mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
bEEf napisał/a:
anduril napisał/a:
Uważam, że jeśli ktoś nie ma czasu lub brak mu umiejętności gry na giełdzie, a nie chce się tego uczyć, to najlepsze co może zrobić, to regularnie odkładać na lokaty lub konto oszczędnościowe, jak najwyżej oprocentowane.

No właśnie - i to jest konkret. Z tego, co czytam, najlepiej podsumowuje całą powyższą dyskusję w kontekście pytania założycielskiego. Innymi słowy - cudów nie ma.

Chyba tak wychodzi.
+ ewentualnie zloto ;-)
tylko gdzie je trzymac...

A diamenty?
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
mygosia napisał/a:
A diamenty?

gdzie trzymać :?:
najlepiej w pierścionku, na kolczykach i naszyjnikach

świetna sprawa ;-)
 

anduril  Dołączył: 31 Lip 2007
Złoto to już nie lokata, a spekulacja.
A nieprzygotowana spekulacja to zwykły hazard: "zabezpieczające" opcje walutowe które doprowadziły przedsiębiorstwa do bankructw, czy brane przez mnóstwo ludzi kredyty w walutach.
A kupowanie losów na Lotto? Toż to hazard tak idiotyczny jak ruletka...

Co do diamentów, to ich najbardziej użyteczną cechą jest raczej "gęstość wartości" - pozwalają na łatwe przechowywanie sporej kwoty.
 

jack  Dołączył: 25 Mar 2007
opiszon, tylko piszesz, czy również czytasz? :evilsmile:
mygosia, pytała, gdzie trzymać złoto. A o diamenty to pewnie w sensie inwestycji, a nie sposobu ich przechowywania.

 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
jack, piszę, czytam, full serwis

po prostu, nie wiedziałem czy mygosia pyta gdzie trzymać, czy może czy warto inwestować ;-)

myślisz że źle obstawiłem :?: :-P

 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Opiszon - raczej zle ;-)
 

jack  Dołączył: 25 Mar 2007
opiszon napisał/a:
myślisz że źle obstawiłem :?: :-P

mygosia napisał/a:
Opiszon - raczej zle ;-)

bez komentarza :evilsmile:

 

anduril  Dołączył: 31 Lip 2007
A co do tego jak przechowywać złoto, to nie jest ono aż takie... obszerne :)

http://www.e-numizmatyka....lion-coins.html
https://online.kitco.com/bullion/index.html
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
mygosia napisał/a:
Opiszon - raczej zle ;-)

aha, to co do inwestycji w brylanty, to akurat moja inwestycja w ten minerał + trochę w złoto, była bardzo trafiona i jej nie żałuję

znów coś źle zrozumiałem :?:
:evilsmile:

 

Tok'Ra  Dołączył: 10 Lip 2006
Blesso napisał/a:
anduril ..
Złotówka będzie się umacniała z paru powodów. Przed nami przyjęcie €,... dla Polski ważny będzie kurs po jakim złotówka zostanie wymieniona. Złotówka nie może być słaba bo nie opłaci się to Polakom ( stracimy na wymianie).


BEEF napisał/a:

50% dzisiejszej pensji to faktycznie kipesko, ale za 30 lat sila nabywcza raczej zmieni sie na nasza korzysc i te 50% to bedzie realnie wiecej.


Niepoprawni optymiści żyją lepiej, bo zdrowiej - stres zabija ;-)
Traktujecie UE jako dobrego wujka, co ma nam zrobić dobrze ("Złotówka nie może być słaba, bo nie opłaci się to Polakom") - a te robienie dobrze ma polegać na tym, że mają zabrać nasze pieniądze na makulaturę, a dać nam swoją twardą walutę, czyli euro - i ta cała operacja nie dość że kosztuje, to jeszcze ma się Polakowi opłacić :roll:
i nie być powiązana w wartością Polski, jej majątku i jej kondycji przemysłowej ;-)

Według Was, kurs wymiany ma matematycznie dążyć do 1:1, pomimo że:
- są spekulanci walutowi którzy będą chcieli na tym zarobić;
- zlikwidowano większość dużych polskich środków produkcji.

Siła złotówki zależy od silnego przemysłu krajowego, zdolności produkcyjnej, od skali eksportu itd... kontra spekulant 8-) .

Postawmy się w roli unijnego bankiera, który widzi interes w tym, że wymieni nam nasze złotówki na swoje silne euro (nie zapominając, że przywilej emisji pieniądza, to przywilej zarabiania na jego kursie i sama możliwość jego drukowania, sterując poziomem inflacji i robienia w konia ich posiadaczy w skarpecie).

Jaki on-bankier, ma mieć interes w tym, by dać nam za naszą makulaturę więcej euro niż mniej?
IMHO, żadnego. W jego interesie jest dać nam jak najmniej - bo na zwykłą chłopską logikę, taka wymiana ma umocnić euro i gospodarkę, która w niej funkcjonuje.
Taka była ukryta celowość rozszerzania unii o kraje ościenne.

Hipotetycznie, ja zamienię Twoje 10 zł za 1 euro - zrobimy wymianę. Ty chcesz się zamienić, przecież obiecałeś się zamienić - to ja zaproponuję kurs wymiany 10/1 - nie ty. To ja oszacuję wartość majątku jaką reprezentuje słabsza waluta = musisz grać według reguł, które ja ustalam. Ja się muszę nawet zdecydować, czy mi się to będzie opłacać - przy okazji zmuszając Cię do dyscypliny finansowej, którą pięknie mogę wykorzystać dla swoich ekonomicznych celów.

Komu się to opłaci? Unijnemu bankowi. I taka jest tego poprawna logika. Wiara więc w silną złotówkę w momencie wymiany, jest moim zdaniem zbyt ufna dobrym intencjom interesu Unii Europejskiej.
 

jack  Dołączył: 25 Mar 2007
opiszon napisał/a:
znów coś źle zrozumiałem :?:

Myśle, że znowu źle. Sugerujesz, że mygosia ma kupić złoty pierścionek z diamentem/ami i się oświadczyć? :-P

 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
anduril napisał/a:
A kupowanie losów na Lotto? Toż to hazard tak idiotyczny jak ruletka...
No co ty?! Szanse na wygraną w ruletce są o dobre kilka rzędów wielkości wyższe!

[ Dodano: 2010-06-15, 14:11 ]
Tok'Ra napisał/a:
Traktujecie UE jako dobrego wujka, co ma nam zrobić dobrze
W świetle obecnych norm obyczajowych a także prawnych taki wujek, co chce nam zrobić dobrze, to zły wujek jest. ;-)
 

anduril  Dołączył: 31 Lip 2007
PiotrR napisał/a:
anduril napisał/a:
A kupowanie losów na Lotto? Toż to hazard tak idiotyczny jak ruletka...
No co ty?! Szanse na wygraną w ruletce są o dobre kilka rzędów wielkości wyższe!

Ale przy wyjściu z założenia, że będziesz grał odpowiednio długo, efekt jest identyczny, stąd porównanie :D
 

gebi  Dołączył: 05 Maj 2006
Tok'Ra, dochodzą do tego jeszcze opinie, że euro jako wspólna waluta upadnie, porzucą je np. Niemcy i zostanie to waluta wyłącznie dla krajów biednych (akurat w momencie jak my cali "hepi" ją przyjmiemy). Czyli zakładając wariant pesymistyczny, stracimy na wymianie złotówek na euro, po czym euro straci na wartości a my ponownie wraz z nim :-|
Świetnie, no po prostu rewelacja :-/
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Anduril, no, racja. :-B
 

l_uka  Dołączył: 20 Kwi 2006
Kilka faktów zniechęcających do fundów:
z komentarza na PB napisał/a:

Powody dla których nie należy inwestować za pośrednictwem TFI:
1. Inwestując przez TFI płacisz za zarządzanie (od 3,5-5%) oraz prowizję przy zakupie jednostek, Prezesi i zarządzający dostają pensje i premie niezależnie od wyników funduszu, na które to Ty się zrzucasz;
2. Zarządzający TFI nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za powierzone im środki klienta;
3. Giełda rośnie, jednostki TFI znacznie wolniej, ale jak giełda spada jednostki TFI spadają znacznie mocniej. Pamiętaj Prezesi i zarządzający nadal otrzymują te same pensje i premie.
4. Wpłacasz do funduszu szybko, ale już wypłacają Ci dużo wolniej (5 dni roboczych). Przez te dni fundusz bezkarnie obraca Twoimi pieniędzmi;
5. Analitycy funduszu lobbują za zakupami, ale koszty strat ponosisz Ty; Analitycy nigdy nie są bezstronni. Realizują politykę funduszu. Nigdy ich nie słuchaj.
6. Fundusze uznane za „bezpieczne”, jak się przekonałeś spadają w takim, a może nawet większy m stopniu niż agresywne (Patrz: np. Pionieer Zrównoważony i podobne);
7. Mimo bessy i ewidentnych start, żaden fundusz nie ogłosił o wymianie (zwolnienie z pracy) prezesów, ekspertów, czy analityków lub innych osób zarządzających Twoimi pieniędzmi.
8. Winnymi spadków wartości jednostek funduszy zawsze są klienci , bo umarzają jednostki zamiast je trzymać (mimo spadków) i dbać o samopoczucie prezesów i zaradzających funduszami TFI.
9. Im fundusz bardziej przekonuje że ma długie doświadczenie w inwestowaniu, tym jego wyniki są gorsze (patrz grupa funduszy Pionieer chwalący się 15 letnim doświadczeniem). Doświadczony fundusz to leniwi prezesi, otyli analitycy i zdemoralizowani wysokimi zarobkami zarządzający, nie mający już motywacji do pomnażania Twoich pieniędzy.
10. Fundusze namawiają Cię do systematycznych zakupów jednostek bo to zapobiega stratom i uśrednia zyski. Spójrz na to inaczej. Dostarczasz funduszowi stałego dochodu, prezesom i zarządzającym stałych premii i bonusów. (Bo pensje i tak dostają). Uśredniasz Nie zyski, ale Twoje straty przez co wydają się one Tobie niższe niż rzeczywistości.
11. Zanim zainwestujesz w jednostki funduszy zastanów się 10 razy, jeżeli podejmiesz już decyzję o inwestycji to ponownie zastanów się 10 razy. Pamiętaj, że straty ponosisz Ty, pracujesz w większości czasu na zyski zarządzających funduszami. Niekiedy osiągniesz zyski, ale znacznie rzadziej niż zarządzający.
12. Przedstawiciel funduszu lub bankowiec za wszelką cenę wciśnie Ci jednostki funduszy. Ma od tego sowitą premię i żadnej odpowiedzialności. A Ty duże straty i niekiedy marne zyski.
13. Zauważ, że jednostki funduszu spadają np. o 50% (Pionier Zrównoważony w ciągu 12-16 miesięcy, można sprawdzić w zestawieniach), ale fundusz już odtrąbi sukces jak rocznie wzrosną o 10-18%. A to oznacza że powrót do wartości jednostki przed spadkiem potrwa 6-9 lat. Wartość jednostki przed spadkiem np. 200 zł, po spadkach już tylko 100 zł (50% spadku wartości), teraz wzrosty roczne np. po 15% jak na fundusz to dużo - i tylko czekasz 6-8 lat na powrót do wartości jednostki do 200 zł. Nie wierzysz przelicz! A prezesi i zarządzający w tym czasie na Bahamach, Bali, Karaibach itp. wyprawach, w Ferrari i Porsche.
14. Na zwykłych lokatach, o tym samym czasie trwania inwestycji, z procentem składanym miałbyś więcej niż z TFI. Np. w porównaniu z Pionierem Zrównoważonym.
15. W przypadku strat na giełdzie stratę możesz odliczyć od zysków w następnych latach podatkowych. W przypadku funduszy takiej możliwości nie ma.
16. Inwestując w fundusz i umarzając jednostki ze stratą a następnie odkupując jednostki po okresie spadków powodujesz, że traktowane jest to jako nowa inwestycja. Czyli np. zainwestowałeś 10tys, umorzyłeś wszystkie jednostki i zostało ci 5tys. Po 2 miesiącach zawitały wzrosty więc za te 5 tys. kupujesz jednostki i zarabiasz 2 tys. to od tych 2tys musisz zapłacić podatek. Pomimo, że w rzeczywistości jesteś 3 tyś stratny. W przypadku akcji dopóki zysk nie przekroczy wcześniejszej straty to podatku nie zapłacisz.
 

H.M.  Dołączył: 25 Kwi 2006
l_uka, ale to masło maślane i brednie są... (nie polemizuje ze stwierdzeniem, że TFI to nienajlepszy sposób na oszczędzanie tylko z argumentacją)

"Powody dla których nie należy inwestować za pośrednictwem TFI:
1. Inwestując przez TFI płacisz za zarządzanie (od 3,5-5%) oraz prowizję przy zakupie jednostek, Prezesi i zarządzający dostają pensje i premie niezależnie od wyników funduszu, na które to Ty się zrzucasz; "

znaczy pies ogrodnika, nawet jak ja zarobie, to nie zniose, że przy okazji zarobi kto inny.

"2. Zarządzający TFI nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za powierzone im środki klienta; "

;)
Do przemyślenia... no fakt, karnej nie ponoszą :-|
"3. Giełda rośnie, jednostki TFI znacznie wolniej, ale jak giełda spada jednostki TFI spadają znacznie mocniej. Pamiętaj Prezesi i zarządzający nadal otrzymują te same pensje i premie.
"
Znaczy dalej pies ogrodnika.


"4. Wpłacasz do funduszu szybko, ale już wypłacają Ci dużo wolniej (5 dni roboczych). Przez te dni fundusz bezkarnie obraca Twoimi pieniędzmi; "

J.W.

"5. Analitycy funduszu lobbują za zakupami, ale koszty strat ponosisz Ty; Analitycy nigdy nie są bezstronni. Realizują politykę funduszu. Nigdy ich nie słuchaj.
"

Tak - słuchaj anonimów z internetu, albo koleżanki z kolejki/kolegi z pod trzepaka. Bzdura.

"6. Fundusze uznane za „bezpieczne”, jak się przekonałeś spadają w takim, a może nawet większy m stopniu niż agresywne (Patrz: np. Pionieer Zrównoważony i podobne);"

Podobne? więcej tych podobnych bym poprosił. Szczególnie z porównaniem ile więcej straciły od agresywnych tej samej firmy.

"7. Mimo bessy i ewidentnych start, żaden fundusz nie ogłosił o wymianie (zwolnienie z pracy) prezesów, ekspertów, czy analityków lub innych osób zarządzających Twoimi pieniędzmi. "

A ogłasza się zwolnienie sprzątaczki, czy pana Kazia z czwartego biurka po prawej?
Zresztą co ten pan Kaziu, albo nawet i prezes ma wspólnego z ogólnoświatową bessą?
Tylko to, że potrzeba kozła ofiarnego? naprawde to takie ważne dla komfortu psychicznego, żeby raz na jakiś czas kogoś wypieprzyli z hukiem?

"8. Winnymi spadków wartości jednostek funduszy zawsze są klienci , bo umarzają jednostki zamiast je trzymać (mimo spadków) i dbać o samopoczucie prezesów i zaradzających funduszami TFI. "

Sory - bełkot.

"9. Im fundusz bardziej przekonuje że ma długie doświadczenie w inwestowaniu, tym jego wyniki są gorsze (patrz grupa funduszy Pionieer chwalący się 15 letnim doświadczeniem). Doświadczony fundusz to leniwi prezesi, otyli analitycy i zdemoralizowani wysokimi zarobkami zarządzający, nie mający już motywacji do pomnażania Twoich pieniędzy. "

J.W. zaczynam wnioskować, ze cytowany stracił na Pionierze i go szlag trafia. Musi się gdzies wyszumieć, najłatwiej oczywiście w necie...

"10. Fundusze namawiają Cię do systematycznych zakupów jednostek bo to zapobiega stratom i uśrednia zyski. Spójrz na to inaczej. Dostarczasz funduszowi stałego dochodu, prezesom i zarządzającym stałych premii i bonusów. (Bo pensje i tak dostają). Uśredniasz Nie zyski, ale Twoje straty przez co wydają się one Tobie niższe niż rzeczywistości.
"
No kurde pies ogrodnika, w dodatku z wykształceniem ekonomicznym na poziomie pierwszej klasy gimnazjum. Jak ktoś rozumie intencje autora, to prosze o wyjaśnienie. Póki co rozumiem tylko, że prezesi dostają pensje... ale co to ma do częstotliwości wpłat?
Brednie i w dodatku niebezpieczne, bo jeszcze to toś weźmie sobie do serca.

"11. Zanim zainwestujesz w jednostki funduszy zastanów się 10 razy, jeżeli podejmiesz już decyzję o inwestycji to ponownie zastanów się 10 razy. Pamiętaj, że straty ponosisz Ty, pracujesz w większości czasu na zyski zarządzających funduszami. Niekiedy osiągniesz zyski, ale znacznie rzadziej niż zarządzający. "

Było by z sensem... ale ten kompleks, żeby nie dać zarobić innym...

"12. Przedstawiciel funduszu lub bankowiec za wszelką cenę wciśnie Ci jednostki funduszy. Ma od tego sowitą premię i żadnej odpowiedzialności. A Ty duże straty i niekiedy marne zyski. "

Powinno być niekiedy zyski, a niekiedy straty... a co do prowizji... co takiemu z prowizji, jak za rok będzie musiał szukać nowej pracy, bo mu już nikt nie uwierzy? To nie tylko patrzenie na prowizje, bo to jest sakramencko krótkowzroczne, ale też budowanie swojej marki - tego sie nie robi wcskając ludziom kit.

"13. Zauważ, że jednostki funduszu spadają np. o 50% (Pionier Zrównoważony w ciągu 12-16 miesięcy, można sprawdzić w zestawieniach), ale fundusz już odtrąbi sukces jak rocznie wzrosną o 10-18%. A to oznacza że powrót do wartości jednostki przed spadkiem potrwa 6-9 lat. Wartość jednostki przed spadkiem np. 200 zł, po spadkach już tylko 100 zł (50% spadku wartości), teraz wzrosty roczne np. po 15% jak na fundusz to dużo - i tylko czekasz 6-8 lat na powrót do wartości jednostki do 200 zł. Nie wierzysz przelicz! A prezesi i zarządzający w tym czasie na Bahamach, Bali, Karaibach itp. wyprawach, w Ferrari i Porsche. "

Już to pisał, i o Pionierze i o prezesie... bla bla, w koło Macieju, biedny skrzywdzony przez Pioniera, prezesa i zarząd...

"14. Na zwykłych lokatach, o tym samym czasie trwania inwestycji, z procentem składanym miałbyś więcej niż z TFI. Np. w porównaniu z Pionierem Zrównoważonym. "

powinno być - "miałbyś więcej niż w Pionierze zrównoważonym" póki co nie widzialem ani słowa o innym TFI. Smiem twierdzić, że autor opiera swoje przemyśleniaw oparciu tylko o ten produkt.

"15. W przypadku strat na giełdzie stratę możesz odliczyć od zysków w następnych latach podatkowych. W przypadku funduszy takiej możliwości nie ma. "

Nie rozumiem.

"16. Inwestując w fundusz i umarzając jednostki ze stratą a następnie odkupując jednostki po okresie spadków powodujesz, że traktowane jest to jako nowa inwestycja. Czyli np. zainwestowałeś 10tys, umorzyłeś wszystkie jednostki i zostało ci 5tys. Po 2 miesiącach zawitały wzrosty więc za te 5 tys. kupujesz jednostki i zarabiasz 2 tys. to od tych 2tys musisz zapłacić podatek. Pomimo, że w rzeczywistości jesteś 3 tyś stratny. W przypadku akcji dopóki zysk nie przekroczy wcześniejszej straty to podatku nie zapłacisz."

Jak chcesz kupowac i sprzedawać, to nie wybierasz TFI.



Uffff... Przepraszam, miałem się nie odzywać, nie zdzierżyłem ;)
Jeszcze\raz podkreślam to nie była polemika z tezą, że TFI są niespecjalne, tylko z tą konkretną - moim zdaniem głupią i wprowadzającą w błąd argumentacją.

Pytania w tekście są retoryczne, jak ktoś chce niech sobie sprawdzi/policzy. Ja zaliczam permanentny OT.
 

l_uka  Dołączył: 20 Kwi 2006
H.M. napisał/a:
to masło maślane i brednie są

e, no nie do końca. Myślę, że autor porównuje inwestowanie z TFI do grania bezpośrednio na giełdzie i stąd wyszedł wg Ciebie na "psa ogrodnika". Prawdą jest, że zyskami dzielisz się z TFI, a straty bierzesz sam na klatę, bo zarząd TFI swoją prowizję i tak odliczy. Tak samo prawdą jest, że Belkę płacisz od realnych zysków (grając na giełdzie), a nie od każdej transakcji, jak w przypadku TFI. Jak ktoś nie chce sprzedawać nigdy, to TFI i ogólnie giełda to słaby pomysł - już może obligacje lepsze, bo przynajmniej kapitału nigdy nie ubywa (chyba że rząd zrobi jakiś przekręt).

A co do ANALityków, to prosty hipotetyczny przykład na ich bzdurne wywody. Belka zostaje prezesem NBP, złotówka traci na wartości, anale mówią, że to dlatego, że Belka został prezesem. A jeśli złotówka zyskuje na wartości, anale mówią, że to dlatego, że Belka został prezesem ;-) Gdyby byli tacy wspaniali, to już dawno siedzieli by na jakiś fajnych wyspach z drinkiem w ręku, zamiast wróżyć z fusów.

Prawda jak zwykle leży pośrodku.
 

H.M.  Dołączył: 25 Kwi 2006
l_uka, Tak... analitycy muszą coś mówić, a jak ktoś chce grać/inwestować/kombinować - musi ich słuchać - oczywiście zdając sobie sprawe z całego ryzyka z tym związanego... ale to i tak lepsze niż inwestowanie na czuja.
No i to o czym piszesz, kwestia świadomego wyboru rodzaju oszczędzania. Giełda/waluty/TFI/obligacje... to jest dla różnych ludzi . Mam wrażenie, że znaczna część takich tekstów bierze się własnie z wyboru niewłaściwego produktu i drogi oszczędzania. Kolejna sprawa to nieznajomość mechanizmów i produktu który sie kupuje.
Ile w tym winy agenta/doradcy, który to niewłaściwie przedstawił, a ile klienta, który kupił produkt bez należytego sie z nim zaznajomienia? wina jak zwykle leży pewnie gdzieś po środku...

Ale uogólnienia są niewłaściwe i krzywdzące.
 

Benek  Dołączył: 18 Wrz 2008
l_uka napisał/a:
Gdyby byli tacy wspaniali, to już dawno siedzieli by na jakiś fajnych wyspach z drinkiem w ręku, zamiast wróżyć z fusów.

A może właśnie to robią. Jedno i drugie. Siedzą na jakichś wyspach i sobie dywagują. Siedzą bo dywagują, a dywagują by dalej siedzieć. Może nawet, jak sam byłeś łaskaw napisać, przebywają aktualnie na Bahamach, Bali, Karaibach robiąc sobie - w przerwach nad fusami - przejażdżki Ferrari lub Porsche.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach