perl  Dołączył: 24 Wrz 2006
Kiedyś już była tutaj dyskusja o pomocy zwierzętom.
Wtedy napisałem coś w stylu, że zamiast leczyć, trzeba zapobiegać.

I nadal jestem za tym, aby sterylizować wszystkie zwierzęta, które trafiają do schronisk.
Niestety nie ma na to funduszy, a właściwie są pieniądze ale są marnotrawione gdzie indziej (czy kogoś to dziwi w tym kraju?).
Gdzieś już o tym trąbiłem, wtedy ktoś mi zarzucił, że to niehumanitarne. A ja twierdzę właśnie zupełnie odwrotnie! To jest bardzo humanitarne!
Niehumanitarne jest, gdy dwa kundle 'bzykną' się ze sobą, a potem cały miot trzeba utopić.
A jeśli nawet nikt tego miotu nie utopi, to tenże miot dorośnie i będzie się rozmnażał z innymi miotami. Efekt to przepełnione schroniska, biedne, niedożywione zwierzęta, mnóstwo niechcianych psów i kotów.
A wystarczyłoby zapobiegać.
I to też jest pomoc tym zwierzakom.
 

0bleblak  Dołączyła: 15 Cze 2011
YellowLabel napisał/a:
Niestety już trochę za późno na zostanie weterynarzem :-P


Hm... z informacji, które podajesz o sobie w profilu wynika, że spokojnie możesz zacząć studiować weterynarię, chyba, że masz na myśli inne względy niż wiekowe. Może jednak spróbujesz ;-) ? Na pewno jest jakieś wyjście.

Sporo odpowiedzi tutaj nie na temat jednak. Kolega pyta jak mógłby pomóc zwierzętom tak, bo to jednocześnie była jego praca, dzięki której będzie mógł się utrzymać.

Znam np. ludzi, którzy robią tzw. "żywe lekcje przyrody" i sama też kiedyś o tym myślałam. Jeżdżą po szkołach, przedszkolach i robią prelekcje, albo na jakiś temat związany ze zwierzętami, albo z określonym gatunkiem. Czyli uświadamianie, uświadamianie i jeszcze raz uświadamianie. Robią to samo w porozumieniu ze schroniskami np. Można w tym aspekcie wymyślić sporo ciekawych przedsięwzięć. Takie zajęcia często owocują adopcjami, jeśli są odpowiednio przygotowane i ukierunkowane na ten cel, mimo, że odbywają się w placówkach oświatowych. Na ten moment robią to już raczej charytatywnie, ale kiedyś bywało to normalną pracą niejednego z nich.
Nie jest to proste, ale chyba nie ma prostych zajęć; każde wymaga przygotowania, wiedzy, predyspozycji, itp.

Możesz też, jeśli miałbyś jakieś wcześniejsze przygotowanie, zostać terapeutą zwierzęcym, w sensie zoopsychologiem. Nie ma ich chyba zbyt wielu w kraju, są tacy, którzy pracują w schroniskach dla zwierząt zajmując się nie tylko potrzebującymi tego zwierzakami, ale również przygotowując ludzi do odpowiedzialnej adopcji.

Może gdzieś, w którymś z tych obszarów mógłbyś spróbować?

To delikatny i trudny temat. Trzymam kciuki i pozdrawiam :)
 
BAN YellowLabel  Dołączył: 30 Mar 2008
perl napisał/a:
Kiedyś już była tutaj dyskusja o pomocy zwierzętom.
Wtedy napisałem coś w stylu, że zamiast leczyć, trzeba zapobiegać.

I nadal jestem za tym, aby sterylizować wszystkie zwierzęta, które trafiają do schronisk.
Niestety nie ma na to funduszy, a właściwie są pieniądze ale są marnotrawione gdzie indziej (czy kogoś to dziwi w tym kraju?).
Gdzieś już o tym trąbiłem, wtedy ktoś mi zarzucił, że to niehumanitarne. A ja twierdzę właśnie zupełnie odwrotnie! To jest bardzo humanitarne!
Niehumanitarne jest, gdy dwa kundle 'bzykną' się ze sobą, a potem cały miot trzeba utopić.
A jeśli nawet nikt tego miotu nie utopi, to tenże miot dorośnie i będzie się rozmnażał z innymi miotami. Efekt to przepełnione schroniska, biedne, niedożywione zwierzęta, mnóstwo niechcianych psów i kotów.
A wystarczyłoby zapobiegać.
I to też jest pomoc tym zwierzakom.



Też jestem za sterylizacją. Ale aby otrzymać talony od miasta trzeba się nieźle napocić. Jak już je wydadzą z wielką łaską, to robią to przeważnie o miesiąc/dwa za późno.

Co do utrzymania się z tego. Nie rozumiem ludzi, którzy rozgraniczają pomoc i zarobek. Dlaczego nie mogę się utrzymywać z tego co sprawia mi przyjemność i daje satysfakcję?
To tak jakby karać Owsiaka za to, że ma kasę z WOŚPu.

Co do weterynarza. Ja i przedmioty ścisłe nigdy nie szliśmy w parze. Jestem już na 3 roku studiów a decyzja o podjęciu się nauki weterynarii oznaczałaby powrót do liceum, ponowne zdanie matury i kolejne kilka lat nauki czegoś totalnie innego.
 
daśko  Dołączył: 15 Mar 2010
YellowLabel napisał/a:
Nie rozumiem ludzi, którzy rozgraniczają pomoc i zarobek

Jezeli o mnie chodzi to ani nie rozgraniczam tego, ani nie oceniam. Odpowiadałem tylko na zadane pytanie.
Powodzenia
 

andybond  Dołączył: 13 Lip 2009
YellowLabel, po pierwsze WIELKI SZACUNEK za wrażliwość (mamy w tej kwestii te same geny) :-B
Jak wspomniała dorota, może póki co pomyśl o wolontariacie albo rodzinie zastępczej. Jest taka organizacja AST która pomaga Amstaffom i Pit bullom. Gdybyś był zainteresowany losem najbardziej znienawidzonych psów w opinii publicznej to zerknij poniżej
http://www.fundacja-ast.pl/
Jeszcze raz :-B za cudowne serce.

[ Dodano: 2011-08-07, 21:03 ]
O drodze przez mękę przy zakładaniu schroniska poczytaj tutaj
http://klub.pies.pl/orca/...schronisko-.htm
 
BAN YellowLabel  Dołączył: 30 Mar 2008
andybond, dzięki bardzo :) :-B
Mam kilka planów, które może uda mi się zrealizować. Ale na razie siedzę cicho, coby wszystko wypaliło.
Na razie, jak będę miał chwilę odpoczynku od pracy i szkoleń zrobię jakąś zbiórkę karmy/kocy/żwirku i zawiozę do pewnej potrzebującej pani :)
 

popi74  Dołączyła: 20 Kwi 2009
Bardzo fajny film, godny polecenia w tym temacie
http://vod.onet.pl/dzikie...11051,film.html
:-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach