makak  Dołączył: 31 Sie 2008
MGR może zostać każdy
Uważam, że właśnie z takiego założenia wychodzi Polska w kwestii edukacji: magistrem może zostać każdy.
Uważam jednocześnie, że nie ma gorszej strategii od powyższego.
Rok temu obroniłem się i do tej pory nie mogę znaleźć ani stażu, ani pracy w zawodzie czy chociaż w zbliżonej branży. Aby nie utonąć imam się czegoś dorywczego (budowa, sklep jeden, drugi...).
Moi znajomi, którzy znaleźli prace mniej więcej po kierunku (bardzo nieliczni) dostają marne grosze - "pracownik hali" w Makro zarabia więcej. Chcę wybrać jakąś podyplomówke, ale nie wiem w co zainwestować.
Gdy zaczynałem studia twierdzono, że ludzi po moim kierunku (biolog specjalista od ochrony środowiska) będą rozchwytywać, Unia panie... ochrona środowiska będzie zasilana ogromnymi środkami, będzie zapotrzebowanie na specjalistów. Tak było 6 lat temu. Dzisiejsze wskaźniki twierdzą, że na ludzi z tej branży zapotrzebowanie jest znikome.
Wiem już na pewno, że muszę zrobić jakąś podyplomówkę, pytanie jaką? W jaki kierunek, branże uderzyć aby nie wyjść na tym jak na swoim poprzednim, 5 letnim, wymarzonym kierunku?

Zapraszam do ogólnej dyskusji nt. edukacji w Polsce i szans rozwoju/kariery dla młodych.
 

SeizeThePicture  Dołączył: 07 Lis 2009
Widzisz, tak to jest w tej naszej PL, że kształci się tych co są potrzebni teraz, a nie kształci się tych którzy będą potrzebni za 5-6 lat. Nie wspominając nawet o tym, że w ogóle nie kształci się zawodów których nie ma obecnie w ogóle, ale będą za kilka lat!

Mój znajomy MGR socjolog właśnie skończył szkołę geodetów i jest... geodetą.
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
SeizeThePicture napisał/a:
Mój znajomy MGR socjolog właśnie skończył szkołę geodetów i jest... geodetą.

Nigdzie nie jest napisane, że musisz w życiu robić to co studiowałeś.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
makak napisał/a:
Wiem już na pewno, że muszę zrobić jakąś podyplomówkę, pytanie jaką?

To może tak: co Cię interesuje? Pasjonuje? Co chciałbyś robić w życiu?
Cytat
Widzisz, tak to jest w tej naszej PL, że kształci się tych co są potrzebni teraz, a nie kształci się tych którzy będą potrzebni za 5-6 lat

Ale przecież nikt nikogo nie zmusza z rozdzielnika do podjęcia takich, czy innych studiów. Szukanie w tym momencie winnych poza sobą to najgorsza z możliwych strategii. Jeśli dasz się jej ponieść - koniec, przepadłeś.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
bEEf napisał/a:
Ale przecież nikt nikogo nie zmusza z rozdzielnika do podjęcia takich, czy innych studiów. Szukanie w tym momencie winnych poza sobą to najgorsza z możliwych strategii. Jeśli dasz się jej ponieść - koniec, przepadłeś.

dokładnie
jest tyle kierunków po których praca wręcz czeka na pracowników

kwestia też lokalizacji w której mieszkasz

bo np jako programista w Poznaniu mam pracę, ale np w Krakowie czy Warszawie miałbym większy wybór pracodawców
natomiast gdybym chciał wrócić w rodzinne strony, to miałbym problem żeby znaleźć pracę w Gorzowie Wielkopolskim - co najwyzej jako technik IT - co mi nie odpowiada zupełnie

teraz z innej mańki - biolog - wiem jak jest - moja żona skończyła biologię, specjalność: ekologia i zarządzanie zasobami przyrody

póki co pracuje w call center Play - na 3/4 etatu (tak lepiej, bo na cały to już by wogóle jej w domu nie było) zarabia tyle co jej znajomi z roku np w sanepidze (zawód zbliżony do wyuczonego), tyle że cały czas szuka czegoś o lepszych godzinach pracy - tu już nawet o zarobki nie chodzi

dzisiejszy świat jest taki, że nie ma się co nastawiać na pracę w wyuczonym zawodzie - trzeba być elastycznym
i nie wiem, czy akurat studia podyplomowe w tym pomogą
dla mnie robienie podyplomówki i potem szukanie pracy jest trochę, nie ten tego - kolejność powinna być odwrotna
szczególnie jak się zarabia tą najniższą krajową, to nie potrafię sobie wyobrazić sensowności tego - chyba że się żyje na garnuszku u rodziców (znam takich - praca w budżetówce, minimalna na rękę, wszystko wydawane na sprzęt foto, a rodzice utrzymują i jeszcze za podyploma płacą - nie popieram )
 

White  Dołączył: 31 Paź 2008
makak, popełniłeś ten sam błąd co ja. Do tej pory pluję sobie w brodę, że nie wybrałem szkoły milionerów :-B .

A tak poważnie to sądzę, że lepiej najpierw znaleźć pracę, która będzie dla Ciebie w jakiś sposób atrakcyjna. Wtedy zrobić podyplomówkę zgodną z wykonywanym zawodem. Podniesie to Twoje kwalifikacje i wykorzystasz zainwestowane pieniądze w naukę.

Uczelnie nieźle opanowały promocję kierunków kształcących specjalistów, dla których brak pracy. Ale cóż one też jakoś się muszą sprzedać.

Warto też zadać sobie pytanie co możesz zrobić by pracodawca za to zapłacił i jeszcze sam zarobił. No i zawsze pozostaje ciężka orka na własny rachunek.
 

Vera  Dołączyła: 24 Cze 2010
Jednak w Polsce tak jest. Ucz się i pracuj a garb sam ci wyrośnie.
Apoteoza pracy i nauki wyciągnięta do absurdu. Tak że staje się to cechą narodową.
Ja w rodzinie przez jakiś czas byłam czarną owcą.
Nie chciałam się godzić z tym że jedyną pracę jako mogłam mieć to kasjerka w Tesco.
Fajnie. Oczywiście nie mam nic przeciwko kasjerkom czy kasjerom. Tylko że ciągłe powtarzanie że szkoła najważniejsza i że ona zagwarantuje wszystko jest absurdem. Od tego pracy nie przybędzie. Przybędzie magistrów jedynie.
Mój kolega. Mgr z łączności.
Kiedyś rozmawiamy przez telefon i mówi mi.

Ruda, wiesz co. Znalazłem pracę w zawodzie i robię w światłowodach :!:
Woooow, Piotr :-D fantastycznie. A co dokładnie robisz i gdzie??
>>> W lesie robię i kopię szpadlem rów na śwaitłowód z telekomunikacji.

Dziewczynom jest łatwiej. Jeżeli jeszcze do CV dołączy zaświadczenie że ma podwiązane jajowody to ma szansę na pracę za nieco większe pieniądze niż najniższa krajowa
...
Nie jestem marudą. Tak mnie poniosło tylko.
 

Samp  Dołączył: 23 Kwi 2006
Re: MGR może zostać każdy
makak napisał/a:
W jaki kierunek, branże uderzyć aby nie wyjść na tym jak na swoim poprzednim, 5 letnim, wymarzonym kierunku?


Sorry, ale z takim podejściem to nie licz na sukces. Z Twoich słów odczytuję okropny koniunkturalizm, a winy szukasz w systemie edukacji w Polsce – zamiast we własnej postawie (która ów system umacnia).

Jak się czegoś pragnie, to trzeba poharować. Czasem lepiej zainwestować energię właśnie w pracy na hali w Makro, a nie w kolejną podyplomówkę. Nie dziwię się, że trudno Ci znaleźć pracę – ja nie chciałbym pracować z ludźmi bez pasji, celów, ambicji.

Tak naprawdę, to pierwsze pytanie brzmi: "co chcę robić w życiu?". Potem dobiera się do tego właściwą edukację.
Ty zaś wpierw szukasz edukacji, żeby potem chcieć coś robić. To do niczego nie doprowadzi.

Może ostro, ale szczerze.

 

White  Dołączył: 31 Paź 2008
Samp napisał/a:
Jak się czegoś pragnie, to trzeba poharować. Czasem lepiej zainwestować energię właśnie w pracy na hali w Makro, a nie w kolejną podyplomówkę. Nie dziwię się, że trudno Ci znaleźć pracę – ja nie chciałbym pracować z ludźmi bez pasji, celów, ambicji.


O, świetnie powiedziane! :-B
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Cytat
Tak naprawdę, to pierwsze pytanie brzmi: "co chcę robić w życiu?". Potem dobiera się do tego właściwą edukację.

dokładnie
Cytat
W ogóle, bracie, jeżeli nie masz na utrzymaniu rodziny, nie grozi ci głód, nie jesteś Tutsi ani Hutu i te sprawy, to wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno j**, ale to j**, ważne pytanie: co lubię w życiu robić. A potem zacznij to robić.


jeżeli lubisz być biologiem to zacznij uczyć w szkole
jeżeli lubisz ochronę środowiska, to staraj się zatrudnić w urzędzie miejskim/gminnym/zakładzie oczyszczania

kokosów nie będzie, ale będziesz robił to co lubisz

znalezienie pracy może potrwać, ale nikt nie mówił że będzie lekko

prawde mówiąc to w najbliższej rodzinie mam może 2 osoby (na kilkadziesiąt) które pracują w wyuczonym zawodzie
pozostała większość jeżeli pracuje, to dobrze radzi sobie w innych branżach
 
teo  Dołączył: 15 Mar 2010
Inną kwestią jest fakt, że (na moje oko, a widziałem trochę jako zatrudniający) 3/4 świeżo upieczonych magistrów nie ma kwalifikacji do wykonywania nie tylko "wyuczonego" zawodu, ale jakiejkolwiek pracy, nawet na hali w Tesco.

Z pewnością w mniejszym stopniu dotyczy to absolwentów studiów technicznych, podpisujących się mgr inż. Ale także.
 

makak  Dołączył: 31 Sie 2008
No widzę, że niektórym już się włączył agresor.

Tak, jestem człowiekiem bez pasji i ambicji a na swój kierunek poszedłem tylko po to żeby coś studiować :roll: . Przypuszczałem, że tak się ta dyskusja potoczy...

Jedno tylko sprostuje bo innych wyssanych z palca opinii nie będe komentował:
Samp napisał/a:
Ty zaś wpierw szukasz edukacji, żeby potem chcieć coś robić. To do niczego nie doprowadzi.


Nie Samp, jest dokładnie odwrotnie. Najpierw wybrałem co chcę w życiu robić, potem edukowałem się w tym kierunku aby po paru latach się rozczarować. Jako, że staram się wyciągać wnioski z niepowodzeń to postanowiłem wybrać kierunek/branże która da mi największe szanse na zapewnienie sobie i w przyszłości najbliższym jakiegoś poziomu. Spełnienia zawodowe odkładam na drugi tor bo czystym sumieniem i satysfakcją z zawodu garnka nie zapełnie.

teo właśnie na ten problem chcę zwrócić uwagę. W Polsce za łatwo kończy się studia. Produkcja masowa nie idzie w parze z jakością.

[ Dodano: 2010-06-27, 15:00 ]
opiszon napisał/a:
jeżeli lubisz ochronę środowiska, to staraj się zatrudnić w urzędzie miejskim/gminnym/zakładzie oczyszczania


Naprawdę sądzisz, że nie próbowałem? ;-)

Szkoła odpada, bo gdybym chciał być nauczycielem to wybrałbym specjalność nauczycielską.

 

Bruinen  Dołączył: 03 Sty 2008
http://www.youtube.com/watch?v=f5RsG2Oiw6k

Wiem że to poważny temat, ale chyba warto czasami wyluzować, bo zamiast dyskusji robi się tutaj kłótnia ;-)
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Cytat
Naprawdę sądzisz, że nie próbowałem? ;-)

może warto jeszcze próbować
co to jest rok czasu od obrony :?: nic

inna sprawa, że jak nie pracowałeś na studiach, to potem ciężko od razu po studiach znaleźć robotę
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
makak, jeśli biologia Cię interesuje i właśnie to chcesz robić, to już połowa problemu z głowy ;-) Myślałeś / miałeś opcję pozostania na uczelni? Studia doktoranckie? To jest bardzo dobry deal. Robisz to, co lubisz, a potencjalne "kokosy" wcale nie są wykluczone.
 

makak  Dołączył: 31 Sie 2008
opiszon, spoko, ja wiem, że rok to w sumie nie jest dużo, ale mimo wszystko to zaje..... frustrujące skoro po roku nie udało mi się nawet na staż załapać. Inna sprawa: przeżyj 6 miesięcy stażu za 800 zł.
Utrzymuje się sam, wynajmuję mieszkanie i taka perspektywa naprawde jest praktycznie nie do zaakceptowania.

Poza tym usystematyzujmy jedno: ja nie mam wygórowanych wymagań! Ja nie chce zarabiać kokosów, nie marzę o milionach... ale bądźmy realistami: praca w zawodzie po 5 latach studiowania za 1000 zł na ręke to jak dostać w mordę :-| . Za to nie da się utrzymać! Nie mówiąc już o dalszym rozwoju.

bEEf niestety nie dostałem, w czasie gdy kończyłem studia jeszcze pare wykładowców poleciało. Nie trafiłem w dobre "okno czasowe" :-P Muszę jednak to jeszcze przemyśleć, rozważyć za i przeciw.

Zastanawiam się też nad tym jak połączyć to co umiem, z czymś nowym (jakąś podyplomówką) aby właśnie stać się bardziej elastycznm i poszerzyć kwalifikacje. Tylko nie wiem w co uderzyć. Systemy jakości ISO? BHP? Finanse?
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
makak napisał/a:
Inna sprawa: przeżyj 6 miesięcy stażu za 800 zł.
Utrzymuje się sam, wynajmuję mieszkanie i taka perspektywa naprawde jest praktycznie nie do zaakceptowania.

a to w takim wypadku nie masz wyjścia jak szukać lepiej płatnej pracy
tyle że ja bym się na twoim miejscu teraz w podyplomówki na własny koszt nie pakował
makak napisał/a:
Systemy jakości ISO? BHP? Finanse?
wszyscy to teraz robią

to dalej nie są kierunki techniczne ;-)
 
Yura  Dołączył: 03 Kwi 2010
makak, heh a co ma powiedzieć ktoś kto będzie magistrem filozofii? 8-)
Szkoła na 1/16 etatu? Czy robić dr i modlić się żeby zostać na uczelni?

Taka to Polska mentalność - pójdź na prawo będziesz prawnikiem. Tak, tak "wszyscy zostaniecie prawnikami" :evilsmile:
Prawda jest taka, że nie wszyscy powinni studiować, bo dla wielu to jest naprawdę ogromna strata czasu i pieniędzy, ale wszechnarodowy stosunek do "nie-pójścia-na-studia" szczególnie u starszego pokolenia jest przytłaczający.

makak, tak na poważnie pomyśl o wykwalifikowaniu się na osobę kompetentną do wystawiania certyfikatów energetycznych (mieszkania, domki, hale, itp.). Weszła czy ma wejść dyrektywa unijna, że każdy sprzedawany budynek będzie musiał mieć taki papierek ile energii zużywa. Nie wiem tylko czy do tego jest potrzebny inż.

Nasze pokolenie to te, które powinno się już umieć dowolnie przebranżawiać. Austria - większość ludzi pracuje na samozadtrudnieniu i statystycznie zmienia zawód 5 razy w życiu. Doktor, za kółkiem taksówki, kładący kafelki i piszący do gazety to przykład zaradności, w Polsce chyba tylko pośmiewisko. Szwecja, sytuacja z Saabem analogiczna jak ze stoczniami w Polsce, stocznie - polska duma, lipce, październiki i te sprawy, Saab - szwedzka duma, samoloty, czołgi, dzięki niemu Szwedzi mogli być neutralni itd. Polska - palenie opon na ulicy, "my tu czterdzieści lat pracowali panie co ja teraz zrobie". Szwecja - premier mówi, że nie będzie utrzymywał nierentownego przedsiębiorstwa, pracownicy: "trudno trzeba będzie poszukać innej pracy."

Świadomość - wszystko jest kwestią świadomości :-)
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Yura napisał/a:
makak, tak na poważnie pomyśl o wykwalifikowaniu się na osobę kompetentną do wystawiania certyfikatów energetycznych (mieszkania, domki, hale, itp.). Weszła czy ma wejść dyrektywa unijna, że każdy sprzedawany budynek będzie musiał mieć taki papierek ile energii zużywa. Nie wiem tylko czy do tego jest potrzebny inż.

chyba nie ma sensu aż tak

robisz uprawnienia na jakąś kopareczkę i zasuwasz za niezłą kasę na budowie

nawet nie zdajesz sobie sprawy jaką okrutną kasę zarabiają operatorzy dźwigów budowlanych (kumpla z pracy ojciec ma firmę budowlaną i kumpel zawsze pod koniec miesiąca się wkurza jak patrzymy na budowę pod naszym oknem, bo wie że tam zarobiłby więcej i nie musiałby się użerać ;-) )
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Yura napisał/a:
makak, tak na poważnie pomyśl o wykwalifikowaniu się na osobę kompetentną do wystawiania certyfikatów energetycznych (mieszkania, domki, hale, itp.).

Siedzę poniekąd "w branży" i straszna dewaluacja się tego zrobiła - mnóstwo ludzi wyczuło łatwą kasę, zrobiło kursy i popsuło rynek.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach