"Już mam w głowie sporo poukładane ale wychodzi mi, że nie ma uniwersalnego rozwiązania. Trzeba się zdecydować co głownie chcemy focić i na jakie ubytki komfortu możemy sobie pozwolić."
Dokładnie tak. I może się okazać, że do różnych zadań potzrebujesz skompletować kilka różnych zestawów.
"Dopadłem dla testów Panasonica FZ7 i dołożyłem mu odwrócony 50mm f1.7. Nie wiem czy mogę do końca się sugerować długością ogniskowej dla formatu 35mm zapisanego w exifach, ale jeśli tak to w takiej kombinacji winietka przestała atakować przy 194mm."
Bałbym się zbytnio sugerować tymi przeliczonymi ogniskowymi, ale... akurat uzyskany przez Ciebie wynik jest zbliżony do moich oczekiwań.
"Zaskoczyłem się, że bez względu na to jaki zoom daję w panasonicu to ostrzyć musiałem z bardzo bliska (ok. 3cm). Czy to oznacza, że odwrócona 50ka wyznacza jak gdyby odległość przy której mogę ostrzyć obiekt ? Jaka jest zatem zależność tej odległości od długości ogniskowej."
W praktyce wyznacza. I dla obu obiektywów nastawionych na nieskończoność odległość między bagnetem dodatkowego obiektywu a punktem ostrości jest równa odległości rejestru dla systemu danego obiektywu - a więc ok. 45mm dla obiektywów od lustrzanek małoobrazkowych (tabelę dla różnych systemów masz pod adresem
http://www.graphics.corne...register.html). Zauważ, ze jeśli główny obiektyw jest naostrzony na nieskończoność, to ognisko znajduje się na powierzchni matrycy iuzyskasz obraz z promieni które wpadają do obiektywu równolegle do jego osi optycznej. Prowadząc podobne rozumowanie dla dodatkowego obiektywu - równolegle będą biegły od przedniej soczewki promienie wychodzące z ogniska obiektywu - a więc z punktu który leżałby na powierzchni matrycy gdyby obiektyw był zamocowany do aparatu.
"Największe odwzorowanie jakie udało mi się osiągnąć tym zestawem to 8:1 przy czym uchwycone GO było już bardzo małe (jakiś 1mm). Jak zmieniła by się odległość minimalnego ostrzenia gdybym zamiast 50tki wrzucił np. 28mm ?"
Nie zmieniłaby się - dla obu obiektywów nastawionych na nieskończoność byłaby dokładnie identyczna, dla innych nastaw nieco by się różniła, ale nie byłyby to jakieś wielkie zmiany.
"Czy GO znów szalenie by mi się skurczyło ?"
Tak. skala odwzorowania by wzrosłą a to się przekłada na mniejsza głębię ostrości. Zauważ też, ze obiektywy 28mm maja zwykle mniejszą średnicę soczewek - zatem winietowanie ustąpiłoby dopiero przy jeszcze dłuższej ogniskowej obiektywu głównego.
"Tak po swoich rozważaniach doszedłem do wniosku, że chciałbym uzyskać zakres skali, który pozwolił by mi wypełnić cały sensor motylem i pszczółką z odległości min. 25cm.
Byłbym rad również, gdyby nie ucierpiała na tym automatyka obiektywu. Jak karkołomne zadanie sobie wyznaczyłem ? Czy moje wymagania są mocno wygórowane by dosyć tanim kosztem osiągnąć cel ?"
Metodą łączenia dwóch obiektywów będzie ciężko - musiałbyś znaleźć system w którym obiektyw mocowany jest ok. 25cm od powierzchni matrycy - czyli raczej jakiś wielki format. Tam z kolei wymagania co do rozdzielczości obiektywu były znacznie łagodniejsze niż do współczesnych systemów - powiększenie miedzy negatywem a odbitką jeśli w ogóle występowało (często robiono stykówki) to było wielokrotnie mniejsze niż w formatach małoobrazkowych.
Odległość ok. 25cm uzyskasz stosując soczewkę nasadkową +4 dioptrie - ale będziesz potrzebował do uzyskania żądanej skali dość długiej ogniskowej (1:1 - z obiektywem 250mm nastawionym na nieskończoność). Co do wyboru samej soczewki - ze względu na jakość radzę szukać achromatycznej (czasem można kupić rosyjskie +4 dioptrie z gwintem 52mm po kilkadziesiąt zł), ew. jeśli pogodzisz się z nieco mniejszą odległością i wyższą ceną - Raynox DCR-150 - ma zdolność skupiającą +4.8 dioptrii.
"Jest jakaś zależność, z której można wyliczyć skale odwzorowania danego obiektu przy różnych odległościach ostrzenia ?"
Odeślę Cię do tekstu, który kiedyś sam popełniłem -
http://www.fotografia-prz.../porady.php?p=1 . Ostrzegam, ze powstawał 12 lat temu - w czasach fotografii analogowej, gdy o makrokonwerterach Raynoxa raczej nikt nie słyszał a najczęstszym formatem zdjęcia była pocztówka 10x15. Parę rzeczy się od tego czasu zmieniło - np. odradzałbym pchanie się w telekonwertery, do zwykłych soczewek nasadkowych też odnoszę się obecnie dużo mniej entuzjastycznie, ale - prawa fizyki i związane z nimi wzory pozostały niezmienione, więc nadal można z nich korzystać.