Stachu  Dołączył: 27 Kwi 2007
zorzyk napisał/a:
- Ty to jesteś taka p*****ła, że jakby był konkurs na najwięlszego p*****łę, to byś zajął drugie miejsce!

Bo jesteś za dużą p*****, żeby zająć pierwsze... ;-)

Tak to miało być :?:
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Możliwe, że było:

Stoi zakonnica na szosie i zatrzymuje samochody. Nikt nie chce się zatrzymać i podwieźć siostry. Deszcz, chłód, burza straszliwa . W końcu zatrzymuje się piękna blondyna w czerwonym ferrari i zabiera zakonnice ...Ta szczęśliwa stara się nawiązać rozmowę:
- Piękne auto, pewnie ma pani wspaniała posadę, skoro stać panią na taki wóz...
- A nie nie, to mój 3-ci kochanek mi je kupił
- Jak to, nie ma pani męża?
- Nie, żyje w wolnych związkach, lepiej na tym wychodzę, np. to futro na tylnym siedzeniu dostałam od innego kochanka
- A ta piękna biżuteria?
- Ta jest od jeszcze innego
W końcu dojeżdżają do klasztoru, zakonnica wysiada smutna ze jej życie jest takie szare, ale tłumaczy sobie ze wybrała życie klasztorne wiec tak musi być. Około 22 zakonnica zmówiła wieczorny pacierz i kładzie się do lóżka, nagle ktoś cichutko puka, puk, puk
- Kto tam?
- To ja ksiądz Antoni [szeptem]
- W dupę sobie wsadź te swoje bombonierki !!
 
lipalipski  Dołączył: 28 Mar 2007
Jawny purnonsens. Może ktoś lubi. Ja i owszem.

Jedzie kolec samochodem. W pewnym momencie spostrzega bułkę łapiącą stopa. Myśli -zabiorę. Zatrzymał się, bułka wsiadła, jadą. Milczą okrutnie. W pewnym momencie bułka wybucha histerycznym śmiechem -normalna głupawka.

Kolec pyta: Bułka, z czego się śmiejesz?
Bułka: A nic, tak sobie pomyślałam coś śmiesznego.
K: No, ale co? Powiedz?
B: Nie, nie, obrazisz się.
K: Nie obrażę, powiedz.
B: No dobra, tak sobie pomyślałam -Kolec pier.dolec!

Kolec wkurzył się. Zacisnął zęby. Jadą, milczą. Przejechali jakieś 100 kilometrów i nagle kolec wybucha śmiechem równie histerycznym co bułka.

Bułka pyta: Kolec, z czego się śmiejesz?
Kolec: A nic, tak sobie pomyślałem coś śmiesznego.
B: No, ale co? Powiedz?
K: Nie, nie, obrazisz się.
B: Nie obrażę, powiedz.
K: No dobra, tak sobie pomyślałem -Bułka ty ch.uju!
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
To w podobnych klimatach co o kolcu i bułce. Nie wiem, czy już tu nie było, ale co tam:

Mały Jaś poszedł do cyrku i usiadł w pierwszym rzędzie. Bardzo dobrze się bawił, aż przyszedł czas na występ Klauna Prześmiewcy. Klaun podszedł do Jasia i go zagaduje:
- Chłopcze, czy ty jesteś głową krowy?
- Nie.
- A może jesteś nogą krowy?
- Nie.
- To może jesteś brzuchem krowy?
- Nie.
- No to jesteś d... wołowa! Ha! Ha! Ha!

Jaś wraca do domu zapłakany. O wszystkim opowiada rodzicom. Tata, gdy usłyszał historię, mówi:
- Jasiu, jutro znów pójdziesz do cyrku i usiądziesz w pierwszym rzędzie.
- Ale ja nie chcę, bo znowu przyjdzie ten klaun i się będzie ze mnie nabijał.
- Nie bój się. Tym razem pójdzie z tobą Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty. On go przegada.

I tak następnego dnia poszedł Jaś do cyrku z Wujkiem Staszkiem Mistrzem Ciętej Riposty. Usiedli w pierwszym rzędzie. Przyszedł czas na występ Klauna Prześmiewcy i Klaun znowu podchodzi do Jasia.
- Chłopcze, czy ty jesteś głową krowy?
A Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty:
- Sp...laj ty ch...!!
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Policjant pyta staruszkę:
- Wiek?
- 86 lat.
- Czy mogłaby pani opowiedzieć swoimi słowami, co tu się właściwie wydarzyło?
- Siedziałam na ławce na tarasie przed domem, podziwiając ciepły wiosenny wieczór, kiedy przyszedł ten młodzieniec i usiadł obok mnie.
- Znała go pani?
- Nie, ale był przyjaźnie nastawiony.
- Co stało się po tym, jak usiadł obok pani?
- Zaczął pocierać moje udo.
- Czy powstrzymała go pani?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo odczuwałam przyjemność. Nikt nie robił tego od czasu, kiedy mój mąż odszedł z tego świata 30 lat temu.
- Co stało się potem?
- Zaczął pieścić moje piersi.
- Czy próbowała go pani powstrzymać?
- Nie.
- Dlaczego?
- Mój Boże, dlaczego? Było mi tak dobrze, czułam że naprawdę żyję. Od lat tak się nie czułam!
- Co stało się później?
- Cóż, rozpalił mnie do czerwoności, więc rozłożyłam nogi i zawołałam: "Bierz mnie, chłopcze, bierz mnie!"
- I co? Zrobił to?
- Nie, do diabła! Zawołał "Prima Aprilis!"... I wtedy zastrzeliłam skur...la!
 

tomecki  Dołączył: 22 Kwi 2006
To jak przy staruszkach jesteśmy:
Para po 70-siątce umówiła się na randkę w ciemno, spodobali się sobie, długo flirtowali, aż w końcu dziadek zaproponował numerek, babcia z niedowierzaniem udała się w stronę łóżka, po około pół godzinie ostrego sexu wykończona para leży na łóżku i myślą sobie tak:
on: Gdybym wiedział że ona jest dziewicą podszedłbym jakoś delikatniej do sprawy
ona: Gdybym wiedziała że on jest do tego zdolny to zdjęłabym te grube barchanowe majtki.
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Wieczór. Mąż wraca do domu, ciemno wszędzie, pusto wszędzie, żona poszła na
jakieś babskie pogaduchy. Westchnął ciężko i poszedł do kuchni zrobić sobie
jakąś kanapkę. Na zmywarce dostrzegł przyklejoną niebieską karteczkę:
"Czyste, ale nie opróżnione". Westchnął jeszcze ciężej, ale posłusznie wyjął
naczynia, zrobił sobie jeść, potem wziął piwo i w oczekiwaniu na małżonkę
włączył film dla dużych dzieci. Szybko jednak zaczął go morzyć sen.
Westchnął bardzo ciężko, z zazdrością spojrzał na baraszkujące na ekranie
pary, po czym wziął długi prysznic i wciąż nie doczekawszy się powrotu
połowicy położył się spać.
Ale wcześniej przykleił sobie na kuśce niebieską karteczkę...

---------------------------
Sympatyczne, nie? ;-)
 

kafciok  Dołączył: 24 Lut 2007
Jaka jest różnica między muzeum a WC?
(...)
Prawie żadna: w muzeum są pozostałości naszych przodków, a w WC są pozostałości naszych zadków.
 
recce  Dołączył: 05 Mar 2007
Bardzo czarny humor... ;)

Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy.
Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą
miną.
- I co?! Co z nią, panie doktorze?
- Cóż...Żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona, niestety będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.

- Oczywiście, oczywiście - na to mąż.

- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.

- Tak, tak... - kiwa głową mąż.

- Konieczne będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami,
plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje...Koszt sanatorium -10 tysięcy...

- Boże...
- Tak mi przykro... To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje
również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki.

- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie 12 - 15 tysięcy złotych.

- Jezuu...
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać.
Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę...

Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach.
Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje!
 

macioh  Dołączył: 28 Gru 2006
Lekarz do pacjenta:
- Bardzo mi przykro, jest pan nosicielem wirusa HIV.
Facet totalnie załamany mówi:
- Co za czasy, wlasnemu dziecku nie mozna zaufac...


Jadą dwie blondynki na rowerach. Nagle jedna zsiada i zaczyna spuszczać powietrze w obu kołach. - Co robisz? - pyta druga. - Spuszczam powietrze. - A po co? - Bo mam kierownicę za wysoko. Na to ta druga nerwowo odkręca siodełko i zamienia je miejscami z kierownicą. - A Ty co robisz? - Zawracam. Nie będę jeździć z taką kretynką!


Wczesnym rankiem mleczarz zbierał butelki na mleko .
Zauważył, że przy jednych z drzwi nie ma, tak jak zwykle, pustej butelki .
Puka do drzwi, otwiera mu zaspany facet i podaje butelkę.
Mleczarz zamiast zabrać ją, śmieje się do rozpuku.
-Co pana tak rozbawiło?
-Hi,hi,hi... Pierwszy raz widzę faceta w szlafroku zapiętym na dwa guziki i jedno jajo.

:mrgreen:
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Coś mi to przypomina :-P :

Do baru wchodzi klient. Zamawia drinka. Wokoło pusto, więc zagaduje barmana.
– Jak pan myśli, czy lewica wygra wybory w…
Barman przerywa mu gwałtownie:
– Żadnych rozmów o polityce w tym barze. Taka zasada.
Klient milczy przez chwilę.
– A wie pan, że papież…
Barman znowu przerywa mu gwałtownie:
– Żadnych dyskusji o religii również.
Zniecierpliwiony klient patrzy na barmana i zapytuje:
– A o seksie można?
– Można.
– To pieprz się pan!
 

kafciok  Dołączył: 24 Lut 2007
A to jeszcze jeden:

Był sobie chłopak, którego dziewczyna była wielką fanką boksu. Znała nazwiska, wyniki walk, parametry, itp. Popisywała się swoją wiedzą na lewo i prawo. Chłopak starał się nadrabiać zaległości i poznać trochę bokserski światek. Podczas ich pierwszego intymnego zbliżenia dziewczyna rozebrała się, położyła na kanapie i rozchyliła nogi. Na wewnętrznej części lewego uda miała wytatuowanego Mike Tysona, a na prawym Evander'a Holyfield'a.
Dziewczyna pyta się:
- Jak Ci się podobają moje tatuaże?
- Kochanie, nie mam zielonego pojęcia kim są ci dwaj po bokach, ale ten w środku wygląda jak Don King!
 
recce  Dołączył: 05 Mar 2007
Bogaty prawnik z renomowanej kancelarii zaparkował swojego nowiutkiego
mercedesa przed głównym wejściem biurowca. Kiedy wysiadał z niego, szykując
się do zademonstrowania swojego cacka kolegom z pracy, tuż obok przejechała
nagle wielka ciężarówka urywając całe drzwi...
Mecenas błyskawicznie wyciągnął komórkę wzywając policję, a kiedy po chwili
zajechał radiowóz, zaczął natychmiast opisywać policjantowi swoją szkodę:
- Czy pan wie jaką poniosłem stratę?! Mój nowy samochód, dopiero co kupiony,
został całkowicie zniszczony. Nigdy już nie będzie taki sam!
Nieważne, ile roboty i pieniędzy pochłonie naprawa, nie będzie już nigdy
pełnowartościowy...
Kiedy na chwilę przerwał, policjant wtrącił się:
- Wy, prawnicy, to jednak jesteście materialistami.
- Dlaczego pan tak uważa?
- Dlaczego? Przecież razem z drzwiami urwało panu też całe lewe ramię!
- Jezu Chryste, mój Rolex!
 
dre  Dołączył: 14 Lut 2007
Coś w klimacie samochodów:

Wyjeżdża blondynka nowiutkim mercedesem kabrio z salonu, na pierwsze skrzyżowanie wjeżdża na czerwonym świetle zajeżdżając drogę prawidłowo jadącemu tirowi. Tir w wyniku nagłego manewru hamowania i wymijania mercedesa wpada do rowu. Z kabiny gramoli się facet, biegnie na środek skrzyżowania, na którym uroczo stoi mercedes blondynki, wyciąga blondynkę z auta, stawia ją na asfalcie, wokół niej rysuje kawałkiem cegły okrąg i wrzeszczy: „ty k., spróbuj tylko wyjść poza tą linię to cię zaj…”.
Wyciąga facet z kieszeni nóż, podbiega do stojącego mercedesa i tnie nożem tapicerkę, pociął już wszystkie fotele, odwraca się do blondynki a ta nic tylko się do niego szeroko uśmiecha i stoi w okręgu. Wkurzony biegnie powrotem do rowu gdzie leży tir, wyciąga łom, podbiega do mercedesa i zaczyna walić łomem po karoserii, po szybach, zniszczył już całe nadwozie, odwraca się do blondynki a ta nic tylko stoi w okręgu i szeroko się do niego uśmiecha.
„Ty k… ja ci pokażę” myśli facet, biegnie znów do rowu w którym leży tir, wyjmuje kanister z benzyną, wraca biegiem do mercedesa, oblewa go całego benzyną, podpala, po czym z satysfakcją odwraca się do blondynki …a ta nic, tylko dalej się uśmiecha:)
„Ty k…” – wrzeszczy facet – „czy cię kompletnie pop…? - co jest k.. z tobą do k… nędzy!”
- „A bo…” – mówi blondynka uśmiechając się do faceta – „a bo…jak pan się odwracał, to ja tak ...troszkę jedną nogę za ten okrąg wystawiałam:)”
 

Jarek Dabrowski  Dołączył: 20 Kwi 2006
Najlepsze koła myśiwskie umówiły się na wspólne polowanie. Wieczorem, po całym dniu wyjatkowo owocnych łowów, wszystkie upolowane zwierzęta złożono na jedną stertę i rozpoczęto balowanie (ognisko, bigos, wódeczka). W pewnym momencie jeden z myśliwych wpadł na pomysł aby urządzili zawody, które polegałyby na tym że będą sobie po kolei zawiązywać oczy, podchodzić do ubitych zwięrząt, wyciągać jedno, mówić co ta za zwierzę i jak zostało zabite. Pomysł wszystkim się spodobał, więc zawiązali pierwszemu oczy. Ten był po paru głębszych więc chwiejnym krokiem podszedł, wyciągnął zwierzę. Po chwili oględzin "dotykowych" mówi:
- Sarna, dubeltówka, z 30 metrów.
Kolej na drugiego. Po omacku wyciągnął zwierzę, pomacał i mówi:
- Zając, śrutówka, z 20 metrów.
Wszyscy są pod wrażeniem, biją brawo. Trzeci z myśliwych był najbardziej zawiany. Zawiązali mu czy. Ten zataczając się idzie do sterty zwierzyny. Podknął się jednak i wyrąbał jak długi. Przewrócił się, a wstając przypadkowo wsadził rękę pod sukienkę żony prezesa kółek mysliwskich. Zaczyna badanie. Tak maca, maca skupia się i mówi:
- Jeż, saperką, z bliska.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Wybiera się ktoś do fryzjera?
Koniecznie niech weźmie ze sobą słuchawki.
 

Michał K  Dołączył: 22 Lut 2007
ja musze niedługo iść :-P
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
 

kafciok  Dołączył: 24 Lut 2007
mygosia, creme de la creme!!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 

Zdano  Dołączył: 23 Paź 2006
mygosia, nie przy kolacji :evil:

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach