M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
D23
Przejrzałem darkroom i nie widze entuzjastów tego wywoływacza, a nawet jego ilfordowskiego odpowiednika "Perceptolu".
Jak dla mnie wspaniały wywolywacz i prosty jak Blues (metol, siarczyn sodowy), miękko pracujący, daje niezłą rozpietość tonalną, i nie jest tak kontrastowy jak d76, którego tez lubie.Czerń z tego wywoływacza jest bardziej miękka i nie jest tak smolista jak z d76, ma więcej szczegółów.
Wojtek Tkaczyński w Pozytywie odnosząc się do D23 napisał:
"Tak w życiu codziennym, jak i w fotografii doskonale sprawdza sie zasada, że to, co najprostsze, jest zazwyczaj najlepsze. W 1944 roku opublikowano skład D-23 jednego z najprostszych wywoływaczy czarno-białych.Oprócz wody zawiera on tylko dwie substancje: metol i siarczyn sodowy.Pomyślany jako tania alternatywa dla D-76 wywoływacz okazał się bardzo uniwersalnym roztworem, pod wieloma wzgledami przewyższającymi poprzednika."
Ciekawa stronka o D-23:
:arrow: http://www.geocities.com/vacek87110/d23.html
:arrow: http://flickr.com/photos/...inson/tags/d23/
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
No tak, tyle ze strasznie rozmywa ziarno, przez co traci sie na wizualnej ostrosci... tak samo jak z reszta Perceptol.
 

Yeti  Dołączył: 04 Lip 2007
M.W napisał/a:
Przejrzałem darkroom i nie widze entuzjastów tego wywoływacza, a nawet jego ilfordowskiego odpowiednika "Perceptolu".

No wiesz, dzisiaj już mało kto używa wywoływacza do filmów, a jeszcze mniej sporządza go samemu.
M.W napisał/a:
nie jest tak kontrastowy jak d76

Kontrastowość D76 ładnie zmienia się rozcieńczeniem, można naprawdę osiągnąć co najmniej tyle ile z D23, a jeszcze można zmieniać temperaturę.
Myślę że każdy kto jest już bardziej zaawansowany we własnej obróbce filmów czarno-białych ma swój "ulubiony" wywoływacz i wie jakie on da efekty na zdjęciu, to najważniejsze.
 

Dada  Dołączył: 01 Mar 2007
D-23 używam nałogowo od 20 lat. Mało tego, ze względu na prostotę sam go robię. Nie wydaje mi się jednak, żeby Perceptol był jego odpowiednikiem.
Ponieważ nie jestem szalonym miłośnikiem wieeelkiego ziarna, więc bardzo mi odpowiada. Co do ostrości tez bym dyskutował. wcale nie jest taka zła.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
Dada napisał/a:
Co do ostrości tez bym dyskutował. wcale nie jest taka zła.


Spróbuj porównać z D-23 HAD. Przepis w dziale Darkroom - jak sam składasz, to nie bedzie problemu... :-)
 

Dada  Dołączył: 01 Mar 2007
Porównywałem nieraz. naprawdę nie widzę różnicy, no może bardzo maleńkie.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
hmmmm.... a w ziarnie?
 

Dada  Dołączył: 01 Mar 2007
HAD daje troszkę mniejsze, ale to tez chyba zależy od rodzaju negatywu. Ostatnio skończyła mi się duża porcja Neopana 400 i teraz dla odmiany będę katował Agfę 100 i FP4. W HAD trochę lepiej chyba światła wychodzą, a czysty D23 jest ciut- ciut miększy. HAD też robię sam, bo z węglanem nie ma problemu. Aaa no i ważne - dużo z tego co robię jest jednak na średnim , więc ziarno i tak jest raczej mało widoczne. A ostatnio nie robię odbitek większych niż 18x24
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
mniejsze niz d23?!?

przeciez to kocie łby w porownaniu... a czym skanujesz? Bo na plaszczaku nie za wiele bedzie widac... ;-)
 

Dada  Dołączył: 01 Mar 2007
Plustekiem, 7200 i ST64( szerokie)
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
hmmm... ja tam widze bardzo duza roznice w ziarnie i dosc duza w tonalnosci miedzy d23had a d76... d23 nie probowalem...
 

Dada  Dołączył: 01 Mar 2007
alkos napisał/a:
duza roznice w ziarnie i dosc duza w tonalnosci miedzy d23had a d76..
A, to się zgadza. Zwłaszcza tonalność. D- 76 uzywam do tych filmów, co do których nie znam obróbki, lub nie jestem ich pewien- standart w końcu. :-P Postaram się w weekend cosik wrzucić do porównania z czystego D-23.
Dobrze, że jest ten wątek- można powrzucać różne fotki z różnej chemii. :-P
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
Simply the best, czyli siarczan N-metylo-p-aminofenolu w naszym życiu codziennym

Podstawowe znaczenie w drodze do dobrych odbitek ma prawidłowe wywołanie filmów. Wartości negatywu o dobrze naświetlonych cieniach i niezbyt gęstych światłach nie da się przecenić. Wielu fotografików uważa, że wywoływanie filmu jest najciekawszym i najważniejszym etapem fotografowania.

Fotografia ma swoje miejsce na pograniczu sztuki i techniki. Sztuki, bo prawdziwym fotografikiem zostaje tylko ten, kto ma do przekazania swoją wizję świata. Techniki, bo zrobienie dobrego zdjęcia wymaga znajomości technicznych podstaw pracy z aparatem oraz obróbki filmów i papierów. Wszyscy wielcy fotograficy, którzy przychodzą mi na myśl, zaczynali swoje kariery od osiągnięcia doskonałości technicznej. Dopiero potem zajęli się sztuką przez duże „sz". Podstawowe znaczenie w drodze do dobrych odbitek ma prawidłowe wywołanie filmów. Wartości negatywu o dobrze naświetlonych cieniach i niezbyt gęstych światłach nie da się przecenić. Wielu fotografików uważa, że wywoływanie filmu jest najciekawszym i najważniejszym etapem fotografowania. Nabiera to znaczenia zwłaszcza dzisiaj, gdy coraz większą popularność zdobywa skanowanie negatywów i dalsza obróbka obrazu w postaci cyfrowej. Niestety, istnieje również duża grupa fotografujących, którzy uważają wywoływanie filmu za zło konieczne. Nie zwracają uwagi na temperaturę wywoływacza, sposób poruszania koreksem czy właściwe stężenie substancji wywołującej. Ciekawe, dlaczego dziwią się, że ich zdjęcia nie są idealne.
Wybór właściwego wywoływacza ma duże znaczenie dla uzyskanego obrazu srebrowego. Każda kombinacja film/ wywoływacz daje unikalny negatyw. Różnice między wywoływaczami sprowadzają się do otrzymania negatywów o różnym ziarnie, ostrości, kontraście i stopniu wykorzystania czułości filmu. Wieloletnie poszukiwania idealnego wywoływacza doprowadziły do opublikowania setek różnych receptur. Książki fotograficzne pełne są opisów działania wywoływaczy drobnoziarnistych, akutancyjnych, wyrównawczych, wyrównawczo-drobnoziarnistych, super-drobnoziarnistych, zwiększających czułość filmu czy zmniejszających ją, etc. Listę można ciągnąć w nieskończoność a ilość wywoływaczy w każdej grupie wywołuje zawroty głowy. Który z nich wybrać? Na rynku jest wiele gotowych roztworów. Z punktu widzenia zaawansowanych fotografików problemem jest dość częsta zmiana składu fabrycznego tych roztworów. Producenci „ulepszają" swoje wywoływacze, nie informując o tym na ich opakowaniach. Często dochodzi do pomyłek i niezbyt precyzyjnego wywołania filmu. W naszych warunkach liczą się również koszty — fabryczne wywoływacze są dość drogie. Dlatego nadal dość spora grupa fotografików samodzielnie przyrządza wywoływacze, których używa w swojej ciemni. Również oni stoją przed problemem: który wywoływacz wybrać?

Tak w życiu codziennym, jak i w fotografii doskonale sprawdza się zasada, że to, co najprostsze, jest zazwyczaj najlepsze. W 1944 roku opublikowano skład D-23, jednego z najprostszych wywoływaczy czarno-białych. Oprócz wody zawiera on jedynie dwie substancje: metol i siarczyn sodowy. Po 56 latach od premiery jest bardzo często stosowany przez fotografików samodzielnie wywołujących filmy czarno-białe. Pomyślany jako tania alternatywa dla D-76 wywoływacz okazał się bardzo uniwersalnym roztworem, pod wieloma względami przewyższającym poprzednika. Siarczan N-metylo-p-aminofenolu jest znany pod wieloma zastrzeżonymi nazwami: Enol, Veritol, Adidol, Graphol. Najpopularniejsza z nich to Metol. Metol jest jedną z najczęściej stosowanych substancji wywołujących dwudziestego wieku. Swą popularność zawdzięcza on wielkiej uniwersalności. Może być jedyną substancją wywołującą w roztworach tak różnych wywoływaczy jak ultra drobnoziarnisty D-25 czy wysoce akutancyj-ny FX1. Jedną z głównych zalet metolu jest jego silne działanie na słabo naświetlone kryształy halogenków srebra w emulsji. Dzięki temu pozwala on na pełne wykorzystanie czułości filmu i dokładne oddanie cieni obrazu. Produkty utleniania metolu hamują wywoływanie. Najmocniej naświetlone części negatywu nie osiągają zbyt dużej gęstości (co ma znaczenie zwłaszcza w zakresie najwyższych świateł obrazu). Negatywy wywołane w metolu mają wyrównane kontrasty i doskonale się kopiują. Metol jest uważany za substancję wywołującą „ostro". Z wielką łatwością prowadzi on do powstania efektu brzegowego (czytaj: wywołania akutancyjnego). Za jego pomocą możemy uzyskać drobne ziarno i dużą ostrość, chociaż niestety wymaga to użycia różnych roztworów. Siarczyn sodowy, znajdujący się w roz-tworze D-23 ma kilka zadań. Po pierwsze — działa jako konserwant, ochraniając metol przed szybkim utlenianiem. Po drugie — alkaliczny odczyn roztworu siarczynu sodowego przyspiesza działanie metolu. Po trzecie siarczyn sodowy jest częstym składnikiem wywoływaczy drobnoziarnistych w związku z jego zdolnością do rozpuszczania kryształów wywołanego srebra, co prowadzi do zmniejszenia ziarnistości wywołanego materiału.

Przygotowanie roztworu i czas wywoływania
Roztwór D-23 jest bardzo trwały. W zamkniętej szczelnie butelce, chronionej przed dostępem światła, może stać dobrych kilka miesięcy (niektórzy mówią nawet o jednym roku). Aby przygotować roztwór, należy w 750 ml wody rozpuścić drobną część siarczynu sodowego, potem metol, a na koniec — resztę siarczynu.
Skład wywoływacza przedstawia się następująco:
D-23:
metol 7,5 g
siarczyn sodowy
bezwodny 100,0 g
woda do 1000,0 ml
Żaden z producentów filmów nie podaje czasu wywoływania swoich produktów w D-23. Należy je ustalić podczas samodzielnie przeprowadzonych testów. Wartością wyjściową mogą być czasy wywołania filmów w D-76, okazuje się bowiem, że oba wywoływacze mają podobną aktywność (podane w tabelce czasy to jedynie wartości orientacyjne - tabela I).
Wywołane w ten sposób negatywy charakteryzują się drobnym ziarnem i wyrównanymi kontrastami. Mają jednak pewne wady. Siarczyn sodowy w tak dużym stężeniu prowadzi do rozpuszczenia znacznej części ziaren metalicznego srebra. Rezultatem jest spadek ostrości konturów widoczny na dużych powiększeniach. Efekt ten, choć często stosowany przez fotografów zajmujących się portretami, może się nie spodobać fotografom spod znaku żyletki (wszyscy ich znamy: to ci, których zdjęcia muszą być najostrzejsze). D-23 nie zdobyłby takiej popularności, gdyby nie jego uniwersalność. Właściwości tego wywoływacza możemy bowiem kontrolować i zmieniać. Za pomocą rozcieńczenia roztworu roboczego zmniejszamy stężenie siarczynu, negatywy są więc ostrzejsze. Zmniejszenie stężenia metolu prowadzi do większego wyrównania kontrastów, wielkość ziarna praktycznie się nie zmienia. Wywoływacz D-23 w rozcieńczeniu 1 + 1 lub 1 + 3 (jed-na część wywoływacza na jedną lub trzy części wody) to klasyczny drobnoziarnisty wywoływacz wyrównawczy. Uwaga praktyczna — ci, którzy uważają, że jest on wywoływaczem niskokontrastowym i otrzymują bardzo miękkie negatywy, trudne do skopiowania, najprawdopodobniej wywołują zbyt krótko. Prawidłowe negatywy z D-23 wyglądają po prostu „normalnie". Uniwersalność D-23 polega również na szerokich możliwościach modyfikacji jego składu. Stanowi on podstawę większości wywoływaczy dwuroztworowych oraz drobnoziarnistego D-25 (ale to temat na zupełnie inny artykuł).

Ustalenie dokładnego czasu wywoływania w rozcieńczonym D-23 to kwestia wymagań i oczekiwań każdego fotografa. Podane niżej czasy nie mogą służyć za rekomendację podczas wywoływania bardzo cennych negatywów. Każdy musi przeprowadzić własne próby. Oczywiście, wywoływacz rozcieńczony traktować należy jako jednorazowy — wylewamy go zaraz po użyciu (tabela II).
Przez ostatnie lata w konstrukcji filmów czarno-białych dokonał się znaczący postęp. Kryształy o kontrolowanym

Czas wywołania
Film w temp. 20 C
(min.)
Agfa APX25 9
APX 100 9
APX 400 10
Fuji Neopan 400 8
Neopan 1600 6,5
llford 100 Delta 7
400 Delta 7
Pan F Plus 6,5
FP4 Plus 6
HP 5 Plus 7,5
Kodak T-Max 100 8
T-Max 400 7
T-max P3200 11
tabela I

kształcie pozwalają na zredukowanie ziarna do granic wcześniej niewyobrażalnych. Niestety, odbywa się to kosztem skali tonalnej (prosta krzywa charakterystyczna) lub ostrości odwzorowania (słynne problemy z T-maxem 100). D-23 zaskakująco dobrze wywołuje nowoczesne filmy. Pozwala on połączyć dwa światy — współczesny bezduszny „high tech" z przedwojenną romantyczną troską o jak najszerszą skalę tonalną odbitek. Pozwala on otrzymać negatywy o dobrze narysowanych szczegółach cieni i świateł. Ilość
Czas wywołania w temp.
Film 20 C (min.)
1 + 1 1+3
Agfa APX25 13,5 NR
APX 100 13,5 NR
APX 400 14,5 25
Fuji Neopan 400 14 20
Neopan 1600 10 15
llford 100 Delta 10 15,5
400 Delta 10,5 16,5
Pan F Plus 8,5 18
FP4 Plus 8 18
HP 5 Plus 13 20
Kodak T-Max 100 11 16
T-Max 400 10 15
T-max P3200 16 NR
Plus-X 8 13
tabela II

wymaganych w celu uzyskania dobrej odbitki zabiegów (w rodzaju maskowania czy doświetlania podczas kopiowania negatywów) znacznie się zmniejsza. Interesująco wypada również porównanie D-23 z obecnymi na rynku konfekcjonowanymi wywoływaczami drobnoziarnistymi — ziarno D-23 jest na identycznym poziomie.
Jedna z moich ulubionych płyt nosi tytuł: „Coś pięknego i niedrogo". Dokładnie to samo można powiedzieć o D-23. Osoby, które decydują się na samodzielne przygotowanie tego roztworu, uzyskają doskonałe negatywy — bez konieczności wydania sporej gotówki na fabryczne wywoływacze. Szczerze zachęcam.

Wojtek Tkaczyński
 

timor  Dołączył: 16 Kwi 2010
Ciekawy artykuł, ciekawe, kiedy napisany. Od kilku lat pojawil się tręd do powrotu do starych receptur chyba zainspirowany pojawieniem się Tmaxów. Sam w niego wpadłem, ale D23 jeszcze nie próbowałem. Na razie w "obróbce" jest Beutler dla filmów średnio szybkich i tych "wolniejszych" i Stoeckler dla tych szybszych. Oba są prostymi, trzyskładnikowymi zupami, których efekty bardzo lubię. Jednakże w artykule pana Tkaczyńskiego sam wstęp jest bardzo dobrze sformułowany. Mógłby służyć za motto tego (Darkroom) działu Pentaxa@PL .
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
Ciekawy artykuł, ciekawe, kiedy napisany.

2002-2003

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach