diplodok  Dołączył: 13 Cze 2006
plwk napisał/a:
Jedynie chciałem zauważyć, że bez złożenia stosownego podpisu nie mógłby służbowo wyjechać poza obszar socjalistyczny.
Czy z podpisem wiązała się potem realna współpraca czy jedynie mydlenie oczu to już zupełnie inna sprawa.

i o czym to swiadczy...?
za wyjazd na zachod byl wazniejszy niz moralnosc?
 

akagi66  Dołączył: 16 Lis 2007
reasumując - fakt że był donosicielem jest częścią jego biografii , czy się to komuś podoba czy nie. Skoro pisze ktoś biografię a nie hagiografię to jasne jest jak słońce że należy w niej opisać i te hańbiące zakątki jego życiorysu. Nie ma to się w żaden sposób do tego czy uważam jego twórczość za ważną czy nie ( inna sprawa to na ile były to reportaże a na ile zmyślenia i przemilczenia ).
Natomiast teza , że musiał współpracować z SB żeby jeździć po świecie jest moim zdaniem fałszywa - CHCIAŁ jeździć ale od współpracy MÓGŁ się migać. Widocznie to co Herbert nazwał kwestią smaku nie było dla niego większym problemem
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Proponuje zakonczyc temat teczek i TW.
 

MarWoj  Dołączył: 15 Mar 2007
Ech,jakie to wszystko po latach ładne czarno-białe : łajdacy donosili, niezłomni nie jeżdzili na zachód,tylko cierpieli. Chciałem zauważyć,że innego Państwa polskiego w tych latach nie było. Dla wielu osób było to jedyne państwo,jakie znali, zatem żyli w nim, pracowali i nie snuli dalekosiężnych planów, bo podstawowym problemem bywało zdobycie elementarnych rzeczy. Zakończę na tym,żeby nie przekroczyć granicy tego,co niedopuszczalne na forum.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
diplodok, proszę Cię... nie sprowadzaj moralności do podpisu na jakimś papierku...
jakbyś na przesłuchaniu z ust funkcjonariusza usłyszał, że twoje dzieci chcę dostać się na studia, że żona niedługo ma rodzić i trzeba uważać, bo w szpitalach noworodkom zdarzają się choroby... że przyjaciel ma ciężką sytuację rodzinną...
teraz to kurna wszyscy tacy gieroje... ja bym nie podpisał, ci co podpisali, to się sprzedali...
teraz to łatwo wszystko na czarno-biało widzieć...

teraz już bezosobowo - rzygać mi się chcę, jak słyszę, że ktoś tam moralnie dał dupy, tylko dlatego że podpisał lojalkę... kto tak twierdzi, znaczy że sam jest człowiekiem małym, w dodatku totalnie nie znającym historii...

z wywiadu z Henryką Krzywonos:
Cytat

A skąd pani zdaniem bierze się ta obsesja dotycząca agentów u Gwiazdów, u Krzysztofa Wyszkowskiego?

Mam powiedzieć szczerze? Ich wszystkich popieprzyło. A to są przecież wspaniali ludzie, nie wiem, o co chodzi. Powiem tak: jak zobaczyłam Jaruzelskiego na ostatniej sprawie, to stwierdziłam, że ich wszystkich j**, żeby tego człowieka prowadzić jeszcze przed Trybunał. Widzę starego człowieka, który powłóczy nogami. Pamiętam też jedną rzecz u Jaruzelskiego, kiedy byliśmy na Stoczni, poprosili go, żeby wszedł z wojskiem, a on odmówił. Chociaż za to mu podziękujmy, a nie ciągajmy go teraz przed sądy. Jeśli ktoś umiera, dajmy mu godnie odejść. Nie można nikim tak szarpać. Tak samo Wałęsa, co by nie zrobił, ale wybieraliśmy go na prezydenta – ja go nie wybierałam, od razu mówię, bojkotowałam wtedy te wybory – ale naród wybrał Wałęsę. Uważam, że bicie w tej chwili w Lecha Wałęsę, to bicie w „Solidarność”. Czasem dochodzę do wniosku, że tylko ja nie byłam w SB, bo wszyscy inni byli, może jeszcze kilku stoczniowców nie było. Kiedy usłyszałam, że Jurczyk podpisał lojalkę, to myślałam, że z krzesła spadnę, że naprawdę orła wywinę. To jest niesamowite, nigdy bym nie uwierzyła. Ale pamiętałam też, co się Jurczykowi stało z rodziną. Kiedyś Jacek u mnie w domu opowiadał różne rzeczy, a ja mu powiedziałam, jak Boga kocham, cytuję swoje słowa: „Jacek, ja nic nie chcę wiedzieć, bo jak dojdzie do czegokolwiek, to dostanę raz w pysk i wszystko powiem, wyśpiewam jak na spowiedzi”. Ja tak się boję bicia.

Ale nigdy pani nic nie powiedziała?

Nie. I nie podpisałam. Ale przyłóżmy do tego inną rzecz. Z moim Krzysiem prowadzimy kiosk Ruchu, ja jestem chora, mam zapalenie płuc, Agnieszka moja ma grypę, a Krzysiu siedzi cały dzień w kiosku. Po czym zamyka o dziewiętnastej, przyjeżdża do domu i o godzinie czwartej musi wstać, żeby o piątej otworzyć kiosk. Ponieważ tak było przez tydzień, bo ja chorowałam, to nie zauważył i podłożyli mu fakturki na bilety z towarem, który przywieźli. I Krzysiu wziął, bo kolejka stała. I fakturki podpisał na siedem tysięcy złotych. A potem manko.

Ktoś was wrobił?

Nie tylko nas, wrąbali wtedy chyba cztery czy pięć kiosków, magazynier się powiesił. I wracając do tej sprawy, to mogła być identyczna sytuacja.

Mogli mu coś podłożyć?

Wcisnąć można wszystko, nawet, że Wałęsa miał pięć razy chorobę weneryczną. Wszystko można wcisnąć człowiekowi, dziecko w brzuch kobiecie można wcisnąć. To były czasy, kiedy w ten sposób załatwiano ludzi. Gdyby tylko ten Wałęsa nie bronił się tak kurczowo. Myślałam nawet, żeby wziąć za telefon, zadzwonić do niego i powiedzieć: „Olej, k***, to wszystko”.

W sensie przyznaj się, czy w ogóle nie zwracaj na to uwagi?

„W ogóle nie zwracaj na to uwagi, olej to”. Możemy latami gdybać, był czy nie był? Tylko dla mnie najważniejsze jest to, że jeśli był, a inni od dawna wiedzieli, to dlaczego wtedy nie mówili? Jeśli teraz mówią, to chyba chcą go ukarać za to jego: „ja byłem, ja zrobiłem”. Ale nie tą metodą, nie tą metodą!
Pojechałam z moimi dziećmi w zeszłym roku do Brukseli, zaprosił mnie Janusz Lewandowski, i naprawdę serce mnie bolało. Tam w Brukseli na rynku różni ludzie, z różnych stron świata siadają wieczorem, jest tak fajnie, bo tam się zapala ten cały zamek i oni siedzą, i śpiewają, każdy w swoim języku. A Polacy, k***, stoją, żaden się nie odezwie. Jak Boga kocham. To ja mówię do moich dzieci, tu musi być polski język, śpiewamy czy chcecie tego, czy nie. I moje dzieciaki śpiewały. U nas zawsze musi być ktoś taki, kto każe zaśpiewać – i takim kimś był Wałęsa.


poza tym teraz też jak idziesz odebrać paszport, to też podpisujesz różne dokumenty... jak za 50 lat nowe pokolenie zdelegalizuje obecny ustrój i powie, że był zbrodniczy, to się twoje dzieci mają wstydzić, bo byłeś sprzedawczykiem?
[pytanie retoryczne, nie skierowane do nikogo osobowo]
 

diplodok  Dołączył: 13 Cze 2006
tatsuo_ki, dawniej wychowywano ludzi ze sa wazniejsze rzeczy niz zycie, ze prawda jest jedna, ze kompromis i relatywizm sa zle
pozatym byli tacy co nie podpisali nic... dziwnie cicho o nich... nie zostali guru, ani autoryterami moralnymi, ani nie ma ich w mediach... ciekawe dlaczego
rozne mogly byc powody podpisania ale NIE MOZNA traktowac rowno tych co ulegli i tych co nie ulegli - to poprostu nakazuje zwykla sprawiedliwosc (i bron boze nie ta "spoleczna")
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
widzę, że trzeba dosadniej...

dostałeś po mordzie, zagrozili, że dzieci wylecą ze szkoły i nigdy nie znajdą pracy, a twoją żonę zgwałcą, jak będzie wracać późno z pracy... nadal nie podpisujesz?...
taki k*** prosty wybór?...

diplodok napisał/a:
dawniej wychowywano ludzi ze sa wazniejsze rzeczy niz zycie, ze prawda jest jedna, ze kompromis i relatywizm sa zle

mnie też w takich przekonaniach wychowano, ale to, co Ty chcesz nazwać relatywizmem w tym wypadku jest braniem pod uwagę wszystkich aspektów pojedynczej sprawy...
mówienie o jednej prawdzie, przypomina mi w kontekście twojej wypowiedzi, taką prawdę, że każdy kto podpisał (cokolwiek to było), powinien iść pod pręgierz... i ten, co go najpierw przez długi czas straszyli i grozili, że mu rodzinę zniszczą i ten, co sam przyszedł, żeby donosić...

diplodok napisał/a:
pozatym byli tacy co nie podpisali nic... dziwnie cicho o nich... nie zostali guru, ani autoryterami moralnymi, ani nie ma ich w mediach... ciekawe dlaczego

z prostego powodu - nie każdy szedł w pierwszym szeregu... bo i nie każdy miał taki obowiązek, zresztą nikt nie miał i nikt nie ma również dziś...
jak ktoś siedział cicho i starał się nikomu w drogę nie wchodzić, bo nie każdy ma do tego siłę, by się światu stawiać, to nie musiał niczego podpisywać, ale to też może zdrajca, bo nie walczył z komunizmem?

diplodok napisał/a:
rozne mogly byc powody podpisania ale NIE MOZNA traktowac rowno tych co ulegli i tych co nie ulegli

to jest właśnie chichot historii, w dodatku wzmocniony chichotem nie żyjących, a być może i żyjących, prawdziwych z powołania SB-ków...
bo to oni teraz, zza grobu mają decydować, kto żył zgodnie z etyką, a kto nie... kto moralnie jest godzien, a kto nie...
przykre, przerażające, smutne...
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
No i poszlo w nieodpowiednia strone. Zamykam.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach