wojtekk napisał/a:To jedna z najciekawszych serii zdjęć ostatnich lat.
http://aleknowak.net
Go Out And Burn The Sensor Again
alkos napisał/a:
wojtekk napisał/a:Natychmiast oglądać i móżdżyć nad tym, co się widzi! ;D
wojtekk napisał/a:Wymowa tych fot to czysty ciężar, masakratyczna i bolesna prawda o świecie żartym przez kasę i zgniliznę. Mało który cykl wzbudził we mnie tyle emocji - to jest, moim zdaniem, doskonała fotografia.
http://aleknowak.net
Go Out And Burn The Sensor Again
alkos napisał/a:Super.
White napisał/a:wojtekk napisał/a:Natychmiast oglądać i móżdżyć nad tym, co się widzi! ;D
Nad tym to trzeba było móżdżyć kilkadziesiąt lat temu teraz to tylko można zatańczyć jak nam biznes zagra.
K10D. I statyw :)
wojtekk napisał/a:Super to nie, bo tu nie ma co być super, ale mądrze i uderzająco.
http://aleknowak.net
Go Out And Burn The Sensor Again
White napisał/a:An_wrocławianka, coś nie śmiga link.
K10D. I statyw :)
wojtekk napisał/a:Idź se strita robić ;)
http://aleknowak.net
Go Out And Burn The Sensor Again
alkos napisał/a:Idz se strzelaj buzki ;)
CytatIdź se strita robić ;)
alkos napisał/a:Idz se strzelaj buzki ;)
Cytat
https://mitchepstein.net/
Epstein to jeden z pierwszych i do dziś najwybitniejszych fotografów, posługujących się kolorem. Na barwnym negatywie fotograf potrafi zawrzeć „amerykańskiego ducha”.
Dziś się o tym nie pamięta, a młodsi wręcz nie umieją sobie wyobrazić, że kiedyś kolorowe zdjęcie (gdy już w ogóle pojawiła się ta technika) było uważane za gorsze, nie miało szans osiągnąć rangi w jakikolwiek sposób "artystycznego". Przez wiele lat kolorowa fotografia była uważana za czysto użytkową, nie wierzono, że za jej pomocą można wyrazić "głębsze" myśli.
Zaczęło się to zmieniać w drugiej połowie lat 60. w USA, gdzie pojawiła się grupa twórców, którzy zaczęli na co dzień używać materiałów kolorowych. Byli to najpierw tacy twórcy jak Lee Friedlander i Garry Winogrand, później dołączył także m.in. Stephen Shore. To oni udowodnili światu, że chłodna rejestracja amerykańskiej prowincji i życia na ulicach amerykańskich miast (bo tym się głównie zajmowali) staje się o wiele bardziej przekonująca, gdy wykona się ją na materiale kolorowym.
Mitch Epstein , urodzony w stanie Massachusetts, zaczął robić zdjęcia na początku lat 70., podczas nauki na Uniwersytecie Cooper Union. Były to czasy, gdy popularność zdobywały prace Lee Friedladera, dla Epsteina było więc oczywiste, że w tym nurcie chce poszukać miejsca także dla siebie. Dziś mówi się, ze wczesne zdjęcia Epsteina są pomostem pomiędzy ulicznymi pracami Friedlandera a fotografią Shore’a, którego obrazy, choć też dokumentalne, są bardziej monumentalne i przemyślane.
Dwa pierwsze duże cykle Mitcha Epsteina to Recreation, z lat 1973-1988 i Common Practice, z lat 1973-1992. Oba pokazują rodaków fotografa wykonujących codzienne czynności, szczególnie zaś podczas odpoczynku. Wpisują się one doskonale w stylistykę amerykańskiego dokumentu fotograficznego lat 70., w ramach którego istniał np. znany ruch New Documentalists.
O zdjęciach Epsteina krytycy piszą często, że chwytają one "transcendentne piękno życia codziennego". Wiele z jego prac ma charakter anegdotyczny, pokazują zabawne scenki, śmieszne zachowania ludzi, ich nieporadność lub gapiostwo. Jednak najwięcej w nich obiektywnej prawdy na temat życia w USA, szczególnie w miejscach nieco oddalonych od głównych metropolii.
Od połowy lat 90. zainteresowania Epsteina się poszerzyły – choć nie zmienił on swojego sposobu fotografowania – chłodnego, ale i lekko cynicznego, zawsze na materiale kolorowym. Pod koniec lat 90. powstał cykl The City o Nowym Jorku, szczególnie zaś o przenikaniu się w mieście przestrzeni publicznych i prywatnych. Tu mniej jest już anegdoty, więcej czasem wręcz przejmujących obrazów tego, jak wielkie miasto może dominować nad człowiekiem.
Wraz z początkiem XXI wieku w twórczości Epsteina pojawiły się dwa nowe tematy, które zdominowały jego fotografię. Jeden z nich to Family Business, zbiór zdjęć i filmów o ojcu artysty, który całe życie prowadził sklep z meblami. Projekt mówi o pracy zawodowej ojca i o tym, jak dziś radzi on sobie ze starością. Okazuje się, że ten sam język artystyczny, który sprawdzał się przy nieco ironicznej dokumentacji życia codziennego rodaków, tak samo dobrze nadaje się do opowieści bardzo osobistej i poważnej.
W 2003 roku Epstein rozpoczął całkiem inny projekt – American power opowiada bowiem o zakładach produkujących energię dla USA i o tym, jak ich obecność wpływa na środowisko i krajobraz. Wbrew pozorom zdjęcia te nie są głosem w ekologicznej debacie – oczywiście można je tak rozumieć, sam fotograf jednak na pewno nie chciał nimi zabierać głosu w dyskusji. Zafascynowało go raczej to, jak kształtuje się ten nowoczesny krajobraz, bez oceniania, czy dzieje się to w dobrym czy złym kierunku.
Twórczość Mitcha Epsteina doskonale pokazuje, że język dość klasycznego dokumentu nie zużywa się – od lat 70. ubiegłego wieku fotograf wciąż potrafi za jego pomocą dość przekonująco opowiadać o świecie.
Autor: Anna Cymer
"W sztuce może być coś dobrze zrobione albo źle, nic więcej." Stanisław Lem
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme created by opiszon, powered with Bootstrap and VanillaJS.
Strona używa plików cookie. Jeśli nie zgadzasz się na to, zablokuj możliwość korzystania z cookie w swojej przeglądarce.
my.pentax.org.pl