Rzaba  Dołączył: 05 Gru 2007
Właśnie wróciłem z weekendu i widzę że wywołałem mała burzę :).
Ale do rzeczy.
Matówkę mam chińczyka z taka wypustką więc problem odwrotnego wsadzenia odpada.
Problem występuje praktycznie na każdej ogniskowej z tym ze im dłuższa tym jest wyraźniejszy i dodatkowo zdecydowanie bardziej wyraźny dla linii pionowych. Dla poziomych praktycznie nie zauważalny.
I teraz prośba o wytłumaczenie łopatologicznie.
Czy aby zniwelować ten problem mam dołożyć podkładkę czy też istniejąca wymienić na cieńszą?
Chyba że ktoś ma do sprzedania ketzeya z klinem 45 st za 50 zł :evilsmile:
 

JackDeJack  Dołączył: 21 Gru 2007
teta napisał/a:
Pisząc o podkładkach od strony lustra chodziło mi o przesunięcie matówki w stronę pryzmatu.
Przepraszam, ale czy ty czytasz co piszesz ?
teta napisał/a:
Tylko wtedy to, kiedy możnaby przesuwać matówkę w dowolnym kierunku, możnaby dowolnie korygować błędy grubości różnych matówek, tudzież niwelować ich różne współczynniki załamania światła.
Przecież można. Dodajesz podkładkę między matówkę odsuwasz ją od pryzmatu, wyjmujesz podkładkę i jest bliżej pryzmatu - żadna filozofia. :idea:

Stopień załamania światła w tym kawałku plastiku jest pomijalny jeśli nie posiadasz specjalistycznych przerządów optyczno-pomiarowych - bo na oko to ....

[ Dodano: 2009-09-21, 00:07 ]
Rzaba napisał/a:
Czy aby zniwelować ten problem mam dołożyć podkładkę czy też istniejąca wymienić na cieńszą?
zrób ja napisałem z taśmą - chińskie matówki często wymagały podkładek, jak nie pomoże to będzie trzeba kombinować cieńszą (lub tą szlifować ale nie polecam).
Rzaba napisał/a:
Chyba że ktoś ma do sprzedania ketzeya z klinem 45 st za 50 zł
dorzuć 250PLN i masz FS - to samo co KE :-P :idea:

[ Dodano: 2009-09-21, 00:20 ]
teta, I jeszcze jedno światło pada ma matówkę (a właściwie jej powierzchnię) pod kątem prostym i w związku z tym nie podlega załamaniu, a nawet jeśli podlega to jest ono niemierzalne.
Jak już będziesz w nastroju to proszę a akademicki wywód na temat załamania światła które pada na płytkę pleksiglasową/szklaną prostopadle do jego powierzchni :idea:
Bo o ile ja kojarzę to światło w takim wypadku może podlegać rozszczepieniu a nie załamaniu.
 

dżejpi  Dołączył: 04 Paź 2007
JackDeJack,
jeśli by to była oryginalna matówka - to światło na całej powierzchni przebiega jak piszesz.
Rzaba pisze, że ma matówkę z klinem. Powierzchnie połówek klina (półkola) nie są równoległe do powierzchni matówki.

Po wyjęciu podkładki, czy też wymianie na cieńszą nie ma konieczności podkładania od strony lustra, ponieważ przegięcia ramki trzymającej matówkę (po zatrzaśnięciu) dopychają ją w stronę pryzmatu.
 

JackDeJack  Dołączył: 21 Gru 2007
dżejpi napisał/a:
Powierzchnie połówek klina (półkola) nie są równoległe do powierzchni matówki.
Dokładnie tak. Ale załamanie następuje od strony pryzmatu i jeśli powierzchnie klina są wykonane prawidłowo (a w chińczykach bywało różnie) to ostry obraz na matówce = prawidłowemu obrazowi na klinie i grubość matówki nie powinna mieć tu znaczenia.
Dlatego podkładki są od strony matowej (pryzmatu), by regulować cały układ klin/matówka
 

dżejpi  Dołączył: 04 Paź 2007
Rzaba napisał/a:
mam dołożyć podkładkę czy też istniejąca wymienić na cieńszą?


ta z klinem jest dorobiona?
Zmierz grubość obu (zakładam, że masz oryginalną) - jeżeli jest różnica - to określi ona ile dołożyć czy też odjąć od oryginalnej podkładki.
Czy ramka równomiernie dociska matówkę w czasie zamykania?
 

michal5150  Dołączył: 17 Sie 2007
JackDeJack napisał/a:
dżejpi napisał/a:
Powierzchnie połówek klina (półkola) nie są równoległe do powierzchni matówki.
Dokładnie tak. Ale załamanie następuje od strony pryzmatu i jeśli powierzchnie klina są wykonane prawidłowo (a w chińczykach bywało różnie) to ostry obraz na matówce = prawidłowemu obrazowi na klinie i grubość matówki nie powinna mieć tu znaczenia.
Dlatego podkładki są od strony matowej (pryzmatu), by regulować cały układ klin/matówka


Potwierdzam. Miałem matówkę z Zenita, która była cieńsza niż orginał (1mm vs 1.4mm). Po założeniu z oryginalną podkładką nie było różnicy w ostrzeniu. Kiedy założyłem matówkę z me-sa (też grubsza od zenitowskiej) też nie było problemu. Żadnych podkładek nie musiałem dorabiać, wystarczyła ta, która już była.
 
teta  Dołączył: 28 Kwi 2006
JackDeJack napisał/a:
Przepraszam, ale czy ty czytasz co piszesz ?
Czasem czytam :-P
JackDeJack napisał/a:
teta, I jeszcze jedno światło pada ma matówkę (a właściwie jej powierzchnię) pod kątem prostym i w związku z tym nie podlega załamaniu, a nawet jeśli podlega to jest ono niemierzalne.
Jak już będziesz w nastroju to proszę a akademicki wywód na temat załamania światła które pada na płytkę pleksiglasową/szklaną prostopadle do jego powierzchni
Nadal nie jestem w nastroju do akademickich wykładów, nie jestem też w nastroju do uszczypliwości. Dlatego też szepnę teraz tylko cichutko, gdyby na matówkę padały tylko promienie równoległe i to prostopadle do jej powierzchni, to na matówce nie tworzyłby się żaden obraz, bo obraz rzeczywisty powstaje tam, gdzie promienie się przecinają. Zapewniam Cię, że promienie świetlne, po przejściu przez obiektyw nie są wiązką promieni równoległych i tym samym padaję na matówkę pod różnymi kątami :-P

[ Dodano: 2009-09-24, 15:07 ]
Rzaba, Doprawdy nie wiem czy masz usunąć, czy też dodać podkładki. Piszesz, że Twój problem wzmaga się wraz z wydłużaniem ogniskowej. Jest to sprzeczne z moją analizą zjawiska. Wg. mojego toku myślenia grubość matówki powinna mieć wpływ na ogniskowanie na nieskończoność, przy czym im większa grubość matówki i im większy jej współczynnik załamania światła, tym bardziej nieostry powinien być obraz (na matówce oczywiście). Przeprowadziłem kilka prowizorycznych obliczeń i wyszło mi, że dla matówki o grubości 1 mm i wspólczynniku załamania światła 1.5 (to taka typowa wartość dla szkła, nie wiem jak jest z konkretnym rodzajem plastiku), pogrubionej o 0,1 mm, przesunięcie punktu ogniskowania wynosi ok. 0.03 mm w stronę pryzmatu. Przy takim przesunięciu nie powinno być problemów z obiektywami o długich ogniskowych, ale przy ogniskowych krótszych sprawa nie wygląda już tak różowo. Teraz podaję kilka odległości przedmiotowych dla kilku różnych ogniskowych, z uwzględnieniem owych 0.03 mm. 500 mm- 8.3 km (problem nie istnieje); 50 mm - 84 m (tutaj można się zastanawiać); 28 mm - 26m; 24 mm 19 m. Inaczej mówiąc moja analiza zjawiska stoi w jawnej sprzeczności z Twoimi obserwacjami i nie wiem co Ci radzić. Oczywiście nie można wykluczyć, że bredzę jak porąbany. Nie jestem przecież fizykiem :-(

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach