dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
PiotrR napisał/a:
Byliśmy na to za głupi.
NIe chodzi mi pamiętniki ze wspomnienami, tylko takie pamiętniki, które dawało się kolegom, a potem także koleżankom do wpisania czegoś tam - najczęćiej głupiego wierszyka okraszone cukierkowym rysunkiem. :-)
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
A, takie. Też nie prowadziłem. Ale inni prowadzili.
 

Hermes  Dołączył: 04 Lut 2008
Zawsze to trochę łatwiej kogoś wypunktować. Co tu daleko szukać i na naszym forum pojawiają się byki i byczki. Wiadomo, że często w pędzie klepania po klawiszach zgubi sie jakąś literkę, czy zrobi tzw. czeski błąd. Są też osoby które często zamiast liter alfabetu polskiego, używają łacińskiego, bez polskich znaków diakrycznych. Wracając do głownego motywu, wiara w Google i Wikipedie jest przerażająca. Spoglądam na to co robią moje dzieci i ich koledzy/koleżanki, najwżniejsze dla nich skróty klawiaturowe to "ctrl+c" i "ctrl+v" i praca pisemna gotowa(czytelnia w bibliotece jest dla nich jakimś baaardzo dziwnym miejscem). Ba słyszy się ostatnio, że nawet prace naukowe powstają z wykorzystaniem w/w skrótów :shock:
 

fotonyf  Dołączył: 24 Kwi 2006
Wydaje mi się, że Fafniakowi chodziło bardziej nie o to, że tamten facet błędy robi, tylko, że święcie wierzy Googlom. Są dla niego słownikiem ortograficznym i nieomylnym źródłem wiedzy, a nie narzędziem.
 
Yura  Dołączył: 03 Kwi 2010
dzerry napisał/a:
tylko takie pamiętniki, które dawało się kolegom, a potem także koleżankom do wpisania czegoś tam

U mnie to się "pele-mele" nazywało :mrgreen:
A najlepsze było z zagiętymi rogami stron, z napisem "sekret" i każdy udawał, że tam nie zaglądał :mrgreen:
 

Iza  Dołączyła: 01 Paź 2007
dzerry napisał/a:
NIe chodzi mi pamiętniki ze wspomnienami, tylko takie pamiętniki, które dawało się kolegom, a potem także koleżankom do wpisania czegoś tam - najczęćiej głupiego wierszyka okraszone cukierkowym rysunkiem.
Myślałam, że to tylko dziewczynki prowadziły ;-)
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
dzerry napisał/a:
Dysleksja nie jest żadnym wymysłem. Fakt, zdarzają się nadużycia, ale generalnie dzięki diagnozowaniu dysleksji, dzieci nie są od małego programowane na nieuków z ostatniej ławki.

to fakt, mnie na nieuka zaprogramowali "koledzy", którym przeszkadzało, że mam lepsze oceny od nich... a teraz też na nieuka programują "koledzy", którzy z ignorancji zrobili filozofię życiową, a tego, który się czegoś uczy, nazywają frajerem...

dzerry napisał/a:
Przypomnijcie sobie teraz samych siebie w tym wieku i wyobraźcie sobie, co i jak wtedy pisaliście.

no ja pisałem zdania wielokrotnie złożone (poprawne!), które nauczycielka czerwonym długopisem rozdzielała na pojedyncze...
a żeby nie było, że się przechwalam - już w zerówce stwierdzono u mnie profesjonalnym badaniem skłonność do dysleksji... bo dysgrafię widać na pierwszy rzut oka :evilsmile:
przez pewien czas w jednej ławce w podstawówce siedziałem z chłopakiem, który miał osławioną dysleksję, tylko ile razy ktokolwiek z nauczycieli powiedział mu, że może warto byłoby się trochę bardziej postarać przy pisaniu sprawdzianów itp., że oceny słabe itd., to chłopak robił minę zbitego szczeniaka i łamiącym się głosem mówił "ale ja mam dysleksję"... a w domu napindalał roboczogodziny na konsoli, o rozpieszczaniu przez mamusię nawet nie wspomnę...
jak ktoś ma chore nerki, to się je leczy, a w obecnych realiach to bardziej wygląda tak, jakby zdiagnozowanie dysleksji uprawniało do bycia intelektualnym leniem (żeby nie nazwać tego dosadniej...)
być może kiedyś prawdziwi dyslektycy mieli rzeczywiście przesrane, przepraszam za wyrażenie, ale teraz są niedoścignionym wzorem do naśladowania i wielu lubuje się w pod nich podszywaniu...

dzerry napisał/a:
przypominam, że za tych wspaniałych czasów kwitnącej inteligencji za trzy orty dostawało sie ndst, bez względu na treść wypracowania

a co w tym złego? poza rzeczywistą sytuacją, gdzie mózg się kolei nie tak jak reszcie... ale takich to już sprawdzono - w populacji 10%, a nie 90!

dzerry napisał/a:
w każdej klasie było przynajmniej dwóch, trzech chłopaków, którzy nigdy nie radzili sobie z materiałem. I co? Nie kumplowaliście się z nimi?

jasne, że się kumplowaliśmy... tylko niektórzy ze spokojem przyjmowali, że sobie z materiałem nie radzą i albo więcej pracowali (nawet prosząc o pomoc, lub ją przyjmując), albo po prostu nie wybierali sobie życiowej drogi intelektualisty... nie przeszkadzało im to być dobrymi i sympatycznymi ludźmi... i z tymi, jak ich spotkam na ulicy mogę wymienić uścisk dłoni, pogadać co i jak?, pośmiać się, powspominać, umówić się na piwo, na które pewnie nigdy nie znajdziemy wspólnego terminu... ale byli też tacy, co za wszelkie niepowodzenia obwiniali świat i wszystkich dookoła, ale żeby samemu coś więcej, to nie... i jak takich mijam na ulicy, to widzę... mina jakby mu kto ługu w za małe majty nasypał, udaje że nie widzi tego, od którego spisywał pracę domową przed lekcjami... ale browara z Lidla dumnie dzierży i środkiem chodnika...

dzerry napisał/a:
Sami wiecie jak jest w szkołach - odium nieuka idzie za uczniem po wszystkich przedmiotach.

to działa też w drugą stronę... jak się dzieciak stara, to nawet jak mu nie wychodzi, to go nauczyciele podciągną... tylko niech pokaże, że mu naprawdę zależy...
ludzie dzielą się na samouków i nieuków... jak ktoś nie chce, to i Anna Leonowens nie pomoże...

dzerry napisał/a:
jeszcze do piewców upadku cywilizacji

cywilizacja nie upada... chamieje tylko...

dzerry napisał/a:
zainteresujcie się może zainteresowaniami, umiejętnościami i zakresem wiedzy, które posiadają dzisiejsi dwunastolatkowie

nie ma sensu... zaraz pójdą do gimnazjum i wszystkiego zapomną...
 

PK  Dołączył: 24 Maj 2008
Ale zaraz nabiorą nowych "umiejętności". Niestety.
 

Fafniak  Dołączył: 19 Kwi 2006
fotonyf napisał/a:
Wydaje mi się, że Fafniakowi chodziło bardziej nie o to, że tamten facet błędy robi, tylko, że święcie wierzy Googlom. Są dla niego słownikiem ortograficznym i nieomylnym źródłem wiedzy, a nie narzędziem.

dzięki ... bo zaczynam z przerażeniem czytać co dzerry, wypisuje i zastanawiam się czy tytuł który dałem tematowi nic tu nie znaczy...
Zrobiłem mojemu młodemu test - na szczęście sięgnął do książkowego słownika...uffff (mam nadzieję ze to się nie zmieni :roll: )
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Fafniak napisał/a:
Zrobiłem mojemu młodemu test - na szczęście sięgnął do książkowego słownika...uffff

Zna starego, nie chciał podpaść :mrgreen:
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Ale w słowniku ortograficznym PWN, który jest w sieci można sprawdzać? ;-)
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
A ja nie pamietam kiedy w reku mialem ksiazkowy slownik. Uwazam, ze korzystanie z papierowego slownika jest strasznie nieefektywne. Gdy mi sie bardzo spieszy, tez uzywam google jako slownika. Uwazam, ze jak zwykle w takich tematach niepotrzebnie generalizujecie.
 

Fafniak  Dołączył: 19 Kwi 2006
ślepa wiara w informacje zawarte w internecie jest dla mnie przerażająca
Jak ci ktoś napisze że jest inaczej to będziesz się upierał że google powiedziały inaczej, czy sprawdzisz w innym źródle?
 
j+  Dołączył: 01 Sty 2008
Fafniak napisał/a:
ślepa wiara w informacje zawarte w internecie jest dla mnie przerażająca
Ślepa wiara zawarta w telewizji/radiu jest lepsza? Moim zdaniem ogólnie "ślepa wiara" przeraża.

A w temacie odbiegającym od tematu - nie sposób mi się nie zgodzić z dzerrym.
*puf*

 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
dzerry, z porządnym książkowym słownikiem przyjemnie się obcuje (może niekoniecznie z ortograficznym). Ale kwestia szybkości działania i do tego łatwości wyszukiwania interesujących fragmentów w bardziej rozwiniętych hasłach oczywiście rozstrzyga na korzyść internetowych.
Jak tak spojrzę na nasze (moje i żony) półki i pomyślę ile kasy w czasach, gdy internet był "słabiej" rozwinięty, wydaliśmy na przeróżne słowniki, które teraz otwieramy raz od wielkiego dzwonu...
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Fafniak napisał/a:
ślepa wiara w informacje zawarte w internecie jest dla mnie przerażająca
Fafniak, to jest raczej nieumiejetnosc krytycznego myslenia. Niestety ale ta przypadlosc dotyczy takze ludzi z doktoratami.

A u tego goscia to mogla byc rowniez zwykla beztroska i lekceważanie wszystkich i wszystkiego dookoła. Ma hobby, używa internetu - jak dla mnie to jeszcze będą z niego ludzie ;-)
 

Pentagram  Dołączył: 21 Wrz 2006
dzerry napisał/a:
A ja nie pamietam kiedy w reku mialem ksiazkowy slownik.
Teraz wiem, dlaczego bronisz dyslektyków. ;-)

dzerry napisał/a:
beztroska i lekceważanie wszystkich i wszystkiego dookoła
To celnie określa większość młodego społeczeństwa. :mrgreen:
 

Iza  Dołączyła: 01 Paź 2007
Pentagram napisał/a:

dzerry napisał/a:
beztroska i lekceważanie wszystkich i wszystkiego dookoła
To celnie określa większość młodego społeczeństwa. :mrgreen:
Pentagram, czyżbyś miał zostać dziadkiem? ;-)

 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Jutro będę czytał kilkanaście sprawozdań z ćwiczeń. Napisanych odręcznie :mrgreen:

[ Dodano: 2010-06-07, 00:50 ]
Na jednej z pierwszych lekcji w liceum dowiedziałem się, co to jest dysleksja - takie coś, co miało dużo uczniów w klasie.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
A w podstawówce nie mieli?

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach