zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Gdyby GUS ogłaszał (liczył) średnią płace z wszystkich danych, które do niego spływają rozdzielając place pracownicze od płac kadry kierowniczej, wtedy wiele osób wierzących w dane oficjalne mogłoby się bardzo zdziwić. link do Money.pl:
Cytat
(...)GUS jak ognia unika podawania takiej
wielkości jak mediana wynagrodzeń, bo wtedy okazałoby się, że
połowa polaków zarabia mniej niż 40% średniej płacy a 10%
najwyżej opłacanych pracowników otrzymuje 35% sumy wypłaconych
wynagrodzeń. Domagajmy się podawania przez GUS również Mediany
wynagrodzeń a nie tylko średniej.
 

andrusz  Dołączył: 28 Lip 2007
ThomFoto napisał/a:
fotograf swoim profesjonalizmem gwarantuje że zdjęcia jakie otrzyma młoda para beda na najwyższym możliwym poziomie (także technicznym) i będą niezapomnianą pamiątką. tu nie ma miejsca na "bylejakość"

Właśnie! Za jakość się płaci. A to, że można zamówić sobie zdjęcia u kolegi hobbysty za kilka groszy, jak i u zawodowego fotografa płacąc kilkakrotnie więcej, to tylko dobrze - im większy rynek tym lepiej dla klienta :-) Tylko trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że jakość produktu, który się otrzyma będzie adekwatny do ceny, którą się za niego zapłaciło :mrgreen:
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
andrusz napisał/a:
Tylko trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że jakość produktu, który się otrzyma będzie adekwatny do ceny, którą się za niego zapłaciło

nie zawsze

cena nie gwarantuje przecież jakość

nigdzie!
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
mily napisał/a:
Guerilla, wybacz, ale takich bzdetow, jakie piszesz, to dawno nie slyszalem...

no wreszcie.... bo ja się nieco bałem wdawać w kolejną polemikę... dzięki mily.

[ Dodano: 2009-01-23, 11:56 ]
Raven napisał/a:
Dobra kończę, bo i tak już mam pewnie przyklejoną łatkę.

Nie masz żadnej łatki. Ja Cię rozumiem, ale trochę błądzisz, dlatego chcę Ci pokazać inny punkt widzenia. Ja też się wkurzam, że mnie nie stać na wiele rzeczy, że coś jest za drogie.. że za mało zarabiam.. Takie życie, ale staram się zrozumieć, dlaczego kafelkarz, który mi kładzie kafle, ze swoją ciężką robotę chce też godnie żyć. I ja mam świadomość, że te pieniądz gdzieś krąży. Ja tam nie jestem ekonomistą, ale wiem, że ten kafelkarz kiedyś pośrednio skorzysta z moich usług..

[ Dodano: 2009-01-23, 11:59 ]
hitman1986 napisał/a:
Nie wyobrażam sobie, że po studiach, które (mam nadzieję ) skończę w przyszłym roku, będę zarabiał mniej na początek niż 2500-3000zł.

Oj żebyś się nie zdziwił...
 

Grendel  Dołączył: 31 Gru 2006
hitman1986 napisał/a:
skończę w przyszłym roku, będę zarabiał mniej na początek niż 2500-3000zł. Kosztują


hy, hy, hy,hy..... nie mam siły... No coż... Może jednak życie zweryfikuje... Na południu Polski wielu było takich co to miało wielkie oczekiwania a ze mnie się śmiali że zamiast wziąć się za wielki biznes, siedzę w szkole i dorabiam sobie w firmach jako informatyk. Tyle że dziś okazuje się że nawet moja pensja nauczyciela jest większa niż to co oferuje się pracownikowi biurowemu w firmie, która ma >3 bańki obrotu rocznie.
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
zorzyk napisał/a:
GUS jak ognia unika podawania takiej
wielkości jak mediana wynagrodzeń, bo wtedy okazałoby się, że
połowa polaków zarabia mniej niż 40% średniej płacy a 10%
najwyżej opłacanych pracowników otrzymuje 35% sumy wypłaconych
wynagrodzeń.
Przecież to bzdura jest. Znaczy to, że z wartości mediany można się dowiedzieć, że 10% najwyżej opłacanych pracowników otrzymuje 35% sumy wypłaconych wynagrodzeń. Cóż, dziennikarz to trudny zawód, widać nie musi się znać na tym, co pisze.
A przy okazji - wyższa kadra menadżerska i kierownicza w przedsiębiorstwach zazwyczaj zatrudniana jest na kontrakty - i coś mi się wydaje, że te kwoty niekoniecznie są księgowane jako wynagrodzenia (w związku z tym nie są przez GUS uwzględniane), ale jako usługi, umowy-zlecenia czy coś takiego. Choć kontraktu menadżerskiego na razie nigdy nie miałem, to się nie znam za bardzo.
No i poza tym GUS zdaje się podaje przeciętne wynagrodzenia w województwach według kategorii zawodów. Przynajmniej nie tak dawno temu podawał.
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
SQ6GIT napisał/a:

Właśnie o to mi chodziło, źle zacytowałem, miał być powyższy Guerilla.. :-)
Najpierw, brachu, zdefiniuj nam, co rozumiesz jako sztukę, bo to ma tyle znaczeń co ludzi i nie mamy wspólnego mianownika dyskusji.


Nie wydaje mi się żeby słowo sztuka było tak szerokie jak ci się wydaje. Ci którzy się tym nie zajmują ani teoretycznie ani praktycznie lubią naciągać to słowo w nieskończoność, i albo nic się w nim nie mieści albo wszystko co tylko się zechce. A forum to nie miejsce na naukę.

W każdym razie ja osobiście uważam fotografię ślubną za wyjątkowo podły i podrzędny gatunek fotografii ;-)
 

Kosmo  Dołączył: 11 Mar 2008
hitman1986 napisał/a:
Nie wyobrażam sobie, że po studiach, które (mam nadzieję :roll: ) skończę w przyszłym roku
hitman1986 napisał/a:
Kosztują mnie one masę wyrzeczeń, więc oczekuję czegoś w zamian...


Nie chciałbym Cię rozczarować, ale pt. pracodawca ma gdzieś ile wyrzeczeń kosztują Cię studia... ;-)
Wszystko zależy czy spełniasz oczekiwania pracodawcy, a także ilu jest kompetentnych kandydatów na takie miejsce.
Nie wiem na jakim stanowisku chcesz pracować i jaki masz kierunek studiów, ale jak samodzielne stanowisko, to ważne jest doświadczenie podobnym profilu firmy lub podobnej strukturze organizacyjnej.

[ Dodano: 2009-01-23, 12:34 ]
guerilla, fajny wywód, ale nie zdefiniowałeś, co rozumiesz jako sztuka.
guerilla napisał/a:
Nie wydaje mi się żeby słowo sztuka było tak szerokie jak ci się wydaje.

A skąd wiesz jak szeroko widzę to pojęcie? Dla mnie jest ono proste, ale nie chodzi o to, tylko o to, co Ty sądzisz na jej temat. Zakładam, że moja racja, moje pojmowanie tego tematu nie jest jedynym słusznym, a moja prośba o zdefiniowanie sztuki wg Ciebie jest niczym innym jak próbą zrozumienia, dlaczego uważasz, że fot. ślubna nie ma szans dorosnąć do jej rangi.

EDIT @Guerilla: Jak na razie rzuciłeś śmiałą tezę, ale poparcie jej jest póki co nieco płynnym zbiorem drwiących stwierdzeń. Nie dziw się, że nikt tego nie kupuje.

 
jungli
[Usunięty]
SQ6GIT,

Popieram, oby sie chlopakowi udalo dostac tyle ile chce, swoja droga teraz ludzie po studiach maja swiadomosc swojej wartosci, oczywiscie rynek pracy skutecznie weryfikuje w/w zalozenia.

U mnie we firmie brali tylko po studiach i to jeszcze albo prawo i administracja albo ew. ekonomia, duze wymagania, nabory 5-6 razy w roku po ok 100 osob i co? 80% z naboru odchodzilo w pierwszych trzech miesiacach pracy, smieszne stawki, nieadekwatne do wyksztalcenia, poprostu POLSKA ADMINISTRACJA.

U tzw. prywaciarzy wcale nie jest lepiej, pieniadze niewiele wieksze, a tam dodatkowo dochodzi jeszcze przewaznie nieprzestrzeganie kodeksu pracy.

Temat rzeka...

Ci co biora malo za np sluby, niekoniecznie musza byc slabi w foto, czesto jest tak, ze pracuja na etacie w firmie, a weekendy pstrykaja, jako dodatkowa fuche, nie placa za to podatkow itd, maja wiele bardziej ograniczone koszty niz fotograf zyjacy tylko z tego.
Natomiast stawki za dane zlecenie, wydaje mi sie, ze zaleza od poziomu danego czlowieka i jego rozpoznawalnosci/portfolio. Znam takich, ktorzy biora ponad 2k i mowia, ze to za malo i sie nie oplaca.
Generalnie jest to ciezki temat, fotografia to nie tylko imprezy okolicznosciowe, jednakze widze, ze w 3miescie jest duzo osob, ktorzy zajmuja sie tylko tym, nie maja studia, nie robia innych zlecen, trzaskaja tylko komunie, sluby itp.

Kiedys mialem kolege, ktory zyl ze slubow, w sezonie cykal jak wariat 2-3 tygodniowo, potem zbijal baki przez reszte roku, jakos mu sie krecilo.

Naszczescie, kolejnym elementem przemawiajacym in + dla nas fotografow jest to, ze istnieje coraz wieksza swiadomosc w spoleczenstwie wartosci i jakosci danej uslugi, do lamusa odchodzi robienie slubu za 500zl, choc i tacy sie jeszcze zdarzaja.

Ostatnio widzialem na komunii goscia, ktory krecil film jakims szajsem za 500zl i dodatkowo pstrykal fotki malpka, potem nacieral na ludzi zakupienie jego zdjec i filmu i wiecie co? pomimo, ze gosc jest zalosny, ciagle ma robote za taka wlasnie profesjonalna obsluge, od lat sledze jego poczynania, idzie na ilosc a nie na jakosc i pomimo tego co pisalem wczesniej udaje mu sie zawsze lapac klientow, moze poprostu w negocjacjach jest lepszy:)

Cenmy sie panowie, teraz kazdy kto kupi sobie aparat, ma mizerne pojecie o foto, acz dobre umiejetnosci w fotoszopie, nazywa sie butnie fotografem.

hej
 

mily  Dołączył: 19 Kwi 2006
Cytat
W każdym razie ja osobiście uważam fotografię ślubną za wyjątkowo podły i podrzędny gatunek fotografii ;-)

Twoj tok myslenia jest rozbrajajacy. Pelen otwartosci na swiat i tolerancji :lol:
Ale pojdzmy dalej tym tropem, a co...
- streeciarze, to polglowki biegajacy po miescie i modlacy sie, zeby jakis pijaczyna wlazl im w kadr.
- portrecisci to kretyni, ktorym wydaje sie, ze zfotografowanie czyjejs mordy moze byc dla kogo innego ciekawe
- fotograficy mody to imbecyle, za ktorych ekipa robi zdjecie... A odbiorcy takiej fotografi to cwoki podniecajacy sie ladna panienka na obrazku.
- pejzazysci to tez melepeci fotograficzni - jak nie trafia na ladny krajobraz, to fajnego zdjecia nie zrobia...
i tak dalej i tak dalej...

Moje osobiste zdanie jest natomiast takie - ze nikt nie ma prawa negowac jakiejs dziedziny fotografii, tylko dlatego, ze jej nie rozumie, nie lubi, czy nie potrafi... Mozna mowic, jedynie, czy dane zdjecie jest dobre, czy slabe...

A najgorsza rzecza dla fotografii slubnej, jest to, ze jest wiele osob, ktore usilnie staraja sie ja sprowadzic do roli "podłego i podrzędnego gatunku fotografi". Nie mam pojecia jaki maja w tym interes - a moze jakie maja kompleksy... Dla mnie taka postawa, to tylko objaw ograniczenia...

Wybacz stary, ale po prostu to co piszesz, to tak kompletne dyrdymaly, ze az nie moge sluchac... Dlaczego niby portret 2 osob moze byc ambitny, ale juz dokladnie taki sam portet z zalozona kiecka slubna i garniturem musi byc podrzedny? IMO podrzedny w tym wypadku jest punkt widzenia odbiorcy tejze fotografii...
howgh :-B


A wracajac do tematu - gadanie o psuciu rynku - to tak jakbysmy mowili, ze Dacia Logan psuje rynek samochodowy i Mercedesy przestana sie sprzedawac ;)
W fotografii - jesli ktos jest dobry, a bierze niskie stawki, to predzej czy pozniej bedzie na maksa zawalony praca - w takim stopniu, ze odechce mu sie takich cen i je podniesie ;) I bedzie podnosil do momentu, az zmniejszy sie lekko ilosc zlecen, do rozsadnej ilosci.

Problemem o ktorym mowa w tej dyskusji nie sa stawki za uslugi foto - ale poziom swiadomosci odbiorcy. Gdzie sa wystawy fotografii, gdzie sa inwestycje w kulture, gdzie sa dobre galerie, gdzie dobre albumy w jezyku Polskim? No wiec gdzie ten odbiorca ma poznac dobra fotografie? Na plfoto? :lol:

[ Dodano: 2009-01-23, 13:08 ]
Cytat
Ci co biora malo za np sluby, niekoniecznie musza byc slabi w foto, czesto jest tak, ze pracuja na etacie w firmie, a weekendy pstrykaja, jako dodatkowa fuche, nie placa za to podatkow itd, maja wiele bardziej ograniczone koszty niz fotograf zyjacy tylko z tego.

jesli sa dobrzy i przykladaja sie do pracy, to predzej czy pozniej beda mieli tak duzo klientow, ze uwierz mi, nie dadza rady laczyc etatu i dorabiania - i beda musieli podjac decyzje... Czyli zapewne podniosa ostatecznie ceny.
 

Grendel  Dołączył: 31 Gru 2006
mily napisał/a:

A wracajac do tematu - gadanie o psuciu rynku - to tak jakbysmy mowili, ze Dacia Logan psuje rynek samochodowy i Mercedesy przestana sie sprzedawac ;)
W fotografii - jesli ktos jest dobry, a bierze niskie stawki, to predzej czy pozniej bedzie na maksa zawalony praca - w takim stopniu, ze odechce mu sie takich cen i je podniesie ;) I bedzie podnosil do momentu, az zmniejszy sie lekko ilosc zlecen, do rozsadnej ilosci.


Podpisuję się wszystkimi kończynami. Dokładnie tak jest. Podobnie miałem w świecie "informatyki". Brałem wszystko jak leci, wiedzy strzegłem jak złota. Jak już mi doby nie starczało na robienie g*nianych zleceń za g*niane pieniądze, a zacząłem mieć ugruntowaną pozycję, zacząłem za free oddawać ludziom wiedzę, byleby tylko zmniejszyć ilość telefonów. Podobnie myślę będzie przy fotografii.

 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
mily napisał/a:
Mozna mowic, jedynie, czy dane zdjecie jest dobre, czy slabe...

Wolę mówić, że mnie się podoba, albo nie.
 

ThomFoto  Dołączył: 07 Lis 2006
jungli napisał/a:
SQ6GIT,

Ostatnio widzialem na komunii goscia, ktory krecil film jakims szajsem za 500zl i dodatkowo pstrykal fotki malpka, potem nacieral na ludzi zakupienie jego zdjec i filmu i wiecie co? pomimo, ze gosc jest zalosny,



hej


dokładnie tak jest. Ale z czysto profesjonalnego punku widzenia to którą opcję biznesu wybierzesz jako fotograf?. wolisz robić 4 śluby/czy inne płatne zlecenie/ po 500 czy jeden ale za to solidnie zrealizowany za 2000?
do tego dochodzi spory bonus czyli zadowolenie owego klienta z 2K któremu wie że poświeciłeś maksimum czasu i umięjętności a to procentuje kolejnymi klientami z tej półki. I O TO CHODZI. . tylko trzeba być twardym i konsekwentnie realizować założenia biznesowe.
po za tym jak napisano już powyżej - jeśli ktoś jest dobry w tym co robi to bardzo szybko przejdzie mu ochota na prace dla każdego. tacy fachowcy sie cenią i bardzo dobrze. a jak ktoś odwala "byleco" aby tanio było to tak i klienci będą go cenić
 
jungli
[Usunięty]
mily,

Byc moze, przejdzie na dzialalnosc foto, a co z ludzmi, ktorych znam, ktorzy nie chca, pomimo, ze sa dobrzy, traktuja to jako hobby, nie dosc, ze przyjemne to jeszcze jest z tego kasa? Kto w jaki sposob mysli o fotografii to jego sprawa, zdaje sie, ze w momentach kryzysu, fotograficznej dzialalnosci gospodarczej, stan ten zdaje sie skutecznie obrzydzac jednostce, radosc i zalozenia wykonywania przyjemnego z pozytecznym. Moze tak byc, znam takich co kochali foto, by pozniej je znienawidzic.

ThomFoto,

Zgodnie z nasza rozmowa, od czegos trzeba zaczac, zbudowac wizerunek i zdobyc fajne portfolio, popieram twoje zdanie, najfajniej jest pracowac na dowolne zlecenie, byle by przynosilo wymierny zysk i chyba przede wszystkim przyjemnosc z pracy. Czy to bedzie slub, czy studio, kwestia indywidualna, szczerze ja bym najchetniej zajal sie szkoleniem warsztatu studyjnego, choc nie mowie, ze nie lubie wyjsc w teren z aparatem.

W tej chwili nie wyobrazam sobie pracy w branzy, ktora mnie nieinteresuje, mogloby to nastapic tylko z 2och powodow: dostawalbym za to straszna kase lub dziecku nie mialbym za co bulki kupic.
Tak trzeba byc konsekwentym, przec do przodu jak taran, i sie uczyc, uczyc i co?

Niech zyje, zyje nam? :mrgreen:

To tak na rozluznienie atmosfery

hej
 

ThomFoto  Dołączył: 07 Lis 2006
jungli napisał/a:
od czegos trzeba zaczac, zbudowac wizerunek



Pozostaje pytanie czy budując wizerunek swojej firmy jako tej "taniej od ślubów" to jest to na czym nam zależy. czasem potem trudno sie wygrzebać z tej szuflady "tandety za 500"

:-B

ps. też Niewyobrazam sobie zawodowo robić czegoś co mnie kompletnie nie interesuje. nie te lata już. :-|
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
mily napisał/a:
A wracajac do tematu - gadanie o psuciu rynku - to tak jakbysmy mowili, ze Dacia Logan psuje rynek samochodowy i Mercedesy przestana sie sprzedawac ;)

Dopóki Dacia produkuje legalnie i w miarę uczciwie, wszystko ok. Ale wiesz w mojej branży jest firma, która weszła jakiś czas temu na rynek, która wszystkie inne zabija ceną.. I wiesz co, o dziwo ich rozwiązania różnią się od konkurencji tylko logiem, po prostu zżynają, kopiują a nie wymyślają rozwiązania i jeszcze dostają wsparcie rządowe, żeby tylko zaistnieć. I to nie jest już uczciwa konkurencja... A i jakością różnie bywa. Ale co tam, jeden operator w Polsce ma na nich sieć już postawioną, nikt nie przebił oferty cenowej. I w foto jest podobnie. Przecież ten dorabiający amator też powinien zapłacić dochodowy, itp. itd...
 

mily  Dołączył: 19 Kwi 2006
Cytat
mily,

Byc moze, przejdzie na dzialalnosc foto, a co z ludzmi, ktorych znam, ktorzy nie chca, pomimo, ze sa dobrzy, traktuja to jako hobby, nie dosc, ze przyjemne to jeszcze jest z tego kasa?


Lepsze jest wrogiem dobrego... czy jakostak.
Nie ma takiej mozliwosci, po prostu jest to fizycznie niewykonalne, zeby pracujac na etacie, robic zdjecia np. slubne (skoro o tym mowa) na najwyzszym poziomie.
Po 1 - nie zrobisz pleneru w inny dzien jak tylko w dzien slubu - co znacznie ogranicza pole manewru, skutek = gorsze zdjecia
po 2 - kwestia retuszu zdjec - pomijajac sporadyczne przypadki, gdzie trafia sie para ludzi idealnych - to jednak mlodych trzeba troche poprawic. A to zdjac troche "buraka" z twarzy, a to zmniejszyc 3 brode itd. A retusz = czas, ktorego poza weekendem i godzinami nocnymi na etacie nie posiadasz.
po 3 - retusz retuszem, ale pozostaje jeszcze obrobka estetyczna zdjec. Poprawki kolorow, selekcja zdjec, zmiana niektorych na czern i biel, i tak dalej. A do tego potrzeba czasu... Tak minimalnie liczac ze 2 dni robocze na retusz i poprawki... Bo w koncu nie mowimy o 10 zdjeciach, a ilosciach znacznie wiekszych...
po 4 - oddanie do labu i odbior odbitek, czasem wyklejenie albumu, nagranie plyty, wreszcie spotkanie z para i rozliczenie. Kolejnych kilka godzin...

Skad wyczarujesz te godziny dodatkowe pracujac na etacie? Sila rzeczy zdjecia musza byc gorsze, albo tyrasz po nocach. Jesli tyrasz po nocach, to predzej czy pozniej - albo padniesz, albo rzucisz etat, albo przestaniesz dorabiac, albo obnizysz jakosc zdjec. Kazda ewentualnosc sprowadza skutecznie na ziemie ;)
 
jungli
[Usunięty]
mily,

Extremum przytaczasz, sam mialem kiedys taka prace, ze:

Pelen etat we firmie,
pol etatu w 2giej firmie,
o 16max bylem w domu, sobota niedziela wolna.

Jak ktos w kopalni ryra non top, to sie zgodze, hesli zas charakter etatowej pracy jest przyzwoity, da rade tym bardziej, ze zlapac np. 2 sluby w miesiacu w sezonie nie jest wielkim problemem dla kogos kto robi dobrze, a dodatkowe 2-3tys na czysto kusza, dodaj, ze ktos ma 3-4 z tej pierwszej roboty i dziekuje postoje.

Co wcale nie znaczy, ze robi zle fotki, wrecz przeciwnie, jak dla mnie rewelka, a ze ciagot na przesiadke na foto 24h nie ma to sie nie dziwie, etat 3-4k slubik 3k i pare godzin przed monitorem, nie przesadzaj i nie popadaj w extremum, bo mistrzowie swiata wg Ciebie robiacy sluby, wtedy powinni brac z 6k za ceremonie.

Bez obrazy ale nie lubie jak ktos z gory zaklada, ze nie mozna zrobic dobrego zdjecia jak sie nie jest zawodowym fotografem i nie mozna wykonac obrobki w wystarczajacym stopniu w pare godzin, tylko facjaty przestawiac w fotoszopie, to sie ustawia trolla pod dobrym katem, zeby mu pinokiowego nosa nie bylo tak widac:)

hej :mrgreen:
 
tidus art  Dołączył: 09 Paź 2006
ale nikt nie mowi, ze nie mozna zrobic dobrego zdjecia bedac amatorem...
my osoby, ktore chca tylko zyc z fotografii chcemy uswiadomic, ze podkopywanie fotografii jest dla nas k%#$%^....... , to tak jakby infomatykow, kogokolwiek ktos podkopywal.. to nie jest zdrowe.
Opowiem Wam historie jaka mnie wk... na maxa.. robilem sesje zlecenie dla agencji reklamowej, zrobilem zdjecia ale mialy byc tylko na strone dla agencji, pozniej sie okazalo ze taka agncja chce kupic kilka aby porobic jakies sobie plakaty, no wiec powiedzialem na poczatku, jako debil nie znajacy cen, ze chce 50 zl od sztuki, ale poczytalem, zobaczylem ze moje zdjecia sa calkiem niezle i stwierdzilem, ze to jest za malo... wiec jak po jakims czasie powiedzialem ze nie chce psuc rynku i zanizac cen i powiedzialem 200 zl, to mnie wysmiano i powiedziano mi ze tyle bierze fotograf np za foty poziomy ckm,playboy,.. ROZUMIECIE????????
Popatrzcie... prawa autorskie do 20 fot to 4000.... czyli jak dla mnei cena sesji komercyjnej np dla mnie poczatkujacego za jakies rajstopy, czy bielizne, tylko ze zrobione zdjecia maja byc na poziomie, a nie jakos do d..... a sama sesja to ok 3 tys, .na co powiedziano mi w tej agencji ze wielu duzo bardziej znanych fotografow zrobi taka sama sesje za ..... 700-800 zl i pozwoli dowolnie korzystac ze zdjec, tzn , plakaty, opakowania, katalogi itp... no rece mi opadly....zwatpilem w siebie i w to, ze moze uda mi sie przezyc jesli zaloze ta agencje foto....doslownie

Co do slubniakow, to ja myslac o slubie wybiore fotografa, ktorego zdjecia uznam za najlepsze, i wole poczekac 6 miesiecy i uzbierac tysiaka wiecej, bo to moja pamiatka.. i mam pelna swiadomosc, ze za moje zadowolenie zaplace ok 3 tys i wciaz nie uwazam tego za wysoka kwote....bo pewnie gdyby mnie ktos zachwycil to bym i 5 tys oddal, olewajac kamerzyste czy cos podobnego... albo czekajac rok dluzej...to ma byc PAMIATKA, do konca zycia... a bynajmniej na wiele wiele lat...


pozdrawiam i wracam do mojej ukochanej nauki na egzaminy
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
tidus art napisał/a:
albo czekajac rok dluzej...to ma byc PAMIATKA, do konca zycia... a bynajmniej na wiele wiele lat...

khem

czyli ślub dla fot, a nie dla ślubu :?:

mam czekać rok na ślub :?: wystarczyło mi tyle lat czekania, ile musiałem, i to nie z powodu braku kasy na ślub czy fotografa
sorry, ale ślubu nie brałem dla fot, choćby nie wiadomo jakie miały być

wzięłem go wtedy, kiedy stwierdziłem że jestem na to gotowy, i kiedy uznałem że nie ma potrzeby czekać dłużej

to jest trochę stawianie instytucji ślubu na głowie, i to niezależnie od tego czy ktoś jest niewierzący czy nie- (podwójne zaprzeczenie tutaj, uprzedzam wszelkie przytyki ;-) )

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach