak ktoś robi wesela to chyba lepiej żeby odbył ten jednodniowy kurs, dał "co łaska" czyli jakieś 100zł i może robić wszędzie.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Nie chce wyjsc tutaj na polskiego zawistnika, ale najwiekszym zahukanym burakiem o zerowych zdolnosciach interpersonalnych byl wlasnie pan fotograf. Poczawszy od rozdmuchanego ego zaklocajacego percepcje (juz widze jak na weselu zapadala cisza z powodu jakiegos nieporadnego fotografa) poprzez "ustawienie" przez tesciowa, zalosne epatowanie sprzetem az po tekst o wartosci aparatu w stosunku do samochodu. Za takie zachowanie to nalezalo sie siarczyste weselne "w morde" a nie pogarda weselnikow. Tak na zdrowy rozum, trzeba miec nierowno pod deklem, zeby targac ze soba sprzet za kilkanascie tysiecy zlotych. No chyba, ze tym sprzetem sie zarabia. Po zachowaniu wnosze, ze zawodowiec z niego jak ze mnie taternik.
 

oc  Dołączył: 29 Kwi 2008
Kurs kursem, a życie swoje...
Znam jednego "obrotnego" proboszcza, który wpuszcza na "swój" cmentarz tylko zaprzyjaźnioną firmę pogrzebową, a fotografowie i operatorzy kamer w związku z tym, że zarabiają w domu bożym przed zleceniem składają "symboliczną" ofiarę na potrzeby parafii w przeciwnym wypadku ryzykują wyproszenie z świątyni.
 

kamakar  Dołączył: 28 Lut 2008
MvA, ale toż to anegdota koloryzowana... a słowa dybona... już takie mało śmieszne... no chyba że uważasz to za nic niestosownego... :evil:

Enzo napisał/a:
możnaby wywnioskować że podstawą dobrej lustrzanki jest Live View. To już nie MPixele

Z moich obserwacji podczas ostatniej wizyty w pewnym dobrze znanym na forum sklepie to najważniejszy jest "zum" :lol: (to tak z rozmowy klientów, nie obsługi broń Boże - spędziłem tam dłuższą chwilę przymierzając po kolei 5 Tamronów, tak że się nasłuchałem :lol: )
 

oc  Dołączył: 29 Kwi 2008
lajf wiu to podstawa jest!! Przypadkiem na imprezie komunijnej kuzyn mi wytargał z torby kasetke i próbował ze szwagrem uruchomić. Naprawdę ciężko niektórym wytłumaczyć, że ten wyświetlacz to tylko do menu i przeglądania zdjęć...
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Nie wiem dlaczego, ale przypomniała mi się na tą okoliczność historia której byłem świadkiem. Rzecz działa się w Milówce. Jeden kolega przywiózł auto z Francji, drugi przyszedł go obejrzeć. Ogląda w milczeniu, w końcu pyta:
- A pałerka mo :?:
Na co właściciel sięgnął ręką do kabiny i włączył radio na cały regulator. Na co pytający pokiwał z uznaniem głową i powiedział:
- No, to eleganckie auto :mrgreen:
 
lipalipski  Dołączył: 28 Mar 2007
Ta historia jast tak prawdziwa, jak dzerrego, przypowieść o wyprzedaży aparatów po dziadku. Tylko ta, nie ma żadnego uroku.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
lipalipski napisał/a:
Ta historia jast tak prawdziwa, jak dzerrego, przypowieść o wyprzedaży aparatów po dziadku. Tylko ta, nie ma żadnego uroku.
Te mialem takie przeczucie. Zbyt silna inspiracja filmem "Wesele" ;-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach