bix  Dołączył: 22 Sty 2008
A ja uważam, że psie kupy wpływają na moją osobowość (tą postrzeganą przez innych) oraz samopoczucie w mieście. Chodząc sobie, muszę chodzić ze spuszczoną głową, żeby w takową nie wejść. Odbija się na mnie w ten sposób, że nie dość że niepotrzebnie krzywie sobie kręgosłup, to jeszcze w oczach dziewcząt/kobiet wyglądam na ponuraka.

Co gorsza gdybym wpadł przypadkiem na taką kupę, a nie zauważyłbym, to jakież to niechlujne i z jaka obrazą oraz pogardą w miejscu publicznym bym spotkał się. Gdyby ów zapach się rozprzestrzeniał spod mojej podeszwy.

Więc proszę właściciele psów/kotów/szczurów sprzątajcie po swoich zwierzakach.
 

Henry  Dołączył: 12 Sty 2010
Dobrze że wychowałem się na wsi - g** mnie nie przeraża póki mogę je ominąć *)
I dobrze że mieszkam w mieście ze sporą ilością trawników. Po ostatniej wizycie w Krakowie już współczuję wszystkim mieszkającym w centrum odwilży (i wysokich dachów bo żona dostała w głowę sporą ilością śniegu zsuwającego się z dachu).

*) Nie to że się nie brzydzę - brzydzę się w inny sposób. Większość właścicieli okolicznych psów brzydzi się g** i jak tylko pies zrobi "kangurka" to się oddalają pospiesznym krokiem. Ja też się brzydzę i dlatego je sprzątam po swoim psie, bo sprzątnięte brzydzi mniej. No ale ja ze wsi jestem - lubię mieć czysto na podwórku.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
bix, a może to o to chodzi? O to, byśmy odcięli się od spraw doczesnych, chodzili w skupieniu z opuszczonymi głowami, a mijanym szeptali tylko ciche przypomnienie "Memento merdae".
 

ggdh  Dołączył: 06 Sty 2008
Wlasnie wrocilem z Warszawy. Warszawiacy - ja Wam szczerze wspolczuje :-/ Nie tylko wylazace kupoglizdy spod sniegu,ale swieze dostawy na kazdym wlasciwie skwerku/klombie/rogu. Mam wrazenie, ze az tak zle nie bylo w Krakowie, o takim Sandomierzu nie wspomne.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
ggdh, Łódź obsrana od góry do dołu, nam też trochę powspółczuj ;)
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
widzicie, bo to jest ta wielkomiejska wysoka kultura, dziedzictwo narodowe i ośrodki rozwoju kulturalnego kraju...
a takie np. moje rodzinne Mrągowo, jak to mieszczuchy najczęściej określają: zapyziała prowincja, sam środek Warmii i Mazur, najbiedniejszego regionu w kraju, a odkąd pamiętam "foulingów" na ulicy nigdy nie było... może wyjątki...
 
j+  Dołączył: 01 Sty 2008
Cytat
ggdh, Łódź obsrana od góry do dołu, nam też trochę powspółczuj ;)
Się zgodzę, przedwczoraj po wyjściu z mieszkania i paru żartach próbowałem wrzucić moją dziewczynę do śniegu. Przewiesiłem przez ramię i zacząłem szukać miejsca. Nie ma opcji, w promieniu 20 metrów wszędzie gów.no.

Jutro z kolei wybieram się na spacer ze znajomymi już w Krakowie, w okolicach centrum. Czytając ten wątek, aż trochę się boję.
*puf*

 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
i bądź tu romantyczny..
że tak tekstem z reklamy zajadę... :evilsmile:
 

Andre53  Dołączył: 31 Lip 2009
wuzet napisał/a:
Myśle że porównywanie Polski do innych krajów i przedstawianie "ich" jako obywateli o wyższej kulturze w tej materii to lekki mit. We wszystkich tych krajach ludzie zaczęli to robić (sprzątanie po swoim psie, segregować śmiecie) pod groźbą kary/mandatu. Z czasem te czynności wchodzą w krew i staja sie odruchowe. Obserwuje to tutaj za oceanem i widze/słysze argumenty dlaczego trzeba np. segregować śmiecie ... bo jak nie posegreguje to moge dostac mandat. Taka jest najczęstsza odpowiedź.
Inna sprawa to pomoc miasta/gminy czyli tzw. władzy. Spotkalem sie tutaj takze w kilku miejscowościach ze przy ulicach czy w parkach co kilkanaści(dziesiąt) metrów były pomontowane specjalne pojemniczki z woreczkami na psie "kupy". Jak nie miałes swojego to zawsze mogłeś wziąć "miejski".
Podsumowując ... myśle ze sposób na czystość to twarde egzekwowanie prawa, edukacja i czas. Za kilka lat powinny być efekty.


Podpisuję się w pełni, mam podobne odczucia i wnioski. :shock:
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Innym problemem jest brak "sralni" dla psow w miastach.

Dlatego male miejscowowsci nie maja praktycznie problemu z kupami - po pierwsze inny profil wlascicieli psow [wiecj ogrodkowych, lancuchowych], a po drugie - nie wszystkko jest zabetonowane.

Ja okresowo miewajac piesa, pomimo ogrodu, wyprowadzam go kilka razy dziennie - dzieki temu robi kupy poza posesja, w okolicznym lasku przydroznym, gdzie nawet pies z kulawa noga nie zaglada. Oprocz Songa.
 
Apazar  Dołączył: 10 Gru 2008
mygosia napisał/a:
Ja okresowo miewajac piesa, pomimo ogrodu, wyprowadzam go kilka razy dziennie - dzieki temu robi kupy poza posesja, w okolicznym lasku przydroznym, gdzie nawet pies z kulawa noga nie zaglada. Oprocz Songa.

Zdarza mi się gościć psa ze wsi i robię z nim podobnie. Inna sprawa, że on się nie wypróżni na betonie, ani nawet będąc na smyczy.
W odległości kilkuset metrów od osiedla już praktycznie żadnych psów nie uświadczysz.
 

Morg  Dołączył: 28 Mar 2009
Jak zauważyło wiele przedmówców, potrzebne są mandaty i twarde egzekwowanie prawa przez straż miejską i policję, a nie przymykanie oczu. I mandaty muszą być dotkliwe ustawić minimalną stawkę na 1000zł i mam wrażenie że prawie każdy właściciel pieska po pierwszym mandacie zacznie sprzątać :-D
Oczywiście wcześniej odpowiednia edukacja w TV i prasie, oraz więcej śmietników - i problem rozwiązany.
Można by zwiększyć ilość patroli zarówno policji jak i straży miejskiej, niech łapią srających, przy okazji bezpieczeństwo na ulicach się zwiększy.
Będą z tego pieniądze na więcej patroli, więcej śmietników i jeszcze zostaną na inne wydatki samorządów.

I najważniejsze - przeciwdziałanie recydywie, pierwszy mandat 1000zł, jeśli ktoś dostanie kolejny 2000zł i tak aż do 5000zł, więc wielokrotny "gówniany" recydywista, płaciłby za każdą niesprzątniętą kupkę 5k zł.

Taki policjant / strażnik miejski patrolując ulicę, wystarczy że gdy przechodzi koło kamienicy, gdzie ktoś wychodzi ze swoim pieskiem, poświęci mu kilka chwil, obserwując z odległości i już po chwili właściciel pieska złapany na gorącym uczynku gdy pupil defekuje.
I 1000zł - 5000zł wpływa na konto miasta :!:

Wynajmowałem przez dłuższy czas pokój w samym centrum Wrocławia i wiem jak to wygląda, wychodzą z psem na własny chodnik, wysra się i wracają... Potem mają chociaż szansę że sami w to wdepną :lol:

I jak tu we Wrocławiu streeta robić skoro trzeba slalom-ować między gównami, zamiast patrzeć co się w koło dzieje :?:

Dla mnie dotkliwe kary i więcej śmietników, to jedyne wyjście, taka akcja w ciągu pół roku oczyściła by z gówien nasz kraj.

Na koniec pozytywny aspekt :mrgreen: Ostatnio widziałem w jednym z wrocławskich parków, na spacerze 5-6 letnią dziewczynkę z tatą i pieskiem. Piesek się wysrał, tatuś podszedł z foliowym workiem i kupkę do śmietnika, to jest edukacja od najmłodszych lat.
Na szyi ojca niestety nie Pentax a Nikon ;-)
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
Morg napisał/a:
więcej śmietników - i problem rozwiązany

W parku na warszawskich Jelonkach pewnego dnia pojawiło się sporo śmietników oznaczonych ikonami srającego psa. Nawet torebki były obok umieszczone. Następnego dnia nie było żadnej torebki. Po tygodniu ze śmietników pozostały słupki na których były postawione i tak jest mniej więcej do tej pory.

Morg napisał/a:
Można by zwiększyć ilość patroli zarówno policji jak i straży miejskiej, niech łapią srających, przy okazji bezpieczeństwo na ulicach się zwiększy.

Policja ma problem, żeby dojechać na interwencję, złapać demolujących miasto (chociaż widziałem raz tak szybką akcję jak na filmach), straż miejska nie może sobie poradzić z mandatowaniem źle parkujących, chociaż taki samochód stoi przez kilka godzin w miejscu niedozwolonym, a ty sądzisz, że będą łapać srających psami?

Dawno temu stojąc w korku gigancie jesienią przyglądałem się pracy osób uprzątających liście z chodnika i trawników. Jeden się przykładał i jak jakiś liść mu spadł z jego szpikulca zanim go zapakował do torby, to nabijał go jeszcze raz. Pozostali nawet nie próbowali zbierać wszystkich liści. I tak samo jest z kupami psów. Po prostu nam, jako społeczeństwu się nie chce.

Dotkliwość kary nic nie zmieni, bo osobom karającym nie będzie się chciało karać. Jak to tatsuoki wyliczył - przepisy są, wystarczy je egzekwować.
 

perl  Dołączył: 24 Wrz 2006
mygosia napisał/a:
Innym problemem jest brak "sralni" dla psow w miastach.
Owszem. Zaobserwowałem takie w moim mieście około 5 lat temu. Były to boksy, w kształcie prostokąta, okratowane (wys okolo 1.5m), otwarte połowicznie z jednej dłuższej strony boku :) (nie wiem czy dobrze wytłumaczyłem, nie moge znaleźć przykładu na google).
Na dnie takiego boksu był piasek. I faktycznie, były częściowo wykorzystywane. Ich problem polegał na tym, że było ich mało, a właściciel psa nie decyduje w którym momencie pies będzie się załatwiał.
Dzisiaj istnieją jeszcze 2 takie boksy, reszta jest zdewastowana. Jeden z tych dwóch wygląda całkiem prawie tak, jakby był niedawno postawiony.
Żaden nie jest juz uzywany. Nikomu nie chciało się sprzątać w boksach, więc logiczne -kto będzie wciskał do środka swojego psa, żeby deptał po stosie kup?

Morg napisał/a:
I najważniejsze - przeciwdziałanie recydywie, pierwszy mandat 1000zł, jeśli ktoś dostanie kolejny 2000zł i tak aż do 5000zł, więc wielokrotny "gówniany" recydywista, płaciłby za każdą niesprzątniętą kupkę 5k zł.
Swietny pomysl. Ale jak z realizacją? Polskie realia wiesz jakie są... Musialaby istnieć jakas baza takich recydywistów ;] W komputerach strazy miejskiej, w centrali ;-)
Kto się tym przejmuje...? Straż miejska potrafi tylko dobrze założyć blokadę na koło.

Morg napisał/a:
więcej śmietników
dużo takich głosów w tej dyskusji, a tak naprawde z tematem śmietników jest ciężko. U mnie w mieście było mnóstwo śmietników na psie odchody. Bardzo szybko poznikały z nich kartonowe torebki z szufelką. Były rozsypane po całym Śródmieściu Sosnowca: Małachowskiego, Modrzejowska (deptak), Targowa, aleje Zwycięstwa i okolice.
Potem część z tych pojemników przekształciła się samoistnie w śmietniki na normalne odpady. Oczywiście nikt tego nie opróżniał, bo zadaniem służb miejskich jest opróżnianie swoich śmietników, a nie psich. W momencie gdy pojemniki szybko się zapełniły innymi odpadami, to ktoś wpadł na genialny pomysł !
Mniej więcej 50-60% spłonęło. Nie wiem, oskarżam kogoś a może to jakiś błąd w konstrukcji powodował samozapłon :roll: :evil:

Dzisiaj te, które pozostały, są w katastrofalnym stanie.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
romeoad napisał/a:
Jak to tatsuoki wyliczył

:shock: ktoś to jednak przeczytał? :shock:

perl napisał/a:
właściciel psa nie decyduje w którym momencie pies będzie się załatwiał

widziałem psa, który jadł tylko z ręki właściciela i tylko na komendę.
ale przecież pieska kupuje się dla zabawy, dlaczego miałby ktokolwiek szkolić odpowiednio psa, przecież to wymaga wysiłku i poświęcenia... :-/

[ Dodano: 2010-02-24, 13:25 ]
perl napisał/a:
Mniej więcej 50-60% spłonęło.

to jest kolejny przykład, że nie w samym systemie problem, ale w ludziach. zero działania służb, które totalnie zapomniały skąd się wzięła nazwa "służba".
w moim Mrągowie "kwiat polskiej młodzieży" co sobotę wracający z "dyskoteki" demolował przystanek. powybijane szyby, przewrócony kosz na śmieci, połamane ławeczki. Zawsze ten sam przystanek, zawsze w nocy z piątku na sobotę lub następnej (jeśli pierwszej zapomnieli, albo nie wybyli wszystkich szyb) i zawsze prawie o tej samej porze. Mieszkańcy okolicy przystanku wielokrotnie dzwonili do komendanta, żeby coś z tym zrobił, a jego odpowiedź zawsze była, że ma za mało ludzi i nie może patrolu postawić na całą noc w jednym miejscu. Jak mieszkańcy zgłoszą, że coś się dzieje, to wtedy przyjadą...
szybciej "dyskotekę" zamknęli niż policja coś z tym zrobiła...
dopóki nie wprowadzi się osobistej odpowiedzialności i rzeczywistych konsekwencji wobec ludzi na pewnych stołkach, możemy sobie tutaj gadać i gadać, i gadać, i gadać, a i tak skończy się na... no zgadnijcie... na gadaniu! :evil:
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
tatsuo_ki napisał/a:
ktoś to jednak przeczytał?

Mógłbym napisać to samo :D

tatsuo_ki napisał/a:
w moim Mrągowie "kwiat polskiej młodzieży" co sobotę wracający z "dyskoteki" demolował przystanek.

No to przykład w drugą stronę. Środek nocy, jestem około 400m od przystanku, przede mną pusta przestrzeń i widzę jak 3 młodych ludzi wybija z buta wszystkie szyby na przystanku. Przechodzą przez ulicę przejściem przy przystanku, zmieniają się światła, rusza samochód, zatrzymuje się przy nich. Z samochodu wysiada 2 gości po cywilnemu. Jeden sprawnie układa na ziemi 3 wyrostków jednego po drugim i zakuwa ich w kajdanki, drugi używa radia do wezwania transportu do ich przewiezienia. Całość trwała nie więcej niż 20 sekund od momentu rozpoczęcia demolki.

Ciekawe czy po tym dostali chociaż premię, albo uścisk dłoni komendanta.
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Może to był patrol po cywilnemu. W pobliżu mojego garażu była melina narkotykowa, gdy policja tam wpadała to zawsze tajniacy.
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
Na pewno to był patrol po cywilnemu, bo 10 minut później kwiat młodzieży był zgrabnie zapakowany do forda transita z napisem policja, a ja nadal czekałem na nocny.

W/g mnie takie przypadki powinny być normą, a nie tak jak teraz, wyjątkami.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
teraz normą jest, że jak policjant robi swoje, czytaj: zwróci uwagę, to albo w dwunastu go glanują, albo kosa w żebra...
i tutaj mamy kolejny aspekt sprawy...
nie chcę straszyć, ale problem zaczyna robić się złożony i wielopoziomowy...
zresztą schodzimy z głównego tematu - psie kupy da się wyplenić egzekwując porządnie obecne prawo, żeby wyplenić akty szczerego i bezinteresownego wandalizmu, niestety potrzeba już czegoś więcej... i to też już dyskusja na inny wątek... prawdopodobnie nie koniecznie na tym forum...
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Wracajac do tematu. Dzisiaj przeszedlem sie po Wrzeszczu z otwartymi oczami i tak na dobra sprawe, to sie w pale nie miesci co sie w tej chwili dzieje na ulicach. Problem kup jest chyba glebszy niz nam sie wydaje.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach