Na początek - gratululacje dla zwycięzcy, mi też od razu to zdjęcie wpadło w oko.
Ponieważ głosowanie zostało zakończone (i nie będzie to traktowane jak kryptoreklama), pozwolę sobie - poprzez powyższy post Aspiusa - przedstawić krótką historię foty nr 9.
Idea była prosta - Dwoje: on z Marsa, ona z Wenus (stąd kolorystyka) - albo na odwrót - to już zależy od preferencji.
Porażkę niestety odniosłem już na dzieńdobry, bowiem w sklepie okazało się, że nie ma czerwonej lampki. Wziąłem pomarańczową. W domu zaś okazało się, że niebieska świeci o wiele słabiej, niż pomarańczowa. Pieprzony matriarchat - pomyślałem wówczas. Osoby, które udało mi się namówić do pozowania, mieszkają na większym zadupiu niż ja (a jednak to możliwe) i mam do nich ponad 15 km. Niby rowerem to niewiele, ale to była w tym roku pierwsza dłuższa wyprawa, w związku z czym dupsko bolało mnie dosłownie jak po stosunku. Ale to tak na marginesie. Niestety. Na miejscu okazało się, że uzależnieni jesteśmy od długości przedłużacza, więc w tle nie będzie samego nieboskłonu, tylko wdarły się owe zarosty drzewne. Jakby tego było mało, mają oni małego synka, którego kładą spać o 20.00, więc sesję musieliśmy zrobić wcześniej, o 19.00, co z jednej strony wpłyneło negatywnie na kolorystykę (za dużo naturalnego światła) a z drugiej mi w sumie podpasowało, bo wracać rowerem stamtąd po ciemku to porażka (mieszkają w takiej dziczy, że śnieg leży tam przez cały rok, a mi jakoś nie widziało przedzierać się przez zaspy, zamiecie i gołoledzie). By nie marnować ich czasu więc, strzeliłem foty, zwinąłem majdan i odwaliłem strzałkę do domu.
A teraz przygotowywuję się do wypadu za miasto, na kolejną sesję, tym razem do TKT Działa. A w tamten region bez sześciopaków nie wpuszczają na dzielnicę...
Czymże byłoby życie bez przygód.
Z poważaniem - Michu, Licencjonowany Pogromca Vampirów :)=