Charli1902  Dołączył: 19 Maj 2008
Zmęczony już powoli byłem tym, że auta które posiadałem od jakiegoś już czasu wogóle sie nie psuły, i pozbawiały mnie przyjemności odwiedzenia małego garażu na przedmieściu...
Garaż ten, jest królestwem pewnego starszego Pana Mietka, który od kiedy pamiętam, zawsze coś grzebał i grzebie przy samochodach...
Niestety Pan Mietek nie zrobi za przeproszeniem - "komputerowej analizy".
Podczas diagnozy samochodu,Pan Mietek zawsze kieruje sie swoim mechanicznym instynktem, opowiadając przy tym fajne historie...
Dlatego właśnie, miesiąc już temu wróciłem do moich motoryzacyjnych korzeni ;-)

Panie i Panowie, oto mój BlueWalker, we własnej osobie.





Ps.
Kytutr napisał/a:

Czy już czujesz w powietrzu zapach świeżej etyliny? Pochyl się nad tym krzepkim staruszkiem i pogładź palcami delikatny bieżnik. Przekręć kluczyk w stacyjce i przeorz niepokornymi kopytami zieloną suknię wiosny.
:-B

 

Benek  Dołączył: 18 Wrz 2008
A ja mam pod oknem 125-ke. Opiekuje się nią pan, gdzieś pod 60-tke i jego dwóch synów. Mieszkają zaraz obok. Fiacik jest na chodzie, ale od kiedy tu mieszkam nigdy nim nie wyruszyli w trasę. Raz na tydzień wsiadają sobie do środka, odpalają silnik, ruszą metr do przodu, metr do tyłu (pewnie ładują akumulator). Pochodzą sobie dookoła auta,zapalą po dwa papierosy, zajrzą pod maskę, pogadają, pozdrapują ptasie kupy z lakieru, kopną kilka razy w oponę (Fulda) i rozchodzą się do domów. I tak co tydzień, regularnie.
Może to jakaś rodzinna pamiątka...?

 
dlugas1982  Dołączył: 07 Lis 2008
może chcą ubić "święty interes" ? ;-) dlatego go trzymają
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Benek napisał/a:
A ja mam pod oknem 125-ke

szkoda że zwieśniaczona :-/

Benek napisał/a:
ruszą metr do przodu, metr do tyłu (pewnie ładują akumulator)

na tak krótkim odcinku :?:
raczej rozładowują :-P
 
dlugas1982  Dołączył: 07 Lis 2008
teraz dopiero ujrzałem te felgi
szkoda, bo kolor lakieru blachy mi się podoba

tylnie skrzydło przemilczę
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
felgi to pikuś - wystarczy zmienić

- wloty powietrza na masce
- progi
- skrzydło na bagażniku
- tylne klosze prawdopodobnie psiknięte czarnym sprejem
 

H.M.  Dołączył: 25 Kwi 2006
A ja dziś widziałem sraczkowatego Opla Ascone w pierwszej wersji.... to dopiero piękne autko.
 

Benek  Dołączył: 18 Wrz 2008
opiszon napisał/a:
szkoda że zwieśniaczona :-/

A tam, zwieśniaczona...

Usportowiona! :mrgreen:
 
Robert  Dołączył: 19 Lis 2006
Benek napisał/a:
ruszą metr do przodu, metr do tyłu


Tak trzeba z kanciakiem, inaczej pewnego dnia hamulce nie puszczą.
 
kefa  Dołączył: 13 Mar 2008
Do osob wysokich, tez mieliscie z malaczem klopot z wlozeniem lewej nogi (swojej oczywiscie) od strony kierowcy?
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
Kolega dostał groszkowego 125p na urodziny. Nigdy nie widziałem, żeby ktoś się tak bardzo cieszył z relatywnie dość taniego prezentu.
 
pjak  Dołączył: 28 Kwi 2008
Myślę, że na pytanie autora można odpowiedzieć tylko w jednen sposób: DF 125 :-D




 

Nazwany  Dołączył: 31 Lip 2008
romeoad napisał/a:
relatywnie dość taniego prezentu.


romeoad

Kiedy to było,że 125 p był relatywnie tani? Jeżeli mnie pamięć nie myli,to w latach świetności PRL - był to drogi samochód.
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
Nazwany, w zeszłym roku to było.
 
dlugas1982  Dołączył: 07 Lis 2008
romeoad napisał/a:
Nazwany, w zeszłym roku to było.
\
może ktoś go nie lubił lub to było za karę :evilsmile:
 

piotrecius  Dołączył: 31 Gru 2006
Cytat
Podobno słysząc wyraźnie głos silnika,
można sie lepiej z nim zintegrować

Pełną integrację z silnikiem 126p zapewniają jego strefy zgniotu kończące się właśnie gdzieś w okolicach tylnych słupków. :roll:
 

Jimmy  Dołączył: 27 Lis 2007
Jak dla mnie 125p. Pamiętam jeszcze czasy jak ojciec takiego miał. W kolorze kremowym.

piotrecius napisał/a:
Pełną integrację z silnikiem 126p zapewniają jego strefy zgniotu kończące się właśnie gdzieś w okolicach tylnych słupków.

Bo Maluch jest jak Volvo. Strefa zgniotu kończy się na silniku.
 

capo_  Dołączył: 15 Cze 2008
Pytanie wątku jest w moim przekonaniu zupełnie bezzasadne. Oba auta pochodzą z podobnego okresu rozwoju motoryzacji a wśród wielbicieli aut PRLu (a właściwie włoskiej motoryzacji w zliftingowanym, krajowym wydaniu) są wielbione przez rzesze ludzi.

Mając taki dylemat, swego czasu wybrałem... VW 1300 (garbusa), rocznik 1967 w wersji 'babcia'. U brata w garażu stoi zaś nieruszona kapitalistycznym warsztatem syrena i to bez rdzy w oryginalnym malowaniu ;-)
 

michal5150  Dołączył: 17 Sie 2007
capo_ napisał/a:

Mając taki dylemat, swego czasu wybrałem... VW 1300 (garbusa), rocznik 1967 w wersji 'babcia'.

No proszę, garbusiarz na forum pentaksowym :-D
Pozdrawia właściciel VW 1200 z 68'. :-B
 

capo_  Dołączył: 15 Cze 2008
michal5150 napisał/a:
capo_ napisał/a:

Mając taki dylemat, swego czasu wybrałem... VW 1300 (garbusa), rocznik 1967 w wersji 'babcia'.

No proszę, garbusiarz na forum pentaksowym :-D
Pozdrawia właściciel VW 1200 z 68'. :-B


Miło, kolego :-)

Może kiedyś jakiś spocik, jak tylko odbiorę z remontu? W sumie nie mamy daleko :-B

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach