Jak próbowałem dobrać jakieś płyty do poprzedniego wątku nostalgicznego, to mi co chwilę wychodziło, że to wyszły jeszcze w latach 60-tych. To wymienię parę tych, które z konieczności musiałem wyrzucić przy pisaniu w tamtym wątku.
Free "Tons Of Sobs" - debiut, bardzo bluesowy w klimacie
Blues Breakers "Blues Breakers with Eric Clapton", bluesowy do bólu
Big Brother And The Holding Company "Cheap Thrills", czyli wczesna Janis, warta wymienienia choćby za "Summertime" i "Piece Of My Heart"
Jimi Hendrix "Electric Ladyland", w studiu Jimi był perfekcyjny i to słychać na płycie, na scenie szedł na żywioł i nie zawsze się starał.
Led Zeppelin - pierwsze dwie, dwójka jest lepsza, ale każdy by chciał nagrać taką płytę jak jedynka w 30 godzin.

Moje typy, z trochę innej beczki:

John Coltrane – „Meditations”, „Stellar Regions”, „Interstellar Space” – 3 płyty, moim zdaniem najlepsze w dorobku tego pana, chociaż wszystko co zostało nagrane po „A Love Supreme” mógłbym równie dobrze tu wymienić. Najciekawsza muzyka, jaka w owym czasie powstała.. i niech ktoś spróbuje się nie zgodzić..

Eric Dolphy – „Out To Lunch” – niepowtarzalne do dziś brzmienie klarnetu basowego, szkoda, że nie dane było Dolphiemu dalej nagrywać.

Niestety, jak dla mnie lata 60'te w muzyce rozrywkowej sa prymitywne do bolu. Nawet takich Rolling Stonesow nie da sie za bardzo sluchac. Troche sie poprawilo po Summer Of Love w 67, ale to caly czas straszna wioska jest. Troche swiezosci wprowadzil Hendrix (odkryty przez McCartneya) i cala reszta zespolow opartych na gitarze - Zeppy, Sabbath, itp. W sumie to tez dosc prymitywne bylo. the Doors byli oryginalni, ale jak teraz do tego wracam, to jakos mnie zupelnie nie rusza - jak banka mydlana - peklo i nic nie ma.

Mimo tego, w muzyce rozrywkowej schylkowych lat 60'tych bylo paru wykonawcow ponadczasowych, do ktorych moge wracac tysiac razy i zawsze znajde cos nowego. Ja znam 4 takich wykonawcow:
- the Beatles
- the Beach Boys - Pet Sounds i niedawno dokonczony Smile
- David Bowie - od Space Oddity za kazdym razem dostaje ciar na plecach
- Pink Floyd z Sidem Barretem

A propos the Beatles. Wiekszosc ludzi, nawet osluchanych, traktuje the Beatles stereotypowo, na zasadzie: 'She loves you, yeah, yeah, Love Me Do, Yestereday, Yeah Yeah'. Dlatego wrzucam moj zestaw edukacyjny - milosnik kazdego gatunku muzyki rozrywkowej znajdzie tutaj korzenie swoich fascynacji - nawet milosnik nowoczesnej elektroniki. Co ciekawe, wiekszosc z tych utworow nie traci myszka:
Here , There and Everyhwere
Tommorow Never Knows
I'm Only Sleeping
A Day In The life
Strawberry Fields
Long Long Long
Helter Skelter
Happiness Is A Warm Gun
Dear Prudence
Hey Bulldog
i na koniec McCartneyowska suita z drugiej strony Abbey Road.

pozdrawiam
dz.

pozdrawiam,

dzerrry

Dziś, o 19.05 na kanale FilmBox ma być "The Beatels - Explozja". Droga na szczyt pokazana w archiwalnych zapisach. Dokument, ale i pośmiać się można :)

Cholera, nie mam zewnętrznego dysku, bo bym sobie nagrał

6x7 z kominkiem, pryzmatem oraz drewnianą rączką

dzięki chłopaki za dobre adresy

Zrobiłem przegląd tego co poniżej 1970, no i wyszło w porządku alfabetycznym
Obecność zaakcentowali - (lista z oczywistych względów z pewnością niekompletna):

COHEN LEONARD
CREEDENCE CLEARWATER REVIVAL
DEEP PURPLE
FLEETWOOD MAC
FOCUS
IKE&TINA TURNER
IRON BUTTERFLY
JETHRO TULL
JOPLIN JANIS
KING CRIMSON
LED ZEPPELIN
LENNON JOHN
PINK FLOYD
SANTANA CARLOS
TEN YEARS AFTER
THE BEATLES
THE CREAM
THE DOORS
THE HOLLIES
THE MOODY BLUES
YES

Z każdego z tych zespołów, artystów coś czeka w stojaku - kwestia osobistych preferencji. Jak dla mnie druga połowa lat sześćdziesiątych zdecydowanie ważniejsza.
Pozdrowienia Krzysztof

COHEN LEONARD - nie mam żadnej płyty
CREEDENCE CLEARWATER REVIVAL - 5 płyt
DEEP PURPLE - 4 płyty
FLEETWOOD MAC - 2 płyty
FOCUS - nie mam żadnej
IKE&TINA TURNER - nie mam żadnej
IRON BUTTERFLY - nie mam żadnej
JETHRO TULL - 2 płyty
JOPLIN JANIS - 3 płyty
KING CRIMSON - żadnej
LED ZEPPELIN - 4 płyty
LENNON JOHN - żadnej
PINK FLOYD - 8 płyt
SANTANA CARLOS - żadnej
TEN YEARS AFTER - 5 płyt
THE BEATLES - 6 płyt
THE CREAM - żadnej
THE DOORS - pełna dyskografia
THE HOLLIES - żadnej
THE MOODY BLUES - żadnej
YES - 1 płyta

a oprócz tego z "tamtych" lat jakieś 30 płyt Rolling Stones

SuperA|MX|*ist|MZ-5|MZ5n|Z1P|K-5IIs|
MotorA|Winder MX|BG-20|FG|FG|DBG4|
M40|A50|A35-70|
DA18-55|A35-70|DA*50-135|DA50-200|T28-200|S70-300|
AF220T|FTZ330|FTZ500|FGZ360|FGZ540 x 2|
--------------------
K100Ds->K10D->K20D->K-5->Km

W 1959 roku powstały dwa albumy, które pchnęły jazz, a za nim całą muzykę rozrywkową na nowe "wody": 'Kind od Blue' oraz 'The Shape of Jazz to Come'. Od tych płyt właściwe rozpoczęła się era swobodnej, zbiorowej improwizacji i muzyka, która do lamusa posłała be-bop czy tradycyjny jazz ukształtowany po epoce swingu.
Twierdzenie, że

Cytat

lata 60'te w muzyce rozrywkowej sa prymitywne do bolu

w świetle tego, co powstało po tym przełomie jest delikatnie rzecz ujmując chybione.

6x7 z kominkiem, pryzmatem oraz drewnianą rączką

A to znacie: http://www.youtube.com/watch?v=WkVQxVAY9zw

Tam gra jeden gość którego baaaaardzo lubie...

ME Super, SFXn, MZ-S, Olek OM2SP, Fuji X100F, K-01, MX-1, M 50/1,7, M 135/3.5, Panagor 28/2.8, Metz 58 i trochę fotośmieci,

Ponieważ pytałem w wątku dotyczącym lat 70, a twórca osiągał sukcesy na przełomie 60/70, spytam w tym wątku.
Czy ktoś wybiera się na koncert Alvina Lee (założyciela Ten Years After i uczestnika festiwalu Woodstock) 13.08 w Dolinie Charlotty koło Słupska?
Co do mnie - to bilet już kupiony.
A dla wahających się - kilka linków
The Bluest Blues
I'd Love To Change The World
Love Like A Man
I'm Going Home (Live at Woodstock)

Pozdrawiam, emigrant.

F100, SB80DX, SB30, N 20/2.8, N 50/1.8D, N 85/1.8D

Van Morrison, Jefferson Airplane, Traffic - to tylko kilku reprezentantów tamtych lat których ostatnio miałem na głośnikach. Magiczne lata a wymieniać można i można.

Pentax K-r - 10-20 l 30 l 55 l 85
Yashica Electro 35 GSN - 45
Mamiya 645E - 55 l 80
www

Ja jestem strasznym faszystą muzycznym, i ogólnie staram się nie pisać w takich wątkach, ale chciałem zwrócić uwagę Waszą na świetny wg. mnie album "monster movie" zespołu Can (1969)

36. WWW