Aż dziwne, że żaden z kolejowych speców jeszcze się nie wypowiedział. Może pojechali towarowym na wakacje :) Ja specem nie jestem ale podczas kilkuset (a może i już tysięcy) podróży "kibelkiem" poczyniłem pewne obserwacje. Do tego typu wycieczek najlepiej nadaje się wagon kryty:
http://www.wagony.net/ind...eriaShow&type=G
Problem polega na tym, że na takie wagony bardzo ciężko trafić. Chyba są już wycofywane z użytku gdyż - czytając komentarze na galeriach kolejowych - skład z takimi wagonami to rarytas. Na innych to się raczej nie da.
Jak już ktoś słusznie wspomniał można się dogadać. Nie jest to proste ale dla chcącego nic trudnego. Przy odrobinie kreatywności podróż można odbyć w lokomotywie. A co w środku? W środku huczy, wyje i brzęczy, jest gorąco, głośno i trzęsie. Trochę to kontrastuje z "drzwiami otwartymi i czasem płynącym leniwie". Oczywiście jest to jakieś przeżycie ale miała być wakacyjna sielanka :)
Jeśli już nawet znajdziemy odpowiedni wagon i "przypadkiem" jest otwarty to jeszcze nie zapowiada to sukcesu. Podróż w naszych warunkach z otwartymi drzwiami i przejazd obok nastawni, posterunku czy innego budynku z cegły w stylu kolejowym może spowodować koniec naszej wycieczki na następnej stacji. Co gorsze można dostać charakterystyczny papierek, który suma summarum okaże się droższy niż przejazd tą trasą pośpiesznym :)
A cel podróży? Większość towarowych kończy podróż w kopalniach, hutach, elektrociepłowniach i tym podobnych kurortach wakacyjnych. Jedyny sens widzę w wycieczce nad morze pociągiem zmierzającym do portu.
Jak takiego rozpoznać? Można na chybił trafił. Wsiadamy i... okazuje się że pociąg jeździ po osiedlu tudzież do 3 stacji za miastem. Można po odpowiednich kartkach na burcie ale to również totolotek. Rozkład? Teoretycznie jest w Internecie ale nie na wszystkie pociągi. Co więcej: do ostatniej chwili nie wiadomo czy dany pociąg pojedzie. Nawet jeśli jedzie to może być to 2 godziny przed czasem jak i 12 po. Czeka ktoś?
Wszystkie te okoliczności sprawiają, że podróż naszymi towarowymi jest praktycznie niemożliwa. Gdyby to było takie proste to wszyscy by jeździli. Dodatkowo podróż jest szalenie (pozdrawiam pana Engela) niebezpieczna.
Też mi się marzy taka wycieczka. Może nawet na platformie. Dodatkowo zabrałbym ze sobą rower. Tyle że jak widzę czasem co się dzieje z taką platformą na przejazdach kolejowych to chyba musiałbym się przypiąć pasami.
Może w Rosji, USA lub w Australii taki plan powiódłby się. Rożne filmy czy inne ekranowe przebitki karmią nas takimi obrazkami ale nie u nas...