Fotografowałem kiedyś z "gruntu publicznego" czyjąś posesję bardzo malowniczo zarośniętą chwastami (ludzi na niej nie było). Przejechał jakiś samochód, za chwilę ten sam jeszcze raz. Wysiada ojciec z synem, a ja już wiem co będzie grane. Stoję i czekam.
- Czy pan chce kupić tę działkę?
- a co, jest do sprzedania?
Lekka konsternacja. Ale stary ciągnie dalej.
- Dlaczego pan fotografuje moją posesję?
- Bo lubię fotografować.
- ?
- Zajmuję się fotografią artystyczną.
- A co na niej jest takiego artystycznego?
- Dla pana zapewne nic, ale dla mnie i owszem.
W międzyczasie młody przysunął się do mnie na tyle blisko, żeby trzymany przez niego telefon zdołał zarejestrować rozmowę.
- to my panu też zrobimy zdjęcie.
- Proszę bardzo. Z uśmiechem, czy bez?
Podczas fotografowania obracałem się tak, żeby mieli z przodu, z tyłu, z boku.
Teraz, jak przechodzi ulicą, nie patrzy w moją stronę. Ale ja zawsze mówię mu "dzień dobry"
Świat już wszystko połknął, strawił, wysrał i prezentuje to jako materiał twórczy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach