Kiwak  Dołączył: 28 Paź 2007
Pytaj.
Zaproponowałbym Ci zakup wagi, ale jestem od ich rozbierania i składania. Metody dowolne z jednym zastrzeżeniem: jak skończę, mają działać jak nowe :-)
Masz jakąś do naprawy?
A może wolisz zasadę działania przetwornika magneto-elektrycznego?
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Mnie tam głównie zainteresował temat kalibrowania wag pod dany region. Ale w gruncie rzeczy sam sobie mogę poszukać w wolnej chwili.
 

Kiwak  Dołączył: 28 Paź 2007
PiotrR, to nie tak: nie kalibruje się wag (np. w fabryce, która wysyła do odbiorcy wagi skalibrowane i zalegalizowane) pod dany region. Kalibruje się w danym regionie i zmienia geo. Np. w Niemczech ustawia się geo na 19, następnie kalibruje wzorcami masy, dopiero po tym przestawia się geo na 21 i wysyła do Polski.
Stosowaliśmy nawet taki myk: żeby nie kalibrować wagi z błędem wskazań zmienialiśmy geo tak, żeby waga wskazywała poprawnie. Oczywiście tak naprawdę nikogo nie interesuje, jakie geo ma dana waga - ważne, czy błąd wskazań mieści się w dopuszczalnym.
Czyli przydaje się to (znaczy geo) tylko w sytuacji, gdy kalibrujemy wagę w miejscu, w którym obowiązuje inne geo, niż w miejscu, gdzie waga ma pracować. Jeśli waga ma być kalibrowana na miejscu instalacji, to nikt się tym geo nie przejmuje, kalibruje się wagę, sprawdza wskazania, pakuje i wysyła. Resztę biorę na klatę ja. ;-)
 

andrusz  Dołączył: 27 Lip 2007
Kiwak, to Niemcy i my mamy różne Geo? Wydawało mi się, że jesteśmy na mniej więcej tej samej szerokości geograficznej? Czy źle myślę?

 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
andrusz napisał/a:
Wydawało mi się, że jesteśmy na mniej więcej tej same szerokości geograficznej?

Ale ich średnia wysokość nad poziomem morza jest troszku inna, a takoż i odległość od środeczka masy Ziemi. Może to ma znaczenie?...
 

Kiwak  Dołączył: 28 Paź 2007
Tutaj wszystko ma znaczenie :->
Ja się na ten przykład naciąłem ja zawiozłem wagi skalibrowane w Szczecinie na legalizację do Stargardu Szczecińskiego - niby niedaleko, a błąd był bardzo bliski dopuszczalnego. Żeby nie było: identycznie zachowało się 6 albo 7 wag, wzorce masy, których używałem od razu porównałem z urzędowymi, wszystko ok. Ze względu na dość jednak duży błąd, jeszcze raz skalibrowałem te wagi w Urzędzie Miar, wszystkie poszły jak żyleta. Po powrocie z nimi do Szczecina sprawdziłem je jeszcze raz - wszystkie wykazywały taki sam błąd jak przedtem, tylko w drugą stronę.
Co było przyczyną, nie wiem. Jakieś lokalne zagęszczenie masy, może wpływ konstrukcji budynków, może jakieś pole EM...

Gdzieś mam tabele współczynników geo...
 
teta  Dołączył: 28 Kwi 2006
A czyż te problemy z wagami i ich kalibracją nie zaczęły się w chwili zastąpienia wag szalkowych, których to zasada działania jest aż do bólu zrozumiała, wagami elektronicznymi, które to wagi ważą jak chcą?. Ja rozumiem, że wygoda, że nowoczesność, że łatwe tarowanie i co chyba najbardziej lud rajcujące - te wyświetlacze ciekłokrystaliczne, te mikroprocesory, ta możliwość współpracy z komputerem. Ale ceną za te udogodnienia jest właśnie konieczność ustawicznej kalibracji, a wypadku jej braku - życie w poczuciu kompletnej niewiedzy ile tak naprawdę coś waży. W czasach, kiedy to w powszechnym użytku były szalkowe wagi analityczne, raz wytarowane naczynie trzymało tarę i ważyło tyle samo na każdej wadze. Teraz, w dobie obowiązującej nowoczesności, rozbieżności w tarze sięgają kilkudziesięciu miligramów :!: (aby nie było nieporozumień - mówię o wagach, których nominalna dokładność wynosi 1 mg). No cóż, jakoś sobie z tym problemem radzę. Mnie interesują różnice w wagach poszczególnych naważek, to nie wymaga kalibracji, jednakowoż muszę dbać o to aby naważki wykonywane były wyłącznie na tej samej wadze. Z tej też przyczyny już dawno zaprzestałem zapisywania tary na naczyniach, bo to teraz nic już nie znaczy :cry: I znowu, aby nie było nieporozumień, nie ważę ton, kilogramów, gramów, ale interesują mnie miligramy. Ale tak nawiasem mówiąc, to co problem wagi ma wspólnego z wątkiem "wiem vsmam wiedzę"/ :?: Wprawdzie w tym poście użyłem sformułowania "niewiedza, użyłem tego sformułowania celowo, bo niewiedza w moim przekonaniu nie jest prostym zaprzeczeniem wiedzy i w przeczeniu oznacza właśnie brak informacji, nieświadomość czegoś. Inaczej mówiąc: żyć w niewiedzy, to znaczy nie wiedzieć czegoś, nie mieć istotnych informacji lub też żyć w ciemnocie. Mieć wiedzę to znaczy ogarniać całościowo jakieś zjawisko, wydarzenie, jakąś dziedinę, jakiś problem natury ogólnej. Mieć wiedzę to znaczy mieć intelektualną siłę, aby zabierać głos w dyskusji, ale zlitujcie się - nie można mówić, że mam wiedzę, że jakiś pan powiedział coś innemu panu, a ten inny pan przekazał ową wiadomość (wiadomość, nie wiedzę :!: :!: :!: ) dalej i teraz my mamy wiedzę.
 

Kiwak  Dołączył: 28 Paź 2007
Teta, nie chcę być zgryźliwy, ale jakie Ty wagi masz do dyspozycji, że wg każdej z nich naczynko ma inną masę??? Porządne wagi mają coś takiego jak wewnętrzna kalibracja, robi się to-to samo w wyznaczonych odstępach czasu i na dodatek tylko jeśli waga nie jest używana (jest włączona, nikt nic na niej nie waży, to ona myk...i zrobione) i jeszcze raporty z tego wydarzenia wygeneruje, wydrukuje itd.
"Nominalna dokładność" - masz na myśli działkę odczytową, prawda?
W czasach, kiedy w powszechnym użytku są wagi elektroniczne, naczynka również "trzymają tarę"; drzewiej można było mieć te same problemy z wagami, co i teraz, tyle, że jeśli na pewnym wydziale Akademii Rolniczej mieliśmy do dyspozycji jedną wagę, to ważyliśmy tylko na niej, a była pilnowana jak oczko w głowie. Teraz jest tam ileś tych wag, każdy ma w d.pie ich stan, przenosi się je, przesuwa, jak przeszkadza akurat, to....dobra, zostawmy to.
W kwestii "mania wiedzy", to masz rację i chyba Ci ją przyznaliśmy? :lol:
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Z tych naszych rozmów wylania sie idea wystepów i... jakich jeszcze nie bylo. Stworzenia czegos zupelnie nowego. Nowa wartosc moze powstac jako synteza róznorodnych sprzecznych ze soba wartosci. Jezeli chcemy osiagnac nowa wartosc musimy doprowadzic do konfliktu miedzy tym co fizyczne, a tym co duchowe. Jezeli natura, wiec fizycznosc jest czyms pierwotnym czyli teza, to kultura jest jej antyteza, a synteza tym co pragniemy osiagnac. Gdy ktos z nas gimnastykuje sie reprezentuje nature wiec teze, jesli ktos z nas spiewa reprezentuje kulture wiec antyteze. Chcac stworzyc sztuke na nasza miare musimy zwiekszyc w niej udzial wysilku fizycznego, a dla antytezy i duchowego. I to jest nowa strategia syntezy. I to jest nowa koncepcja sztuki.
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
tref, nie wiem co brales, ale daj mi troche...
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Kiwak napisał/a:
Teraz jest tam ileś tych wag, każdy ma w d.pie ich stan, przenosi się je, przesuwa, jak przeszkadza akurat, to....

Dobrze gada, wódki mu dać. A stoliki wagowe kurzą się po magazynach, bo ciężkie to i niewygodne. To samo z mikroskopami i innymi sprzętami. Wielu użytkowników=wiele problemów.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
szpajchel napisał/a:

Dobrze gada, wódki mu dać.

w końcu się zna, to co ma źle gadać

:-B mu nalać, bo co innego można zimą, wieczorem :-P
 

Kiwak  Dołączył: 28 Paź 2007
Zimą wieczorem można grzańca.
Tref, Słoneczko Ty nasze, jakbym miał postawić diagnozę: nieadekwatność socjologiczna Twojej alienacji rzutuje wprost minorowo na symptomatyczne i hiperwokalne stosunki percepcji międzyludzkiej.
Nie jedliśmy aby czegoś podobnego?
Trzeba zapić: :-G (jak grzaniec - taki emocik)
 

AreKc  Dołączył: 27 Cze 2008
tref napisał/a:
I to jest nowa strategia syntezy. I to jest nowa koncepcja sztuki.

Pamiętaj jednak, że nie można być jednocześnie Twórcą i Tworzywem.
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Kiwak napisał/a:
Trzeba zapić: :-G (jak grzaniec - taki emocik)
Wczoraj, dzisiaj, jutro pewnie też :-)

AreKc napisał/a:
tref napisał/a:
I to jest nowa strategia syntezy. I to jest nowa koncepcja sztuki.

Pamiętaj jednak, że nie można być jednocześnie Twórcą i Tworzywem.
Staram się. Codziennie. Tylko jak rozgraniczyć natrętnie występujący efekt Droste? Czasami człowiek czuje się jak Trójkąt Sierpińskiego... strasznie po_kątny.
 

AreKc  Dołączył: 27 Cze 2008
tref napisał/a:
strasznie po_kątny

Można przynajmniej skryć się w sobie w kącie. Spróbuj czegoś takiego z atraktorem Lorenza.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
AreKc, a to ciekawe, bo dzisiaj niosąc pierożki ze sklepu do pracy, rozmawiałem z kumplem o atraktorze Lorenza i bifurkacjach

:shock:
 

Iza  Dołączyła: 01 Paź 2007
opiszon napisał/a:
rozmawiałem z kumplem o atraktorze Lorenza i bifurkacjach
Zboczeńcy :!: :-P
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Iza, tak tak, na ślubie kumpla występowaliśmy jako gejowskie małżeństwo (identyczne obrączki, on w łapie kwiaty, ja kopertę i tak podeszliśmy do pary młodej)
a w sklepie ekspedientka podając nam dzisiaj pierogi spytała
"coś jeszcze dla państwa"

nie "dla panów", tylko "dla państwa" :shock:
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
opiszon napisał/a:
a w sklepie ekspedientka podając nam dzisiaj pierogi spytała
"coś jeszcze dla państwa"

nie "dla panów", tylko "dla państwa"

Ja tak czesto mowie do klientow... automatyzm mi sie wlacza. :roll:

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach