Benek  Dołączył: 18 Wrz 2008
jaad75 ma rację. Pamiętam świetnie Wrocław Anno Domini 1989. Byłem tam na wycieczce szkolnej. Wróciłem z tego miasta niosąc w pamięci dwa kolory kolory - brudnoszarą barwę elewacji bloków, kamienic, kościołów, która zlewała się z szaro-brudną barwą ulic i chodników.

A dzisiaj przejdźmy się Świdnicką wieczorem w sobotę - wszystko wycyckane, wyciumciane, wyglancowane, podświetlone, pachnące...

Przykłady (miast) można mnożyć.
 

radekone  Dołączył: 20 Maj 2009
Zastanawiałem się nad tym będąc ostatnio w Polsce łażąc po ulicach i wyobrażając sobie, co trzeba zmienić, żeby było ładnie. Nawet socreal przemalowany na żywe kolory wyglądałby całkiem przyzwoicie, gdyby nie wszechobecne reklamy oraz sprayowe bazgroły na każdym możliwym murze - to jest wręcz ohydne i niespotykane w innych krajach. W zeszłym roku pojeździłem trochę po Europie i zwracałem na to uwagę - jedynym znanym mi krajem z porównywalną ilością reklam jest Turcja.

jaad75, Twoje podejście w stylu 'dziedzic na zagrodzie równy wojewodzie' jest starsze niż Konstytucja 3 Maja, a przykre jest to, że niewiele się od tego czasu zmieniło. Kto świadomy ten wie do czego to sobiepaństwo doprowadziło i jest to klucz do zrozumienia dzisiejszej sytuacji w kraju na płaszczyźnie finansowej, społecznej oraz jakiejkolwiek innej.

Estetyka przestrzeni publicznej to w Polsce temat raczkujący. Jeśli duże miasta mają dziury w planie zagospodarowania przestrzennego (lub nie mają go wcale), to trudno wymagać zakazu wieszania na elewacji kamienicy obrzydliwych tabliczek w stylu 'ksero w podwórzu' wyklejonych pomarańczowym Arialem.

W mojej (dużej) wsi nie ma ani jednego bilboardu. Istnieje również kategoryczny zakaz umieszczania jakichkolwiek reklam na elewacjach budynków w centrum miasta. Mając gdzieś biuro, można sobie wykleić szyby dyskretną informacją (nie, nie reklamą) oraz umieścić kamienną lub grawerowaną tabliczkę z logo firmy lub nazwiskiem przy dzwonku. Jedynym wyjątkiem są tablice informujące o tym, że obiekt jest na sprzedaż lub pod wynajem.

Kilka lat temu przy jednej z reprezentacyjnych ulic, przy której mieszczą się głównie agencje rekrutacyjne oraz organizacje, jedna z firm postanowiła przybić do elewacji sporą reklamę z własnym logo. Zauważyłem to, ponieważ ewidentnie się wyróżniało i zwyczajnie szpeciło. Nie minęło kilka dni i tablica zniknęła (jak sądzę za sprawą urzędasów z city development) a ową firmą był nie kto inny jak polskie biuro transportowe (nazywało się Euro-key, link do tego miejsca).
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat

fot. Wojciech Kusiński

...... Sarzyński sam przyznaje, że "troszkę jest malkontentem". – Ale żeby widzieć świat ostrzej, trzeba troszkę pomarudzić – dodaje gość Czwórki. – Każdy jednak, kto zwiedził w życiu trochę świata, już bezpośrednio po powrocie do kraju staje się malkontentem. Nasza wspólna przestrzeń bowiem nie jest pod wieloma względami taka, jak gdzie indziej - jest… gorsza.

Sarzyńskiemu w polskiej przestrzeni nie podoba się przede wszystkim "kociokwik urbanistyczny". – Na jednym krótkim planie mamy wszystko, co tylko jest możliwe: różne kolory, różne spady dachów i elewacje – wymienia jednym tchem autor. – Część architektury jest mdła i pseudonowoczesna. Poza tym zjawiska życia powszedniego: nieśmiertelne czarne worki ze śmieciami, porozsypywane wszędzie. Miasta są zalane kostką brukową.

Zdaniem gościa Czwórki przyczyn takiego stanu rzeczy może być kilka, m.in. polska historia. – PRL nauczył ludzi niedbania o wspólną przestrzeń – opowiada autor. – To przecież było "ich", a "my" dbaliśmy o to, co w naszym ogródku.
http://www.polskieradio.p...-prostu-brzydko

Rozmowa z Piotrem Sarzyńskim 8`30
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Jaad75, czyli Twoim zdaniem, jeśli ktoś kupi działkę w zabytkowej dzielnicy jakiegoś miasta, może tam postawić trzydziestopiętrowy biurowiec, bo to jego własność i może tam stawiać, co chce? Albo podobnie wysoki apartamentowiec w nisko zabudowanej dzielnicy willowej? Ciekawe podejście do świętego prawa własności...
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Jeszcze 10 lat temu większość miejscowości nie miała planów zagospodarowania przestrzennego a jeśli je nawet miały to dawno nieaktualne. To pozwalało na dowolność w budowaniu wg własnego widzimisię. Do tego architekt miejski/gminny to często było tylko kolejne stanowisko dla kolegi lub członka rodziny.
 

ziemo  Dołączył: 28 Gru 2008
Dodam swoje trzy grosze. Jestem z zawodu urbanistą, zajmuję się tworzeniem podstawowych dokumentów decydujących o zagospodarowaniu przestrzennym w naszym kraju, którymi są "miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego" i "studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego". Urbanistyki w tym nie ma wcale, w zasadzie działania sprowadzają się do spełniania zachcianek aktualnych władz i ich wyborców czyli przekształceniem każdego możliwego terenu pod zabudowę mieszkaniową, nie muszę dodawać, że taką najbardziej tandetną (kolorowy blaszany dach i betonowy płot z prefabrykatów, mogą być tego symbolem). Z lektury ustaw i rozporządzeń niby można wyłonić inny obraz, ale wiadomo jak w Polsce traktujemy prawo.
 

Nazwany  Dołączył: 31 Lip 2008
Dlaczego w Polsce jest tak brzydko? Bo jest brzydko, i tak trzymać, po co ma być inaczej?
Czy nam potrzebne jest to, że będzimy żyć w świecie pięknych "landszaftów"? Bedziemy mieć piękne otoczenie, równe chodniki, szerokie i gładkie jezdnie? Brak odpowiedzi, bo jest problem z utrzymaniem się na jakimś akceptowalnym poziomie.
Tę rzeczywistość tworzymy my sami. My ludzie, jakoś tam wykształceni, jakoś tam zasobni, jakoś tak akceptujący tę rzeczywistość. Wszystko jest jakoś tam.
 

laaval  Dołączył: 07 Paź 2011
W Polsce bywa ładnie, tak naprawdę ładnie. Często jest nawet dość czysto. Dla mnie największym oszpeceniem krajobrazu miejskiego wcale nie są bloki z płyty, często zrujnowane kamienice. To taki element krajobrazu, który dobry fotograf może wykorzystać, żeby stworzyć fajną pracę. Pamiętacie którąś tam księgę Tytusa, Romka i A'Tomka o uczłowieczaniu przez uplastycznianie? Tytusowi pokazali śmietnik, na co on swierdził tak w skrócie, że to syf. A prawdziwy artysta dostrzegłby w tym śmietniku piękne zestawienie kolorów i coś w ten deseń. Tak samo jest z otaczającą nas rzeczywistością. Owszem, chciałbym, żeby na każdej ulicy było pięknie, kolorowo i czysto. Ale tak nie jest i nigdy nie będzie. Zawsze będzie ten kontrast pięknych i zadbanych budowli z szarością i brudem.
Mnie najbardziej boli pozostałość wczesnych lat 90-tych czyli wszechobecnych reklam, oczoj...nych szyldów, bannerów i innych elementów niszczących wręcz krajobraz.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
jaad75 napisał/a:
Ba uważam to za naruszenia prawa do rozporządzania prywatną własnością.

O i tu mamy kolejny powód, czemu jest jak jest. Chore, wypaczone pojmowanie prawa własności. Bo moje, to mogę wszystko, bo moje to mam wszystko gdzieś...
I nie, nie zgodzę się z przytaczanym tu panem Sarzyńskim, że to PRL. Mieszkam od 10 lat w blokach na osiedlu, gdzie wszystko jest moje i nasze. Bo wspólne, wszyscy za to zapłaciliśmy, dużo jak dla mnie pieniędzy. Mieszka tu sporo ludzi, którzy nie rozumieją filmów Bareji, bo to dla nich prehistoria. I co, jest lepiej? A guzik, jest coraz gorzej. Owszem, ogrodzić się murem, zamknąć plac zabaw i ustawić wierzyczki strzelnicze to tak, ale jak jego dziecko połamie drzewko, to nie wytłumaczy dziecku, że to źle, tylko mówi, żeby zostawiło, bo "znowu jakić ch... p***** i będzie musiał płacić". Nie wiem co się z ludźmi dzieje, ale jest coraz gorzej.
SeizeThePicture napisał/a:
A nie uważasz że na nasze Polskie warunki właśnie powinno być takie nietrafione? Czy pomógłby cudzysłów?

Spędziłem nieco czasu w tamtym kraju, uwierz mi, nie ma tam banków co drugie okno wystawowe. Na pewno nie idziemy w tamym kierunku. Zresztą, po pobycie tam uwierzyłem, że można prowadzić biznes bez bzdurnego wielkiego brzydkiego baneru na płocie, że można stare rzeczy utrzymać w dobrym stanie i mieć wokół siebie porządek. Nie wiem jak, ale można.

Pewnie, że u nas też potrafi być ładnie. Czysto czasem, z pomysłem. Tylko że to kropla w morzu potrzeb. Jasne, parasole szpecą starówki, ale bez nich starówka będzie martwa i popadnie w ruinę. Czemu one muszą być z reklamami piwa? Bo są tanie. Bo ładna zabudowa byłaby znowu kosztowna. Ja jestem w stanie pogodziś się z ogródkami w zamian za życie w tych rejonach, bo takie miejsca muszą żyć. Ale chciałbym, żeby z czasem parasole powoli zatępowała ładna zabudowa.
Tylko że u nas przez tyle wieków były zawsze potrzeby, a brakowało możliwości. Chlewik krzywy się stawiało, chałupkę malutką, szajerek. Brakło na otynkowanie domu, to stał tak 20 lat.
Uwielbiam architekturę "starej dobrej Anglii". Kocham pasjami po prostu. Ale tam nowe domy obkłada się kamieniem podobnym do tego z jakiego są te stare domy obok, i nikt nie protestuje. Tam się dba o te wspaniałe wiejskie domki. A z drugiej strony u nas wtedy budowało się drewniane chałupinki. Przejdźcie się do jakiegokolwiek skansenu wsi polskiej i zobaczcie sami, czy chcielibyście dziś w czymś takim mieszkać? Dlaczego jeżdżąć po Dolnym Śląsku z daleko można było wskazać, ktore domy, budynki zostały postawione po wojnie? Bo widać, bo nie pasują, bo krzyczą.
Wiemy mniej więcej dlaczego. Dla mnie problemem jest co zrobić, żeby było inaczej. Da się jeszcze? Wyburzymy połowę kraju?
A i ja na ten przykład nie oburzam się, że bloki są teraz pastelowe, wolę to od betonu. Jest lepiej, może nie zawsze dobrze.
A i nie jest tak, że "tam" jest zawsze dobrze i pięknie. W Zurychu widziałem budynki, które mogłyby być brzydkie nawet na naszych blokowiskach...
 

joker333  Dołączył: 24 Cze 2009
zamach napisał/a:
Pomazane ,brudne, obite ściany to u nas ohyda ,plafon fryzjer w połowie oświetlony to paskuda,
to samo zobaczone na Kubie czy Maputo -to folklor i rzecz godna sfotografowania.

o właśnie :-B
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Nie zamierzam za bardzo sie udzielac w tym temacie, bo zbyt duzo zdrowia mnie to kosztuje. Nie potrafie sie odciac od otaczajacej mnie przestrzeni i to co widze po prostu wysysa ze mnie zycie. Serio, jesli mialbym kiedys zdecydowac sie na emigracje, to jakosc przestrzeni publicznej w Polsce bedzie jednym z wazniejszych argumentow. Beznadzieje poglebia fakt, ze poza tzw. starowkami, ktore sa w miare chronione (chociaz nie przed styropianowym historycyzymem), to nie widac zadnej perspektywy zmiany na lepsze.

Tak, Polska to piekny kraj. Polecam album stowarzyszenia MiastoMojeAwNim.pl -> http://wyslijto.pl/files/download/1pfkl7m3ft (150 M)
 

wiktor33  Dołączył: 19 Kwi 2006
ziemo napisał/a:
Jestem z zawodu urbanistą,

No właśnie! Wybacz, ale ja też zajmowałem się planowaniem przestrzennym. Byłem, ale nie jestem, bo nie mogłem znieść warunków, jakie stawiali mi skorumpowani urzędnicy. Planowanie prestrzenne w tym kraju jest fikcją. Nawet te kulawe plany miejscowe uchwalane po zmianach wymuszonych przez właścicieli i urzędasów, nawet one nie są przestrzegane. A właściwie rzecz ujmując, ich zapisy są egzekwawane, ale tylko w tych przypadkach, kiedy urzędasom jest to na rękę. W tym kraju za pieniądze można zbudować co się chce i gdzie się tylko zamarzy. Można nawet postawić uniwersytet w rezerwacie przyrody. Rola planisty zostaje przy tym sprowadzona do przyłożenia pieczątki i złożenia podpisu (za umowne 10%). Niestety, jak się nie może pracować zgodnie z własną wiedzą i sumieniem, to trzeba wybrać: albo się jest człowiekiem honoru, albo…
Ale odchodzimy od tematu: rzeczywiście każdy powrót do Polski z Europy jest dla mnie koszmarem – to jest kraj, który po prostu nie ma klasy. Pytałem znajomych z Estonii, dlaczego nie zatrzymują się w Polsce w drodze do Niemiec, nie robią zdjęć, nie zwiedzają. Odpowiedzieli, że nie ma po co. Tu jest tak koszmarnie, że chcą tylko jak najszybciej przejechać. Polska nie jest dla nich w żadnej mierze celem turystycznym, Jest tylko uciążliwym tranzytem.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
wiktor33 napisał/a:
Pytałem znajomych z Estonii, dlaczego nie zatrzymują się w Polsce w drodze do Niemiec, nie robią zdjęć, nie zwiedzają.

Kurde, coś w tym jest...
Jadąc przez Polskę nie mam ochoty się zatrzymywać. W Szwajcarii prawie w każdej wiosce walczyłem ze sobą, bo bym nie dojechał na miejsce.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Po raz kolejny polecę album z linka wyżej. A propos tranzytu jest tam jest rodział "Pobocza". A propos zwiedzania, to jest rodział o miejscach wypoczynku. Szczegolnie polecam zdjecia z Zakopanego.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
dzerry, mam zablokowaną w robocie tę stronę. Ale jeśli zdjęcia o których piszesz przypominają to co widziałem jadąc z Chabówki do Zakopanego to chyba wiem o czym piszesz. :-(
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Tutaj tez sporo perelek polskiego krajobrazu http://wszystkozle.pl/
 

Iza  Dołączyła: 01 Paź 2007
Ja się obawiam, że to są jakieś cechy "charakteru narodowego". Na poparcie tej tezy podam przykład Belgii, która składa się z części "francuskiej" i "flamandzkiej". Jadąc pociągiem przez kraj na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że właśnie przejeżdżamy z jednej do drugiej części, a najdobitniejszym przykładem jest Bruksela leżąca we francuskiej części. Jeszcze 3 lata temu główny dworzec wyglądał o wiele gorzej niż Centralny w Warszawie przed remontem, a park tuż przy budynkach parlamentu europejskiego był zaśmiecony jak nasze lasy przy drogach. Jeden kraj, ale tak naprawdę dwa narody.
 

wiktor33  Dołączył: 19 Kwi 2006
dzerry napisał/a:
Po raz kolejny polecę album z linka wyż

Absolutnie GENIALNY!
 

radekone  Dołączył: 20 Maj 2009
dzerry napisał/a:
Serio, jesli mialbym kiedys zdecydowac sie na emigracje, to jakosc przestrzeni publicznej w Polsce bedzie jednym z wazniejszych argumentow.

Jednym z moich była, tuż za mentalnoścą ludzi, którzy niestety mieli wpływ na moje życie, zarówno na szczeblu centralnym jak i lokalnym. Ekonomia była wtedy drugorzędna.
Pamiętam jaki przygnębiony byłem za każdym razem wizytując Polske z Niemiec (stypendium 2002/03). Tuż za granicą w Olszynie autokar zatrzymywał się na stacji benzynowej z lokalnym barem, pełnym kolorowych reklam i żuli. A później przesiadka na 'dworcu' w Katowicach, gdzi ebyło jeszcze gorzej.

Iza napisał/a:
Ja się obawiam, że to są jakieś cechy "charakteru narodowego". Na poparcie tej tezy podam przykład Belgii, która składa się z części "francuskiej" i "flamandzkiej".

Też tak uważam, tylko nie winię za to PRL'u a Polskę szlachecką :-)
Z Belgią się też zgadzam. W Brukseli jest typowy syfek, a w Antwerpii już jakby bardziej 'po niemiecku'.

W ramach autolansu, seria popełniona miesiąc temu. Nie wiedziałem co napisać, bo socjologiczne analizy wydały mi się nie na miejscu: :-)

Ulica Frytkowa
 

White  Dołączył: 31 Paź 2008
Dyskusja o wyglądzie naszych miast i wsi jest według mnie przedwczesna. Nie można, o tym rozmawiać na razie ponieważ prawie nikt tego problemu nie widzi. My jesteśmy na etapie "własnego nosa" czyli liczy się miejsce do mieszkania i samochód. Nie ma w zasadzie większych potrzeb. Dbamy tylko o to. Dlatego zgodne z normami są obrobione przez psy trawniki, chodniki, parki, obsikane samochody, zaśmiecone jest wszystko. Tam gdzie nie ma śmieci po prostu się dużo sprząta, a nawet perfumuje. Muszą to robić oczywiście odpowiednie firmy bo jak wiadomo my sami sprzątaniem gardzimy. Odśnieżaniem też gardzimy. Kto odśnieży parking ten frajer. Parkujemy też gdzie popadnie blokujemy skrzyżowanie też. Widzimy tylko "własny nos". Dlatego dyskusja na temat architektury, planowania przestrzennego jest teraz bezpodstawna. Może za 30 lat.

Ale wszystkim przeszkadzają reklamy :lol:

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach