alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
dan napisał/a:
Pomysl, jakie zdjecia bys zrobil


Ano! Tyle ze ostatnio cały rejs w półsztormową pogodę spędziłem na pokładzie, bo pod pokładem byłem bliski zarzygania wszystkiego dosiężnym panoramicznym

dan napisał/a:
A w samolocie? Zabiora Ci aparat, bo pomysla, ze to bomba


Eee tam, nie ma samowyzwalacza, przynajmniej takiego jak Nikony - piiiip piiiip piiiip piiiip piiiip piiiip piiiip piiiip pipipipipipipipi...klak!
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
A niech Was... gadacie tyle o tych skurczach i z sentymentów też mnie dopadł. Rano, gdy przeciągałem się błogo myśląc jak to fajnie że dzisiaj sobota. Fak :evil:
 

ggdh  Dołączył: 06 Sty 2008
alkos, poczytalem i faktycznie o ile w innych liniach nie ma zbytnich problemow ze statywami, to w Ryanairze sie zdarzaja. Wiec nogi osobno z glowica wyladuja w duzym.
SOLVED
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
ggdh napisał/a:
SOLVED


nawiasem mowiac, gdzie pracujesz?
 

ggdh  Dołączył: 06 Sty 2008
"Pracuje" to nie do konca odpowiednie slowo.

UCD (doktorat)
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
aaa, bo u mnie w pracy nauczyłem się używać tak "solved" - przy zamknięciu sprawy klienta przestawia sie tak status korespondencji. Taki "ufff" ;-)
 

ggdh  Dołączył: 06 Sty 2008
Ja takie dziwne problemy musze rozwiazywac, ze tez czasem wreszcie moge sobie podkreslic 3 strony obliczen i podpisac z duma i na czerwono: SOLVED :mrgreen:
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
opiszon napisał/a:
skurcze okrutne miałem jak chodziłem na pływalnię na studiach
Firma nam basen zafundowala rok temu. Za darmo to sie zapisalem. Mialem chyba z 5 lat przerwy w plywaniu. No ale przeciez trzeba sie przed kolegami z pracy pokazac. Bah 4 dlugosci kraulem, bah 2 (ledwo) motylkiem, bah skurcz w lewej lydce, bah w prawej i na tym sie skoncylo moje plywanie w tamtem wieczor - przez reszte czasu praktycznie caly czas ciagnalem sie za stopy - raz jedna, raz druga, z malymi przerwami na nieforsowna zabe :-)
dan napisał/a:
mimo z LO juz dawno za mna :-P
Ta :-P Chcialbym takie dawno...
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
alkos napisał/a:
O matko. Pierwszy raz leciałem w wieku 24lat. Aleeee jaaazda była :-D


Ja leciałem po raz pierwszy kiedy miałem 25. Pierwszy lot był nadspodziewanie spokojny, szczególnie uspakajało mnie to, że pomiędzy samolotem a ziemią jest sporo powietrza, a nie pustka :-) Za to bodajże 4. lot zakończył się lądowaniem przy silnym wietrze i padającym śniegu - w tym przypadku pocieszałem się tym, że samolot miał 4 silniki (no i dał radę, choć widziałem, że lecimy bokiem - z okna widziałem zbliżający się pas startowy).
Tak, czy owak wolę bardziej lądowania niż starty, ostre wznoszenie się to nie jest to, w czym bym gustował.
 

ggdh  Dołączył: 06 Sty 2008
A ja chyba wlasnie starty. Od momentu, kiedy przy naprawde irlandzkiej pogodzie samolot tak przy*******il o pas, ze az wszystko zatrzeszczalo i pare lukow na podreczny sie otworzylo, sypiac wokolo dobra pasazerow. I jeszcze ostatnio juz po dotknieciu ziemi tak majtnelo samolotem na bok, ze w sekundzie krople potu na czole sie pojawily.

To tak na zachete, jak ktos jeszcze nie latal samolotem :-P
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Nie lubię latać. Wiem, że to bezpieczniejsze od podróżowania samochodem, ale jakoś nie lubię.
No i, jak jechałem samochodem, to nigdy mi bagaż nie zaginął. :-D
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
Aby choć trochę nawiązać do tematu: w samolocie trudniej niż w pociągu zrobić sobie spacer, żeby rozprostować kości :) Z tego co słyszałem to podczas długich lotów mogą nawet powstawać zakrzepy :-(
 

voorjaarman  Dołączył: 13 Sie 2008
Ja tam latam nad Atlantykiem dość często i tylko raz mi zakrzep powstał...

Tam w górze jest -50st C i raz jak koło mnie się przez przypadek okienko otworzyło to mi herbata zakrzepła.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach